Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość takajednazuza

Niezdecydowanie płacz i depresja

Polecane posty

Gość takajednazuza

Cześć, mam 17 lat. Mam pewien problem ze sobą, szukam pomocy i jeśli ktos zechciałby mi jej udzielić to bede niezmiernie wdzięczna. Każda z was - mowię tu o osobach starszych ode mnie - musiała przejść przez ten wiek w którym ja jestem, czyli wiek w którym powoli wkraczamy w dorosłość. Jestem przerażona. Obecnie uczę sie w 2lo. Codziennie, gdy siedzę sama mam napady płaczu, wypominam sobie błędy z ostatnich miesięcy (zaraz powiem o co chodzi). Boje sie przyszłości, tęsknię z tym co było. Czas leci mi cholernie szybko. CHOLERNIE. Wiec tak. Rok temu, a w zasadzie 1,5, poszłam do liceum. Jednego z lepszych w Warszawie. Byłam niezmiernie szczęśliwa ze mogłam sie tam dostac, niestety profil klasy był najgorszym wyborem z możliwych - human. Byłam tam tylko dlatego, ze nie dostałam sie do innej klasy, a koniecznie chciałam byc w tej szkole. Idiotyczne. Pierwsza klasa LO była najlepszym rokiem, poznałam cudownych ludzi. Jednak nauki było tam od groma - w dodatku głownie z polskiego i historii, które, jak stwierdziłam - nie interesują mnie. Wspólnie z rodzicami podjęłam decyzje o przeniesieniu sie do innej szkoly, zeby moc uczyc sie w klasie o innym profilu, gdyż w mojej szkole nie było możliwości zmiany klasy. Myślałam sobie - lepiej zostac na te 3 lata w humanie, miec super znajomych, czy przenieść sie, ale przygotowywać do matury z bardziej sensownych przedmiotow? Uznałam ze lepiej zawczasu sie przenieść, niz pózniej biadolić ze zmarnowałam trzy lata ucząc sie pol i hist :) W pierwszej klasie dosc dobrze szła mi matma, wiec przeniosłam sie do klasy mat-geo w innej szkole. Od tego momentu pojawił sie moj problem. Matma jak teraz sie okazuje nie jest taka hop siup, jak wydawało mi sie w 1 klasie. Poziom szkoły jest wyraaaaznie niższy, na lekcjach nauczyciele generalnie nie przekazują za duzo informacji oprocz tych zaczerpniętych z podręcznika. Z matma sobie nie radzę kompletnie, nic nie rozumiem praktycznie. A jeśli chodzi o ludzi... Tak bardzo tęsknię za tamta klasa, w tej nowej nie mam ani jednej koleżanki :( chamstwo w mojej klasie sie szerzy. Codziennie mam łzy w oczach. A minął juz pierwszy semestr drugiej klasy. Jestem przerażona, ze czas tak szybko leci. W sumie za 1,5 roku juz matura... Kompletnie nie wiem co ze sobą zrobic. Codziennie o tym mysle, boje sie... Przyszłości. Nie umiem sie juz cieszyć tym co jest tak jak dawniej. Nie wiem jak znaleźć cos, co mnie interesuje. Trenuje pływanie wyczynowo, ale wiadomo, ze z plywani matury nie napisze. Czy matura, studia, przyszłość sa rzeczywiście takie straszne jak sie wydają? Proszę o słówko wsparcia :( Mam pretensje do siebie, ze nie mogłam na poczatku wybrać klasy raz, a dobrze. Human jest nie dla mnie, teraz nie radzę sobie z matma rozszerzona... Przeraża mnie to ze wielu moich znajomych wie juz co chcą robic w przyszłości, a ja mam taka pustkę... Jestem zagubiona, przerażona. Niech ktos mnie pocieszy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednazuza
Dodam jeszcze, ze te napady płaczu, uczucie smutku, codziennie (dosłownie) codziennie myślenie o szkole,maturze i przyszłości utrzymuje sie u mnie juz długi czas. Nie mam żadnej motywacji do nauki - mimo ze uczyłam sie bardzo dobrze jeszcze w 1lo. Po prostu gdy widze książki to od razu robię sie smutno, bo przypominam sobie jak koszmarnie czuje sie w tej szkole, a jak fajnie było w poprzedniej. Czuje ze gdy nie mysle o szkole i nauce to tak jakby uciekam od problemów - ale wiem ze tak nie jest... Bo czas goni :( Czy to jest w porządku? Nawet teraz płacze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednazuza
Mam strasznie rozbieżne zainteresowania, nadal czuje ze nie jestem juz na tyle dorosła zeby poważnie myślec o mojej przyszłości. Moimi zainteresowaniami sa: rysowanie (dobrze mi idzie), pływanie-pasja Myślałam na poczatku o architekturze ze względu na rysunek. Przez myśl przewinęła mi sie rownież fizjoterapia - ze względu na sport, mogłabym pracować ze sportowcami. Psychologia ze specjalizacja psychologia sportu. Gdy szlam do liceum, to tata namawiał mnie na stomatologię- czyli biolchem. Nie wiem czemu nie posłuchalam... Troche żałuje tych moich wszystkich wyborów. Żałuje ze nie jestem zdecydowana co do przyszłości, byłoby mi łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie bardzo wiem co ci mozna doradzic , juz w tytule sama postawilas sobie diagnoze. O depresji swiadczy wlasnie placzliwosc i ciagla zmiana zainteresowan, zmiany jakie dokonujesz w swoim zyciu. Ja choruje cale zycie, zrezygnowalem z zakladania rodziny. Ty jestes mloda, nie wiem co ci doradzic ale ja obnizylem swoje wymagania zyciowe by znajac swoje mozliwosci nie porywac sie z motyką na slonce i nie pogarszac swego stanu zdrowia stresem. Mam zmudną, nieciekawą malo ambitną ale stabilną prace ktorą daje rade wykonywac. I trzymam sie jej 20 lat i nie pozwalam by moje ambicje rzucily mnie na glęboką wode. Trzeba mierzyc sily na zamiary. A mi sie wydaje ze ty wlasnie dokonalas wyboru który cie stresuje i obciąza. Lepsza ale ponad siły szkola. Wydaje mi sie ze na twoim miejscu wazne bylo by wogóle cos ukonczyc. To moj punkt widzenia, 40 latka ktory cale zycie zmaga sie z depresją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zacznij jarac zioło to c**przejdzie hahahah ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pewno zielsko pomoże, genialna myśl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
matemaks.pl gośc jest mistrzem. Przez 2 lata liceum miałam 2 na każde polrocze, z każdego sprawdzianu, NIC nie rozumialam. Wtedy własnie trafiłam na matemaksa i wszystko sie zmieniło. Same 4, wszystko kumam a matematyka jest moim ulubionym przedmiotem. To naprawdę nic trudnego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nazwę to tak trochę trywialnie- trzeba wziąć sie w garść. Jesteś w takim wieku, gdy czasami trochę się przesadza, podchodzi do wielu rzeczy potwornie poważnie. Myślę, że twoim problemem jest zbytnie "uczepienie" się poprzedniej szkoły i klasy. Choć podejrzewam, że możesz też nie mieć wsparcia w najbliższych (lub zbyt małe). Co ci mogę doradzić? Nie płacz nad tym, co było. Nic ci nie daje zadręczanie sie i zastanawianie nad faktem jak świetna była poprzednia szkoła. Do niczego to nie prowadzi, prawda? Czyli trzeba to zmienić! Radzę podjąć konkretne kroki. Może istnieje szansa utrzymywania znajomości z kimś z poprzedniej szkoły - wyjścia na kawę, aerobik, rower itd. Jeśli ciężko, to myślę, że w nowej szkole też znajdzie się ktoś interesujący. Patrzać przez pryzmat beznadziejności tego, co jest teraz, nie dostrzegasz wielu kolorów.. Matematyka. Jeśli cię stać, zapisz się na korepetycje, jeśli nie, może jest ktoś kto jest ci w stanie pomóc bez zapłaty. Może rzeczywiście strony internetowe? Życie nie polega na zadręczaniu się tym, co nam nie wychodzi. Pewne rzeczy trzeba przeżyć i już. Masz się skupić na pozytywach. Sama piszesz o rysunku. Może kurs, może godzina dziennie takich zajęć (nawet na własną rękę). W momencie gdy zaczniesz robić coś, co cię cieszy od razu zaczniesz inaczej spoglądać na inne sfery swojego życia. Po prostu nie myśl o tym, czego nie da się zmienic. Poprzednia szkoła, to okres zamknięty. Koniec kropka. Skup się na tu i teraz. Znajdź coś, co cię interesuje i rozwija. I polecam jakiegoś realnego cżłowieka, który czasem wysłucha. Może ktoś z rodziny. CZasem jej nie doceniamy. Dużo, mam nadzieję, że coś z tego weźmiesz;) W ostatecznośc***olecam psychologa, pomoże ci spojrzeć na wszystko z innej perspektywy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam lat 20 i dopiero od niedawna wiem co chcę robić w życiu, przyszło to nagle w nieoczekiwanym momencie i myślę że każdy w swoim czasie uświadomi sobie do czego jest powołany sama wcześniej też zmieniałam szkoły bo po prostu byłam za młoda żeby stwierdzić co na pewno chcę robić. Nie szukałam też żadnych inspiracji żeby odnaleźć drogę, ona sama mnie odnalazła i myślę że tak też będzie z tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że wielu nastolatków ma ten sam problem co Ty. Grunt to zamknąć przeszłość za sobą i pogodzić się ze swoimi wyborami. Kazdy wybór Cię czegoś nauczył, wiesz już że human to nie dla Ciebie i wiesz, że matma też dla Ciebie jest ciężka. Myślę, że lepiej dokończyć tą szkołę i potem wybierz dobre studia (chociaż w tych czasach liczy się doświadczenie i znajomości). Mówisz, że lubisz rysować. Moja kumpela pięknie rysuje, ale dopiero od niedawna znalazła w tym na prawdę pasję, zaczęła rysować portrety na zamówienie i także chce iśc w kierunku tatuażu (lubi to). A ma już 26 lat i dopiero teraz znalazła swoją drogę. Więc nie płacz, że czas tak szybko ucieka, bo ciągle jesteś młoda na dodatek zdolna, wykorzystuj to co Ci Bozia dała, bo ja byłam dobrym materiałem na lekkoatletkę, a zawaliłam sprawę i żałuję, bo mogłabym teraz z tego żyć. Głowa do góry, z czasem będziesz wiedzieć czego chcesz, na razie szukasz i szukaj do skutku co Cię zainteresuje :) powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×