Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mam udane małżeństwo dlaczego więc tak jest

Polecane posty

Gość gość

Witam. Choć mój mąż jest bez zarzutu, dba o mnie, jest przystojny itp to od kiedy jesteśmy razem co chwilę zakochuję się w kimś. Najpierw był jego kolega i jeszcze jeden kolega, potem nasza wspólna koleżanka, następnie mój prywatny kolega, a teraz kolejny jego kolega. Oczywiście wszyscy oni też hajtnięci. Nie wiem, co się dzieje i co z tym można zrobić, ale bierze mnie tak, że świata poza tymi moimi obiektami nie widzę, przechodzi mi dopiero gdy na drodze pojawia się kolejny obiekt, więc mąż jest cały czas na drugim planie. Ma ktoś jakąś radę? Będę dźwięczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może po prostu Ci się nudzi? Za mało doznań emocjonalnych więc doszukujesz się ich w fantazjowaniu o innych. Trochę nasuwają się skojarzenia z książką Madame Bovary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość how do you take your coffee
czesc, mam dokladnie tak samo ;) zwykle sa to koledzy z pracy / starzy przyjaciele, z ktorymi nagle zaczynam flirtowac/ znajomi poznani w internecie. nigdy meza nie zdradzilam i nie zdradze, podobnie jak twoj- jest cudowny, madry, przystojny, jestesmy swietnymi przyjaciolmi i kochankami, a jednak co jakis czas ktorys znajomy facet zawraca mi w glowie :D obecnie jest to kolega z pracy, no nie moge przestac o nim myslec i juz sie boje co bedzie na kolejnej imprezie firmowej (on tez na mnie leci - zonaty rowniez). oczywiscie wiem, ze do niczego nie dojdzie, ale motylki w brzuchu podczas niezobowiazujacego tanca na bank beda :D sytuacje pogarsza fakt, ze jestem fajna laska, do tego inteligentna, spelniona zawodowo, zyciowo i z pasjami ;) facetow to dodatkowo do mnie jakos przyciaga, a i obracam sie w meskim towarzystwie z racji pracy i hobby. co robic, takie zycie :D meczy mnie to szczerze mowiac, chcialabym miec po prostu meza w glowie tylko az do smierci. cholera, ze tez na tym swiecie musi byc tylu interesujacych i fascynujacych mezczyzn ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To mnie pocieszyłaś trochę, że nie jestem z tym sama ;) I też mnie to męczy, ale jak!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykre to jest, że faceci żenią się z takimi kretynkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja nie moge powiedziec, ze nie zdradzilam ani ze nie zdradze. Gdyby byla okazja, a szanse marne, to nie wytrzymalibysmy. Z poprzednim wytrzymalismy ponad rok zanim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goa
tez miewam podobnie. to sa takie zauroczenia, fascynacje, nie zakochania na zasadzie, ze chcialabym z ta osoba byc w zwiazku. a maz jest wspanialy, milosc mojego zycia, najlepszy przyjaciel, dba o mnie. no ale w wieloletnim zwiazku nie ma juz tego czegos, co jest we flircie z nowa poznana osoba i mowie tu o flircie nawet calkiem niewinnym. wiem, ze taki cos jest glupie i bezsensu, ale jednak niektore osoby maja to w naturze i po prostu trzeba uwazac, zeby sie nie zagalopowac i nie przeestac dbac o tez zwiazek, w ktorym sie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
puste piździsko:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest nas więcej, uff ;-) Ja juz poprzednią znajomość chciałam zakończyć dla własnego dobra, bo wariowałam na jego punkcie, chciałam zostawić męża i takie tam, ale parę miesięcy niewidzenia i nie wytrzymywałam. Fakt, że nie robiliśmy nic złego, bo to takie bliskie koleżeństwo było bez żadnych aluzji, propozycji, wabienia, ale chemia była taka, że aż bolało i w końcu nie wytzrymaliśmy. Tym razem dopiero się zaczyna, a ja czuję, że znów wpadłam jak śliwka w kompot, na szczęście on trzyma duży dystans...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EKRANIK TV78899
Mam to samo co Wy :D Meza mam cudownego ale tez "zakochuje" sie w innych facetach. Dzieki Bogu nie pokazuje tego na zewnatrz to sa tylko takie platoniczne milosci o ktorych obiekty moich westchnien nie maja pojecia :D Ale juz sama ze soba nie wytzrymuje. Mam 30 lat przez caly ostatni rok marzylam o takim jednym teraz znowu przyszedl czas na faceta ktorego poznalam ponad 10 lat temu :D i zaczelo sie :P mysle o nim , marze dniami i nocami. Czy ze mna jest wszytsko ok? zaznaczam, ze kocham meza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy to się kiedyś skończy? :-( To nie jest tak, że lubię flirtować z każdym albo podoba mi się co 2 poznany facet, po prostu raz na jakiś czas poznaję kogoś, kto w miarę lepszego poznania fascynuje mnie sobą totalnie. Tego obecnego znam już długo, tzn. do tej pory głównie z widzenia i mówienia sobie "cześć" na ulicy, ale ostatnio mieliśmy wspólną sprawę i okazję, by trochę pogadać i poznać się całkiem nieźle i klops

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kupa szamana
jest święta>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba faktycznie taki charrrakterr :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez tak mam :d z tym że na razie mam 1 obiekt westchnień ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uff, czyli nie jestem ewenementem, dzięki za temat autorko. Mi też zdarzają się takie zauroczenia, chociaż z mężem wszystko układa się super i naprawdę nie mogę narzekać. Chociaż z tym obecnym obiektem ciagnie się już cholernie długo, najgorsze, że on wie... Ale też zajęty, więc oboje trzymamy się na wieeeelki dystans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goa
ja z tymi facetami tez nic nie robie, ani im nie mowie o moich upodobaniach, bo oni z reguly sami sa zonaci i ja absolutnie nie chce nic mieszac, ani byc z nimi w blizszych relacjach, tylko jest ta fascynacja, zauroczenie, podobanie :) obecnie przychodze podobny stan, ale ta osoba jest bardzo daleko, wiec nie ma mowy o zadnych spotkaniach, ale jak ciagle mysle :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jest uzaleznienie od tego stanu pierwotnej euforii, fascynacji nowa osoba i radosci, ze ta osoba byc moze name tez sie zainteresowala. jak twierdzi pewien poeta, nie ma nic przyjemniejszego od erotycznej gry z kims nowym. trudno sie nie zgodzic ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie masz racje gosciu powyzej. Chyba trzeba sie z tym pogodzic, skoro zmienic nie mozna... u mnie o tyle gorzej, ze maz wie dokladnie kiedy ja w kim, bo to widac przynajmniej u mnie. Chyba tez sie przyzwyczail i nawet mnie czasem pociesza, ale szkoda mi go

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaden niebieski nik się do tego nie przyzna ale każdy tak czasem ma,czasami tak jest że ktoś chwilowo zawróci nam w głowie i to się zdarza każdemu, bo jak się jest w długoletnim związku to uczucie zakochania przechodzi i pojawia się coś takiego jak miłość partnerstwo a my ciągle tęsknimy za endorfinami, tzn my kobiety może bardziej. Nie oznacza to że nie kochamy męża tylko lubimy flirt czy niewinne gierki i ja nie uważam że jest to coś złego dopóki nie idzie za tym zdrada fizyczna. I Like ten temat bo też miewam urojone zauroczenia chociaż rzadko heh a męża uwielbiam i nie zamieniłabym na nikogo innego never

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie prawda sanja nie prawda. Sa tacy ktorzy zakoc***a sie zadko nawet tylko raz w zyciu ! albo nawet nigdy ! A tez tacy co zakoch sie co 3 mies w kim innym. Moj maz jest 1 typ. Powiem tak wolala bym zeby moj maz mnie nie kochal tylko szacunek byl i sympatia niz gdy by byl typ 2 don juan we mnie zakochany a nastepnie w wielu innych przez cale zycie. Nie lubie takich typow !A moj wujek byl taki typ w innych zakoch a zona pomiatal do innych usmiech a w domu prostak z innymi flirtowal a dzieci mial gdzies wszystko na jej glowie .Wstretny czarus .Mozna zakoch sie ale to grzech jak swiadomie podtrzymuje to bo zakoch mija i trzeba pozwolic wygasnac jak jet maz albo zona a jak marzy i ma zone meza w nosie to grzeszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goa
do poprzedniego goscia: ale to nie jest tak, ze my przezywamy zauroczenie kims innym, a meza mamy gdzie. tu piszemy cos zupelnie innego. ja np. absolutnie nie mam meza gdzies, kochamy sie, spedzamy razem sporo czasu na rozmowach, czasem wyjazdach, tylko po tylu latach, to juz jest bardziej taka ogromna przyjazn i milosc, ale nie ma tego smiesznego poczatkowego zaczarowania ;) ja bym nie chciala byc z zwiazku z nikim innym, tylko to jest taka fascycnacja inna osoba, poniewaz ta osoba jest interesujaca, nowa, inna, ale nie, ze chce rzucic meza i uciec z tamtym, bo w moim akurat przypadku z tamtym nie mialabym udanego zwiazku, ale raczej fascynuje mnie on jako osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goa
sanja, dokladnie cie rozumiem, mam podobne odczucia :) moj maz nie jest w ogole zazdrosna osoba, takze w sumie nie powinno mi to przeszkadzac, ale nie chcialabym z drugiej strony sprawiac mu tym przykrosci, w razie czego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie wiernosc gorsza od fizycznej zdrady dla zon Nie ma milosci bez zazdrosci . Milosc to wylacznosc dla drugiego. Zdarza sie najlepszym, ale umiec to wychamowac nie podtrzymywac i czerpac radosc a pozniej kolejna kolejna. Jak moj maz kladl by sie obok mnie do snu i w mysli mial inna t o miala bym dziure w sercu nie wyobrazam sobie w czasie seksu to samo To wstretne. Gdy by walczyc bo mu przydarzylo sie to dobrze zrozumiem to tez jestem czlowiek i bylam zauroczona w czasie malzenstwa, ale wybilam sobie zglowy,bo nie chciala bym wiem jak by to mnie ranilo odwrotnie. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goa
gosc, rozumiem cie, ale widzisz ja np. podczas seksu z mezem absolutnie nigdy nie mysle o innym, a jak zasypiam ... no coz, czasem mysle, ale to tylko dlatego, ze czuje sie samotnie. a on - tez nie wiem, o czym mysli, co robi na necie, czy jest zauroczony lub majluje z jakimis kobietami. ale gdy jestesmy razem, to jest super i jestesmy tylko dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
goa Mój mąż również nie jest zazdrosny :) On chyba wie że jakie mam zasady i dlatego nie jest:) Ja wolę juz sto razy zakręcić tyłkiem czy zatrzepotać rzęsami niż udać świętoszkę a wpakować się komuś do łóżka raz. Do osoby wyżej..mojego męza to nie rani bo mu nie mówię że się zakochałam w moim koledze, bo tak nigdy nie było, ja czasami tylko odwzajemnię czyjes zainteresowanie moją osobą i pomyślę coś sobie tam w główce- wolno mi. Fantazjowanie nie jest zdradą i mąż nie musi wcale wiedzieć co ja sobie pomyslę. Każdy miewa fantazje a moje np są iluzją zakochania i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goa
sanja, u mnie z reguly bywalo tak, ze jest to np. jakis fajny kolega meza i on mi nawet nie okazuje spacjalnych wzgledow, tylko jest ogolnie mily, ale nie mam z nimi osobistego kontaktu. to ja sobie o nim czasem pofantazjuje, na zasadzie bajeczek przed snem ;) ale raz na jakis czas trafia mi sie realne zauroczenie osoba, z ktora faktycznie rozmaiwam, mam kontakt. np. teraz jestem w takim stanie. ale nie kocham od tego meza mniej, ani nie chcialabym byc w zwiazku z tamtym, tylko jestem pod duzym wrazenim tej osoby. moze to jest poliamoria? skoro jestem w stanie jakby kochac dwoch mezczyzn, ale jedna milosc nie wypiera drugiej i obie sa zupelnie inne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poliduporia tandeciary

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o właśnie to coś jak w"Zmierzchu" (podaję go bo to najprostszy przykład i znany) Taka wielka miłość Belli do Edwarda a jakimś cudem kolega Jackob nie mógł jej wyjść z głowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goa
gosc, tu wlasnie wcale nie chodzi o d**e, ale ty widocznie tylko o jednym potrafisz :o sanja, nie znam zmierzchu, ale mysle, ze wiem, o czym mowisz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyglada na to, ze kazda z nas zdradzi jesli nie fizycznie, to psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×