Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama razy trzy

Zostawiacie same niemowlęta śpiące w domu

Polecane posty

Gość gość
W życiu bym nie zostawiła samwgo dziecka i poszła do sklepu na pocztę. Jakbt cos sie stalo nie chce myslec. Od razu zaznaczan ze nie mowie tutaj o osovach ktore mieszkaja w domu u musza cos koło niego zrobic bo to inna sytuacha w kazej minucue moga wrocic sprawdzic mozna okno zostawic otwarte drzwi by slyszec. Z reszta ja nie mam potrzeby wychodzic bez dziecka zakupy robie przy okazji spacerow, jak o czyms zapomne i nie chce mi sue isc znow to czejam na meza smieci tez on wynosi. Dziecko ma 9 miesiecy i w ciagu dnia spi 2 x i trwa to od 15 minut do 2 godzin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zostawiałam ! A co miałam robić kiedy mieszkamy pod miastem na wiosce , mamy domek z ogrodem i jak mały spał i był upał normlane że miałam pootwierane okna w domu on miał 2 lata a ja sobie robiłam cos na podwórku czytałam ksiązkę , pieliłam w ogrodzie itp itd , kiedy mały się budził zawsze słyszałam bo nie oddalałam się nie wiadomo jak daleko tylko zawsze pod domem byłam w pobliżu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dyskucja ma to do siebie że się rozwija. Są tu matki i starszych dzieci i opisują swoje doświadczenia , wszak niemowle będzie i kiedyś starszym dzieckiem a jak głupie nawyki rodziców się utrwalą i to ich ten ta dyskucja się tyczy. Niemowle może ulać i się zakrztusić, wcale nie trzeba do tego zapałek. Moja kilkudniowa córka tak strasznie zaczęła płakać (akurat brałam prysznic) że własną śliną potrafiła się przyksztusić. Pamiętam że trzymając ją na rękach klepałam ją w plecki a blada byłam jak trup jak spojrzałam w lusterko. Kolejna rzecz to taka że moja ulewała do 3 miesiąca i jak przekręciła się sama w boczku na plecy (nawet kiedy miała podłozony wałek z pieluchy) to istniało zawsze ryzyko że się zakrztusi. Gadanie że panikary, że nic się nie stanie, że niemowle co najwyżej popłacze jest głupie i bez wyobraźni. Właśnie brak wyobraźni dorosłych prowadzi do tragedii . Jedna matka postuka po głowie bo powie że za całe dzieciństwo swoich dzieci nic się nie stało, druga uwierzy i postanowi naśladować i bach, tej się akurat coś przytrafi więc niech jedna z drugą się nie wygłupiają i nie mówią że to panikowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym nigdy niemowlaka nie zostawila przecie jak to tak mozna przecie to w ogole sie nie da i tak to bezie ni tak 👄 www.youtube.com/watch?v=D4wB8NNwA-c

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam znajomych (holendrow), ktorzy przyjechali na impreze na rowerach (okolo 2km od domu),a dzieci w wieku 2 latka i 0,5 roku spaly w domu:) mieli nianke z taka funkcja,ze jak dzieciak dluzej placze,to nianka wysyla sms na telefon. kolo godziny 24:00 dostali sms'a,pozegnali sie i pojechali:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosciu z 9:53 baaaardzo madre slowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może pójdziecie dalej i przywiążecie dziecko do futryny jak wy sobie gdzieś wychodzicie?? ja rozumiem że dziecko śpi - jestem w łazience, w drugim pokoju itd ale nie zamykam domu i idę do sklepu.. no ludzie - a potem są tragedie - pożary, zaczadzenia, uduszenia - ostatnio w moim miejscu zamieszkania zmarł 3 miesięczny niemowlak w nocy - oczywiście że śmierć łóżeczkowa itd a okazało się że się udusił..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektore matki sa takie ograniczone!! Nie, lepiej zebysmy zamarzli w domu w srodku zimy niz wyszla na 3minuty po drewno zeby napalic w piecu;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja często wyskakiwałam do sklepu pod domem, 20 m od klatki. Więcej czasu zajmowało mi obudzenie się, gdy mały zapłakał, albo wydobycie się z wanny, gdy korzystając z jego snu, kąpałam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tego,ze dziecko sie w nocy dusi i tak nie upilnujesz.to bys musiala w ogole nie spac.albo kupic mate

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BeKo
Nigdy nie zostawiam córki samej w domu. Rozumiem jak ktoś ma domek i dziecko spi to można robić coś w ogródku aleee ja mieszkam w bloku na 4 pietrze. Nie wyobrażam sobie zostawić dziecko zamknąć drzwi na klucz i iść wynieść śmieci czy na pocztę., Chyba zawalu bym dostała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BeKo
No wyjść po drewno na opal tez rozumiem . Wiadomo ze jak domek to jest więcej obowiązków niz w mieszkaniu w bloku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BeKo
" ostatnio w moim miejscu zamieszkania zmarł 3 miesięczny niemowlak w nocy - oczywiście że śmierć łóżeczkowa itd a okazało się że się udusił.." Akurat takie sytuacje sie zdarzają i nie ma co obwiniać rodziców. Musiałbyś nie spać cala noc żeby miec pewność ze dziecku nic sie nie stanie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozumiem że pewnych rzeczy się nie upilnuje ale po co kusić los?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zostawialam czesto jak byl maly Wychodzilam do sklepu,na poczte,przejsc sie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja nie kapuję czym się różni wyjście do sklepu na drugą stronę ulicy czy do zsypu od pielenia ogródka czy pójścia do piwnicy za drewnem czy węglem? dla mnie jest to dokładnie to samo, mam 2 piętrowy dom, pokój dziecięcy na 2 piętrze, nie kumam różnicy między blokiem a domem, odległość ta sama albo mam nawet dalej od szopy bo muszę wyjść z domu minąć dwa garaże i wejść za szopę, nie wyobrażam sobie siedzieć 24h z dzieckiem, zwłaszcza gdy śpi, a stać się coś może zawsze i , gotowałam obiad a mąż siedział piętro wyżej w salonie i zaczęłam się palić kiedy olej mi prysnął na rękę, mimo wołania nikt mi nie pomógł bo zwyczajnie nie słyszał :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rozumiem mieszkając w domu zostawić śpiące dziecko i iśc napalić w piecu (ale ja nie muszę iść po drewno - przywozi się więcej do kotłowni i tyle) czy szybko wyrzucić śmieci do koszy przed domem czy dać jedzenie psom - to chwila. Gdybym mieszkała w bloku to chyba bym jednak nie wychodziła do sklepu czy gdzieś zamykając dziecko w mieszkaniu. Zresztą moja szwagierka zostawia notorycznie śpiące dziecko i przychodzi na plotki czy raz zostawiła małe dziecko w wózku, włączyła mu kanał muzyczny i się cieszyła, że w tym czasie umyła i sprzątnęła w środku dwa samochody - dla mnie to skrajna nieodpowiedzialność. Dodam, że nie ma niani elektronicznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem mamą bliźniaków i bywało, że zostawiałam je na max. 10 minut śpiące i biegłam z nianią elektroniczną do sklepu zrobić szybkie zakupy. Wtedy mieszkaliśmy jeszcze w bloku, więc chodziłam też wyrzucać śmieci, zajmowało mi to max. 2 minuty. Dzieci spały zawsze bite 2 godziny bez wybudzania się, oczywiście takie zakupy robiłam sporadycznie, jak już faktycznie brakowało konkretnego produktu do obiadu. Leciałam też na działkę po świeże warzywa, działka znajdowała się obok bloku, wiec to też były max. 3-4 minuty. Takie wyjścia skończyły się w momencie, gdy moje dzieci były już mobilne. Zawsze brałam ze sobą telefon, w razie w. Teraz mieszkamy w domu i mam już większe dzieci, świadomie zostają gdy np. idę powiesić pranie na dwór lub mam coś do zrobienia w garażu/przy samochodzie ale dom to co innego niż mieszkanie w bloku. Nie ma co porównywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście dodam, że dla mnie 10 minutowe zostawienie śpiących dzieci i przebieżka do sklepu była nie lada stresem. Nie zostawiłabym ich na dłużej ale też nie ma co przesadzać, że trzeba siedzieć przy łóżeczku 24 h. Miałam nianię elektroniczną z matą łóżeczkową, także wszystko pod kontrolą. Mieliśmy znajomych, którzy zostawiali śpiącego syna i szli na imprezę! Do baru na całą noc! Ani razu nie sprawdzali, co się dzieje z dzieckiem. To dopiero jest skrajna nieodpowiedzialność i dlatego... nie są już naszymi znajomymi :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko znieść stelaż do wózka przed spacerem i wnieść po spacerze...migusiem około 1-2 minut mnie nie ma ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zostawiam od kiedy mąż, opiekując się dzieckiem, poszedł wynieść śmiec****oślizgnął się na oblodzonych schodach i złamał nogę. Wrzeszczał do sąsiadów o pomoc, bo wstać nie mógł. Zabrała go karetka, a z dzieckiem posiedziała sąsiadka do czasu mojego powrotu z pracy. A miało go nie być tylko 5min... Oczywiście właściciel kamienicy dostał op*****l, bo to nie był pierwszy raz jak nie odśnieżał schodów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli zostawiacie samo dziecko nawet na chwilę to jesteście głupie i nieodpowiedzialne . Nigdy bym nie zostawiła. Masakra . I dziwić się ze tragedię się zdarzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm sama nie mam dzieci, ale raczej bym ich nie zostawiała samych w domu. Co innego wyskoczyć na podwórko po coś, czy do piwnicy, a co innego iść na pocztę, do sklepu, gdzie może być kolejka i zamiast 5min zrobi się 20. Ja wiem, że wypadki też w domu się zdarzają, no ale. Nam się kiedyś przydarzyło, że ja z siostrą poszłyśmy do spożywczaka, a mama została w mieszkaniu odsypiać nockę. Zamknęłyśmy drzwi na klucz. Nie było nas tak z 15-25min, wracamy a tu straż pożarna stoi i ewakuacja budynku! Dzwonili domofonami i przez megafon mówili. Mama rozbudzona zdążyła tylko kapcie ubrać i jak stała tak wybiegła bez kurtki itp. Na "szczęście?" u sąsiadów 2 pietra niżej zaczął się telewizor kopcić, wszystko zadymiło strasznie. Jednak zagrożenie zadymieniem było. Mama była dorosła, a taki niemowlak? Dodam, że taka młoda sąsiadka wybiegła z domu i zapomniała garnków z kuchenki ściągnąć, to strażacy już jej nie pozwolili wejść wyłączyć. Także kurczę takie mówienie ze tylko 5min, to tylko do czasu jakiejś tragedii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NIGDY nie zostawiam dziecka samego w domu. NIGDY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość z 15,49 - tragedia to się może zdarzyć jak będziesz z dzieckiem w 1 pokoju, odwrócisz się dosłownie na kilka sekund i w tym momencie dziecko wypadnie np przez okno. Nie życzę Ci tego oczywiście, ale życzę Ci więcej wyobraźni - bo widać, że jej w ogóle nie masz skoro uważasz, że wypadek może się zdarzyć jak dziecko jest tylko i wyłącznie samo w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie zostawiam. Tzn. zrobiłam to raz- męża wtedy długo nie było, chciałam ugotować obiad, mały spał i zbiegłam na dół do sklepu, też 10 min. raptem. Wydawało się że nic się nie stanie, mały jeszcze nie wychodził z łóżeczka- ale dosłownie następnego dnia po tym zaciął nam się zamek w drzwiach, jak wychodziłam nie zauważyłam nic, bo jest zatrzaskowy, jak wróciłam- dziecko było ze mną, na szczęście- nie dało się drzwi otworzyć kluczem, musiałam dzwonić do rodziny, w sumie ponad 1,5 godz. trwało zanim ktoś dojechał. Pewnie jakby dziecko było w środku, próbowałabym drzwi wejściowe albo balkonowe wyłamać. Generalnie spał spokojnie, ale zawsze jedną na dziesięć, na dwadzieścia drzemek budził się z płaczem- nie chciałabym myśleć "co by było gdyby". I owszem, zabezpieczam mieszkanie. NIe trzymam chemii i leków w zasięgu ręki dziecka, mam zabezpieczone okna, osłonę kuchenki, szafy przykręcone do ściany (nie wiem czemu kogoś to tak bawi, producent też to zaleca). Nie da się upilnować na 100% i to jest oczywiste, mam w kuchni na wierzchu noże, mam w łazience kosmetyki, maszynki do golenia, mam kuchenkę gazową. Ale dopóki da się normalnie funkcjonować, dziecko zabezpieczam. Nie chodziłam za nim z poduszką jak się uczył chodzić bo to dla mnie normalne nie jest, ale np. zostawianie dziecka z otwartym oknem w pokoju już dla mnie w normie się nie mieści. Sama widziałam mamę której dziecko ściągnęło na siebie gorącą herbatę, poparzona buzia, oczy, a ona oburzona jak lekarz śmiał ją upominać, przecież wypadki się zdarzają- tak, ale niektóre łatwo przewidzieć, i zostawianie bez nadoru dziecka i obok gorącego napoju na obrusie nie jest rozsądne. I tak samo z dzieckiem, pomijając to co nam się może stać kiedy wyjdziemy, ale wypadki w domu to norma. Nikt dziecka nie zostawia w pokoju bez klamek, obitym materacami. Co innego w domu, kiedy drzwi nie są pozamykane a mama piętro niżej czy pod oknem, z nianią elektroniczną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalennnnaa
mój ma 5 lat i NIGDY nie zostawiłam go samego. Za dużo złych myśli przychodzi do głowy by tak ryzykować . W życiu różnie bywa czasem nawet sekundy zaważają o ludzkim życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nigdy przenigdy nie zostawilabym dziecka samego w domu. kiedy mam ochote wyrwac sie z domu w pojedynke, to zostawiam synka (ma pol roku) z tata lub babcia. zapraszam na mojego bloga GRZECZNE CZY NIEGRZECZNE? WSZYSTKO O BYCIU MATKA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I nie piszcie że kiedyś się dzieci zostawiało i było w porządku. Nie, nie było, ludzie mieli inną mentalność, zdarzały się w domu pożary, dzieci wypadały przez okna, piły płyny do naczyń, zadławiały się od płaczu, tylko uważano to za dopust boży i tyle, nieszczęście z którym trzeba się pogodzić. To nie było tak że dzieci zostawały i były spokojne, bezpieczne i nic się nie działo a wszelkie nieszczęścia to wymysł naszych czasów. Podobnie na wsi, dalej dzieci dużo pomagają przy roli, ale ile było wypadków przy zwierzętach, maszynach bo normalne że od małego dzieci się kręcą niepilnowane, bo dzieciak spadł z wozu z sianem albo wlazł pod kombajn. Jak ktoś ma takie podejście- proszę bardzo, zostawiajcie dzieci i w razie wypadku powiecie "trudno, tak musiało być". Ktoś pisał ze i przy mnie dziecko może wypaść przez okno- nie, nie może. Bo okna mam zabezpieczone, mieszkam wysoko, w kamienicy, kilkanaście metrów do betonowego chodnika i nie mam zamiaru liczyć na to że będzie ok, zwłaszcza że mały uwielbia patrzeć co się dzieje na ulicy. Za to w kuchni z gotującym się obiadem na kuchence po prostu go nie zostawiam. I taką mam zasadę ze wszystkim- albo pilnuję, albo zabezpieczam, a że wypadki są mimo to- tak, ten procent uważam za dopust boży i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wyobrażąm sobei zostawić niemowlęcia i wyjść do sklepu,co za brak odpowiedzialności! co innego wynieśc śmiecie ,to max 2 minuty ale nie więcej! twój maż miał absolutną rację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×