Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość week of view

Jezezli nic sie nie zmieni to moj zwiazek nie ma szans

Polecane posty

Gość week of view

poniewaz lepiej byc samotna niz cierpiec, byc zdolowana, osowiala i permanentnie smutna. Otoz zaczelo sie tak: poznalam mojego owczesnego meza, zakochalismy sie. Nasz zwiazek trwal miedzy innymi z powodu mojej cierpliwosci i wyrozumialosci. On mial problemy w firmie i mimo ze bylismy ,,swieza,, para nie spotykalismy sie czesto. Jak kazdy/a z was wie na poczatku mozna ze soba spedzac cale dnie-u nas nie bylo to mozliwe. Kochalam go i staralam sie byc wyrozumiala ze musi zarywac kolejna noc. I wciaz czekalam. Tak minal rok. Zaszlam w ciaze, uczucie miedzy nami plonelo goraco. Ja ciagle czekalam. Po slubie pol roku zaczelo brakowac mi sil. Zaczelam odczuwac coraz mocniej jak bardzo jestem samotna(dziecko nigdy meza nie zastapi) staralam sie rozumiec ze musi pracowac, ale zaczelam dostrzegac ze wiele razy jego praca jest mocno naciagana-nie ma potrzeby tak wielkiej jak by sie zdawalo-a on wciaz siedzi w firmie. Jasno sie okreslilam jaki mam stosunek do zarywania nocy. Nic nie pomoglo-moj maz jak sie wciagnie w jakies zadanie to bedzie sleczal nad ty 24 godz przespi sie dalej i wraca do pracy-chociaz moglby rozlozyc to w granicach rozsadku. W efekcie tego nie widuje go w ciagu dnia wcale, w niedziele spi pol dnia, wwstaje o 16 i 21 spi. Nie zwaza na mnie, na to ze ja juz tak nie potrafie, on udaje jakby nic sie nie stalo, wykancza mnie emocjonalnie, doprowadza do mojej destrukcji. Moje poczucie bezpieczenstwa spadlo baaaardzo nisko, a potrzeba bliskoci od poczatku pozostaje nie zaspokojona...brak mi energii na tlumaczenie mu czegos czego on i tak pod uwage nie bierze. Wciaz slysze ze mnie kocha i ze juz niedlugo bedzie mial dla nas duzo czasu, nie potrafie, nie dam rady, nie umiem juz zyc jego slowami. A w wolnej chwili poswieca troche czasu kolegom, ktorych jak mowi zaniedbal, a , zony przeciez nie...tak jakby myslal ze ja zrozumiem wszystko, przetrzymam wszystko. Jesli nic nie zmieni w sobie to odejde, chociaz nie potrafie zyc bez niego, to zycie u jego boku sprawia mi jeszcze wiecej bolu. W zeszlym tyg nie wracal na noce, przestalam dzwonic****pytac kiedy wroci, tesknota laczy sie z powstala awersja...a on odzywa sie tak jakby wszystko bylo O.K., a przeciez nie jest...brak mi juz sil.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość G I
A ja jestem dumny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e rowna sie mc kwadrat
slowa nic nie kosztuja 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość week of view
nie wiem jak mam z nim rozmawiac, jak probowac ratowac nasze malzenstwo. do niego jakby nie docieraja konsekwencje jego dzialan, tak bardzo skupia sie na firmie. Slowa zawsze byly darmowe....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość week of view
nie wiem nawet w ktora strone mam ruszyc, stoje w miejscu, jakbym sie poddala, bo brak mi juz energii, zal mi mojego malzenstwa, mojego dziecka-ono tez potrzebuje ojca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jezeli zachowanie twego meza sie nie zmieni masz dwie mozliwosci-tkwic kolejne lata w zwiazku z poczuciem samotnosci, bez poczucia bezpieczenstwa i wartosci lub odejsc i ukladac zycie na nowo, to trudne tym bardziej jezeli kocha sie ta druga osobe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość week of view
wellnes ale ja o tym wiem doskonale i to mnie przeraza, boje sie potwornie ze bede musiala odejsc. To sa niezwykle trudne decyzje, ja naprawde czuje sie bezradna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam podobnie, tylko ja jestem w ciąży a to mój luby w sumie chce się rozstać. Jak mu narzekam ze jestem samotna w naszym związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tacy jak wy opisujecie nie nadają się do zakładania rodziny nie są przystosowania do roli ojca immęża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość week of view
Ale dopóki moje dziecko nie osiągnie 3 lat nie mogę odejść, ponieważ nie wroce do domu rodzinnego nigdy tym bardziej z dzieckiem. Dopiero gdy pójdę do pracy i się usamodzielnie będę mogla odejść-teoretycznnie, w praktyce będzie ciężko...wiem to już teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość week of view
Dodam że zdazalo się że mąż znęcał się nade mna psychicznie. Oskarżał mnie o intrygi, krzyczał że jezeli się nie przyznam( do czegoś czego notabene nie zrobilam) to mi z********i. Wybaczylam mu gdy mnie przeprosił. Nikt z was nie zdaje sobie sprawy z tego co przechodzilam, zapomnialam mu to ale podobnych przypadków było więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×