Podoba mi się prowadzący ćwiczenia

Jestem studentką pierwszego roku, on młodym panem magistrem tuż po studiach. Dziś właśnie odbyły się ostatnie zajęcia z nim i zrobiło mi się trochę smutno na myśl, że nie będę go więcej widywać. Sprawa nie wygląda tak typowo jak zwyczajowa fascynacja studentki swoim nauczycielem. Nie lecę na niego dlatego, że jest przystojny, bo mówiąc wprost facet nie należy do współczesnego kanonu piękna. Ma za to cały szereg innych cech, które czynią go pięknym. Jest nieskończenie inteligentny, zabawny, otwarty, bije od niego ogrom pozytywnej energii, ma mnóstwo ciekawych pasji i zainteresowań, potrafi przywrócić drugiemu człowiekowi wiarę w siebie. Chciałabym poznać go na innym gruncie niż uczelniany, ale jak? Tanie zagrywki typu "maślane oczy" odpadają, on raczej na to nie poleci. Z kolei otwarte zaproszenie na jakąś kawę też raczej nie wchodzi w grę, jestem w końcu jego studentką.