aaaaaaaaaaaaaaaakaks

Jestem młodą osobą, mieszkam z rodzicami, którzy ciągle się kłócą, przed chwilą urządzili piekło jakiego dawno nie było. Od kilku miesiecy mam problem (chyba) z jakimś załamaniem, upadkiem psychicznym, nie bylam u lekarza, powoli bylo coraz lepiej...a le ciagle bylo. teraz ich chore krzyki, obydwoje chyba maja problem psychiczny, nie moge zniesc... Matka niby ma siniaka na glowie, twierdzi ze ojciec ja pobil, podejrzewam, ze mogla sie sama uderzyc. Jeczy, piszczy, placze tak zebym slyszala a to jest ponad moja wytrzymalosc. Ojciec krzyczal jak oszalaly, teraz pojechal gdzies. Matka jeczy nie obchodze ja nic. Ja placze, trzesie mna, chwilami bije sie,telepia mna nerwy, chcialabym ja sie uderzyc w glowe, zraniem, nie oddycham spokojnie, NIE MOGE WYTRZYMAC. Mysle by wziac tabletki, jakiekolwiek sa, popic wódką i wreszcie miec spokoj, ale sie waham. Nie mam sily, nie moge sie uspokoic. Mieszkam na zadupiu, czy ja moge wezwac do siebie pogotowie?

Mam podejrzenie wystapienia artymii serca, czesto cos mnie kłoje w klatce. Jeszcze nie bylam u lekarza, czekam na czas i pieniadze.

zadzwoń na telefon zaufania

Weź jakieś ziołowe tabletki uspokajające.

Mimo, ze to zad***e mam szpital kilometr od domu. Moge isc, blagac o jakas pomoc, ale nie wiem czy mnie przyjma. Po prostu mam jakies trwozne przeczucie, ze zaraz sama sobie nei dam rady..

Ziolowe biore od dawna, gowno daja. Zjadam po pol opakowania, popijam 5 herbatami z melisy i nic, czasem nawet nie jestem senna. Tak jak mna telepie teraz to nidgy nie mialam boje sie

to idź do tego szpitala może ci dadzą jakiś zastrzyk uspokajający