Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jak ratowac ten związek i czy w ogóle sie da POMOCY

Polecane posty

Gość gość

prosze, doczytaj to do końca. jestem roztrzęsiona, wiec za ewentualne błędy przepraszam. z X jesteśmy ze soba dość krótki okres czasu. znamy sie z jakieś 2,5 miesiąca. on jest po cięzkim zwiazku, w którym dziewczyna go zdradzała, zostawiła dla innego. naprawdę było z nim cięzko. to było pare miesiecy temu. mniej więcej w tym samym okresie czasu, rozstałam sie z moim chłopakiem Y za porozumieniem stron. nie pasowalismy do siebie- zdecydowalismy sie na przyjazn, która naprawde fajnie nam wychodzi. i zaznaczam, ze nie mam pojęcia jakim cudem, skoro jeszcze niedawno sama wierzyłam, że taka relacja po prostu nie jest w stanie przetrwać. ale widocznie jest to mozliwe. przez cały czas trwania naszego zwiazku z X byłam zdenerwowana faktem, ze nie okazywał mi dostatecznie duzo czułości. wszystko po prostu działo sie ślimakiem. nie mowie o seksie itd, ale nawet o najprostszych rzeczach typu staranie się czy całowanie. ogólnie śmiałosć do takich rzeczy mielismy tylko po alkoholu. straasznie mnie denerwował. mialam wrazenie, ze w jego głowie ciągle siedzi jego ex, że ja jestem na drugim miejscu. ale tak czy siak, szanował mnie, jest dobrym chłopakiem. koniec końców, wczoraj poszlismy na impreze, gdzie mu sie urwał film. jego znajomi bardzo mnie lubią, ale to z nimi cały czas gadałam. on gdzieś laził. no spił się niesamowicie. zaczełam płaczeć, bo czułam się olewana. no masakra jakaś. może troszkę zbyt histeryzowałam przez procenty... tak czy siak zaciagnelam go na rozmowe, w ktorej mnie miał totalnie w d***e, nie chciał gadać, zostawił samą przy stoliku, zaryczaną. nie zauwazył nawet jak wyszłam z klubu. Y odwiózł mnie do domu. dzisiaj gadaliśmy o tym. dowiedziałam sie, ze wszystkie problemy zwalam na niego, ze wszystko to jego wina, i on nie da sie robić w konia. wypomniał mi przyjazn z byłym. dowiedziałam się, ze wg niego to coś miedzy mna a Y jest, że przyjazn taka nie istnieje. ja rozumiem- ale sam sie na to zgodził! sam pytany przeze mnie wiele razy, mówił że zazdrosny nie jest. dziś do mnie dotarło, że to pewnie przez tę zdradę... mimo, ze to on zacohwywał się w czasie trwania zwiazku dośc chłodno wzgledem mnie, a ja po pewnym czasie zaczełam sie mniej angazowac- zeby to zaangazowanie było na podobnym poziome, obwiniam samą siebie :( a tu widocznie jest sprawa po obydwy stronach. moja z przyjaznia z eks, a po jego stronie wina jest taka, ze był za mało uczuciowy, przez co każde z nas nie było pewne swoich uczuc do siebie, że tak sie zachował po alkoholu wczoraj. ale powiedział, że przez tą jego zazdrość o mnie moge zauważyc, ze mu na mnie zależy. tak więc jakies uczucia sa po obydwu stronach! ja podjęłam decyzje o tym, że Y odstawie, że chce dla zwiazku mojego i X jak najlepiej. ze musimy jedynie okazywac sobie wiecej czułości, uczuć, przełamać nieśmiałość. a on co..? nie wie. musi sie z tym przespać. przeciez wyraziłam chęć porzucenia przyjaźni z Y. nie mam pojecia więc o co chodzi... czy mu w ogole na mnie zależy??? ja chce dla nas dobrze, a on NIE WIE. kurde... może boi sie, ze bede go zdradzać. okej. chcialam ich zapoznac, a jesli nie, to przeciez moze wszystkie moje rozmowy z Y przeczytać, zobaczyć ze nie ma w nich nic o co mogłby być zazdrosny. ale jesli juz to go irytuje, to "zerwę" z Y. napisałam X, ze nie bede go do niczego zmuszać. wymienilam to, co wyżej napisane, że chce dla nas jak najlepiej. nie bede go trzymać przy sobie przecież na siłę. ale że musi się liczyć z tym, ze jesli się rozstaniemy, to mnie nie będzie dla niego. jakby mnie nigdy nie było. wystarczyłyby dwa słowa- staramy sie. i mogłoby być idealnie. a teraz ma być koniec? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobieto, ja też się kiedyś spotykałam z facetem, którego rzekomo zdradziła poprzednia dziewczyna. wierzyłam we wszystko do chwili, kiedy nie zjawiła się w drzwiach jego domu. okazało się, że żył z nami dwiema równocześnie.a taki był obolały i tak pięknie mówił o miłości. kopnęłam go w d**ę, ta dziewczyna też. od znajomych wiem, że jest sam bo fama się rozniosła, co to za ziółko. radzę kopnąć dziada w d**ę nim będzie za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie no.. gdyby mnie rzekomo zdradzał z tą swoją eks, to bym na pewno o tym wiedziała. wszyscy mieszkamy tak blisko siebie... gdzie wszyscy się znają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
radzę urwać kontakt z byłym, przyjaźni takiej nie ma. Temu związkowi daj czas, zarówno ty jak i twój chłopak musicie wyleczyć się z poprzednich zwiazków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mając na myśli ''daj czas'' chodzi Ci o co dokładnie? jak mam dać czas, jeśli on podejmie decyzje o zerwaniu? ja jestem pewna, że sie wyleczyłam z Y. X zapewnia, ze tez o swojej byłej nie mysli, a jedynie ma rany na sercu, ze nie ma jej w jego życiu już. także nie wiem o co chodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystkich tych roochaczy "zdradzila" dziewczyna... bo przeciez nie powie c**prawdy, ze on byl c***jem bo wtedy nie poszlabys z nim do wyra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłem w związku 4 lata, właśnie sie skończył, nie z mojej winy i to co mam do powiedzenia skończyłem czytać na 'jestesmy ze soba 2,5 miesiaca' bo jak po takim czasie cos sie rypie to mozna dac sobie spokoj, taka prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak.. tylko tutaj chodzi o to, że my się praktycznie nie mieliśmy JAK poznać! podczas trwania tego związku. dlatego ja widzę światełko w tunelu... jesli bysmy zaczeli sie starac, to od razu zobaczyłby we mnie to, czego nie widzi teraz... ciepłą dziewczyne, wartościową, która nigdy nie zdradziła. za cholere nie potraktowalabym go tak jak ta jego eks. widocznie on sie boi. ja także boje się zraznienia przez faceta. także cały nasz związek to była próba docierania się, ale jedno i drugie się bało... rozumiesz? jestem PEWNA, że ten związek mógłby byc teraz piękny. naprawdę. bez tych niepotrzebnych wspolnych przepychanek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też byłem niedawno zakochany, zawsze byłem OK a zostałem źle potraktowany, dlatego zmieniłem podejście, nie wierze w miłość i mimo że jestem w nowym niby związku chociaż wcale tego nie chciałem nie czuje jakiegokolwiek zobowiązania żeby być teraz wiernym lojalnym ani się o cokolwiek starać, olewam zdradzam i w ogóle mnie to nie boli, może Twój nowy jest podobny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jasne, mścij się na nowej, że cię stara traktowała jak g***o. co za kretyn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olewam, nie rozumiem Cie. ten "mój" wcale nie wydaje sie być podobny do Ciebie. ale tak btw. po jaką cholere Ty zdradzasz swoją obecną? nie wierzysz w milosc? to sie nie pakuj w zwiazek i nie niszcz jej zycia. nie kumam twojego toku myslenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mszcze się na nowej, tylko na każdej która spotkam, nie traktowała mnie jak g***o, tylko przestała mnie kochać bez powodu, dlatego uważam że miłość nie istnieje a skoro tak uważam to nikogo wg mnie nie ranie. I nie mówie tego z przekąsem tylko na prawdę tak uważam. Powiedziałem że nie kocham nowej i jej to nie przeszkadza no to co ja moge więcej zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
koleś, jesteś po prostu kompletnym kretynem. idź na terapię, a potem zawracaj kobietom głowę i d**ę. szmaciarz. dobrze ci tak, że cię potraktowała jak śmiecia, bo jak widać, na nic lepszego nie zasługujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" znamy sie z jakieś 2,5 miesiąca." xx "on jest po cięzkim zwiazku, (...) to było pare miesiecy temu. mniej więcej w tym samym okresie czasu, rozstałam sie z moim chłopakiem Y za porozumieniem stron." xx "ze nie okazywał mi dostatecznie duzo czułości. wszystko po prostu działo sie ślimakiem" xx xx xx i już mi się nie chce czytać do końca. co to za miłość w Waszych związkach byłą jak po paru miechach chcecie wskoczyć komuś do łóżka by było słodko? ch*j mnie obchodzi co było dalej, jak dla mnie facet na spokojnie chciał Cię poznać, 2 miesiące znajomości to pryszcz a tej się nie podoba. x to sobie znajdzie taką z którą na luzie będzie mógł wszystko, jak normalni ludzie a nie na szybkiego byle zapchać dziurę po eksie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdybym nie zasługiwał to nie chciała by wrócić ale to nie ja zawracam d**e kobietom tylko one mi :D Z gory mowie jaki jestem wiec nie rozumiem skad te pretensje ? Mowie od razu ze nie nadaja sie kompletnie do zwiazku, nie zakocham sie i jestem tzw dupkiem, to co moge wiecej zrobic od siebie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autorka. gościu, czy Ty nie umiesz czytać ze zrozumieniem? gdzie ja napisałam, że chciałam seksu? oboje chcielismy, aby to nastapiło z czasem. i NIE doszlo do tego. także nie wiem skąd takie durne wymysly. mi pasowalo, ze to wolno szło. ale potrzebuje przytulenia, pocałowania. a czułam sie jak bysmy randkowali nadal na poziomie 'powiedz mi, co lubisz'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×