Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Matki które nie kochaja swoich dzieci

Polecane posty

Gość gość
Tak strasznie żal mi tych dzieci. Siedze czasami na kafe i od czasu do czasu widzę takie wątki. Nie mieści się w głowie. Mam 2,5 letnią córeczkę kocham ją nad zycie. Ciąża była nieplanowana a w dodatku ojciec dziecka wypiął się na nas na krótko przed porodem. Też mam ją obwiniać za to, że zmarnowała mi zcie? plany? Głupie, niedojrzałe baby! Wasze dzieci na świat się same nie prosiły,. Jakim trzeba być człowiekiem aby nie kochać własnego dziecka z krwi i kości. Swojego drugiego JA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówię żeby jej nie oceniać, bo nic o niej nie wiemy... Oprócz tego że podobno nie nadaję się na matkę,ale nie wiemy dlaczego tak uważa ani co tak naprawdę chciałaby od życia żeby poczuła się szczęśliwa... Może zwyczajnie się pogubiła kobieta i potrzebuje pomocy aby sobie w głowie poukładać pewne rzeczy... Ilu z nas jest złych z gruntu? Są chorzy psychicznie i są zagubieni w pełni zdrowi ludzie... Wszyscy wymagają od niej by chodziła jak szwajcarski zegarek tymczasem jej się trybiki połamały i co? Zamiast jej wymienić to będziemy ją złomować? Jej mąż powinien ją wspierać. Ja też wpadłam nie planowałam ciąży i do tej pory jak widzę że mój facet jest już na skraju wytrzymałości to staram się tak to rozegrać by go z powrotem przywrócić do normalności. A on to samo robi ze mną Nikt na nikogo nie krzyczy- no chyba że oboje staniemy na skraju wytrzymałości to wówczas jest nerwowo , ale jeśli jedno z nas jest zresetowane to wspiera to drugie. Może u niej w domu zwyczajnie tego brakuje? Przy dziecku potrzeba wiele cierpliwości a z tego co ona pisze to tam jest znienawidzona córka która nie lubi mamy a mama jej nie kocha i ojciec którego córka jest oczkiem w głowie i który nie jest przychylny żonie. Niezbyt zdrowa sytuacja życiowa. Kiedy czuję że mój facet najchętniej spakowałby dziecko i wysłał gdziekolwiek to zabieram dziecko, zapewniam mu ciekawe rozrywki a następnie wracam po kilku godzinach kiedy mąż się zresetuje i wszyscy się przytulamy i mówimy sobie że się kochamy. To samo w drugą stronę. U niej zwyczajnie tego brakowało zawsze Bo o ile jej dzieckiem ma się kto zająć to ojciec dziecka nie kocha matki która zapewne nie odwzajemnia tej niechęci w 100% ale czuje się wobec niej bezradna. Dziecko czuje się kochane przez ojca ale widzi że matki nie warto kochać bo tatuś mamusi nie szanuje być może. Chora sytuacja! Współczuję. Ja tez nie urodziłam się matką, ale mój partner pomagał mi się nią stać i zawsze mnie wspiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze jedno dla zwolenniczek teorii spiskowych itp. Ja nie bronię autorki dlatego że sama nią jestem. Bronie ją z powodu zdrowego rozsądku i wiary w dobroć ludzką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tam by się przydała pomoc psychologa bo ten facet pewnie też ma problem. Tak to jest jak sobie wobrażamy siebie na wzajem w swoich rolach a gdy już gramy w nich okazuje się że w swoich oczach nie wypadamy tak dobrze jak sobie to wyobraziliśmy. Facet pewnie się spodziewał że ona będzie 100% matka polką dla ich córeczki ukochanej. Ona może miała depresję poporodową, on już na początku się zraził do niej i zmienił swój stosunek. Potem to już domino. Tak mi się wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy to prowo czy naprawdę ale opowiem moją historię. Strasznie chciałam mieć dziecko, naprawdę. Starałam się, dbałam o siebie całą ciążę, potem był poród, nagle komplikacje i w 5 minut znalazłam się na stole a lekarz pokazał mi coś co było kłębkiem - moim dzieckiem. Przewieźli mnie na salę poporodową i obok położyli to dziecko, pamiętam jak źle się czułam. Leżałam i myślałam tylko o tym by nie zwymiotować. natomiast czego do teraz nie rozumiem nie myślałam o córce, nie patrzyłam na nią. Nie rozumiem tego do teraz - tak jakby mój mózg wyparł moje dziecko ze świadomości. Nie przykładałam jej do piersi - w ogóle nie myślałam o jedzeniu dla niej. ocknęłam się pierwszy raz gdy wracaliśmy do domu - powiedziałam wtedy że nie mam mleka dla dziecka ( w ogóle jej nie karmiłam). W domu mogłam zrobić wszystko, ona była taka spokojna, tylko leżała i spała. A ja robiłam to co zwykle tak jakby dziecka nie było. Nauczyłam się ją kochać bo to kochane dziecko. Ale są różne stopnie miłości - zrozumiałam to dopiero wtedy gdy urodziłam syna - ta cała miłość o której tylko słyszałam wtedy się pojawiła. Teraz rozumiem to coś takiego co sprawia że twoje dziecko jest najpiękniejsze, że twój wzrok ciągle go szuka, że każdy objaw smutku chcesz scałować z tych policzków. Nie rozumiem dlaczego za pierwszym razem to nie przyszło? Powiedzcie mi bo ja już sama nie wiem czy jestem psychiczna czy co. Niestety u nas to nadal temat tabu, nikt cie nie zrozumie, a wręcz wyśmieje, dlatego matki się z tym ukrywają. Ja jestem silna a co z tymi mniej silnymi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś w tym jest niewątpliwie. Ale skąd się to bierze? -Ciężko jest odpowiedzieć na to pytanie, bo odpowiedz zdaje się być taka niedostępna, jakby istniała gdzieś poza zasięgiem naszego umysłu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym się doszukiwała tego w naszym nastawieniu, w tym wszystkim na co się wcześniej zaprogramowaliśmy. Podświadomie mamy w sobie niechęć do pewnych cech których się wypieramy. Nasze dzieci stają się ich spadkobiercami i reszty chyba nie muszę tłumaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kolło
Polacy wciąż mają zbyt niską samoocenę to daje szerokie pole do popisu frustracji. Rozwój osobisty ? - Kogo na to stać? -ilu z nas o tym myśli? Nie czujemy się komfortowo, jesteśmy zbyt mocno ograniczani przez swoja sytuację materialną żeby zmienić swoje pesymistycznie nastawienie do otaczającego nas świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pomysl sobie tak ze twoje dziecko dzis umrze - bylo i nie ma i co czujesz? ulge (w pewnym znazeniu) czy bylo by ci szkoda, zal? znam a w zasadzie znalam kiedys taka osobe- nigdy nie lubila dzieci ale wpadla urodzila i to blizniaki - zalamala sie ale trwala w tym dopoki dzeci nie skonczyly 2 lat jakos tak ze mialy isc do przedszkola i wyjechala- napisala list do meza, zrzekala sie praw rodziicielskich, poprosila zeby zalatwil sprawy rozwodowe (ona sie zgadza na wszystko) przyyjechala 2 razy na sprawy do sadu dzieci nie widziala - gdzie jest nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A później będzie kolejna tragedia, jak ta spod Stalowej Woli.. Nikt mi nie wmówi, że kobieta która kocha dziecko, jest w stanie je zabić. Choć oczywiście tam jeszcze nic nie jest jasne. I mam nadzieję, że to było osoby trzecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×