Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

teściowa a poród rodzinny

Polecane posty

Gość gość

Mam skołatane nerwy.. Trafiła mi się niestety teściowa, która wtrąca się we wszystko. Ja jestem wobec niej niestety uległa. Nie dyskutuje z nią, bo wiem, że nie przyniosłoby to dobrego skutku. Niestety gdy coś przemilczę potem duszę to w sobie. Boję się że za chwilę czara goryczy się przeleje. Niedługo urodzę dziecko. "Rady" na temat jego wychowania wpuszczam jednym uchem wypuszczam drugim, ale nie mogę sobie poradzić ze sprawami, które uważam za osobiste. Czymś takim jest dla mnie poród. Nie podjęliśmy jeszcze z mężem decyzji, czy on będzie przy porodzie, ale niestety teściowa za każdym razem gdy wchodzi ten temat wyraża swoją opinię i nas do tego zniechęca. Najgorsze jest to że mówi to przy innych osobach.. Mówi, że to jest rzeźnia, że jej syn jest na to za miękki i żeby mu tego oszczędzić.. Te słowa oczywiście kieruje głównie do mnie - podkreśla, że to ja powinnam mu tego oszczędzić. Boję się że gdy podejmiemy decyzję, że chcemy "razem rodzić" to będę skrytykowana i ta najgorsza... Nie wiem jak to załatwić. Proszę o radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wtracanie sie starszych do mlodego malzenstwa jest okropne ale: zawsze wysluchaj mimo wszystko co maja do powiedzenia bo nieraz moga miec racje. Sama podejmij decyzje po wysluchaniu opinii innych. Moj maz nie moglby asystowac przy porodzie wlasnie z tego samego powodu. Tzn pewnie by zemdlal. Z drugiej strony jak zobacza jak to jest to bardziej szanuja zone po.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Treściowej powiedz, że to jest wasza decyzja do podjęcia. A co do porodu to weź męża ze sobą, choćby po to aby pilnowal żeby się tobą dobrze zajmowali i nie olewali. Umow się znim ze na II fazę porodu na samo parcie wyjdzie. A przy I fazie to nic się nie dzieje żadnej rzeźni nie ma. Po za tym polozne i lekarze raczej nie pozwalają mężom zaglądać między nogi. Mozesz psychicznie nie dać rady sama. Moja koleżanka dostała depresji bo nie bylo z nią męża, byla zalamana, ze z nią nie poszedl, ze zostawil ja w takiej chwili, ze nie mogla na niego liczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za opinie. Tak jak pisałam decyzji jeszcze nie podjęłam. Być może stwierdzę, że oszczędzę tego mężowi. Denerwuje mnie tylko to, że jego mama bez żadnej krępacji mówi mi co powinnam zrobić.. Wiem, że czasem warto posłuchać rad starszych, ale w tym przypadku uważam, że jest to intymna i bardzo indywidualna sprawa. A dla niej są to tylko fanaberie współczesnych kobiet, które chcą pokazać mężczyźnie" jakie to one są biedne"..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety, większość teściowych wtrąca się do życia młodych. Zwłaszcza, kiedy im na to się pozwala...To nie Ty masz tłumaczyć teściowej, dlaczego chcecie porodu rodzinnego ale Twój mąż. Na namolne próby nacisku z jej strony powinien odpowiedzieć Twój mąż a jej syn. Babsko odpuści kiedy facet definitywnie zakończy ten temat mówiąc, że on chce być przy porodzie i kropka. A to, czy w drugiej fazie wyjdzie czy nie nie powinno podlegać dyskusji w innym gronie niż Wasza dwójka...:) Jeszcze coś: Jeśli pozwolicie teściowej włazić sobie na głowę i mieszać w Waszej rodzinie zniszczy Wam życie. Nie masz się co łudzić, że będzie Ci łatwiej wysłuchiwać tyrady dotyczącej wychowywania dziecka. Naucz się grzecznie ale stanowczo reagować na usilne próby wprowadzenia swoich rządów w Waszym życiu.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Porod to jest sprawa kobiety, nie bierz meza, zobaczysz sama, ze dobrxe ci radze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gorzej jak teściowa stwierdzi, że jej syn jest urobiony przez synową, która nie ma serca że go zmusza do bycia przy porodzie.. ech.. nie ma życia z taką mamusią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisałam już, że nie podjęliśmy decyzji. Możliwe, że będę rodzić sama. Nie pytam o to czy wziąć męża tylko o to czy teściowa ma prawo się wtrącać i jak sobie z nią poradzić.. Bo niestety nie radzę sobie z nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jak ktoś wyżej napisał, może mąż towarzyszyć Ci w pierwszej fazie porodu. Na finał wyjdzie i po sprawie:) A co tak wogóle sądzi o tym mąż? Jest chętny na poród rodzinny czy raczej się opiera?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówi, że jeśli będę chciała to będzie przy mnie, że mam się nie martwić mamą bo to ja podejmę decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też mam teściową i postaraj się ją trochę olewać...to co powie jednym uchem wleci a drugim wyleci.Np...jak teściowa powie coś w stylu " że lepiej by było gdybyś rodziła sama bo jej syn by tego nie wytrzymał"....to z uśmiechem jej powiedz" najwyżej zemdleje z radości".......z takim lekkim humorem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko moja teściowa też czasami lubi mimochodem wcisnąć taką dobrą radę. Przykładowo jakiś czas temu byłam zafascynowana odkurzaczem śmieszne wiem ale odkurzacz z bajerami no kurna robił wszystko brakowało tylko żeby gotował. Nas w tej chwili na niego nie stać (cena powala) ale myślałam, że może kiedyś bym sobie go na raty wzięła. Teściowa jak to usłyszała stwierdziła, że głupia będę jak go kupię bo ciężki bo to i siamto i w sumie miała troszkę racji przyznaję bo zafascynowałam się drogim sprzętem jak mała dziewczynka ale tak mnie zirytowała tonem w jaki mi to przekazała (jak bym była kompletnym debilem) ech śmieszna sprawa a ja sie zirytowałam:) Ale wracając do meritum, musisz to faktycznie z mężem przedyskutować ja rodziłam sama mąż nie chciał być przy porodzie niestety poród trwał 28godzin zakończony cesarką i byłam troszkę zła na męża, że nie był ze mną wtedy, brakowało mi kogoś życzliwego a przecież w najważniejszym momencie facet zawsze może wyjść jaki to problem, poza tym czy musi patrzeć w krocze? Ja bym tego nawet nie chciała. Więc pogadaj z mężem ale teściową też wysłuchaj, choć tak bardziej jednym uchem:) Jakoś tak to jest śmiesznie, że rady naszych mam przyjmujemy bez większego oburzenia ale to nasza matka (choć moja od dawna nie żyje) i chce dla nas dobrze a teściowa udziela rad bo chce dobrze dla syna:) I pewnie dlatego nas to tak irytuje bo my też chcemy dobrze dla męża:) Koło się zamyka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rady radami, ale żeby teściowa wtrącała się do porodu?!...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też już się spotkałam z "dobrymi radami" odnośnie obecności faceta przy porodzie (pomijam, że nawet nie planujemy jeszcze dziecka ale fakt, że mój facet skłania się ku byciu przy porodzie, wywołuje czasami ogólne poruszenie). Ja zawsze odpowiadam to, co mój tata zawsze mi mówił. Niestety, rodziłam się w PRL-u i wtedy porody rodzinne zwyczajnie nie istniały. Mój tata uważa, że facet powinien być przy porodzie choćby po to, żeby się nie sprawdził i kobieta, póki młoda, miała czas na ułożenie sobie życia z prawdziwym mężczyzną. Poza tym, kobieta nie może zrezygnować z porodu, bo boi się, że będzie bolało - nie, ona jest na ten poród skazana i na wszelkie reperkusje z nim związane. Tymczasem mężczyzny nikt nie będzie dotykał, nikt nie będzie go rozrywał, nic go nie będzie bolało - on ma po prostu być i czasem podać szklankę wody i to niby jest aż takie wielkie wymaganie? Żeby być? Jeżeli facet tego nie potrafi to nie jest prawdziwym mężczyzną. Oboje robili dziecko, oboje mają witać je na świecie. Niech facet zobaczy, ile trudu kosztuje kobietę wydanie dziecka na świat. To są słowa mojego taty - nimi zawsze zamykam tym niby doradcom usta i jeszcze bardziej ludzie się zamykają, jak słyszą, że te słowa pochodzą z ust faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mądry tata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Decyzja o porodzie to tylko twoja sprawa i meza, tesciowa juz powiedzila co wiedzila, sama chyba potrafisz myslec i nie musisz o wszystko sie jej pytac(dlatego ona wchodzi wam na glowe bo jej na to pozwalasz). Ja ci radze porod z mezem, zapewniam ze maz przezyje a gdyby mdlal to wyjdzie i juz. Maz przy porodzie siedzi z przodu kolo glowy matki, nie stoi i nie gapi sie w krocze, zawsze tez moze wyjsc gdy zacznie porod sie naprawde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a kiedy rodzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za dwa miesiące

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda co napisał ktoś wyżej - daję sobie na głowę wchodzić.. Ale boje się tej kobiety. Ona tak łatwo i niesprawiedliwie oskarża.. Wolę nic nie mówić niż być z nią w konflikcie (tak by się to skończyło) wiem że tak dłużej nie można, ale nie potrafię tego zmienić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty nie bedziesz w konflikcie bo to twoj maz ma zdecydowac czy bedzie przy porodzie czy nie. Na waszym miejscu wogole nie mowilabym tesciowej ze rodzicie. Po porodzie mozecie jej powiedziec ze jest dziecko I juz. Z drugiej strony starsi daja nieproszone rady aby uchronic mlodych od popelniania bledow. Tak juz maja. Wy tez tak bedziecie mieli. Madrosc polega na tym zeby nie przesadzac z dobrymi radami. Powiedziec raz I juz. Ludzie sluchaja jak im sie nie truje. "pokorne ciele dwie matki ssie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głupia jesteś i tyle, nie widzisz, że twoja polityka chowania głowy w piasek nic nie daje? Najwyższa pora, żebyś się obudziła i postawiła granice. Po pierwsze - o waszych prywatnych sprawach NIE rozmawia się ani przy rodzicach ani przy teściach. Po drugie - krótko i zwięźle nalezy powiedziec, że to WASZA decyzja i nie chcesz słuchać komentarzy. Generalna zasada: NIE TŁUMACZ się, dorośli ludzie OZNAJMIAJĄ decyzję, a nie pytają rodziców o zgodę jak dzieci. Zamiast durnowato wyjaśniać, mówi się "dziękuję za troske, mam inne zdanie/zdecydowałam inaczej". I ani słowa więcej. Teksty teściowej podnoszą ci ciśnienie - tym bardziej nie wdawaj się w jałowe dyskusje. Na porodówce 90% czasu nie dzieje się nic traumatycznego. Za to cholernie dłuży się czas, potrzebny jest ktoś, kto przyniesie ci wodę, pomoże się przebrać, zawoła pielęgniarkę itd. Jak mu będzie źle, to na końcówkę może wyjść na korytarz. Nie bądź taką bezwolną owcą, ustaw teściową do pionu, zanim ci spieprzy związek. Dorosła kobieta, za chwilę dziecko rodzi, a "boję się że teściowa mnie skrytykuje"... nosz w mordę, może cię jeszcze do kąta postawi! Naprawdę dorosła jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seksownie rycząca czterdziecha
moja dobra rada - nigdy nie ciągnij faceta do porodu - owszem, on pójdzie cię wesprzeć, ale jak to wszystko sobie obejrzy na żywo to zapomnij później o udanym życiu seksualnym!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głupie gadanie, to ich sprawa, niczyja inna. Mój zięć wspomina poród jako najważniejsze chwile w jego życiu. Nie wyobrażał sobie, żeby miało go tam nie być. I był - masował plecy, pomagał iść do toalety, wziąć prysznic, przynosił picie itd. Pierwszy trzymał syna na rękach. Na ostatnią fazę facet może wyjść, jeśli czuje, że nie podoła. Ale skoro nie ma dość siły, żeby wesprzeć kobietę, którą ponoć kocha w takim momencie, to nie licz, że będzie ją wspierał w zmienianiu pieluch. To też mało apetyczny widok i obrzydza, ale prawdziwy facet potrafi się zająć dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubię marcepan
Mnie w tym wszystkim nasuwa się jedno pytanie- co na to twój mąż? Przecież decyzja należy do niego a nie do ciebie czy teściowej. Ty na porodówce będziesz- nie masz wyjścia :-) a on może lub nie. I moja rada- nie daj sobie za bardzo wejść teściowej na głowę. Nie musisz być niegrzeczna ale czasem trzeba stanowczo postawić na swoim bo jak ci się dziecko urodzi to cię zamęczy swoimi radami. A wracając do sprawy- rodziłam dwa razy i wiem jedno- jak mąż się kręc*****oddziale to lekarze inaczej traktują rodzącą. Lepiej. Bo ktoś patrzy im na ręce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubię marcepan
Ktoś tutaj dobrze napisał- jesteś dorosła i sama z mężem podejmujesz decyzje. Nikt nie będzie żył za ciebie. A zresztą jak się grzecznie postawisz to jestem pewna że ona nabierze szacunku i respektu. Teraz widzi że może robić co chce. A ty na wszystko się zgadzasz. Wiem że chcesz dobrze ale z drugiej strony nie wytrzymujesz i powiem ci jedno- któregoś dnia nie wytrzymasz. A wtedy będzie dużo gorzej. Lepiej małymi krokami ją ustawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×