Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy wychowujac dzieci na grzeczne nie hodujemy ludzi uleglych bez wlasnego zdani

Polecane posty

Gość gość

Taka refleksja mnie naszła. Można dziecko małe ustawić by chodziło jak w zegarku, był okarne, grzeczne ale i pełne miłości, zadbane, kochane. Ale czy potem nie powstanie z tego dzieciak/młody człowiek/dorosły bez włąsnego zdania, splegliwy? Czy to nie rodzice są pierwszą insytucją, co do której stajemy w opozycji i uczymy się "przeciągania sprawy" na swoją korzyść w dorosłym życiu? Jak wychować dziecko asertywne, umiejące radzić sobie zarówno w szkole, jak i kiedyś w pracy? Takie, co to rozepcha się łokciami gdy trzeba i pójdzie po swoje, a nie ciapę, co złoży pokornie głowę, gdy szef zaproponuje 3 rok umowy zlecenie za najniższą krajową, lub gdy koleżanka zrobi przykrość, a nasza córka tylko odejdzie z płaczem, a nic nie powie. Czy dzieci ułożone grzeczne i milusińskie nie staną się kiedyś ciepłymi kluchami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iwan z Groznego
naucz je tanczyc kaczuchy, z tego co pamietam dobre cwiczenie na lokcie :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
haha właśnie w taki sposób pocieszam samą siebie, że córka taka niegrzeczna i asertywna jest, to może w przyszłości daleko zajdzie :D a na serio to nie wiem jak to jest, ja byłam zawsze grzeczną, małą dziewczynką, taką szarą myszką i taką już zostałam. Nie lubię komuś zwracać uwagi ani dopominać się o swoje, nawet taka prosta sprawa jak reklamacja jak coś się zepsuje... ja wolę wywalić i kupić nowe a moja mama się na mnie złości czemu nie pójdę zareklamować :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobre pytanie, moja mama do dziś powtarza jak jej było przykro kiedy mój brat przyszedł po 1szym dniu pracy i powiedział czemu mnie tak źle wychowałaś wszędzie proszę i przepraszam a świat wymaga bym był chamski i bezwzględny, mnie już mama wychowywała nieco inaczej, owszem tłumaczyła że należy być "grzecznym" ale nastawiała mnie do świata z dystansem, podejrzliwością, pesymizmem, dziś mi łatwiej, wiem że muszę walczyć o swoje, nie ufam innym, wiem że świat jest zły, a mój brat wciąż jest naciągany, ufny i traci na tym, co z tego że jest miły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Norwegia Norwegia
no ja tez tak myśle teraz. kiedyś syna chciałam wychowywać na grzecznego ale przeszlo mi jak poszedł do szkoły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od razu kucie dzieciom po niżu sprężynowym . Najgorzej to ze skrajności w skrajność popadać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja już nie raz się nad tym zastanawiałam. Jak wychować, aby nie był popychadłem w szkole, ale też aby nie robił popychadła z kogoś innego. Aby nie siedział potulnie jak jak ktoś mu w talerz pluje. Po pierwsze na pewno dużo zależy od charakteru. Ale również od nas, wydaje mi się, że na pewno trzeba często powtarzać, że się dziecko kocha (nabiera pewności siebie). Co dalej nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja byla niegrzeczna, nie zazdroszcze mamie takiej corki. ale jestem zyciowo ogarnieta, radze sobie i jest ok i dzis mam jest ze mnie dumna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szanuj dziecko i jego zdanie tak samo jakbys szanowala dorosłego. W "grzecznosci" nie chodzi o to zeby dziecko słuchało na zasadzie "bo tak powiedzialam" tylko zeby rozumiało dlaczego mu czegos nie wolno itp. Z maluchem za bardzo nie podzialasz, ale starszemu duzo juz wytłumaczysz. moje jest i grzeczne i nie ma problemu z "rozpychaniem sie" i wyrazaniem swojego zdania. do tego wiele ludzi zapomina ze focha ma prawo strzelic kazdy! 4 letnie dziecko tez. Smieszy mnie jak widze matki drące sie bez powodu bo akurat je nosi, ale dziecko juz tego prawa nie ma. A czemu? szacunek wzajemny, dużo tłumaczenia, wzajemnej wyrozumialosci i zawsze konsekwencja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wychowanie nie ma nic wspólnego z byciem ciepłą kluchą czy brakiem asertywności . przeciwnie brak wychowania skutkuje tym , że nie każde środowisko jest dla nas przyjazne , nie w każdym będziemy się dobrze czuć .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja dodam jeszcze do tego wszystkiego chwalenie dziecka- chwalić, chwalić, chwalić- budujesz w dziecku wtedy poczucie własnej wartości i pewność siebie, a takie cechy są niezbędne w dorosłym życiu. Bo to, czy dziecko jest grzeczne czy niegrzeczne to chyba w dużej mierze cecha charakteru, a nie wychowania. Dodam do tego jeszcze swobodę w podejmowaniu decyzji- wiadomo- uwzględniając wiek dziecka, czyli 4 latkowi pozwólmy zdecydować, jaką bluzę ubrać do przedszkola chociażby, albo co woli zjeść na kolację. W przyszłości to powinno zaprocentować:) (ja byłam tak wychowywana- nie byłam grzeczna,m chociaż znałam granice, ale dzisiaj nie boję się podjąć samodzielnych, nawet najodważniejszych decyzji, nie mam problemu z poczuciem własnej wartości i wiem, że jest to zasługa moich rodziców, Chwała im za to:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uwedoble
Ja właśnie taka byłam: grzeczna, potulna, bo w domu musiało być tak, jak rodzice powiedzieli i koniec. Bo tak. A teraz mam tak jak gość z 14:25:52, w ogóle nie potrafię się upominać o swoje, a jak coś załatwić np. w urzędzie, to się tak stresuję, że szkoda gadać :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie wiem, myślę że jednak kazdy ma swój charakter i on zawsze wylezie na wierzch :p ja np jako dziecko byłam bardzo grzeczna, ułożona, dla wszystkich miła...a potem mi przeszło :p teraz lubię postawić na swoim, rządzić wszystkim i w ogóle ma być tak jak mówię...:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w domu możesz sobie rządzić i oczekiwać , że wszyscy będą tego słuchali ale jak widzisz to w pracy ? :) W zespole innych ludzi ? Jeśli ludzie nie wiedzą ,ze stosowne jest kontrolowanie emocji , zachowywanie spokoju , trzymanie sie form grzecznościowych - co dziwnego jest , że pani urzędniczka nie widzi niczego złego w wyładowaniu swoich humorów na petencie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malzonka zonka09
ja jako mala dziewczynka bylam raczej grzeczna i potulna a jak poslzam do LO to mi odbilo zaczelam byc uparta z duzym temperamentem , zostalo mi to do dzis. Uwielbiam rzadzic i lubie jak wsyztsko jest po mojemu, nawet meza sobie podporzadkowalam choc musialam go nieco zmanipulowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nijak :) wiadomo że szefowa rządzi :) Na szczęście nie mam w pracy żadnych pomniejszych szefów...:p ogólnie zawsze jakimś dziwnym trafem dzieje sie tak, że jesli jestem w grupie ludzi to mnie słuchają, chociaż nie rządzę, ani im nie rozkazuję :p w starszej podstawowce zauważyłam, że tak sie jakoś dzieje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w wychowaniu , w przestrzeganiu form nie ma znaczenia czy ty rządzisz czy jesteś " rządzona " :) bo brak klasy potrafi pokazać każdy i szefowa i podwładna. Kwestia jest czy jesteśmy wychowani ,czy rozumiemy potrzebę przestrzegania pewnych form niezależnie od funkcji jakie sprawujemy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dlaczego urzędniczka ma być niemiła???? Moja praca w większośc***olega właśnie na tym, że mam zniechęcać luzi do załatwiania spraw w instytucji, w której pracuję i odsyłaniu ich do właściwych urzędów...itd :) jakieś 90% odchodzi szczęsliwych chociaż nie załatwili totalnie nic, a zmarnowali często cały dzień :p Zazwyczaj myślą, że sami wymyślili dokąd mają pójść, akurat przypadkiem przyszło im to do glowy kiedy rozmawiali ze mną :D I tak to trzeba robić :p a nie wrzeszczeć żeby ludzie czuli się źle :) nasze biuro ma sie im kojarzyć świetnie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale teraz rodzi się pytanie- co to znaczy grzeczne dziecko? Wiesz, mojej koleżanki syn- 2 latek jest bardzo bezproblemowy- gdzie się go posadzi, tam siedzi, jak koleżanka do mnie z nim wpada, to plotkuje 3 h, a dziecko w kąciku grzecznie sobie "dłubie" w zabawce i nie potrzebuje niczego/nikogo, za to moje diabełki wszędzie wlezą, wszystko zwiedzą, ale ja już wolę, aby tacy byli, przecież w ten sposób dziecko poznaje świat, nie będę ich karcić za to, że są ciekawe tego, co je otacza (oczywiście w granicach rozsądku, wiadomo, na głowę sobie wleźć nie dam:) Dlaczego mam ich tłamsić? Staram się wyznaczać granice, wymagać, ale w wychowywaniu nie chodzi o to, żeby mieć święty spokój, niestety:) Prosty przykład- kiedy moi byli mali, na porządku dziennym była kłótnia o zabawki- mój mąż miał na to jeden sposób- zabierał zabawkę. Ja wprost przeciwnie- pozwalałam się im kłócić o nią, aby uczyli się tego, że nie zawsze jest tak jak chcemy, że czasami się przegrywa, że nic nie jest podane na talerzu i czasem trzeba o coś powalczyć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
KingaStefankaFanka, czytam ciebie i dochodzę do wniosku że jesteś nieźle porypaną manipulantką masz jakieś kompleksy i niskie poczucie własnej wartości które musisz sobie kompensować gnojąc innych ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grzeczne dziecko to takie ,które potrafi opanować swoje emocje - stosownie do swojego wieku i dojrzałości . Trudno wymagać dojrzałości w kontrolowaniu emocji u 3lata natomiast 5 latek doskonale rozumie - w danym zakresie - co wolno a co nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam w ogóle zwyczaju "gnoić" innych :) w przeciwieństwie zapewne do Ciebie. Pewnie mnie źle zrozumiałaś :) pracuję w biurze poselskim i tu ludzie przychodzą ze wszystkim, jak do konfesjonału :p a tak naprawdę niewiele da sie tu załatwić, moja szefowa może najwyżej wysłuchać i pogłaskać po głowie :p dlatego lepiej z nią nie umawiać tylko odesłać do właściwego urządu, który ma obowiązek się tym zająć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przede wszystkim trzeba rozróżnić asertywność od braku jakichkolwiek zasad. A to, czy dziecko jest mniej lub bardziej przebojowe, to w 95% sprawa charakteru..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no nie do konca. ja zawsze bylam grezczna, mam wrazenie,ze troche tlamszona tym, ze nie wolno rodzicow denerwowac. zawsze mialam wyrzuty sumienia, jak oni sie denerwowali na mnie. dzis uchodze za osobe przebojowa, ale w srodku jestem klebkiem nerwow, a mam juz prawie 30-stke, wiec pewnie sie nie zmienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
należy rozróżnić pojęcie dziecko stłamszone, a dziecko, któremu postawiono granice. Znam takie dzieci, które w towarzystwie nawet oddychać się boją, ale jest to wynik tego, że rodzice wychodzą z założenia, że "dzieci i ryby głosu nie mają" i upominaj ą takie dziecko na każdym kroku. Znam też dzieci, które wlazłyby rodzicom na głowę, a mamusia i tatuś pobłażają na każdym kroku. Oba modele to skrajne przypadki. Dziecko należy WYCHOWYWAĆ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autorka a moze doswiadczone mamy wypowiedzą się - co to znaczy to wychowywanie? jak nie przesadzić z karceniem, a jednocześnie nie mieć w domu wielkiego bajzlu? Jak wychowac człowieka, który da sobie radę, a jednocześnie będzie miał pogodę ducha? Mój szef jest wielkim despotą, naprawdę - boja się go wszyscy. Ma syna - ciepłe kluchy jak mało kto. Cichy cieniutki głosik, nie umie powiedzieć nie i ogólnie zero męskości. Domyslam się, że nie miał z moim szefem łatwo w dziecinstwie i skonczyło sie jak widac... Boję się, że jeżeli zechcę swoje dzieci wychowywać na zasadzie takiej, żeby były grzeczne, to stana się takimi ciapami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba cos w tym jest bo ja bylam od malego tak tlamszona, mialam byc grzeczna bo tak chcieli rodzice, musialam robic to co oni mi kazali. Teraz mam swoja rodzine i meza wybieralam nie pod siebie tylko pod rodzicow, nadal pozwalam mamie kierowac swoim zyciem:( mamy inne gusta a jak pojedziemy na zakupy to i tak kupuje takie rzeczy co wiem ze jej by sie podobalo;( mam zal za to do rodzicow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale dlaczego z tym nie walczysz, skoro uważasz, że to dla Ciebie złe? Możesz chyba swiaomie robić zakupy, trzy razy się zastanowić czy chcesz coś kupić i dlaczego akurat to..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie "grzeczne" dziecko liczy się z tym że musi respektować pewne zasady obowiązujące w społeczeństwie. Raczej chodzi o dobre maniery, a nie o postawę życiową, czyli np. ma mówić dzień dobry, do widzenia, proszę, dziękuję, nie wolno mu przeszkadzać innym w pracy, nie wolno zachowywać się hałaśliwie tam gdzie można przeszkadzać innym, nie wolno niszczyć cudzej (czy publicznej) własności, należy przestrzegać przepisów na ulicy, w tramwaju itd. Ale jeśli chodzi o własne zdanie... nie jestem zwolennikiem zasady że "dzieci i ryby głosu nie mają". Moje dziecko ma prawo rozmawiać, dyskutować, wyrażać własne zdanie, ma prawo pytać dlaczego czegoś od niego oczekuję, negocjować warunki. Nie zmuszam go do tego żeby lubił określone rzeczy, żeby miał określone poglądy, wprost przeciwnie, zachęcam do tego żeby myślał samodzielnie i miał własne zdanie. Zasady które wyznaczam są uzasadnione- dziecko ma nie bałaganić u nas w pokoju, bo tego nie lubimy i koniec, za to u siebie- może, pod warunkiem że sprzątnie zabawki na wieczór (bo się kurzą, bo się niszczą jak po nich depcze, bo się może potknąć jak wstanie w nocy- podaję mu argumenty). Trzeba się dzielić, owszem, to jest ładne, i tłumaczę że jak on da swoją zabawkę dziecku w piaskownicy, to sam dostanie czyjąś, za to nie popieram oddawania zabawki w przypadku jak mały egoista wyrywa ją na siłę a swoich nie da dotknąć bo "to moje". Zresztą, jeśli chodzi o jego własność, może zdecydować. Nie musi jeść akurat tego co jest nałożone na talerz- bo dlaczego? Nie mam rozsądnego argumentu, bo jaki? Bo ja taki obiad zrobiłam? Sama nie wszystko jadam, może odejść i sobie sam czegoś poszukać albo poprosić (ale wtedy np.- kiedy ja zjem, bo jestem głodna). Jeśli chodzi o zasady, wie że albo się zgadza, albo nie. Regulamin MPK wymaga płacenia za bilet, jeśli nie chce płacić- to nie musi, idzie na piechotę. Na tej zasadzie wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
a dlaczego cieple kluchy mają byc automatycznie popychadłem? znam cieple kluchy ktore tez potrafią walczyc o swoje jak trzeba a na codzien sa poprostu flegmatyczni ale nie ma w tym nic złego. autorko-nawazniejsze zeby twpoje dziecko było szczesliwe a jaki bedzie mialo temperament na to juz nie bedziesz miało wpływu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×