jestem manualną sierotką czy wam też wszystko wypada z rąk

mam 28 lat i odkąd pamiętam zawsze miałam kłopoty manualne. Wolniej, jeśli w ogóle dawałam radę, szło mi np. szycie różnych rzeczy na zajęciach praktycznych w podstawówce. Miałam problemy z wiązaniem, zawiązywaniem czy rozwiązywaniem nici, sznurowadeł itd. nie, że nie mogłam tego wykonać, tylko zajmowało mi to Bóg wie ile czasu, a przy tym się tylko denerwowałam. Dzisiaj natomiast dużo rzeczy wypada mi z rąk - kartki dosłownie "przeciekają" mi przez palce i lądują na dywanie. Jak widzę, że coś spada z półki to próbuje to złapać - mam to już w ręce ale i tak upada na podłogę. Bardzo dużo rzeczy wypada mi z rąk, nawet lekkich np. szczoteczka do zębów. Zapakowywanie prezentów w kolorowy papier trwa wieki, papier cały czas odgina się w różnych miejscach, i gdybym wcześniej nie zaczęła pakować komuś prezentu na urodziny, to chyba byłoby już po jego urodzinach, a ja jego prezent nadal miałabym w rękach ;-) Tak samo jest jak maluję paznokcie - kładę lakier, który zdarza mi się nałożyć poza paznokieć :-( O dziwo na klawiaturze komputerowej piszę bardzo szybko, ale może to kwestia wprawy ;-) Całkiem dobrze też rysuję, nie sprawiało mi to nigdy żadnych trudności, a nawet byłam osobą o uzdolnieniach plastycznych jak na ironię. Chciałabym się zapytać czy Wy też tak macie? Czy czynności manualne sprawiają Wam kłopoty?

up up up upupu

Też tak miałem. A pożniej okazalo sie ze to stwardnienie rozsiane

naprawdę przykro mi. Gdzieś czytałam, że przy tej chorobie jednym z sygnałów jest chudnięcie, a ja zawsze należałam do szczupłych. Boję się, że kiedyś się okaże, że to ta choroba. A jakie miałeś/miałaś inne objawy?

upuję