Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość katschka

Robactwo w domu u moich rodziców Co można zrobić

Polecane posty

Gość katschka

Juz nie wiem co robić :( Moi rodzice nigdy nie należeli do pedantów, bałagan i kurz im szczególnie nie przeszkadzał. Dopóki z nimi mieszkałam, wszystko starałam się trzymac w ryzach i mieszkanie jakoś wyglądało. Od dwóch lat z nimi nie mieszkam i teraz ich otoczenia zamienia się w ruinę. Najgorsze, że im to nie przeszkadza i wręcz nie pozwalają czegokolwiek ruszać. Grzyby na ścianach, pleśń pod dywanami, wszędzie coś rozsypane, coś się klei... Kurz, pajęczyny- wymieniac mogłabym długo. Próbowałam kilkakrotnie dyskretnie posprzątać- ale kończyło się to awanturą ze strony mamy, wyzwiskami i płaczem. Nawet rozmowy nic nie pomagają. Ostatnio coraz bardziej mnie to przeraża, bo pojawiły się małe robaki, które łazą po ścianach. Jestem w ciąży, trochę boję się w takim otoczeniu przebywać. Czy jest jakaś rada? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katschka
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katschka
Bardzo zabawny komentarz, widać, że nie masz pojęcia na ten temat więc nie próbuj się mądrzyć bo w efekcie ośmieszasz się. Jeśli uważasz, że kobiecie ciężarnej sprzyja przebywanie wśród bakterii, to wracaj do szkoły 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli uważasz, że kobiecie ciężarnej sprzyja przebywanie wśród bakterii, to wracaj do szkoły lapka.gif ale ja tego nie napisałam tylko ty... :) Za to ty nie masz pojęcia o poczuciu humoru...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O widać ile ma się zalogowanych niebieskich nicków, stara baba a takie coś żalosne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kaczka , robaki jakie by nie byly to nie bakterie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rodzice trochę dziwni skoro nie pozwalają sprzątać :) Ale nie ma to jak babka w ciąży ze środkiem dezynfekującym na pleśń, sprzątająca całe mieszkanie i wdychająca te opary przez kolejne 3 dni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
PillowOfYourBones nie wiem czy wiesz ale piszesz z niebieskiego gościa czyli nie wylogowałaś sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katschka
No to wiadomo, że teraz bym tego typu porzadków nie robiła. Jest jeszcze mój mąż, który chętnie by im pomógł- ale oni nie chcą sobie pomóc. Może uważacie, że przesadzam, ale uwierzcie na słowo, gdybyście weszły do tego mieszkania to byłybyście przerażone. Tym bardziej, że to mieszkanie jest w zadbanym, czystym bloku. Rodzice nie są bardzo starzy, obydwoje w okolicach 60tki. Taty teraz nie biorę pod uwagę, bo ciężko mu się poruszać, ale mama jest pełna energii i ciągle w ruchu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak samo miałam jak ty. Jaka mieszkałam u moich rodziców z siostra to sprzątałyśmy i starałyśmy się to ogarniać. Choć nawet czasem nam się nie udawało..mój ojciec jest pijakiem co dawało dodatkowe usprawiedliwienie dla matki aby nie sprzątała. Jak zaszłam w ciąże i wyszłam za mąż to przeniosłam się do teściów(teściowa to pedantka) i ona mi pokazała co to jest dom czysty i zadbany. Jak jechałam do rodziców na weekend to brałam swoje ręczniki i oczywiście sprzątałam u matki bo az się rzygać chciało, brudne skarpety, gacie na kaloryferze nawet nie wyprane, smród, pająki i robaki a wanna nie myta z 2 lata...jak syna urodziłam brałam swoje kocyki i dla niego ręczniki a dom wręcz dezynfekowałam aby go gdzieś położyć na czystym. Najgorzej było jak mały zaczął raczkować i chodzi to zanim go puściłam to obowiązkowo 3 godziny sprzątania a nawet dłużej. U nich zawsze był syf i az wstyd kogoś wpuścić bo moja matka to zwykły brudas i flejtuch aż mi się przykro robi jak to mówię ale taka jest prawda..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katschka
gościu, cieszę się, że nie jestem sama. U mnie niestety jak pisałam, większe sprzątanie odpada, bo będzie awantura. Z tymi własnymi ręcznikami i kocykami to dobry pomysł, u moich rodziców wiszą zawsze te same ręczniki, całe poplamione i wyglądające jak szmaty do podłogi :( Mimo wszystko jest mi przykro, bo lubię ich towarzystwo, lubię się z nimi spotkać, ale w mieszkaniu czuję się bardzo niekomfortowo. Mój mąż też jest przerażony i sam przyznał, że nawet jego stara, niedołęzna ciotka nigdy nie doprowadziła mieszkania do takiego stanu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pochodzisz z rodziny brudasów i nic tego nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie tak u mnie tez matka hoduje ręczniki z kilku miesięcy a nawet jak wypierze to i tak wyglądają jak szmaty do podłogi a o dotykaniu tego nie ma mowy, mój mąż wychowywał się w czystym domu więc jak nie raz matki w domu nie było to on szybko ze mną sprzątał :) bo sam się brzydził, nie raz zwracał uwagę jak synek raczkował i brał go na ręce aby nie dotykał niczego. Zawsze mam ze sobą ręczniki, ściereczki dla siebie i swoimi rzeczami wycieram dziecko tamtych ma nie dotykać. Może i pochodzę z rodziny brudasów ale u mnie jest czysto i można z podłogi jeść:) Mój brat tez jest brudasem jak moi rodzice ale ja i moja siostra mamy czyściutko w mieszkaniu:) Pomimo tego, chce spędzać z moimi rodzicami czas i to że sa brudasami i flejami nic nie zmienia jak mogę to sprzątam i czasami tez matka się wkurza, że przyjeżdżam i sprzątam ale w syfie moje dziecko siedzieć nie będzie. Brałam pojemniki swoje na butelki swoje kubeczki dosłownie wszystko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katschka
Właśnie ja u siebie też zauważyłam taką tendencję, że niechlujstwo moich rodziców wykształciło we mnie coś odwrotnego- może nie chory pedantyzm, ale staram się bardzo dokładnie dbać o porządek i czystość. W naszym mieszkaniu jest bardzo czysto, na szczęście mój mąż też jest czyściochem i nie trzeba go zaganiać do sprzątania :) Mojej mamy juz chyba nie zmienię, sama się wychowała na wsi, gdzie pewnie nikt nie dbał specjalnie o higienę i najwyraźniej ona nie zdaje sobie sprawy jakie to ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie tak jak moi rodzice też wychowywali się na wsi ale jak dla mnie to chyba nie ma znaczenia po prostu takie nawyki wynieśli z domu i tyle. Moja mama choć bardzo mi smutno, że tak mówię jest syfiarą i niedbaluchem. U mnie w domu dbamy o porządek, jest czysto ale też nie latam ze ściereczką co 5 minut po prostu ma być czysto, bez bałaganu ale okruszek mi nie przeszkadza. Jak pisałam wcześniej zdrowie dziecka było ważne i sprzątałam u matki cho sie wkurzała ale niestety chciała widywać wnuka to musiała o jakieś standardy tym bardziej, że w końcu ja jej sprzątałam... Musisz dba o to bo małe dziecko nie może przebywac w takich warunkach gdzie jest syf, brud i dziadostwo na ścianach i podłodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mojej matki też jest syf, mieszka z moim bratem a swoim synem ja wyprowadziłam się, to był jedyny sposób aby się od tego uwolnić, od ciasnoty i brudu nie pozwolą na remont, musielibyśmy się też wspólnie na niego zadłużyć a potem wspólnie spłacać, nie pozwolą sprzątać pomagam matce kiedy mnie o to poprosi - latem piorę firanki, innym razem nie wtrącam się, przychodzę co najmniej raz w tygodniu w odwiedziny z brudem u matki jestem pogodzona, nie będę jej na starość dręczyć porządkami, jest schorowana, dla niej każda zmiana w ustalonym rytmie dnia to duży stres, gdybym zarządziła odkurzanie podczas oglądania ulubionej telenoweli ciężko by to odchorowała, jak ma ochotę i siłę to trochę sama sprząta, brat płaci rachunki i kupuje dla siebie jedzenie reszta zupełnie go nie obchodzi, ja daje mamie pieniądze, kupuje rozrywkowe rzeczy do umilania czasu typu lepsze kosmetyki, gazety, krzyżówki, jakiś smakołyk, nie sprzątam bo ten numer nie przejdzie Ty autorko zrób to samo, daj spokój i dręcz rodziców. Na co dzień masz kontakt z wieloma bakteriami i wirusami wychodząc na zwykły spacer, nie unikniesz ich. Młody, silny odporny organizm sam sobie radzi z takimi zagrożeniami. Nic Ci/Wam będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak się urodzi dziecko i nie będziesz chciała aby dotykało brudów u matki, to do niej nie przychodź z dzieckiem. Ogranicz kontakty i przychodź sama, jak będziesz miała czas. A jak chcecie mieć kontakt to może niech rodzicie przychodzą wtedy do Was ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sie zapytuje
Ja bym powiedziala mamie ze niestety, ale poki nke ogarnie mieszkania na tyle zeby nie bylo w nim robakow, to nie bedzkemy sie odwiedzac. Prusaka mozna przeniesc w kieszenk czy torebce... a jak bedzie to samica gotowa do zniesienia jaj, to nieszczescie gotowe. Samica prusaka jak dobrze pamietam, sklada jednorazowo 40 jaj, z czego polowa potomstwa bedzie plci zenskiej, dojrzalosc plciowa mlode osiagna po 6 lub 8 tygodniach... policz sobie ile koze tego pelzac po twoim mieszknaiu w przeciagu pol roku? To ze bedziesz miec czysto, ich nie powstrzyma od zycia. W twoim domu, zawsze znajdzie sie cos do zjedzenia, a w okresie biedy kiedy wysprzatasz wszystko na tip top prusaki zostaja klasycznymi kanibalami zeby przetrwac.dodam ze te malo sympatyczne insekty na swoich odnozach moga przenosic min salmonelle. Uswiadom matke, bo zycie z robakami nie jest ani przyjemne, ani bezpieczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głupot jej nie pisz bo jak masz syf, który ni e jest sprzątany to jest niebezpieczny dla małego dziecka i kobiet w ciąży. Jak dziecku może się nic nie stać jak ktoś się wytrze ręcznikiem nie pranym przez rok...ja od tego syfu leczyłam rok temu świerzba od tego brudu i syfu na szczęście na dziecko nie przeszło tylko ja miałam z tym problem. Miałam z synem owsiki i to po każdym pobycie u rodziców. To nie jest jakoś tam brud to sa zarazki, bakterie od kilku miesięcy nie sprzątnę. Robaki na podłodze też się z znikąd nie biorą... ale skoro dla kogoś powyżej jest ok i nic się malutkiemu dziecku nie stanie to o matko!!!! nie wspomnę juz o tym ze dziecko może dostać rozwolnienia, gorączki, wymiotów. Więc nie gadaj dziewczynie głupot bo czystość oczywiście bez przesady jest istotna. Ty chyba nawet przed obiadem rąk nie myjesz skoro masz takie myślenie. Tylko, że autorka nie jest fleją tak jak ja zresztą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko co rusz wkłada do buzi ręce i wszystko co jest w zasięgu rąk też ląduje w jego buzi, przed tym się go nie uchroni. Tak jak napisałam, jeśli autorka nie może się przemóc to niech przestanie tam chodzić, w przyszłości dziecka nie przyprowadza, ewentualnie niech rodzice przychodzą do niej. U mojej matki robaków na szczęście nie ma, na świerzb tez nie chorują ani na owsiki :D No i nie ma dzieci w rodzinie, bo ostatnimi dziećmi byłam ja z bratem. Czyli wychodzi na to, że nie jest tam jeszcze tak źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie można rodziców na siłę uszczęśliwiać porządkami, autorka nie jest już u siebie, żeby tam zarządzać porządki. rodzicie są u siebie i niech robią co chcą. Autorka również zostaje u siebie i też tam robi co chce. To moja rada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×