Seks przestał być dla mnie wyjątkowy nie odczuwam większej przyjemności

Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Jestem ze swoim chłopakiem od ponad 1,5 roku. Uprawiamy seks odkąd byliśmy ze sobą miesiąc. Uprawialiśmy go dużo, naprawdę dużo. Na początku wydawało mi się to takie ekscytujące i niesamowite. Chociaż nigdy nie miałam orgazmu czułam dużą przyjemność ale tylko na początku. Później to stawało się rutynowe. Mój chłopak miał swoje schematy działania. Zawsze postępował tak samo. On zawsze a zawsze szczytował. Ja udawałam. Tak długo udawałam... W końcu powiedziałam mu o tym. Miał zacząć się bardziej starać i w ogóle, ale nic się nie zmieniło. Nawet jego pocałunki po szyi już na mnie nie działają, a kiedyś wystarczyło kilka i byłam gotowa. Ja jestem typem kobiety, która lubi na ostro i lubi zabawy z przywiązywaniem i dominacją partnera. Mój chłopak nigdy taki nie był. Czasami coś tam próbował udawać, ale kiepsko mu to wychodziło. Seks dla nas jest też trudną sprawą, ponieważ nie mamy gdzie się kochać. Większość naszych stosunków odbywała się w samochodzie (tak, wiem to mało romantyczne) ale niestety on jest studentem i mieszka w akademiku a ja kończę liceum i mieszkam nadal z rodziną. Już w pewnym momencie doszłam do wniosku, że to dlatego że tak często uprawiamy ten seks i postanowiłam, że nie będzie żadnego seksu do ślubu. Wytrzymałam miesiąc, nadarzyła się okazja na seks i zrobiliśmy to kilka razy. Niby było trochę lepiej, ale nadal nie czułam spełnienia. Owszem, mój chłopak potrafi doprowadzić mnie do orgazmu łechtaczkowego ale to jest dla mnie bardzo a bardzo męczące, przeciętnie trwa to do godziny zanim dojdę, czasami ponad. Ale ja chcę innego orgazmu, ja chcę ostrej jazdy kolejką do nieba a tymczasem czuję się jak jazda starym autobusem miejskim po stałej trasie. POMOCY! Nie wiem co mam zrobić, dodam że mój partner wie o wszystkim. Nie wiem czy on nie chce czy nie umie postępować inaczej.. nie mam pojęcia. Jakieś rady?