Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Przez moją szwagierkę powstają kłótnie w moim związku...

Polecane posty

Gość gość

Hej.. muszę się komuś wygadać a niekoniecznie chcę gadać z kimś z rodziny bo nie zawsze jest to do końca dobre..więc piszę mam problem związany z moją przyszłą szwagierką.. ogólnie nie umiem jej powiedzieć co myślę prosto z mostu,bo chyba nie chcę psuć na pozór dobrych relacji, ale tak naprawdę cholernie mnie wkurza.. opowiem trochę o naszych stosunkach i proszę kogoś o opinię i radę jak nie dać się zwariować i nie oszaleć przez osobę, która nie powinna się aż tak bardzo liczyć a jednak psuje moje relacje z facetem. siostra mojego faceta ma 34 lata, 2 lata temu urodziła dziecko.. przed narodzinami i przez najbliższy okres po narodzinach byliśmy z moim chłopakiem na każde jej pierdnięcie.. jego siostra jest starsza, ma faceta a mimo to po każde zakupy przed ciążą, do szpitala, do lekarzy itd. goniła nas.. wkurzało mnie to już wtedy trochę, bo to nie my spodziewaliśmy się dziecka, tylko ona.. rozumiem że można pomóc siostrze,ale tych wyjazdów,zakupów i aktów pomocy nie było końca.. ciągle się zastanawiałam gdzie jest ojciec dziecka i denerwowałam się bo to wyglądało tak jakbyśmy to my byli za wszystko odpowiedzialni..po urodzinach dziecka też,masakra, pełno jakichś zakupów, wizyt u lekarza.. raz mój chłopak był z siostrą i jej małym u lekarza i jakiś znajomy był pewien że to jego syn..nie o to chodzi że nie lubię komuś pomagać..lubię,ale naprawdę ona potrafiła non stop do czegoś go angażować i zastanawiałam się czy gdybym to ja była w ciąży to czy ona lub jej facet byliby też na każde pierdnięcie.. dlatego prosiłam mojego faceta aby to trochę ograniczył..bo było to męczące że np. czasem coś robiliśmy a tu nagle telefon bo siostrę z małym trzeba gdzieś zawieźć. Teraz jej syn ma 2 lata. Wieczne pomaganie ustało. Jego siostra ogarnęła się i już nie dzwoni aż tak często. Teraz jest inny problem. Ogólnie rzadko nas odwiedza, a jak już przychodzi z małym to wtedy gdy chce mi go zostawić do opieki. Zostawia go na kilka godzin czasem na cały dzień. Nie mam nic przeciwko zwykle, bo lubię tego malca. Tylko wychodzę z siebie bo normalnie nie przyjeżdża z nim do nas,TYLKO wtedy gdy chce się wyrwać. I też wkurza mnie to, bo potem się okazuje że w czasie gdy ja zajmuję się dzieckiem, jedzie sobie na fitness sritness, a mi wciska kit że będzie sprzątać dom,bo przy małym nie może. Ogólnie nie widać aby była bardzo wdzięczna wobec mnie, a tym bardziej wobec swojego brata za ten czas sprzed ciąży ,kiedy poświęcał się dla niej i wiele pomógł. Ani też teraz , kiedy go zostawi.. fajnie by było gdyby to jakoś okazała, że jest wdzięczna że dobrze się nim opiekuję. My sami czasem ją odwiedzamy, ale rzadko bo powiedziała nam kiedyś że zawsze gdy przychodzimy, to potem kłóci się ze swoim facetem bo on nie jest rodzinny. Poza tym ja jestem inaczej wychowana..i denerwuje mnie jak do niej przychodzimy to przynajmniej ja czuję się jak intruz..nie zaproponuje Ci kawy, herbaty,. siedzisz 3 godziny jak nieproszony gość i idziesz. Dlatego nie chodzimy tam często..poza tym ile my możemy łazić..miasto jest małe, jeździ często gdzieś z małym to widocznie do nas nie chce. I pojawia się tylko wtedy gdy potrzebuje niani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziś rano znów wyprowadziła mnie z równowagi. Ostatnio gadaliśmy z moim facetem o niej i o tym że faktycznie gdy nas potrzebowała czy potrzebuje to się pojawia,a gdy nie,to ma nas gdzieś. I powiedział, że on teraz też nie będzie juz chłopcem na posyłki. A tu dzisiaj dzwonię do niego, a on mi oznajmia że od wczoraj maluje im nowe mieszkanie. Ogólnie może przemawia przeze mnie trochę zazdrośc***przyznaję, ale uważam że ta jego siostrunia nieźle się ustawiła. Do pracy nie idzie, siedzi odkąd jest mały, w domu ciągle syf (ja rozumiem ze dziecko daje popalić,ale znam wiele osób które też mają dzieci a w domu mają schludnie), teraz jej facet kupił mieszkanie. Zaraz po urodzeniu się małego dostali od rodziców tego faceta malutkie mieszkanko, które mój facet im malował, panelował itd. a teraz kupili nowe, bo przecież im za ciasno ! Wszystko kupują, urządzają, zrobili cały remont.. Do wszystkiego biorą ekipy a do malowania już przydał się braciszek, bo za darmo. Gdzie równocześnie cały dom remontował od podstaw ich kuzyn i normalnie mu płacili. A mojemu facetowi nie dadzą ani grosza. Gdyby jeszcze faktycznie nie mieli kasy, to dobra, poza tym bez sensu,czy oni nam też będą malować mieszkanie??? Ja nawet bym tego nie chciała. Mam swojego faceta to on mi będzie urządzał mój dom. On teraz im maluje, potem ma kłaść panele.. mieszkanie jest spore, więc to potrwa trochę..pokłóciliśmy sie dzisiaj z chłopakiem.. chociaż ostatnio mówił ze ma ich w nosie i więcej nie będzie im nic pomagał, bo ma też swoje życie..a teraz nagle będzie robił jak jakiś robol.. powiedziałam mu że przecież miał im więcej nie usługiwac a on mi na to że siostrze nie mógł odmówić.. no dobra to niech nie odmawia,ale niech chociaż jakoś mu się odwdzięczy za to.. a co jej facet nie umie malowac ścian? ma dwie lewe ręce czy co? ciągle mój chłoopak ma im wszystko robić ! on to może nam mieszkanie remontować a nie komuś.. nie wiem ,może już za daleko mnie nosi ta złość na szwagierkę, ale aż cała chodzę jak o niej myslę.. wszystko lekką rączką by chciała, a potem ma człowieka w d***e..jestem takiego zdania że jak masz swój dom, rodzinę to samemu się zabiega o wszystko.. można czaaaasem o coś kogoś poprosić ale nie ciągle za darmochę i non stop.. poza tym też, może jestem trochę zazdrosna,ale na malarzy to nie ma, ale mimo że siedzi w domu a ja pracuję, to ona łazi po fryzjerach, kosmetyczkach i innych a ja jakoś nie.. i wkurza mnie .. przed rodzicami, dziadkami to biedna..wyciąga od nich kasę..a tu to bluzeczka, to fryzjer, to tamto.. rodzice jej płacą długi, dziadek też..a ona i tak ciągle ma mało.. gdzie jak mój chłopak coś od mamy pożyczy to mu karze oddać zawsze.. i co? gdzie siostrunia egoistka pomysli o bracie.. jest starsza a wiecznie rękę wyciąga po kase, mimo że już ma ustabilizowaną sytuację..a my nie mamy jeszcze mieszkania.. to mogłaby pomyśleć, że może to bratu przydałaby się pomoc a nie ciągle jej.. ehh wyszedł mi esej.. wylałam wszystkie żale jak leci.. muszę z kimś o tym pogadać bo jak nie to chyba ją kiedyś zamorduję :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teściowatowariatka
mnie by chyba szlag trafił... ale to już więcej po stronie faceta twojego winy, bo dopóki on nie zmieni nastawienia to co możesz sama, najwyżej się odciąć, a jak chce zostawić dziecko odmówić raz i drugi i tyle... bo twojemu jak widać nie przeszkadza, że go wykorzystują... dziwię się... co robi facet tej szwagierki, że ścian nie może pomalować, zastanówcie się czy jak u was w mieszkaniu trzeba będzie remont robić to on przyjdzie? figa z makiem... sami będziecie zaginać... a co do tej pomocy ze strony rodziny to zawsze tak jest, kto ma dziecko itp to zawsze więcej z "pomocy" skorzysta, ale skoro oni mają kasy sporo to też tak nie powinno być... niestety, wielu ma taką mentalność wszędzie opowiadają jak to biedę klepię, a nuż ktoś rzuci stówkę czy dwie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teściowatowariatka
tym bardziej teraz jest jej łatwo o kasę ściemnić, w końcu raz, że dziecko, dwa że kolejne nowe mieszkanko... wszystko kosztuje.. ale to taki typ widzę, że nie doceni pomocy.. daliście palec to bierze całą rękę.. ja rozumiem, że w rodzinie można pomagać, a nawet trzeba, ale to jest przegięcie, to "pomaganie" rozwala wam związek, nawet głupie malowanie kradnie czas i uwagę twojego faceta, a mógłby ten czas poświęcić na coś innego, albo dla was...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w czasie jego malowania idź do tego mieszkania i zapytaj szwagierkę przy swoim facecie ile mu zapłaci :D I może ty też przestań się tak bezinteresownie zajmować tym małym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teściowatowariatka
a i jeszcze coś... może któreś z was powinno wspomnieć, że przez nią są kwasy u was w związku, bo Ty nie jesteś aż tak rodzinna heheh.. podobnie jak facet szwagierki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama się dajesz wykorzystywać przez nią a masz pretensje do faceta. Zacznij zmianę od siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teściowatowariatka
na moje to facet jakieś pięć razy bardziej jest wykorzystywany..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
robi Was jak chce.To Wasza wina że nie potraficie odmówić i ona Was jawnie wykorzystuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie chcę robić kwasówi byc chamska.. jak mam się zmienić? ogólnie lubię tego malca jej.. z nią też chciałabym mieć dobry kontakt.. ale póki co mnie wkurza.. jestem pewna na 100% że jak my będziemy mieli dziecko to nie będziemy mogli liczyć na tyle pomocy z jej strony.. a o malowaniu mieszkania już nawet nie myślę,bo skoro jej facet swojego nie maluje to kto nam ma przy naszym pomóc? ona? phi.. dobra mój facet jest jej bratem..ale młodszym..więc szkoda że to ona nam nie chce pomóc, a nie jeszcze jej chatę będzie malował.. ciekawe czy chociaż powie dziękuję :/ ehh dlaczego ludzie nie myślą o innych i o swoim postępowaniu.. ona już z góry wiedziała że on będzie im ten dom malował..za bardzo to nawet go o zdanie nie pytała a on jak zwykle się zgodził, bo siostrze trzeba pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zmień faceta, nie potrafi się postawić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy wy też macie tak wkurzające szwagierki? czy zdarzają się jakieś wyjątki od reguły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teściowatowariatka
ja swoją rzadko widuję... stąd nie ma mowy o takich przysługach.. dziecka to mi może raz pilnowała a tak to zawsze studia/praca itp. nikt jej nie wymawiał, każdy jest zajęty, wiadomo... ale znałam kiedyś takiego faceta, też był młodszym bratem, a siostra hm, dwójka dzieci, każde z innym i na koniec nie była z żadnym, więc wiadomo, wszelkie nakłady na nią bo przecież dzieci, łącznie z mieszkaniem po babci, żeby mieli się gdzie podziać, no a młodszy brat? młodszy niech sobie zarobi, a co to.. powiem tyle, ten koleś jeszcze w wieku 30 lat miał niepoukładane życie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czemu czepiasz się szwagierki? Nóż mu pod gardło podstawiła i kazała malować? Twój facet to c***a i tyle, sam się zgodził, to niech maluje. Jak mu to nie przeszkadza to co zrobisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestes naiwna a ona to wykorzystuje, to nie jest twoja rodzina, slubu jeszcze nie masz, ja tam nie siedze z dziecmi siostry swojego chlopka od tego sa babcie, ciocie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teściowatowariatka
może właśnie o to chodzi, że ślubu nie mają... jakby mieli to może autorka bardziej zaczęła by się stawiać? ja też kiedyś taka byłam, przede wszystkim dobre wychowanie, aby broń boże nie podpaść nikomu ani przykrości nie zrobić... na szczęście to mija z wiekiem oraz stażem małżeńskim i pozostaje tylko nie dać się zjeść innym, nie musisz się nikomu podobać, pamiętaj (prócz chłopaka oczywiście)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no właśnie o to chodzi,że my nie mamy swojego mieszkanie.. mamy po 26 lat, też chcielibyśmy się ustatkować, ale znikąd pomocy,a na razie tylko ja pracuję... i nie wyciągamy ręki do wszystkich tylko staramy się sobie wszystko sami zapewnić (oprócz mieszkania , bo na razie mieszkamy nadal z rodzicami, raz u mnie , raz u niego).. jego siostra jeststarsza, mogłaby już odciąć pępowinę mamusi od siebie i przestać mysleć że tylko ona jest w potrzebie.. mój chłopak jak czasem jest zmuszony pożyczyć od mamy jakąś kasę, na naprawę auta czy na szkołę,to potem jej oddaje te pieniądze.. i też zawsze jestem na to zła, bo ona bierze miesiąc w miesiąc pieniądze od ich mamy i jakoś się nie przejmuje, a on weżmie raz na jakiś czas i oddaje co do grosza..jemu się nie należy pomoc czy nam? żebyśmy też mogli stanąć na nogi? może i jestem sobie winna, ale nie chodzi o to że nie chce pilnować dziecka.. tylko przykro mi że pojawia się z nim jak chce go zostawić.. że nie przyjeżdża bez interesu, że nie kupi mi raz na ruski rok czekolady i powie"dzięki za pomoc przy dziecku.".. rzuci mi dzięki jak zabiera małego i wychodzi.. nie oto chodzi żeby mi na klęczkach dziękowała, ale tak o zdrową życzliwość, szczere podziękowanie, bo wydaje mi się że nic ją to nie kosztuje a mi byłoby na pewno lepiej na duszy.. zawsze zajmuję się tym dzieckiem jakby było moje i oddaję całą swoją energię a potem czuję się niedoceniona taka i już.. chciałabym jakoś dać do zrozumienia mojej szwagierce o tym wszystkim,ale inteligentnie, bez wszczynania jakichś kłótni.. jakiś czas temu jak była u nas, powiedzieliśmy jej z moim chłopakiem razem, że bardzo rzadko nas odwiedza i zasugerowaliśmy że czujemy się wykorzystywani, że tylko wpada jak musi iść do solarium i nie ma z kim małego zostawić. a ona się nafoczyła i wyszła więc nawet nie było z kim gadać.. ale to co? to znaczy że mam już tak życ? nie wiem jak to unormować żeby się nie kłócić z nią ale dać jej dobitnie i w inteligentny sposób żeby się zmieniła albo niech nam da spokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taa..tylko jak tu się podobać chłopakowi,.,. jak on trzyma stronę siostry.. :/ dzisiaj przez telefon dowiedziałam się o tym malowaniu, bo rano do mnie zadzwonił że jeśli do mnie przyjedzie w ogóle to na pewno bardzo późno,bo jeszcze maluje.. ja na to że miał już nie pomagać im więcej i nie uczestniczyć tak bardzo w ich życiu, a on na to że to jego siostra i chyba normalne że jej pomaga.. no dobra może i byłoby normalne.. ale już dużo im się napomagał.. mówił ze skoro ona nas ma w nosie to już nie będzie na ich posyłki a jest i powiedzałam mu to przez telefonże się zarzekał a teraz i tak dalej jest tak samo.. i wcale do mnie dzisiaj nie przyjechał.. jeszcze na mnie jest zły!!!! :/ no to co ja powinnam zrobić w takiej sytuacji? bo jak na razie mam zamiar też się nie odzywać a jak tu przyjedzie to mu powiem że jak wiecznie będzie na skinienie palca siostruni to niech spada..on uważa że to ja mam jakiś problem.. dlatego między innymi napisałam na forum..bo chciałam się o tym przekonać gadałam dzisiaj o tym z moją mamą.. i moja mama zastanawiała się czy jak my będziemy mieli dziecko albo będziemy potrzebowali pomocy przy remoncie to oni nam pomogą.. a tak przy okazji to co to za facet który wyręcza się innymi za friko przy urządzaniu mieszkania dla swojej rodziny ??!! jakiś cieć malinowy i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cieć malinowy to Twój facet niestety, a tamten mądry bo znalazł ofiarę która skacze na każde jego skinienie. Czyż nie? A tak na marginesie mówiąc, to Twój facet kojarzy mi się z taką złotą rączką który pomoże każdemu na skinienie palca ale który, nigdy nie będzie miał czasu żeby coś w swoim domu zrobić (to tak patrząc w przyszłość). Sama nic nie zdziałasz. Szwagierka to widocznie taki niedomyślny typ, albo jest tak samo cwana jak jej facet. Ty się denerwujesz za wszystkich, a wygląda na to że oni mają Ciebie głęboko w czerech literach. Wóz albo przewóz. Teraz już czujesz smak "rodzinki" swojego faceta. Pytanie brzmi, chcesz tak w przyszłości? Małżeństwo nie wiele zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
od wczorajszej kłótni o to malowanie do mnie nie przyjechał, nie zadzwonił, nic... czy wy uważacie że takie zachowanie faceta jest normalne??? co on mi chce tym pokazać i jak byście zareagowały na moim miejscu? no nie ukrywam że nie tylko się we mnie buzuje przez tą jego obojętność ale tez jest mi cholernie przykro.. ja w przeciwieństwie do jego siostry zawsze z nim jestem, czasem go opieprzę jak mnie zdenerwuję, czasem przytulę ale zawsze ma mnie obok i to wie.. a on nie odzywa się od wczorajszego popołudnia tylko dlatego że nie podoba mi się że pomaga swojej siostrze za darmo zamiast np. szukać pracy i zająć się naszym życiem.. pewnie w końcu przyjedzie i mnie zakrzyczy że jaka to ja jestem zła, zazdrosna o siostrę itd. ale nawet nigdy nie starał się zrozumieć mojego punktu widzenia.. czasami mam ochotę olać go i powiedzieć niech robi co chce ale beze mnie.. mój chłopak chyba poczuł się ze mną zbyt pewnie..za bardzo okazałam mu to, że mi na nim zależy..a teraz czuje się górą..nie wiem jak dać mu do zrozumienia że to ja powinnam się liczyć a nie siostra,bo w końcowym rozrachunku to do mnie przyleci jak mu będzie źle a nie do siostry..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
<> tylko,że kiedy ja o tym mówię, albo gdybym broń boże się postawiła to on byłby zły jedynie na mnie.. ja nie mam prawa się postawić.. mam kochać i szanować każdego członka jego rodziny a oni mogą mi na łeb wleźć.. mój facet wymaga ode mnie bym nie buntowała go do siostry, bym szanowała jego rodziców... nigdy nie miałam z tym problemnu... problem się jednak zaczął... nie wiem może dochodzimy do etapu znienawidzonej teściowej,choć myślałam że akurat mnie się poszczęściłop i ten temat mnie nie dosięgnie.. ale jego mama jest osobą bardzo apodyktyczną.. rządzi nim, i chce rządzić każdym.. jeśli on tak lubi to niech daje sobą rządzić ale ja tak nie chcę... ostatnio mówimy o ślubie..jego mama chce nam pomóc przy wszystkim.. tylko że nie podoba mi się już jej wizja pomocy.. chce zabrosić jakieś osoby których oboje nie znamy, gdy powiedzielismy jaka ma być orkiestra parsknęła śmiechem.. o tych gości weselnych miałam z nią już spinę i co? i to ja musiałam ustąpić :( na moje własne wesele muszę się godzić aby przybyły osoby których na oczy nie widziałam :( a najgorsze że mój facet wiecznie broni mamy... prosiłam go już kilkja razy żeby podczas gdy zaczynamy temat wesela, powiiedział swojej mamie i zakomunikoał że to NASZE wesele i że oczekujemy pomocy i że sami powiemy kiedy jej potrzebujemy.. nie chce by wybierała za mnie menu, salę itd. to są nasze decyzje.. ten dzień nigdy się nie powtórzy.. nie machnę ręką i powiem dobra drugie wesele sama sobie zaplanuję..nie , bo jest tylko jedno.. gotuje się we mnie że ona chce nam wszystko planować i narzucać a najbardziej mnie boli to że mój niby przyszły mąż bardziej myśli jak nie urazić mamy niż jak sprawić aby ten dzień kiedy będziemy przysięgać sobie miłość do dechy był dla NAS wyjątkowy i jedyny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×