ciężki poród a karmienie piersią

moja kuzynka 2 miesiące temu urodziła, miała ciężki poród po którym przez ok 1,5 tygodnia leżała w łóżku (już w domu) i prawie się nie odzywała, do tego tabuny "serdecznych" gości :o w domu (mąż pisssda nie umiał wyprosić) no i nie zaczeła karmić piersią, w ogóle miała chyba baby blues. Powiedzcie kobiety czy jak będe miała taki ciężki poród to też mogę popaść w taki stan? Dodam że ją szyli po porodzie ponad godzinę, ale dokładnie nie wiem co jej popękało.

też miałam ciężko, krocze rozerwane jakby mi tak granat wystrzelił, zaraz zwaliła się teściowa i na mnie wgapiała - udawała że chce pomóc a przyszła chyba sobie popatrzeć :o ja sie nie odzywalam do nikogo taki miałam dół, tylko ryczałam :( potem teściowa powiedziała że trzeba dziadków przywieźć żeby zobaczyli prawnuka (jej rodziców) a mąż niby nie chciał ale pojechał po nich. ja w tym czasie zadzwoniłam po mojego tatę który zabrał mnie do domu rodziców z małym.... tam, w swoim starym pokoju, z pomoca mamy zaczełam normalnie funkcjonować, karmić małego. teściowa do dzisiaj ma o to żal, ale mam to gdzieś bo ja mam żal do niej że jest taka tępa egoistka.

Ciężki poród, tabuny ludzi w domu i chłop bez jaj.... no ja jak to czytam to już mam doła, ale czasem baby blues przychodzi niezależnie od sytuacji. Może dopaść nagle i to całkiem wesołe, pozytywne osoby, nie musisz mieć ciężkiego porodu wcale, bo reguły nie ma. Hormony i tyle.

kobiety olejcie czy ktoś sie obrazi czy nie, to jest zbyt trudny czas żeby wam zależało na opinii innych, myslcie tylko o sobie, olejcie resztę, liczycie się tylko wy i dziecko, a jak mąż się obrazi to trudno niech wyp/ier/dala do mamusi jak mu źle