moje samotne smutne życie i stracona przyjaźń

Mimo 24lat, studiowania jestem strasznie samotna. Znajomych garstka, prawie nic, jedynie czasami na imprezę. Do tego niedawno straciłam przyjaciółkę, która nie popatrzyła na moje uczucia, tylko cały czas mnie atakowała. Przez to straciłam prawie wszystkich znajomych, bo miałyśmy wspólne środowisko, a ona teraz ich wielka koleżanka, a wcześniej zawsze mówiła "jacy to są nasi znajomi? żadni". Ale ja nie jestem takim typem osoby jak ona,że ładnie się uśmiecham, a za plecami obgaduję.Trudno muszę sobie sama żyć. Do tego, ciągle poznaje nieodpowiednich facetów i sama popełniam masę błędów. Zdarza mi się przespać z facetem jednorazowo, a później on nawet się nie odzywa. Zatraciłam wartości, zostałam sama. Już nie chce mi się nawet imprezować, bo co mi daje taka odskocznia, gdzie upajam się alkoholem, poznają jakiś facetów, tracę pełno kasy. A później na drugi dzień nawet nie mam się do kogo odezwać... Jestem strasznie samotna i nieszczęśliwa, nienawidzę swojego życia i tego, jak rozczarowują mnie bliskie mi osoby. W ciągu ostatniego pół roku straciłam najpierw chłopaka, który był moim wielkim przyjacielem, bratnią duszą, a potraktował mnie jak obcą osobę, teraz niedawno przyjaciółkę, która była mi najbliższa. O obie osoby walczyłam, starałam się, a one potraktowały mnie jak obcą im osobę. Mam dosyć, zatraciłam radość życia, a przez zerwane przyjaźnie zostałam bez znajomych.

dziwisz się że facet cie olewa? dajesz d**y i oczekujesz uczuć z urzędu?

na przyjazn trzeba sobie zapracowac na lojalnosc tez

i pewnie niezłą masz opinię, też wolałbym jednorazowo przelecieć dupodajke i się z nią nie wiązać

a on jest święty. Nie chodzi,że ja z nim chcę być. Ale w ogóle nie poznaję mężczyzn, żeby ktoś po prostu zaprosił mnie na zwykłe spacer, kawę.Każdy patrzy jak na obiekt seksualny, chyba takie czasy. A ja z samotości uciekam do tego,bo daje mi to namiastkę bliskości, bo ktoś rano mnie przytuli, wiem,ze to żałosne...

ale ja byłam lojalna i zawsze można było na mnie polegać, z tą przyjaciółką byłam starsznie blisko,a "przyjaźń" rozpadła się przez niezrozumienie. Nie mogłam powiedzieć, ze mnie coś boli czy ze uważam, że zachowała się nie tak jak powinna, bo naskakiwała i atakowała mnie.....

możemy iśc na spacer a potem do twojego wyra :) skąd jesteś ?

i nie dziw się że nikt nie chce k***wki

nie chce takich związków, więc dziękuję.

no dobra to pójdzieny jeszcze do kina i kupie ci tortilla chips co ty na to ?

tak naprawdę się k*****, bo zdarzyło mi się to 2 razy. Dobrze, że inni są tacy święci i prawi.

po kinie możemy pospacerować albo iśc na kawusie co ty na to ?

Widzę, że tutaj też nie zrozumiem pocieszenie....nie szukam seksu, nie to jest tematem postu....muszę nauczyć się żyć w takiej wielkiej pustce, samotności.

a to spadaj chciałem isć na spacer i do kina apotem na kawe widać tobie tylko sex w głowie tak naprawdę,

z samotnoscia da sie zyc ,tylko czesto jest smutno i nudno-od razu przychodza do glowy mysli samobójcze i ogólnie o smierci.Czlowiek z nudow chodzi od okna do okna i nie wie co ze soba zrobic.

Ja niestety się jeszcze nie nauczyłam z nią żyć...

W dodatku zero szczęścia w miłości jak również w przyjaźni...