Co sądzicie o męskim płaczu i męskich łzach

Drogie panie. Co sądzicie o męskim płaczu i męskich łzach? Jest to dla was oznaka słabości i oznaka niemęskości czy może oznaka posiadania głębszych uczuć? Oczywiście nie mamy na myśli faceta płaczącego z byle powodu, ale np. faceta płaczącego po porzuceniu przez kobietę po długoletnim związku. Zapraszam do dyskusji. ;)

Jak płacze na melodramatach to niemęskie, no ale jak płacze, bo go kobieta rzuciła albo mu ktoś umarł no to jest normalne przecież.

Jak dla mnie płaczący mężczyzna nie jest oznaką słabości wręcz przeciwnie osoba posiadająca głębsze uczucia..wiadomo nie chodzi mi o plakanie w dzień w dzień z był powodu ale w sytuacjach ciężkich dla niego..bardzo lubię taką wrażliwość u chłopaków:)

taa, mój chłopak rzucając mnie popłakał się :D dlatego łzy faceta nic dla mnie nie znaczą, mój poprzedni też potrafił popłakać się żebym do niego wróciła, a potem znowu mnie nie szanował i nie traktował jak powinien, także nie doszukujcie się głębszego sensu w tym,w dzisiejszym sfeminizowanym świecie zniewieściali facec**płaczą by zrobić wrażenie na kobiecie albo puszczają im nerwy (co też dobrze o nich nie świadczy)

Mężczyźnie, prawdziwemu mężczyźnie, wolno płakać tylko z powodu ciężkich tragedii, np. śmierci bliskiej osoby. Inne powody są niedopuszczalne, nawet porzucenie przez kobietę. A zwłaszcza to.

Nie może płakać z byle powodu. Ale po śmierci bliskiej osoby, po porzuceniu przez dziewczynę albo z innej naprawdę ważnej przyczyny to owszem - może. ;)

jak musi niech płacze, nie wolno tłumić emocji w sobie. Byle nie codziennie i nie z byle powodu.