Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jestem załamana moim prawem jazdy Wydałam już tyle pieniędzy

Polecane posty

Gość gość
07.02.14 [zgłoś do usunięcia] Nie inteligencji, są osoby na stanowiskach dyrektorskich, po studiach i potrafią mieć problem. A dryg, to chyba masz na myśli dobrą motorykę, niektórzy jej nie mają i wtedy mają ciężko załapać obsługę samochodu. A jak już załapią, to mija 15 godzin jazdy. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkaidiotka
To prawo jazdy to pierwsza taka moja porażka:( Mam 18 lat ale jestem w najlepszym liceum w mieście. Uczę się dobrze. Znam trzy jezyki, do których od dziecinstwa się strasznie przykładałam. W gimnazjum byłam laureatką. Na codzień nie mam problemów z logicznym myśleniem. Dobrze sobie radzę z matematyką. A z tym prawem jazdy to można sie załamac. Płaczę nieraz po zajęciach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agloojkaaaa
no macie racje, każdy uczy się indywidualnie, to jest fakt, więc może zbytnio się zagalopowałam. Ale zastanawia mnie to, dlaczego instruktor pozwolił sobie na obrażenie autorki? Ja na jej miejscu zgłosiła bym to właścicielowi szkoły. Instruktorem jazdy też nie każdy może być! Osoba ta powinna być anielsko cierpliwa i podchodzić do każdego indywidualnie, i przede wszystkim zachowywać się profesjonalnie, a nie krzyczeć na kursantkę! w szkole, w której ja się uczyłam taki instruktor od razu by został zwolniony, bo szkoła dbała o interesy kursantów i o ich dobre samopoczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkaidiotka
Ja też złożyłam na niego skargę. Zmieniono mi instruktora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sie zapytuje
trębaczami się nie przejmuj:P Jak widzą "L" na dachu samochodu to tylko czekają na okazję żeby użyć sygnału dźwiękowego:D Pamiętam jak na kursie baba zajechała mi drogę, i jeszcze zaczęła na mnie trąbić:D Spotkałyśmy się ponownie kilka minut później, przy bramie targowiska miejskiego... ona na zakupy, a ja tamtędy do miejsca gdzie ćwiczyłam zawracanie... poznałam kaszalota, a mój instruktor poszedł i jej powiedział co myśli o takich jak ona i że da jej zniżkę na doszkalanie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkaidiotka
Dziękuję kochana za wsparcie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agloojkaaaa
o przepraszam bardzo, ale nigdzie nie napisałam że jestem super kierowcą. Bo nawet po 10 latach jazdy nie będę super kierowcą bo każde zdarzenie i sytuacja jest inna! Ale napisałam że mam wprawę do jezdzenia, sprawia mi to przyjemnosc i jestem rozsądnym kierowcą. I nie ścinam żadnych zakrętów :D A przepisy ruchu drogowego znam dobrze, bo nie uczyłam się ich tylko i wyłącznie przez testy ale również podczas jazdy było mi to wyjaśniane na bieżąco. Mój kolega na przykład ma prawko, ale kompletnie nie wie jak ma się zachować na rondzie! Dla mnie to niepojęte!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sie zapytuje
Agloojkaaaa, znam dziewczynę co zdała za pierwszym razem a ma problem nawet z włączaniem się do ruchu i to nie jest żart:D Kiedyś wjechała prosto pod inny samochód tylko dlatego, że ktoś z tyłu na nią zatrąbił (stał na wzniesieniu niżej i nie widział sytuacji na drodze, zatrąbił idiota a ta zamiast się rozejrzeć to siup prosto na kolizję - jej fart że facet jechał dość powoli bo miał przyczepkę...). Gdyby to za którym razem ktoś zdał prawko było istotne, to wpisywaliby to na dokumencie, na szczęście nie jest. Bo egzamin egzaminowi nierówny, jeden będzie miał dużo szczęścia i przebrnie za pierwszym podejściem bez trudnych sytuacji na drodze, a drugi przez pół godziny zaliczy cały maraton sytuacji problematycznych i po takim stresie wyłoży się na byle p*****le :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agloojkaaaa
a poza tym testy które obowiązują obecnie to kompletna porażka! Takie jest moje zdanie. Bo nie uczą kursantów prawidłowo jezdzic, tylko durnych pierdół! bo po cholere kou potrzebne jest pytanie, jaka jest wielkosc tablicy rejestracyjnej albo długość drążka?? A testy które obowiązywały 3 lata temu, NAPRAWDĘ UCZYŁY PRZEPISÓW, konkretnie! a nie to co istnieje teraz. I nie uczyłam się testów na pamięć tylko każde pytanie rozumiałam bardzo dokładnie, kto kiedy ma pierwszeństwo itd. Więc nie wrzucaj każdego do jednego wora. I zdałam egzamin na prawo jazdy, bo znałam przepisy, prawda? :D przecież egzaminator nie mówił mi kto kiedy ma pierwszeństwo, co mam zrobić na danym skrzyżowaniu, czy gdzie moge wjechać lub jak parkować :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agloojkaaaa
się zapytuje ---> wiesz, ale ja nie jestem twoim znajomym, ja jestem sobą i mam świadomosc jak jezdzę. Zdałam za pierwszym ale to tylko dzięki sobie i moim instruktorom. Bo znałam przepisy i jechałam świadomie. I nigdy w życiu nie robiłam czegoś takiego, że wymusiłam pierwszeństwo, bo ktoś na mnie trąbił, no błagam! twoja znajoma w ogóle nie powinna dostać prawka. A poza tym, jeszcze jedna bardzo istotna sprawa. Nawet kiedy zdałam prawko, to jeszcze przez długi czas musiałam się oswajać z jazdą sama, żeby móc jezdzic na luzie i wprawnie. Ale zawsze jezdziłam ostrożnie i wedle przepisów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sie zapytuje
Agloojkaaaa, absolutnie to nie był przytyk do ciebie z tą znajomą:D Raczej nasunęło mi się to kiedy napisłaś o koledze, który nie wie jak się zachowac na rondzie:D Nie jestem na tyle głupia, żeby uważać że każdy kto zdał za pierwszym razem to niemota, za to ci co jak ja zdawali kilka razy to nieszczęśliwi pechowcy :P Mówię tylko że różnie bywa i nie zawsze ilość zdawanych egzaminów świadczy jakkolwiek o tym kto posiada większe umiejętnosci:) Jedyne co mnie w tym temacie zezłościło i zatrzymało na dłużej to wmawianie autorce, że skoro nie nauczyła się jeżdzić w trzydzieśc**are godzin to się nie nadaje na kierowce i powinna zrezygnować:) Zamiast dziewczynę podnieść na duchu, poradzić coś, pomóc uwierzyć w swoje możliwości to się ją dołuje i zniechęca - to nie jest ok :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o właśnie. różne są sytuacje na drodze i fakt, jedna osoba będzie miała prostą, niestresującą trasę, żadnych niespodzianek itp. i zda, a drugiej zdarzy się np kolizja i dupa zbita. wszystko to prawda. ale mimo wszystko nie wierzę, że ktoś, kto zdaje 6,7,8...15 raz, bo i takie osoby są, za każdym razem miał kłody pod nogi rzucane przez los złośliwy. stres? żadna, ale to żadna wymówka. na drodze też się będziecie stresować? trzeba to opanować i tyle. nowe testy...są absolutnie do przejścia. zdawałam je w domu, zdałam od razu wewnętrzny, zdałam teorię w wordzie za pierwszym razem. można, tylko trzeba umieć czytać, bo pytania bywają podchwytliwe bardzo, a czasami są zwyczajnie głupie. jednak wordy muszą na siebie zarobić, stąd uwalanie. i jeszcze jedna rzecz, to, że ktoś zdał za pierwszym razem, jeszcze z niego kierowcy z******tego nie czyni. sama do tych osób należę i wiem, że jak ze wszystkim, będę musiała przynajmniej z rok regularnie pojeździć, by mieć pojęcie, co to znaczy być kierowcą. ale podstawy już są ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agloojkaaaa
się zapytuje --> masz racje:) egzamin egzaminowi nierówny. ale mimo wszystko trzeba wspomnieć, że są osoby które do jazdy mają smykałkę, jak i są osoby które do jazdy smykałki nie mają. Taka jest prawda. Ale autorko - nie pddawaj się i uwierz w siebie! i wybierz instruktora który jest cierpliwy i wszystko ci tłumaczy. Bo to nie polega tylko na tym aby siedziec na telefonie, tylko musi ci wszystko na bieząco objasniac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sie zapytuje
ja bym nie porównywała stresowych sytuacji na drodze do stresu egzaminacyjnego - ten pierwszy wynika bezpośredni z zaistniałej sytuacji, najczęściej nagłej, wymagającej szybkiego podjęcia trafnej decyzji, ten drugi ma źródło wewnątrz a nie na zewnątrz, wymaga opanowania własnych lęków i emocji, a dla niektórych to jest znacznie trudniejsze. Łatwiej jest (przynajmniej mi) walczyć ze stresem który ma swoje żródło poza mną.. nie znam nikogo kto zdawał 6 i więcej razy, ja zdawałam 4, wśród znajomych jestem prawie "rekordzistką". Byli albo tacy co zdali szybciej, albo również za 4 razem, jedna koleżanka zdawała 5 razy, niestety nie miałam okazji z nią jeździć więc nie powiem czy jest dobrym kierowcą czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sie zapytuje
Agloojkaaaa, oczywiście że jeden ma smykałkę inny nie:P Są tacy którzy w mig pojmują jak działa samochód i tacy którzy wsiadając czują sie jakby wsiadali do pojazdu kosmicznego i nie bardzo wiedzą co z tym wszystkim zrobić:D Ja np miałam niemały problem z wyczuciem wielkości, a co za tym idzie pozycji samochodu - czego mój facet totalnie nie umie zrozumiec. On patrzy na samochód, wsiada i jedzie i wie czy gdzieś się zmieści czy nie, ile ma miejsca z tyłu jeszcze, gdzie kończy się maska... ja musze pojechać samochodem kilka razy żeby wyczuć jego gabaryty:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie wiem jak to jest, ale ja właśnie jestem w sumie świeżym kierowcą, bo od niespełna 1,5 roku. Zdałam za trzecim razem, dwa pierwsze oblewałam na placu przez głupoty (dosłownie stres odbierał rozum i az źle lusterka ustawiłam i linii nie widziałam, drugi raz nie do końca mi ręczny odpuścił, lampka nie zgasła, ja tego nie zauważyłam w stresie, bo pilnowałam linii i pachołków i mnie uwalił). Trzeci raz płynnie plac i bezbłędnie miasto. Powiem inaczej, w mieście czułam się jak ryba w wodzie. Po pierwszym oblaniu dokupiłam 3 godziny - to było tyle, bo chodziło o wyjazd do miasta, gdzie zdaje się egzamin, więc krócej nie da rady, instruktor od firmy dał pół godziny na placu jeszcze. Dziwił się, że plac oblałam, bo tu szło mi dobrze, dobrze czułam odległości itd. Po drugim oblanym to samo - dokupione 3 godzin i pół godziny placu dostałam. Od firmy na koniec kursu instruktor dawał extra 1 godzinę. Więc w sumie miałam do zdania wyjeżdżone 37 godzin w mieście plus 2 (raz godzina i dwa razy po pół) na placu. I ktoś może naśmiewać się, że gamoń itd. ale ja właśnie do czasu kursu całe życie nie miałam okazji siedzieć za kierownicą, rodzice nie mieli auta, a potem mąż też nie namawiał mnie za mocno, bo się zwyczajnie bałam. Przełamałam strach i w sumie bardziej nadchodząca zmiana przepisów odnośnie egzaminów zmotywowały mnie do zrobienia prawda. Także widocznie Tobie trzeba więcej i już, nie ma co się łamać. Poza tym, nie ilość wyjeżdżonych godzin świadczy o tym, czy będziesz dobrym kierowcą, bo to się okaże jak już zdasz i zaczniesz jeździć. Ja miałam potwornego stresa jak sama pierwszy raz wsiadłam za kierownicę (2 tygodnie po odebraniu prawa jazdy), o rany julek, normalnie sraczka:p dzisiaj ... kocham jeździć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×