Jak mam kogoś mieć skoro od początku

... wychodzę z założenia że jestem gorsza od niego? Boję się. Bardziej albo mniej. w rozmowie cały czas próbuję nie wyjść na głupka. Dochodzę czasem do idiotycznych wniosków, o których wiem, że są głupie, ale wwiercają mi się w świadomość. Nie zbuduję żadnego związku, zachowując się tak. Co najwyżej jakiś idiota będzie chciał mnie złapać i mną manipulować.

I mam tak od dawna...

Musisz się trochę przetransformować ;) pokonać swoje leki jeśli masz, popracować nad samooceną.. powinno być lepiej :)

http://www.youtube.com/watch?v=XLYhFwLUNi4 Posłuchaj tego i podnieś swoje poczucie własnej wartości. W gruncie rzeczy sama odpowiedziałaś sobie na swój problem. Towarzystwo osób ostro zakompleksionych bywa bardzo nieprzyjemne. Chcesz być taką partnerką? A może sama chciałabyś takiego partnera? Jeśli chcesz związku (mówię o DOBRYM, stabilnym związku), to zacznij od siebie. Zainwestuj w różne techniki samoakceptacji. Gdy podejmiesz ten wysiłek, spotkasz odpowiednią osobę.

Dziękuję :-) wiecie, że ja rzeczywiście przez to swoje myślenie "ubożeję" - jeszcze jak miałam 16-18 lat to się aż tak nie blokowałam (chyba dojrzewanie mi.. pomagało), przyjaźniłam się z ludźmi w wieku 30 lat, a na aktualną chwilę (lat mam 21) nie potrafię porozmawiać nawet z ludźmi w moim wieku, bo mam wrażenie że jestem za "głupia" I - ja byłam nawet u psychiatry, brałam leki na lęki (mam je często i silne), i NIC nie pomogło... uhm.

Większość "za głupich" nie ma żadnych oporów przed autoprezentacją, więc zapewne głupia nie jesteś, tylko za bardzo się przejmujesz. Daj na luz. Nawet najmądrzejszym zdarzyło się w życiu powiedzieć coś w stylu "Muchy się rodzą z g***a". Tekst mojego kolegi.

A co robisz na codzień?

Jeżeli chodzi o takie podstawowe zajęcia, to studiuję..

Mam to samo..

Teraz rozmawiam z takim jednym facetem, ale najzwyczajniej w świecie.. boję się z nim gadać, jestem zbyt... wycofana (jak na mnie, bo ja potrafiłam być naprawdę otwarta)

masakra

...