on woli swoj zespol niz nas

on ma 36 lat, odnalazl szczescie,zalozyl zespol, ma nas mnie i 3 naszych szkrabow, bylo cudnie poki nie poswiecil sie muzyce, kocha grac, robi to coraz czesciej, ostatnio zapisal sie do profesjonalnej szkoly, ma tam znajomych, nas kocha, dba , ale coraz czesciej mowi ze czuje sie w domu czasami jak w wiezieniu, ze potrzebuje wiecej czasu na muzyke, duzo go denerwuje , juz nie jest jak dawniej, niby si enagina, probuje tak wszytko ukladac zeby z dziecmi pogodzic, planuje urlop razem, kupuje kwiaty, prezenty, robi wszystko zebym miala wiecej doczynienia z moim hobby, tak jakby on mogl wiecej grywac, spotykac sie z kuplami z gitary, nie wiem co robic, kochamy sie, wszystko niby ok, ale czuje ze powoli , b.powoli sie odsuwamy, mnie cieszy nasza rodzina, wspolne plany, on plany snuje z zespolem, boe sie ze sie kiedys rozejdziemy, wczoraj plakalam, on mie przytulal, sex mamy zarabisty......co to bedzie?nie wiem czy dam rady byc przy nim kiedy zaczenie robic powazna kariere, a na o sie zanosi