Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szyszyszka

czy jest dla mnie jeszcze nadzieja?

Polecane posty

Gość szyszyszka

Witam To co teraz tu napiszę przeżywam od dawna ale nigdy nikomu o tym nie mówiłam, bo się wstydzę...bo łatwiej jest grać niż się otworzyć... Mam 23 lata, jestem brunetką, 170cm wzrostu, skończyłam dobre studia, po buzi jestem dosyć ładna(nie narzekam na brak zainteresowania ze strony mężczyzn), nie jestem ani za chuda ani za gruba, uśmiechnięta, dusza towarzystwa o czym słyszałam już nieraz, dobry słuchacz i towarzysz do rozmów.. mam jednak jeden defekt, który blokuje mnie przed każdym związkiem... jeden kompleks, który niszczy każdą relację z mężczyzną... jeden pieprzony szkopuł, przez który odchodzę od zmysłów i który spędza mi sen z oczu... moje NOGI. Mam ogromne łydki.. 41 cm w obwodzie,głównie mięśnie, defekt genetyczny..odziedziczyłam je "po mamusi", która (jak widać) męża sobie znalazła, o czym mi ciągle powtarza, ale wtedy to były inne czasy, inne kanony piękna... nie wszystkie kobiety wyglądały jak modelki, nie zwracano tak uwagi na cielesność... Mam brzydkie stopy, a z powodu złego krążenia często również bardzo opuchnięte... Jestem na przegranej pozycji.. żadnych sukienek, żadnych spódniczek, żadnych dopasowanych spodni... strój kąpielowy miałam ostatni raz ubrany, jak byłam jeszcze nieświadoma swojego wyglądu. KOSZMAR Wiem.. ktoś mi pewnie powie "ciesz się że w ogóle masz nogi" CIESZĘ SIĘ ale to nie zmienia faktu, że nie czuję się z nimi dobrze. Nie znoszę ich... nie mogę przez nie być szczęśliwa.... co robić? siedzieć i płakać? iść do zakonu? zostać samą z bandą kotów? Ktoś poratuje dobrą radą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Marlow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szyszyszka
nie rozumiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To znowu ty? Ta co była skłonna się zabić bo ma grube łydki? Dziewczyno. Weź się i walnij czymś w główkę bo ci odbija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szyszyszka
hahah serio? pierwszy raz jestem na forum, ale widzę, że nie tylko ja mam taki "chory" problem. Nie, zabić się nie zamierzam, ani nigdy nie miałam zamiaru... po prostu nie wiem co zrobić, żeby ten przykry defekt naprawić/poprawić. Jeżeli ktoś chce targać się na życie z powodu problemu to jest słaby i chory.. ja chcę z nim walczyć a nie przegrać, więc przykro mi z powodu tej desperatki za którą mnie macie, ale to nie ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Medżik2244
Mam tak jak ty, wszystko zdzierżę w swoim ciele oprócz nóg, mam bardzo dziwną ich budowę nawet nie wiem jak je opisać, ale wiesz zaczęłam się przełamywać bo brzydsze mają i pokazują. Ale też od sierpnia dość regularnie ćwiczę i poprawiła się ich jędrność, kształt tez lekko się wyrabia i mniej się nimi przejmuję chociaż dalej mam blokadę i kompleks jak patrzę na inne dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szyszyszka
@Medżik2244 O! w końcu jakiś konkret... szczerze mówiąc, jak chodzę po ulicy to mój wzrok zawsze kieruje się najpierw na nogi a potem na całokształt osoby i zawszę porównuję siebie z nimi...i wiadomo...zawsze to ja mam gorsze nogi :/ A co ćwiczysz? Nie wiem czy uda mi sie przełamać i pokazać je kiedyś publicznie.. nawet prywatnie mam opór. Nie uważam, żebym się kiedykolwiek mogła nimi nie przejmować, ale chciałabym, dla własnej satysfakcji jakoś je poprawić... Obawiam się, czy ćwiczenia nie pogorszą stanu moich i tak mocno umięśnionych nóg... obecnie wyglądam jak..Gladiator;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny, prosze was. Dajcie już sobie spokój z tymi łydkami bo to już przesada. Macie ładne buzie i wszystko inne. Nawet łydki tylko po prostu wymyślacie sobie. Jak się komuś nie podoba to jego sprawa. Ciekawe czy znajdzie sobie swoją barbie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Łatwo mówić "dajcie spokój" Kompleks to kompleks... można udawać że jest dobrze, ale zawsze z tyłu głowy będzie siedział ten pieprzony chochlik, który będzie przy każdej okazji mówił "patrz jaka dziewczyna idzie, jakie ma zgrabne nogi, jakie smukłe łydki...a teraz popatrz na swoje.. game over" Poza tym 41cm w łydce to nie jest "ładna łydka".. tylko jakiś cholerna noga Hulka. Owszem, buzię mam ładną.. jestem tego świadoma, ale co z tego, skoro całokształt wychodzi na minus?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podniecają mnie twoje łydki. Są seksowne. Ok? Nie wiem jak inni ale dla mnie to nie stanowi problemu, tj. jakies drobne poparzenia czy inne defekty. Dziewczyno to sie nie liczy, jesli facet patrzy tylko na wygląd, na jakis szczegol ktory w zasadzie nie ma znaczenia to znaczy ze jest prozny i nie widzi w tobie nic wiecej procz cech zewnetrznych. A co jesli byłabys z takim i uległa jakiemus nieszczesliwemu wypadkowi, ktory by cie oszpecil albo stracilabys władzę w nogach? Myslisz ze byłby z tobą? Moze i byłby ale tylko z litosci. Więc nie patrz na to jako na wadę tylko na zaletę. Dzięki twoim łydkom mozesz zobaczyc ktory facet widzi w tobie kobietę mądrą, inteligentną, ze świetnym charakterem a nie zwykłą laleczke do łóżka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja mam wielki kulfon, a zmieniam facetow jak rekawiczki i lataja za mna jak opetani. ty nogi schowasz, ja ryja nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szyszyszka
Okej... to co pan (wnioskuję, że pan) napisał.. daje do myślenia... Możliwe że wychodzę na kogoś, dla kogo liczy się tylko wygląd...swój, czyjś.. ogólnie. Ale to nie do końca jest tak. Jest sporo krzepiącej prawdy w komentarzu powyżej.. sporo racji i powodów do myślenia, że może nie jest tak źle? może to, co dla mnie stanowi barierę nie do przejścia, nie do końca nią jest? może można to obrócić w pozytyw? Ale póki siedzę w swoim pokoju, samotna i bezpieczna, mogę wierzyć, że taki problem to nie problem.. wiem jednak, że kiedy wejdę w kolejną interakcję zrobię szybki "w tył zwrot!", bo chyba nie chcę się boleśnie przekonać, że trafiłam jednak na faceta-wzrokowca, który liczył, że będę "ideałem" a musiał się zawieźć... błędne koło, nie chcę być samotna, ale boję się, że ktoś wyśmieje mi się w twarz. Wiem...to będzie zwykły d**ek. Ale ten d**ek może zniszczyć mi resztki pewności siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szyszyszka
to jest właśnie to, że ja nogi schowam i konsekwentnie to robię.. i wiem, że faceci nie zwracają na nie uwagi, bo nie rzucają się w oczy. Tylko, że ja wiem że one są, jakie są i to ja uciekam. Nie narzekam na brak powodzenia, to we mnie jest problem Ty nosa nie ukryjesz, więc poznając kogoś, grasz z nim w otwarte karty, a ja boję się,że facet widząc ładną dziewczynę stwarza sobie pewne wyobrażenie jej całokształtu.. a chyba nic tak nie boli jak zawód kogoś, przed kim chciałaś wypaść najlepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szyszyszka
I wieeem że problem z zewnątrz wydaje się błahy i nijaki. Że ludzie cierpią z gorszych powodów i nie powinnam w ogóle przejmować się takimi pierdołami. Ale dla mnie to jest męczące i choć chciałabym móc przejść z tym od tak, na porządek dzienny.. nie umiem. Dlatego dziękuję za te mocne słowa, poważnie wzięłam je do serca:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zebys Ty nie grala w otwarte karty musialabys caly czas chodzic w dzwonach albo w dresach, a w to watpie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pana trzeba mieć wygląd i pieniądze. ;). To jest tylko w twojej głowie. Ale wiesz, że możesz myśleć inaczej. Możesz patrzeć w lustro i widzieć się inaczej niż naprawdę. Kompleksy zabijają namiętność. Co cie obchodzi zdanie jakiegoś typowego faceta macho, który potrzebuje dziewczyny w jednym wiadomym celu. Większość tak ma- niestety. Kobiety zaczynają przez nich się oszpecać, powiększają biust, wstrzykują botox, robią operacje plastyczne po których wyglądają nienaturalnie, facet je rzuci i zostają same z tym problemem. Ktoś ci mówi- koniecznie zmień to bo coś tam, brzydko wyglądasz, nie podobasz się. Chodzi o to jaka ty jesteś, nie o wygląd tylko o to co masz w sercu i w umyśle, jaka jesteś dla innych. Jeśli ktoś ci mówi coś nieprzychylnego na temat twojego wyglądu to po co w ogóle go słuchać? Jesteś piękna na pewno taka jaka jesteś i nie zmieniaj się dlatego że ktoś sobie tak zażyczył. Ehh. Chyba już bełkoczę i się powtarzam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szyszyszka
No nie.. nie chodzę w dresach ani dzwonach;p Mimo defektu staram się ubierać ładnie i modnie:) Ale noszę raczej proste spodnie w ciemnych kolorach, które w jakiś tam sposób maskują łydki.Jakieś koturny do tego, albo buty na słupku i sprawa nie ma się najgorzej.. Ponadto w lecie ubieram moje ukochane spódnice maxi, które są dla mnie wybawieniem, a ładnie zestawione tworzą naprawdę dobry strój. Jest ciężko znaleźć coś, co je ukryje, ale nie jest to jednak niemożliwe... i właśnie najbardziej boję się tego rozczarowania, kiedy nadejdzie 'intymna' chwila. to tak jak z stanikami push-up. Wszystko ładnie pięknie, ale jak przyjdzie co do czego to minka rzednie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem ładna . mam ładną twarz, ciało prócz brzucha !! mam to samo co wy ... I powiem Wam , ze to mnie przytłacza ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szyszyszka
Właśnie wydaje mi się, że świadomość tego jak wyglądam sprawia, że jestem raczej dobrą i pomocną istotką. Niepewność wynikajaca z tego kompleksu sprawia, że niechętnie mówię o sobie a czyni mnie dobrym słuchaczem. Tutaj jest inaczej. Tutaj jestem anonimowa, mogę się otworzyć..jednak na codzień chęć odwrócenia uwagi od problemu sprawia, że staram się to nadrabiać czymś innym... Myślę, że to przez brak pewności siebie i kompleksy udało mi się dwukrotnie zdobyć stypendium na studiach za dobre wyniki, że dobrze gotuję a na co dzień (szczerze lub mniej) jestem uśmiechnięta.. żeby zamaskować swoje wady i udowodnić że coś jestem warta. I wiem, że to przyciąga ludzi, przyciąga mężczyzn.. ale jak już mówiłam, kiedy jest już ładnie pięknie, odzywa się mój wewnętrzny kat oprawca i przypomina mi, żebym nie czuła się zbyt pewnie, bo mam to i owo w zanadrzu, co niespecjalnie może się spodobać. Zdanie czy to typowego macho, czy przeciętnego faceta to jednak zawsze zdanie mężczyzny, którym chcąc niechcąc przejmować się będę. Bo to dla Was chce się wyglądać dobrze...i zanim facet da mi do zrozumienia, że może niekoniecznie moje nogi stanowią dla niego problem, ja zdążę uciec... Chciałabym myśleć inaczej.. tylko nie wiem właśnie czy tutaj potrzebny jest psycholog czy chirurg plastyk. Co pomoże mi zmienić ten bezsensowny stan rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szyszyszka
to jest właśnie chore.. że zatraca się pewność siebie chcąc sprostać wymaganiom mężczyzn, którzy przecież powinni chcieć wiązać się nie na podstawie wyglądu a z racji charakteru... ale wiadomo, że pierwsze wrażenie to wrażenie wizualne.. i że za każdym razem stwarzamy sobie pewien obraz tej drugiej osoby. A kiedy ta osoba nam się spodoba, obraz jest wyidealizowany..I właśnie najbardziej paraliżująca mnie we wszystkich relacjach damsko-męskich jest myśl,że nie sprostam wymaganiom stawianym mi podświadomie przez mężczyznę w tym wyidealizowanym obrazie. Może głupie, może zagmatwane, ale głęboko osadzone w świadomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sądzę że wystarczy odpowiedni mężczyzna, któremu się to spodoba. A na pewno się spodoba. Nie wiesz jak ktoś zareaguje. Pisałaś że ludzie przechodzący obok ciebie patrzą najpierw na twoje nogi a później na całą resztę. Nie sądzisz że może te nogi się podobają wbrew temu co ty myślisz o sobie? ;). Teraz spójrz na siebie- sukcesy na studiach, duża inteligencja, ciepło, ładna buzia i figura. Ale łydki. I teraz pomyśl czy te łydki to naprawde tak wielki defekt że psuje całą resztę? Nie ma to znaczenia. Od tak, zwykły szczegół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szyszyszka
Jeżeli znajdzie się mężczyzna który, zanim zdążę uciec jak największy tchórz, zdoła przekonać mnie, że to dla niego nie problem i pokocha mnie taką a nie inną, przysięgam! będę dla niego najlepsza jaka potrafię, a na prawdę potrafię:) W takich sytuacjach docenia się to, co się ma. Ale problem w tym, że musiałabym uwierzyć, że moje nogi nie muszą być problemem... mogą być "niewygodne" ale nie muszą spisywać mnie na życie w habicie... i choć teraz myślę że nie wszystko jest takie straszne jak to sobie wmawiam i jestem naprawdę podbudowana Pana słowami(zasługuje Pan nie tylko na takie uznanie, ale w moim mniemaniu również na pomnik i tytuł zwykłego bohatera 2014;p) to wiem, że w konfrontacji z rzeczywistością znowu spanikuję i ucieknę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem młodszy od ciebie więc nie musisz mi mówić "Pan". ;). Kobiety to często zakompleksione stworzonka. Chociaż z drugiej strony zbyt pewna siebie osoba sprawia wrażenie zadufanej w sobie i często nie tylko sprawia takie wrażenie ale tak jest. Pomniku nie chcę, uznania też nie, ale przydała by mi się osóbka do rozmów. Ciężko z tym w tych czasach ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szyszyszka
Poważnie? w takim razie z "Pana" zrezygnuję ale uznanie zostaje.. mądrze piszesz jak na mężczyznę < 23 lata. I na prawdę dla mnie jesteś bohaterem, bo rzuciłeś zupełnie inne światło na mój problem, co nikomu się jak dotąd nie udało, a każdą "dobrą radę" traktowałam jak przejaw litości albo bagatelizowanie tego, co dla mnie jest trudne.. Gdyby tak jeszcze dało się to i owo przyswoić na dobre i wprowadzić w życie... Oferuję w takim razie moje dobre ucho słuchacza (a w tym przypadku również dobry wzrok czytacza;p)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madjhskjfsdkjfs
szyszyszka - powiedz mi, czy u każdej napotkanej osoby zwracasz uwagę na uszy? To taki mały eksperyment dla Ciebie, odpowiedz, to wyjaśnię o co chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To w takim razie napisz na mojego maila: cthulhufhtagn@onet.com.pl Aż dziw bierze, że ktoś <23 potrafi układać słowa w zdania i czasami mówić z sensem, prawda? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szyszyszka
Nie zwracam uwagi na uszy, ponieważ za daleko są położone od nóg, na których podświadomie skupiam uwagę w pierwszej kolejności:) takie zboczenie. Wiem co chcesz udowodnić. Nie zwracam uwagi na za duży nos, na blizny, na zakola czy inne mankamenty.... Wiem też, że nie każdy od razu kieruje wzrok na moje nogi. Ale ja wiem że one tam są i są takie a nie inne... i wiem również, że to ja w głównej mierze mam z sobą problem, nie inni... dlatego to takie skomplikowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madjhskjfsdkjfs
Skoro wiesz, o czym mówię, to zdajesz sobie sprawę, że nikt na Twoje nogi w rzeczywistości nie patrzy. Owszem, nogi tam są. Są takie, a nie inne - ale popełniasz błąd w myśleniu, sądząc, że inni oceniają Cię przez ich pryzmat. Najlepszym sposobem na to, żeby zmienić błędne przekonanie, jest przetestować je. To znaczy wyjść na miasto z łydkami na wierzchu, spotkać się ze znajomymi. Czy znajomi przestaną Cię lubić? Najprawdopodobniej nie. Czy ktoś Cię wytknie palcem na ulicy? Nie. Czy ktokolwiek powie "o rany, ale masz łydy"? Nie. Zobaczysz, że NIC SIĘ NIE STANIE. To powinno Ci mocniej uświadomić, że Twoja ocena ich wyglądu jest wypaczona. Pojawi się przy tym lęk, ale wytrzymaj go, bo wtedy on się po chwili zmniejszy. A za każdym razem, gdy się będzie pojawiał na nowo i znów go wytrzymasz, będzie mniejszy. Aż w końcu dojdziesz do stanu, w którym będzie całkiem znośny. Tu masz listę zniekształceń poznawczych, może dopasujesz któreś do swojej sytuacji: Myślenie czarno-białe, w kategoriach skrajności: jeśli nie mam idealnych łydek, to znaczy, że mam koszmarne Katastrofizacja (przepowiadanie przyszłości): ‘Mężczyzna mnie rzuci, jak zobaczy moje łydki’ Lekceważenie/pomijanie pozytywnych informacji: ‘Mam powodzenie, ale tylko dlatego, że ukrywam ten defekt’. Uzasadnianie na podstawie emocji: myślimy, że coś musi być prawdą, bo to ‘czujemy’ (a tak naprawdę wierzymy): Jeśli czuję się źle, to znaczy że naprawdę jest źle. Etykietowanie: przyklejamy sztywne, zbyt ogólnikowe etykiety sobie i innym: ‘Mam brzydkie nogi’ Selektywna uwaga: skupiamy się na jednym negatywnym szczególe, zamiast uwzględnić całość obrazu. ‘Skoro moje nogi są brzydkie, to cała jestem nieatrakcyjna’. Czytanie w myślach: ‘Pewnie wszyscy zwracają uwagę na moje łydki’ Nadmierne uogólnianie- wyciągamy ogólny negatywny wniosek dalece wykraczający poza bieżącą sytuację. Personalizacja- wierzymy, że jesteśmy powodem negatywnych zachowań innych osób: ‘Nie polubił mnie, to na pewno przez moje łydki’. Nadużywanie ‘muszę’ i ‘powinienem’- mamy sztywną koncepcję, jak powinniśmy się zachowywać my i inni ludzie. Przeceniamy negatywne znaczenie sytuacji, jeśli ktoś albo my sami nie sprosta tym oczekiwaniom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szyszyszka
fakt.. rzadko spotykany przypadek mentalnej dorosłości w takim wieku:) godne podziwu.. przemyśl jeszcze temat pomnika;p Odezwę się na pewno jutro..a właściwie dzisiaj:) tym czasem idę spać, bo brzydkie nogi i podkrążone oczy to nienajlepsza kompozycja:p Dobranoc wszystkim:) I dziękuję jeszcze raz za przynajmniej chwilowe podbudowanie na duchu i wpuszczenie odrobinę koloru w szarą rzeczywistość:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrej nocy. Pomyśl o momentach kiedy zapominasz o łydkach. Każdy ma takie momenty nieświadomośc***problem znika, poprostu się o tym nie myśli. Patrzysz na swoje łydki i to coś w tobie nie każe ci myśleć o nich w ten sposób. A teraz uśmiech i jeszcze raz dobranoc. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×