Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość landrynkowa 987434

KOSTKI ROSOLOWE, VEGETA , ZIARENKA SMAKU itd

Polecane posty

Gość landrynkowa 987434

Uzywacie tego do przyprawiania jedzenia? Ja przyznam, ze wczesniej uzywalam ale od czasu jak przerzucilam sie na inne gotowanie zdrowsza kuchnie i oczywiscie wywalilam te "dodatki" to duzo lepiej sie czuje :) Przede wszytskim nie mam napadow glodu, nie boli mnie glowa, nie ciagnie mnie do slodkiego i ciaglego podjadania. Na "zdrowej diecie" ciagne juz pare miesiecy i powiem Wam, ze czuje sie rewelacyjnie a na dodatek schudlam pare kg wlasciwie bezbolesnie. Jakis czas temu przechodzilam kolo budki z kebabem... i kupilam jednego :P Po paru h tak mnie rozbolala glowa , myslalam, ze mi peknie. Powiedzialam sobie , nigdy wiecej !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. To nie ma wstępu do mojego domu, tak samo jak napchane glutaminianem i solą "przyprawy do", fixy i inne giewno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasem jak już nie mam czasu lub jest sytuacja "awaryjna" to używam bulionetek. A tak to żadnych veget, ziarenek, kostek, fixów, pomysłów na itp. nie używam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od kiedy nauczyłam się gotować nie używam. Jak nie mam czasu ani gotować zjadam jajecznicę z jajek "wolno biegających" na maśle i to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kurcze a ja próbowałam sie pozbyc kostek vegetty i maggi i potrawy mi nie smakuja jestem chyba uzalezniona od ulepszaczy smaku. Ostatnio gotowałam rosól i mówię a nie dam tego g...a ale nie smakowało mi płytki smak nie potrafię juz chyba za późno....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nigdy nie jest za późno :) moja babcia używała wegety a moja mama kostek rosołowych a potem też ziarenek smaku jak się pojawiły; no i ja też używałam aż w końcu postanowiłam się nauczyć gotować bez chemicznych dodatków; powiem więcej moja mama jakiś czas temu (pod moim wpływem) postanowiła zrobić rosół bez wegety i też wyszedł jej bez smaku - okazało się, że dała za dużo wody i stosunkowo za mało warzyw (np. tylko malutki kawałeczek selera zamiast większego kawałka), teraz wychodzi jej już coraz lepiej, ale obie czasem jak już pisałam mamy sytuację awaryjną i użyjemy "chemii" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie za późno tylko po prostu potrzeba czasu żeby się kubki smakowe odzwyczaiły od smaku polepszaczy (to cholernie uzależnia!). No i trzeba się nauczyć doprawiać inaczej, mieć dużo ziół suszonych, hodować świeże na parapecie czy balkonie, mieć w zamrażarce domowe "bulionetki", mieć zawsze pod ręką suszoną włoszczyznę. A co do rosołu: sekret to długie gotowanie (ze 3 godziny) i dużo mięsa (i to porządnego, na rachitycznym kurczaku nic nie wyjdzie), ja daję całą kurę, kawałek indyka, z pół kilo wołowiny, czasem ze 2 udka z kaczki. Plus oczywiście nie żałować warzyw, sypnąć lubczyku... Polecam też wypróbować coś, co w starych książkach kucharskich zwało się "rosół rumiany" a było ni mniej ni więcej a rosołem na mięsie wcześniej obsmażonym (obsmażamy w tym samym garnku, w którym gotujemy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×