Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Tutaj będą moje opowiadania zainspirowane waszymi problemami.

Polecane posty

Gość gość

Czas nieubłaganie płynie. Zostały jeszcze 3 minuty. 3 minuty i zamknie piekarnię. Nie ma się co łudzić, że on wróci. Co ona sobie w ogóle wyobraża. Przecież nie musi nic znaczyć to, że przychodzi codziennie po świeże pieczywo, uśmiecha się i zagaduje. Jest po prostu miły i grzeczny. Oby więcej takich klientów. Cóż fajnie było przez te kilka dni pomarzyć sobie o wielkiej miłości w małej piekarni. Przekręcając klucz usłyszała pisk opon. Wielka kałuża rozprysnęła się na wszystkie strony przy okazji zdobiąc jej szary płacz brązowymi kropkami. - Nie no nie zostawię tak tego! Co za chamstwo! pomyślała. Odwróciła się i spojrzała na samochód z jak się okazało winowajcami i zamarła. Była to grupa dresiarzy, których najwidoczniej bawił ten incydent. Jeden z wyrostków z kpiącym uśmieszkiem zaproponował jej pomoc w usuwaniu tych i innych plam. Innych które na pewno dostały się gdzie indziej pod ubranie. Zaczęła się bać. Na dworze było już szaro, wokół żywej duszy. Zaczęła gorączkowo myśleć jak spławić nieproszone towarzystwo. Nic już nie miało znaczenia nawet poplamiony płaszcz. Z odrętwienia wyrwał ją głos: - No to jak będzie skarbie? Podwieziemy cię i wyczyścimy to i owo ha ha ha. Zaczęła się cofać gdy nagle ujrzała jego, przystojnego klienta piekarni o którym rozmyślała od kilku dni. Stał za drzewem z połamanym kwiatkiem. Zbliżał się do niej. A gdy był już obok zagrzmiał: - Czy jest tutaj jakiś problem? Zaczepiają panią? Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć jeden z dresiarzy z agresją wypisaną na twarzy rzucił się ku niemu z pytaniem: - A ty to kto? Rycerzyk na białym koniu? - Nie funkcjonariusz policji po służbie! - odpowiedział. - Ta a ja jestem Jan Paweł II ha ha ha. - A co chcesz poznać moich kolegów? Jakby obiecali że zajrzą zobaczyć czy wszystko ok. -...yyyy jasne w takim razie nie możemy pozwolić żeby przyjechali na darmo - odparł chłystek. Alicja wstrzymała oddech i zobaczyła jak jego pięść uderza jej wybawcę prosto w nos. Po czym wszyscy czterej odjechali z piskiem opon znów rozpryskując kałużę. Podbiegła do leżącego i krwawionego mężczyzny.. - Nic ci nie jest? - Jakoś przeżyję. - odparł. - Kiedy przyjadą twoi koledzy? Może jeszcze ich dogonią. - Nie przyjadą! odparł wycierając nos. No co? - uśmiechnął się blado. Żartowałem. Jestem tylko murarzem. Chciałem cię poznać ale nie za bardzo mi wychodzi z kobietami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim najgorszym przeżyciem był dzień kiedy weszłam na kafeterię. Szok to mało powiedziane. Pierwszy raz w życiu zobaczyłam tyle ludzi na raz. Dziwnych ludzi. Z wrażenia nazwałam swojego psa Kafeterianin. Szkoda, że nie umie czytać. Ludzie pytają co robić? Jak rozwiązać ten problem - on by wiedział. On by was takich rzeczy nauczył ze byście się zdziwili. Przede wszystkim pisać i czytać. Potem myśleć a na końcu przydałaby się odrobina kultury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jutro ciąg dalszy - piszcie co tam was trapi na głównej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×