Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Powrot do kraju, czy jednak jesze powalczyc

Polecane posty

Gość gość

Witam Znajduje sie na tak twanym zakrecie zyciowym i potrzebuje rad osob mogacych mi cos nachlodno doroadzic, widzacych moj problem z boku. Mieszkam za granica ok 5 lat, pracuje w domu starow dla ludzi z demencja, ciagle mieszkam w wynajmowanym pokoiku albo tez pomieszkuje u chlopaka co powoduje ze nie mam jakiejkolwiek stabilizacji, z jezykiem w mowie potochnej radze sobie nie suprer ale ujdzie z pisaniem jest juz gorzej. Chce zmienic prace (w obecjej zdarza mi sie ze jestem notorycznie wyzywna przez podopiecznych a czasem nawet uderzona)ale w dobie kryzysu nie jest to latwe ciagle slysze od potecjanych pracodawcow ze polskie wykstalcenie to zbyt malo, ze zasloby jezyk. Zapisalam sie na kurs jezykowy i tak rano biegam na kurs(na odrabianie zadan domowych nie mam szans bo wnocy padam na pysk) robie zawsze drugie zmiany po kursie czyli pracuje do 22.30. Czuje sie wykonczona, mam faceta tutajna, ktorym mi zalezy ale czasem mam wrazenie ze mna maniupuluje do swoich celow, mimo ze jeszesmy ze soba jakis czas nigdy nie wspomina o wspolnej przyszlosci, niby podjelismy wspolnie decyzje ze nie chemy w przszlosci dzieci, i zakladania wspolnej rodziny ale czasem mam wrazenie ze tak naprawde to sa jego decyzje a nie moje. On mimo ze nie zarabia kokosow ale w porzadku jak na tutejsze waruki mowi ze nie bedzoemy w stanie utrzymac rodziny i ze rodzina to balst itd. Ja na nic nie naciskam ale coraz czesciej sie zastanawiam jaki to ma wszysko sens i gdzie to tak naprawde prowadzi Ostatnio y doszismy dowspolnego wniosku o wspolnym wynajeci mieszkania na poczatku przyjelam to z entuzjazme ale potem doszlam do wniosku ze tak naprawde to moje kszy utrzymania tylko wzrosna przy i tak skromnej wyplacie a trudno w tej sytuacji mowic o wspolnym planowaniu przyszlosci. Ostatni dochodze do wniosku, ze najlepszym dla nie wyjsciem jest spakowanie w tej sytuacji maneli i powrot do kraju bo ani jezyk nie wchodzi mi z latwoscia a na nauke niem mam zwyczajnie czasu i sil, zaczynam nie ufac facetowi z ktorym jestem, mam prace ktorej szczerze nie lubie a nawet nie nawidze i czesto boje sie kazdego dnia jak sobie pomysle ze znow ktos tam bedzie w stosunku do mnie agresyny. W Polsce mam mieszkanie po babci ale czy to nie zamalo?Rodzina moze dac mi wsparcie duchowe ale na jakie kolwiek inne nie ma co liczyc, mam tez jakies tam oszczednosci nie sa to miliony ale pomogly by mi na przezycie pierwszego roku chyba . Dodam ze nie jestem w Uk ale tez chba nie ma wielkiego znaczenia gdzie sie jest. Sama nie wiem czy popadlam w czarnowidztwo czy zaczyna myslec realnie i powrot bedzie dobrym rozwiazaniem. Za kazde konstrktywne porady bede wdzieczna bo sama nie moge dojsc do jasnych, klarownych rozwiazan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powalcz jeszcze. Za nic nie wynajmuj z chłopakiem, pokój to zawsze mniejszy koszt, moze cie oszukać jeśli juz teraz widzisz ze cie wykorzystuje. Do pracy zmien nastawienie pomysl ze pomagasz tym ludziom a na wyzwiska musisz sie uodpornic. To choroba a nie celowe działanie . Odkładaj jeśli możesz. Tak zeby w razie powrotu mieć cos ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem Ci tak tez niedawno zakladalam tutaj podobny temat i wiekszosc osob mi doradzilo zebym wrocila do Pl... I wiesz co na 80% juz jestem zdecydowana trzyma mnie tutaj tylko chlopak bo gdyby nie on to juz dawno by wrocila. Dlatego Cie rozumiem tylko osoby silne potrafia przetrwac w takich warunkach mam na mysli upokorzenia itp a ja niestety do takich nie naleze. Dla mnie bardziej liczy sie spokoj stabilizacja niz te pieniadze dzieki ktorym i tak nie jestes szczesliwy bo twoje zycie jest r******** jak nie powiem co... Dlatego sama powinnas ocenic czy dasz rade na dluzsza mete tak ciagnac. Jakby nie bylo w Pl masz juz mieszkanie a to chyba najwazniejsze miec dach nad glowa. A nie w dalszym ciagu wynajmowac pokoj takze powinnas sie cieszyc z tego aaa i dochodza jeszcze twoje oszczednosci takze dasz rade przezyc w Pl na poczatek. Nie oszukujmy sie za granica nie jest teraz latwo jak to bylo kilkanascie lat temu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytanie co bedziesz robila w Polsce? Czy masz zawod, ktory da c***ewna prace? Czy masz gdzie mieszkac? Latwo sie mowi wracaj do Polski, ale co dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie np to zaden problem poniewaz mam dopiero 21 lat i od razu po maturze wyjechalam takze po powrocie zamierzam sie dalej uczyc a co najwazniejsze wroce z doswiadczeniem i wyuczonym jezykiem takze nie bedzie tak zle... A wlasnie dobre pytanie do autorki co chcialaby robic po powrocie jaki ma zawod itp Bo to dosyc istotne... Dla mlodych ludzi jeszcze nic straconego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gosc 12:07 czytaj uwaznie ma gdzie mieszkac!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja niestety jestem po 30, z zawodu opiekun osob starszych i stad tez moje dylematy bo i najmodsza nie jestem i zawod tez nie super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zreszta w kazdym wieku mozna sie jeszcze uczyc takze nic straconego. Trzeba myslec pozytywnie. Zawsze to lepiej i latwiej w naszym kraju a nizeli na obczyznie. Poza tym za granica nauka duzo kosztuje duzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze jedeno bardzo istotne pytanie czy do konca zycia chcialabys robic to Co robisz teraz? Z tego Co widze to nie dlatego musisz cos robic w tym kierunku i niewazne gdzie czy w Polsce czy w UK

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez mam taki dylemat i tez kiedys zalozylam podobny topik i wszyscy mi odradzali:( Za granica trzeba sie stale przebijac, ale Prawda jest ze w Polsce tez. W zyciu trzeba byc silnym, bo niestety slabi ludzie nigdzie sobie nie poradza. Prawo natury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żąćżęóążć
W bandyckiej polsce "radzą sobie" głównie wszelkiej maści sk****yny. Urzędnicy, bankowcy, sitwa prawnicza, pseudo-biznesmeni i inni lodziarze. Reszta haruje na tych pasożytów nic z życia nie mając. Na emigracji jest co prawda lepiej finansowo, ale zawsze będziesz obca, człowiekiem drugiej kategorii. Z chwilą gdy przestaniesz być potrzebna nie licz na litość. Jesteśmy między młotem a kowadłem. Niestety młode pokolenie Polaków to pokolenie całkowicie stracone. Zamiast budować dobrobyt w Polsce, zmywają gary na wygnaniu. Ta ****** okrągłostołowa mafia zaprzepaściła szanse na wielki skok cywilizacyjny, złamała życie milionom. Parafrazując nazwę programu telewizyjnego: Nienawidzę cię polsko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ej tam, ej, tam - ja wróciłam z obczyzny 2 lata temu, z chłopakiem-Polakiem poznanym właśnie tam [dzisiaj jest moim mężem], pracę znalazłam dość szybko, mąż założył własną działalność. Wesela nie mieliśmy za to kupiliśmy mieszkanie małe, ciasne, ale własne 52 m2 -bardzo tanio, w małym miasteczku. Oszczędności częściowo posłużyły do założenia warsztatu pracy męża, resztę zainwestowaliśmy w zakup ziemi, a właściwie w zakup łąk nad rozlewiskiem rzeki. Dzieci jeszcze nie mamy, ale teraz już nic nie stoi na przeszkodzie, aby postarać się o nie, nie zginiemy. mamy dopiero 27 - ja, 29-mąż, wiemy, że nie zginiemy, chociaż studiów nie mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odp jest prosta
Jeżeli masz pomysł na siebie, to wracaj. Jedno jest pewne, jeżeli myślisz, że "jakoś to będzie", to nie będzie. Zginiesz tutaj. Pieniądze się rozejdą a pozostanie tylko polska depresja. Ja miałem potworny kryzys będąc za granicą, nie widziałem już wyjścia, spakowałem się i wróciłem. I dopiero tutaj spotkała dopadła mnie depresja. Nie chodzi o kasę (byłem świadomy tego) ale o LUDZI. Zgnoją cię, zmieszają z błotem, dopiero po jakimś czasie się przyzwyczaisz do tego. Ja ŻAŁUJĘ, że nie przetrwałem kryzysu za granicą, że nie powalczyłem mocniej tam...No ale to wszystko zależy od Ciebie. Tak jak wspomniałem, jeżeli masz konkretny pomysł na siebie i sporo gotówki + baza, w postaci mieszkania, bądź szansy na nie, to próbuj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wróciłam do Polski po ośmiu latach w Szwajcarii. Zapraszam: www.bymeeve.simplesite.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dawaj dziewczyno do nas, nie ma to jak w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×