związek a samotne walentynki

pewnie że głupie ale to żaden wysiłek. Mój mówi że przecież nie pije nie zdradza, zarabia powinno mi to wystarczyć. I owszem to bardzo dobrze. Ale przez obowiązki czasu nie ma. A organizacja czegoś nawet nie drogo jak krucho z kasą to niewiele. Ja mu powiedziałam że jak nie ma( kłopoty z wypłatą) to ja mogę opłacić wyjście. Ale samochód ważniejszy( na niego ma całą sobotę) Widać co ważne.

prawdziwa milosc oznacza ze zalezy ci na szczesciu drugiego czlowieka bardziej niz na wlasnym

no i mi powiedział że tak zależy mu ale czasem musi coś zrobić i ja muszę poczekać. Jak będzie do nocy robił to sobotę prześpi. Niedziela jedziemy( bądź jadę) do mojej mamy. I później tydzień od nowa

gość ona niezona A ty spróbuj zapomnieć o ważnym dla niego dniu ( z różnych przyczyn) to się obrazi. Mój tak właśnie ma. Moje urodziny olał ale jak ja spóźniłam się z prezentem o dzień ( nie moja wina zawiodła wysyłka) to zrobił focha. 35 letni facet x No ale do kogo masz pretensje? ty go takiego wybrałaś! to do siebie miej żale!

nie chodzi o to że mam pretensje. Jest mi przykro. Wiem że z czasem związek się zmienia i nie będzie tak jak na początku ale powinno mu chociaż trochę zależeć. Już się namarudziłam niestety

nie narzekaj, ja będę w pracy codziennie do poniedziałku więc z walentynek nici a ty chociaż z koleżankami wychodzisz, chociaż twój się nie popisał, widać bardziej kocha samochód :D

Nie zal mi qas bluszcze,ze facet tupie nozka a wy pod jego obcasem. Piszcz suczko jak prawdziwa myszka piiiiiiiii

samochód jest mu bardziej potrzebny. Mam nadzieje że wyjdę bo to jeszcze oczywiście nic pewnego

"przecież nie będzie dłubał przy samochodzie cały dzień a nawet jeśli to przecież nic się nie stanie kolacje zrobisz mu na następny dzień" no to pisał jakiś dureń seksista chyba, to on sobie ma robić co chce a walentynki to tylko kolacja którą ona zrobi? pfff

też kiedyś byłam z takim facetem, który ZAWSZE miał coś ważniejszego niż ja. teraz jestem z takim, dla którego to ja jestem na pierwszym miejscu i jest mi CUDOWNIE.

nie chodzi o to że zawsze on po prostu nie uznaje świąt. Na początku starał się bardziej ale teraz już nie. Ja się nie zmieniłam i dalej ma prezenty, kolacje jak są okazje.

wybieracie jakiegoś faceta a później się żalicie :p nie dorosłyście do związków albo jak większość kobiet macie nasrane we łbach

dorosłam i nie mam nasrane w głowie po prostu nie rozumiem co to za wysiłek dla niego. I tak większość ma podane na tacy

ja p*****le :O przeciez sprawiac kobiecie przyjemnosc w walentynki to zaden wysilek :O wystarczy kupic kwiatka w doniczce za 5 zl np hoye walentynkowa, (taki sukulent w ksztalcie serca) jakas glupia bomboniere, powiedziec "jestes wspaniala. kocham cie" i gwarantuje, ze kazda by sie usmiechnela, ze sie o niej pamieta :O czy to jakis nadludzki wysilek? :O ale faceci sa beznadziejni, zero polotu, zero fantazji, juz za samo istnienie nalezy im sie uwielbienie i nic nie musza juz robic :O porazka, przy samochodzie bedzie dlubal... :O

a dlatego że jak mu się z autem coś stanie w drodze do pracy to będzie kłopot. Kwiatka od niego nigdy nie dostałam nawet na początku. A bombonierkę uważa że sama mogę sobie kupić

boze wiec trafil Ci sie jełop jakich wiekszosc niestety :O

a to są inni? Na co dzień jest ok ale czasem mnie po prostu cholera bierze że nawet jak powiem to nie dotrze

i dlatego ja nigdy nie wyjde za maz - nie chce miec takiego jelopa co pierdzieli ze czego ja chce, ze przeciez on jest jak do rany przyloz, przeciez sama moge sobie czekoladki kupic a po kwiaty wysyla do kwiaciarni :O i jeszcze oczekuje ze mu bede skarpety prac i obiadzik gotowac za ten cudowny romantyzm jakim mnie obdarzyl :O :O k****a od takiego sapania to az lechtaczka opada :O do konca zycia pozostane w luznym zwiazku, niech mi facet przynosi winko, czekoladki, zaspokoi mnie seksualnie i fora ze dwora :O i bede miec walentynki cale zycie :D :D

sa inni, ale rzadko spotykani :P moja kolezanka ma takiego diamenta i zawsze dostaje prezenciki, kwiatki, biżuterie :O nawet bez okazji jej przynosi :( wiec trzeba dobrze poszukac i wyrwac sie z tej beznadziei :P

nie jesteśmy małżeństwem i się nie zapowiada to rozwodnik

tu nie chodzi o ilość wydanych pieniędzy ale o gest. Tym bardziej że ja prezent kupiłam

przeciez pisalam, ze wystarczy kwiat+czekoladki, mozna sie nawet w 10 zl zmiescic :O no ale trzeba po te czekoladki pojsc, kwiatka wybrac... to najwyrazniej przerasta mozliwosci przecietnego mezczyzny :O

autorko, to daj sobie spokoj jak rozwodnik :O bo nigdy sobie zycia nie ulozysz :O szanuj swoja osobe i poszukaj kogos bez rozwodu w aktach

a prezent oddaj do sklepu, pieniadze ktore odzyskasz wydaj na jakis zabieg w spa albo u kosmetyczki :P nic mu nie dawaj, bo nie warto :O

no chyba przerasta. Jednak z wyjścia nici koleżanki mają inne plany ale chociaż obejrzę w TV co będę chciała a nie to co on wybierze. Ja kupiłam mu prezent za 100 zł jakoś mi nie było szkoda a mam tylko zasiłek z czego też muszę się dołożyć do domowego budżetu

a i jeszcze ten diament mojej kolezanki po roku znajomosci jej sie oswiadczyl (na kolanach elegancko, z pierscieniem :D), w przyszlym roku slub :P

ja sama ślubu nie chcę nie o to chodzi. Prezent już zdążył odpakować i już go ma.

no oddaj do sklepu i sie zacznij rozgladac za kims innym, bo z nim chyba nie jestes szczesliwa :( nie warto swojego zycia marnowac na byle jakie zwiazki

i co nie wstyd mu ze Ty mu cos dalas a on mial dla ciebie hm.. goowno? :O porazka

Przecież mu nie zabiorę. Na co dzień jestem tylko od święta nie