Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ssadsads

Czy uczucia mogą wrócić?

Polecane posty

Gość ssadsads

Jeśli między dwojgiem ludzi zaczęło źle się dziać (z przyczyn, które są już nieaktualne) w skutek czego uczucie zgasło - czy możliwe jest ono do przywrócenia? Jeśli jedna ze stron mówi, że w tej chwili uczuć takich jak wcześniej nie ma, jest za to sentyment, zazdrość o tę drugą osobę? Plus jeśli ta osoba twierdzi, że po zerwaniu rzeczy działy się zbyt szybko, była zbyt naciskana, ale z drugiej strony nie wyklucza, że za jakiś czas uczucia wrócą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssadsads
Może ktoś z Was tak miał/nie miał, albo po prostu macie jakieś zdanie na ten temat ;) Wiem, że każda sytuacja jest inna, i ciężko to stwierdzić, ale mimo wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj mu spokój, znajdź sobie innego i tym razem temu nie dawaj powodów żeby uczucie wygasło :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssadsads
Nie chcę innego - mogę czekać, jestem silna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość if
ale Ty jestes zazdrosna czy facet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssadsads
On

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli uczucie było silne, nie znika tylko głęboko się ukrywa i wszystko można ożywić z tym że przeważnie nie na długo bo cechy charakteru partnera przez które odeszliśmy pozostają te same, więc koniec jest przewidywalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stttokrotka
uf.... zazdrosny facet... :P zbyt to wszystko skomplikowane i różnie bywa. serio. zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość if
no to niby po kiego jest zazdrosny o swoją ex? sama sobie odpowiedz a co do wypowiedzi powyzej,to jest to logiczne,tylko trzeba wziąć pod uwagę ze homo sapiens jednak wyciągają wnioski,a człowiek całe życie ewoluuje,choć faktycznie bywają jednostki oporne ale jeśli obojgu zależy,to można się dogadąć nie mniej,nikomu nic nie można w tej kwestii radzić ani kierowac się opiniami koleżanek,ponieważ kazdy człowiek jest inny,ma inne podejscie do życia,a każdy związek jest inny i opiera się na innych "zasadach"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez czekam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gorzej jak druga osoba tez czeka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie wiecie, że to facet ma zabiegać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssadsads
Mój zabiegał pół roku i myślał, że mam go w d***e (nie okazywałam zazdrości, czy innych uczuć). Dopiero teraz zrozumiałam swoje zachowanie, co więcej uświadomiłam sobie czemu tak było. Ź pewnych przyczyn źle postrzegałam pewne kwestie. Bardzo żałuję, że tak się stało, lecz jednocześnie być może dzięki tej właśnie sytuacji doszło do tego, że zmieniłam myślenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli dwoje ludzi chcą wrócić do siebie to praktycznie nic nie stoi na przeszkodzie. Życzę powodzenia. U facetów jest tak, że po jakimś czasie może przyjść refleksja, że zerwanie było błędem. I niektórzy rzeczywiście zaczynają walczyć o swój dawny związek. W moim przypadku wiem, że tak nie będzie. Nawet jeśli mój były żałuje, że zerwał nie wierzy, że możemy odzyskać to co mieliśmy. I zgadzam się z nim. Nie byłoby tak jak wcześniej. Nie twierdzę, że w Twoim przypadku ma być tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssadsads
Agniecha, też już przerabiałam chęć powrotu (ale wtedy sytuacja była inna - ja już nie chciałam). W przypadku tego eks popełniłam błąd, bo chcąc "naprawić błędy" za szybko i za bardzo go naciskałam (rozmawialiśmy o tym). Być może gdybym dała mu ochłonąć, to sprawy wyglądałyby inaczej, tym bardziej, że jeśli mamy się widzieć to z dużą chęcią również z jego strony. Mam tylko nadzieję, że ten mój błąd nie wpłynie negatywnie na to, co będzie (lub własnie nie będzie) później. Teraz tylko czas i praca nad sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssadsads
Agniecha, a co było przyczyną Waszego rozstania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie, mam podobny problem ktory toczy się pol roku. Bylismy ze soba 2,5 roku mieszkalismy razem i bylam chora na lekach ktore powodowaly u mnie furie, codziennie sie darlam czepialam go. Lekarze nie chcieli zmienic mi leku wiec po 4 miesiach meczarni zerwal. Potem dal nadzieje na powrot. Widywalismy sie okazywal milosc i wogole. Staral sie, widac bylo ze mu zalezy bardzo. Plakal gdy rozmawialismy, mowil ze kocha, ze jak sie uspokoje to wroci do mnie. Nadal mialam klucz nawet do jego mieszkania. Tylko ze ja czasem wybuchalam z pretensjami do niego, uciekalam z imprez na ktore mnie zapraszal i powiedzial ze tak nie moze byc, ze on nie tego chce. I w koncu w swieta zaczelam robic afery a w sylwestra on zastosowal szantaz emocjonalny i olal mnie. Potem dowiedzialam sie ze ktos mu doradzil odsunac sie ode mnie po tych sytuacjach aferach itd ja to wyczulam i pogadalam z nim, potem zaczal sie starac pisac ze mna codziennie bo przy podejciu decyzji o odsunieciu sie malo pisal. Zaczal byc czulszy wobec mnie, cieszyl sie, ja sie uspokoilam, chcial sie widywac i wogole nagle w walentynki czulam sie jakos podle cos wyczuwalam i zapytalam czy mnie kocha zdebial powiedzial ze ma mase problemow nie radzi sobie z nimi ze odechcialo mu sie juz wszystkiego i ze nie wie czego wogole w zyciu chce i czy chce byc ze mna czy cos czuje do mnie. Zostalam u niego na noc bo bylam splakana i wogole a on faktycznie wydawal sie troche oziebly ale przytulil, spojrzal na mnie, przeprosil i wiecie co powiedzial ze niechce dalej wodzic mnie za nos i zebym sobie kogos znalazla bo dobra dziewczyna ze mnie, ale powiedzial ze chce sie ze mna spotykac****isac ze mna, ze sie bardzo martwi o mnie i teskni rzadziej ale teskni i mysli o mnie caly czas. Nie rozumiem nic z tego. On ma chorego ojca, problemy inne i na pewno to go przeroslo ale widze ze on sie mnie pozbywa i jednoczesnie nie umie do konca zerwac. Mowi ze nie wie co czuje a ja widze ze nadal kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie dziwie sie, ma chlopak swoje problemy a ty jeszcze mu dokladasz swoja histeria :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my aktualnie zerwalismy z mojego powodu, dzialo sie bardzo zle, coraz czesciej widzialam tylko zle cechy jego, a on wciaz patrzyl i mowil o mnie w sposob cudowny, jest zakochany, a ja widze tylko wady wady, wady, probowalam robic przerwe, spotykac sie ze znajomymi, zeby zatesknic, ale mieszkamy w innym miescie i jak wracam do domu, to tylko ON, ON, ON.. i bylo coraz gorzej.. wiec zerwalismy, ale po rozmowach itd, jezeli komus z nas bedzie bardzo zle mamy napisac. Najgorsze w tym wszytskim jest to, ze czuje wielka ulge... brak klotni, sprzeczek, cisza, spokoj... cos cudownego, faktycznie teskno mi za tym CO BYLO, ale probowalam to ratowac z nim i cos we mnie chyba peklo.. nie wiem kiedy mam juz dosc analizowania tego.. wykancza mnie to... a jeszcze gorsze jest to, ze patrze teraz na innych mezczyz i widze ze sa wieksi, moj chlopak byl wysoki ale nie taki szeroki.. czuje ich testosteron.. ich niska barwe glosu.. moj facet nietety czy tez stety kiedys bylo to urocze ma normalny glos a czasami przechodzi na wysoki glos no ale... same rozumienie takie p*****lki.... i mialam/mam ("przerwa" zerwanie trwa dopiero 2/3dni) ze wrocimy, ze zatesknie, bo najbardziej irytowalo mnie to, ze on szedl na wszytsko co chcialam.. ja mowie tak, on tak robi.. chcialam zeby mial wslasne zdanie jak kiedys( fakt jestem osoba bardzo klotliwa i pewnie z przyzywczajenia, juz mi odpuszczal...) ale brakuje mi tego, ze mial swoje zycie, swoich znajomych, i nie bylam calym jego zyciem... a ostatnio stalam sie wiekszoscia i on moja bo na litosc tak sie dzieje na poczatku tylko pozniej trzeba logicznie zaczac odzyskiwac ta stabilnosc z przyjaciolki, pasjami, zyciem, partnerem.. itd inaczej ludzie sie zaczynaja klocic, nudzi soba... i mam pytanie czy mozliwe jest to ze znow cos poczuje? gdzies w glebi serca chce tego,... bo ja nie chce po porstu z nim byc, iwedzac ze on mnie kocha a ja "tak srednio" chce byc z nim jezeli jestem w stanie dac mu mocne uczucie, szczere... wiec czekam az ono wroci... ale pojawily sie te inne mysli.. o innych mezczyznach.. o nowych poczatkach... nowym zyciu.. innym.. bardziej ekscytujacym.... jesczze 3tyg temu mialam sile walczyc o to, zeby to dalej z nim byl nowy poczatek, zeby to odratowac, a teraz boje sie ze jest juz za pozno... i nie poczuje juz nic, a za 2 tyg zakocham sie w kims pierwszym lepszym bo bede tak potrzebowac czegos nowego, poznania znow kogos...... i nie mowie o fizycznosci, chcoiaz myslami tak ale nie oceniajcie mnie zle, potrzebuje porady.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak myslicie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
upupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie sądzę z resztą pomijając patrzenie przez własny pryzmat ,może u innych ludzi mogą .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czemu uważasz, że nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro nie tesknisz, nie brakuje ci go to zostaw to tak jak jest. poza tym jesli twierdzisz, ze za dwa tygodnie zakochasz sie w innym to juz na pewno ten twoj nie jest dla ciebie tak wazny. owszem, tesknisz za tym co bylo dobre, ale nie umiesz docenic mezczyzny, ktory przeklada swoje zycie dla ciebie i to dla niego jest tzw. dowod milosci a ciebie to nie satysfakcjonuje. uwazam, ze twoja milosc do niego nie jest dojrzala. twoje mowienie o jego glosie, wzroscie jest tylko sygnalem, ze ty nie zaakceptowalas go w pelni. nie oszukuj samej siebie i daj sobie i jemu szanse na znalezienie prawdziwej milosci. ps. maly test na sprawdzenie atrakcyjnosc***artnera/partnerki: w momencie klotni, zlych sytuacji, konfliktow itp. zadaj sobie pytanie patrzac na nia/niego "czy on mi sie podoba zewnetrznie? czy ona wciaz mi sie podoba? to bardzo wazny element. osoba z ktora jestesmy musi nam sie podobac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podnoszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem, że dokładałam swoją histerią nawet po zerwaniu chociaż opanowywałam się więc nie wybuchałam tak często. poza tym lekarz nie chciała mi zmienić leków dla dobra mojego zycia wogole. wiem co sie stalo tylko najgorsze ze go nie rozumiem. Najpierw po rozstaniu daje nadzieje, mowi ze kocha, ze wroci do mnie jesli sie uspokoje. ponad miesiac z temu rozmawialam z nim i powiedzialam co czuje jak widze to wszystko, że ciagle blagam a nie pozwala mi wrocic i ciagle ta sama spiewka, ze chce ze mna byc, ze kocha ale musze sie uspokoic mimo tego ze ja juz jestem bez lekow i jestem spokojna nawet wesola radosna. Po tej rozmowie zaczął się bardziej starać, pisał codziennie, a jak się widywaliśmy był czulszy. Miałam wręcz wrażenie, że bardziej zaczął otwierać się z okazywaniem mi miłości i zaczął bardziej moją przyjmować. Było wszystko ok naprawdę i nagle w walentynki wpadło mi pytanie do głowy czy mnie kocha powiedział po paru minutach zastanowienia że ma nadal masę problemów i że jest wyczerpany psychicznie i niechce mu się życ, nie wie czego chce, i nie wie co do mnie czuje. Powiedział, że coś czuje, martwi się i tęskni, myśli dużo o mnie i że chce się ze mną widywać i rozmawiać, mieć kontakt telefoniczny. A ja odbieram to tak jakby puszczal mnie wolno i dalej trzymał przy sobie, nie umie się zdecydować, nadodatek nie wierzę że mnie nie kocha, bo miłość tak po prostu nie mija. Tymbardziej, że była bardzo silna miłość między nami, razem mieszkaliśmy, pomagał mi, był czuły i naprawdę widać było że bardzo kocha. Poza tym czuję że to ten facet. Z nim chciałam spędzić życie i wiedziałam że nikogo więcej nie pokocham, że on wypełnił moje serce po brzegi a teraz nie wiem co się dzieje. Narazie nie oddzywam się do niego bo skoro biegałam prosiłam płakałam tłumaczyłam starałam się i rezultatów to nie przyniosło to jak będzie cisza z mojej strony to bedzie mial czas przemyslec, poukladac sobie wszystko i moze poczuje w koncu ze mozemnie stracic bo jak do tej pory to widac ze nie poczul tego. Może zatęskni, może coś zdecyduje najgorsze że ja go tak kocham i nie wiem już jak go odzyskać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To trudna sytuacja. To jasne, że myśli, zeby zerwać, ale po tym wszystkim co przeszliście przychodzi mu to bardzo ciężko. Na pewno wciąż mu na Tobie zależy, ale to co przeszliście mogło okazać się zabójcze. Skoro chce, żebyś poszukała szczęścia gdzie indziej widać, że nie widzi waszej przyszłości razem. Moim zdaniem powinnaś dac mu czas. Być bardziej jego bratnią duszą niż dziewczyną i pokazać, że tamte koszmar to wina leków, że to nie Ty. Jeśli cały czas będzie się męczył z wyrzutami sumienia pozwól mu odejść. Facet, któremu zależy zrobi wiele dla obiektu swoich uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No własnie to trudne. Wierzę w nasze uczucie, wierzę że nadal kocha tylko ze jest zagubiony i załamany, zmęczony. Może ta ostatnia rozmowa i to że jego tacie się pogorszyło ze zdrowiem dobiło go jeszcze bardziej i dlatego tak powiedział. Zresztą on podczas rozstania powiedział mi tak dwa razy a potem dalej było dobrze. Dziwi mnie tylko jedna rzecz, że jednego dnia zaprasza, chce mnie widzieć a za pięc dni też chce mnie widzieć ale mówi że nie wie co czuje. Widzę tak, jakby coś się w międzyczasie wydarzyło i wywołało u niego taki skutek, kto s może coś mu powiedział albo kogoś poznał nie wiem. Po drugie tak mówi a za chwile przytula, daje buziaka i patrzy ze smutkiem i żalem na mnie i głaszcze po plecach. Mówi że chciałby to przeciągać ale ja jestem dobrą dziewczyną i niechce mnie dalej wodzić za nos bo nie wiem co czuje teraz czego chce czy byc ze mna czy nie i wogole co ma z zyciem zrobic, jakie decyzje podejmować. Dałam mu czas i będę przy nim być może to jakoś się poukłada. Wierzyłam że to ten facet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odezwał się parę dni temu nie odpisałam mu i dopiero dzis to zrobiłam a on zamiast odpisać mi smsem on zaczął na gadu gadu pisać i to sporo. Pyta się o wszystko, mówi wszystko, opowiada różne rzeczy ehhh a ja biedna wiem że niechce mnie widzieć i ooo tyle z tego wszystkiego. Tęsknię....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×