Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

i znowu oblałam egzamin

Polecane posty

Gość gość

na prawo jazdy. 4 raz. dzisiaj po 43 minutach jazdy, już czułam zapach zwycięstwa, kiedy w 5 sekund zniszczyłam swoją szansę - nie umiem panować nad stresem. mam 19 mies. córkę, kasy w sumie na górkę nie mamy, a jeden egz. to 140 pln. jestem załamana. nie wiem już co robić, odpuścić sobie? brać dodatkowe godziny? tak mi się marzy na wiosnę już ruszyć się gdzieś dalej niż wiecznie spacer przy bloku i ewentualnie podróż autobusami :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia6misia
kochana nie martw się, napisz na czym oblałaś. Mnie też prawko kosztowało sporo nerwów, zdałam za 8 razem w 2012 roku i teraz śmigam, a tez czułam ogromny stres, nie mogłam go opanować i to własnie przez to oblewałam. Są takie tabletki ziołowe, dwie można spokojnie łyknac godzinę przed egzaminem i już trochę mniejszy stres. Godzina egzaminu też ważna, ja polecam zdawać rano chociaż zawsze wybierałam rano, a zdałam po 13 więc też nie reguła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzięki, że odpisałaś! pierwszy raz - pojechałam po łuku z takim rozmachem, że...ach :) drugi raz - 25 minuta jazdy po mieście, wjeżdżamy w ulicę jednokierunkową, komenda skrętu w lewo, więc skręcam na lewy pas... ale nie zauważyłam prędzej zmiany znaku-z powodu robót drogowych ulica była tymczasowo dwukierunkowa. wynika z tego, że jechałabym pod prąd. trzeci raz - wymuszenie pierwszeństwa-jakiś gość dostawczakiem jechał i wpuścił mnie, no i koniec. dzisiaj, czwarty już raz... 43 minuta egzaminu, parkowanie prostopadłe przodem, wykonałam, już mamy wracać do ośrodka i co? i chyba emocje mnie poniosły, bo koła miałam skręcone, jak skończona kretynka nie wyprostowałam ich i po heblach. Zahaczyłabym o auto stojące obok gdyby nie interwencja egzaminatora. Poza egzaminatorem nr 3 ;) to trafiają mi się naprawdę uprzejmi i uśmiechnięci, ten jeden tylko taki służbista, więc nie mogę narzekać. Tylko może faktycznie jakieś tabletki łyknę na uspokojenie, dłonie mam spocone, noga mi drży... przy instruktorze ze szkoły jazdy nigdy nie miałam takich objawów, ani nawet większego stresu. A w jakim mieście zdawałaś i za co oblewałaś? Ja jestem z Bydgoszczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie martw się, ja zdałam za siódmym ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja za 12 i teraz jeżdżę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wczoraj oblałam trzynasty raz.Za dwa tygodnie kolejne podejście.Szlag mnie trafia ale się nie podda bo za dużo kasy już poszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość au torka
no właśnie, za dużo poszło, ale też dużo jeszcze można stracić skoro w każdej chwili znowu egzamin będzie zakończony z wynikiem negatywnym... nie wiem już jak się nastawić no. a za co oblewacie? fajnie, że macie w sobie tyle samozaparcia, ja przepłakałam dzisiejszy dzień - wolałabym dziecku coś kupić za te setki, które idą na egzamin, niż wlepiać raz w tygodniu 140 złotych :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Koszalin i nasz przecudny ZORD :) więc tak dwa razy plac - zapomniałam wyłączyć przeciwmglowe przed ruszeniem na miasto, ale najczęstszym moim błędem było wymuszenie, to jest zmora zdających plus stres do tego. Wiedziałam tylko że się nie poddam bo intsruktor mnie chwalił i wiedział że ten stres to jeden z głównych powodów moich porażek. No i nie poddałam się, ale co zauważyłam z każdym następnym podejściem byłam coraz bardziej zrezygnowana i zestresowana ale za tym ósmym coś we mnie pękło i się wkurzyłam, poszłam na egzamin totalnie wkurzona i chyba to pomogło bo zapomniałam o stresie i wmawiałam sobie że musze wreszcie tego dokonać bo sama się będe za siebie wstydzić jak obleje. Chyba to pozytywne myślenie nie jest takim złym pomysłem. Spróbuj następnym razem troszke się opanowac ale napewno się nie poddawaj bo szkoda twoich pieniązków i nerwów które straciłas by to prawko mieć, a przy małym dziecku przyda ci się uwierz mi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pelna lodowa
to moze odpusc sobie, bo bedziesz jezdzila jak chlopak z kamienia pomorskiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no dobra, ale pomyśl teraz w ten sposób - wydałaś już tyle kasy i chcesz im to tak po prostu oddać za nic, w sensie że nic nie będziesz z tego mieć? Musisz zdać i koniec! Wiem, że lepiej jest wydać kasę na coś innego, ale niestety :/ musisz mieć dużo samozaparcia, o ile finanse Ci na to pozwalają to nie rób zbyt długich przerw ! Bo ja tak robiłam i wyszło jak wyszło, że zdałam za 12 :P No i stres najgorszy doradca, ja tak się bałam że dwa dni przed już w ogóle wyłączałam myślenie racjonalne i jeść nawet nie mogłam. Głupie to było. zresztą niewiadomo jak będzie i kiedy to prawko Ci się przyda, może zaczniesz pracę gdzieś gdzie nie dojeżdża autobus?? Głowa do góry,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja 6 razy nawet nie wyjechałam za miasto :) zdałam za siódmym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia6misia
a i zapomniałam dodać, że egzaminatorów miałam różnych, jedni mili a drudzy totalna porazka. Po którymś razie nie zwracałam już na nich uwagi. Mądrala która napisał o kamieniu pomorskim niech idzie lepiej spac i nie porównuje dziewczyny zdającej prawo jazdy z pijanym i nacpanym gówiarzem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia6misia
autorko kasy może i jeszcze trochę wydasz, wiem coś o tym bo tez wydałam dużo mimo,że wtedy egzaminy były trochę tańsze i płaciłam 112zł. Ale jak już zdasz to będziesz niezależna, jak dziecko będzie chore nie będziesz musiała nikogo prosić i zaiweziesz autkiem do lekarza, to samo z przedszkolem i szkołą, a nawet na zwykle zakupy czy wypad do kolezanki bedziesz mogla sobie pozwolic i to bez tluczenia się autobusem w którym bedą cię śledziły nienawistne spojrzenia że miałaś czelność wziąć dziecko do autobusu, a uwierz że sa tacy którym to potrafi przeszkadzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość au torka
no w sumie, macie rację. Dzisiaj to już trochę taki bunt we mnie narasta - że następnym razem idę i zdaję, a nie jak zbity pies będę szła jak na stryczek :P Z Koszalinem mam do czynienia często, bo teściowie tam mieszkają :) Na Nowowiejskiego :) Kojarzę ronda kolizyjne, koło Politechniki jak jedziemy to zawsze jestem zakręcona nawet jako pasażer :) a co dopiero gdybym miała siedzieć za kierownicą :) Ps. Koszalin jeszcze kojarzę z jednej sprawy. Mianowicie, najlepszego piwka u Kowala! :)))))))))))) Fajne miejsce!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się poddałam na 8 lat. Pierwsze te 6 podejść miałam po skończeniu szkoły. Zdałam te osiem lat później. Bałam się nowych zasad egzaminów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia6misia
Z Kowalem to masz rację, dobre piwko :) Mamy też mnóstwo cudownych jednokierunkowych gdzie się tak fajnie ludzi udupia, kiedyś koło zordu było straszne skrzyzowanie, wyjezdzałas z zordu i od razu oblane,na szczescie teraz przerobili to na proste rondo ale dalej co niektorych probują tam udupić. To że po niezdanym egzaminie masz taki a nie inny humor to normalna rzecz. Ja ryczałam tylko raz za drugim razem bo naprawdę poszlo o glupote, ale jakos nie wytrzymalam i sie w domu rozryczalam, pozniej juz nie. Jutro juz spojrzysz na temat inaczej, kazdy musi miec prawo zeby przezyc porażkę po swojemu wazne zeby sie nie poddac i nie sluchac glupiomadrych rad. Trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masterofflamaster
Ja zdałam za siódmym. Po piątym oblanym egzaminie zrezygnowałam z dalszych prób na kilka lat. Byłam przekonana, że nie nadaję się do prowadzenia samochodu. Dopiero ciąża uświadomiła mi, że jak nie zrobię prawa jazdy to będę uziemiona z dzieckiem w mojej wsi. Wzięłam sporo jazd, bo nie jeździłam z 6 lat. Miałam podobny problem co ty, nie umiałam opanować stresu. dla mnie najlepszym rozwiązaniem był egzamin o 6 rano. Było tak wcześnie, że nie zdążyłam się nakręcić. Starałam się opanować za wszelką cena i robiłam wszystko, żeby się nie dekoncentrować. A i dobrze jest mówić na głos co zamierzasz robić jak jest niejasna sytuacja (np jak musisz przekroczyć linie ciągłą i wjechać na przeciwny pas bo np. tak są zaparkowane samochody, że nie da się inaczej). Mój szósty raz po sześciu latach był perfekcyjny do momentu powrotu do ośrodka, nie mogłam uwierzyć, że tak mi dobrze poszło i za moment będę miała prawo jazdy, że się zdekoncentrowałam i wymusiłam pierwszeństwo, przekraczając przy tym podwójną ciągłą. Gdyby nie interwencja egzaminatora to spowodowałabym wypadek. Siódmy raz był szczęśliwy. Zdałam, ale skupiona byłam przez cały czas ( a męczył mnie z 40 minut - ja w szóstym miesiącu ciąży). Jak wróciliśmy do ośrodka nie wiedziałam czy zdałam. Facet coś pisał, nic się nie odzywał ja bałam się na niego spojrzeć. Siedziałam z zaciśniętymi kciukami, wpatrzona w podłogę aż usłyszałam, wynik egzaminu POZYTYWNY!!! Ze szczęścia zaczęłam płakać a egzaminator (bardzo surowy i oschły) przestraszy się i zapytał 'co się stało? czego Pani płacze???'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój ostatni egzaminator był cudowny. Podpowiadał na migi, kiedy jakimś cudowny wyłączyły mi się światła. Zanim wpuścił mnie do auta tak długo zagadywał aż widział że się rozluźniłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masterofflamaster
Pamiętaj: mega skupienie na tym co robisz i co dzieje się na drodze. Szczególnie zwracaj uwagę na pieszych. Egzaminatora też olej myśl tylko o drodze i o tym co masz robić. Mi się zeszło ze zrobieniem prawa jazdy a teraz śmigam i nawet Warszawka nie jest mi straszna ;) Tak jak mówią dziewczyny nie odpuszczaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja za drugim :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość au torka
no dobra. w poniedziałek na 13.30 mam podejście, wycyganiłam kasę od męża na ostatni w moim przekonaniu, trzymajcie kciuki! :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzymamy!powodzenia! ja zdalam za 10tym razem,na jazdach jezdzilam super ,a jak przychodzil egzamin ze stresu takie p*****ly robilam ,ze szkoda gadac,za pierwszym razem nie ustawilam sobie lusterek:))) i ciezko by się jechalo,jakbym madrzejsza byla to bym poprosla o inne auto bo tak mozna i bym zaczela egzamin jeszcze raz ale ja madra myslalm ,ze bez ustawionym lusterek dam radę:):)) i jak widzisz udalo się ,tez oblewalam po 40min,juz jechalam do wordu i buch uwalilam:)ktos kiedys mi powiedzial najwazniejsze OPANOWANIE I SPOKOJ!Ii to prawda,patrz na znaki,sluchaj egzaminatora i skup się....szkoda ,ze wczesniej nie bylam taka madra hahha:)pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
egzamin na prawo jazdy zdaje się do skutku, nie poddawaj się. Już jesteś bliżej sukcesu niż dalej. Ja zdawałam 5 razy, a odstepy między kolejnymi maiłam czasem po 2 miesiące- takie u nas oblężenie, 2 razy testy pisałam, bo straciły ważność. W sumie z kursem ponad rok mi zajęło zdobycie prawka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ucijuuuuuu
jak tu czytam niektore zdawaly po 10 lub nawet 14 razy :D wybaczcie ale tacy ludzie to zagrozenie na drodze :( serio. jak mozna byc takim glabem zeby 14 razy zdawac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rezygnuj! Z tego co czytam naprawdę masz predyspozycje, żeby zdać tylko miałaś pecha. Widzisz jakie błędy popełniasz, nie zwalasz winy na "niesprawiedliwych egzaminatorów" (choć wiem,że zdarzają sie dupki). Dasz radę. Jeśli czujesz, że powinnaś przećwiczyć jeszcze pewne manewry weź dodatkowe 2-3 godziny. Stres zawsze będzie, ale pamiętaj, że egzaminator to też człowiek. Wyobraź sobie, że jesteś pasażerem samochodu prowadzonego przez osobę bez prawa jazdy...;) Twój stres za kółkiem przekłada się na stres egzaminatora, spróbuj się rozluźnić i pokazać, że jazda z Tobą jest bezpieczna. Powodzenia! Na pewno się uda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
głąbem?! wiesz, że np. brak pewności siebie powoduje ogromny stres, zaś ogromny stres głupie błędy? ja nie umiem panować nad stresem, ledwo ktoś podniesie głos albo zrobi jakiś przytyk i już mi się ręce trzęsą. Taką mam wrażliwość i tak zostałam wychowana - że do niczego się nie nadaję. Trzeba walczyć...z samym sobą. I już :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tu autorka tego tematu
udało się!!! dzięki za wsparcie. za 2 tyg. odbieram plastik :))) maksyma na życie- NIGDY się nie poddawaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×