Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Cojesttttt

Przyjazn Seks Przyjazn farsa

Polecane posty

Gość Cojesttttt

Chcialbym naprostowac jakos relacje i prosze o sugestie Mam, a wlasciwie to mialem, zajefajnista kumpele... zawsze mozna bylo na nia liczyc. Super spedzalo nam sie razem czas. Do tego dziewczyna jest szalenie inteligentna. Takie marzenie kazdego faceta - babka "z jajami" u boku, z ktora na piwo mozna wyskoczyc, o kobietach sie pozwierzac i rady zasiegnac, partner do dyskusji z piersiami itp. Wingwoman. Nazywalem ja swoja siostra. A, ze jest mlodsza i, mimo wielkiego talentu i intelektu nieco niepewna siebie, zawsze ja wspieralem... czasem nawet musialem sie niezle natrudzic zeby udowodnic jej, ze jest do czegos zdolna i, ze potrafi, np. znalezc dobra prace... oj bylo przed interview masa telefonow z uspokajaniem, cwiczeniem co ma powiedziec, jak sie pokazac, cwiczeniami na wyluzowanie, albo przed obrona licencjatu... musialem sie jej przedmiotu uczyc zeby ja zapewnic ze nie ma ani jednego powodu do stresu i dostanie maksymalna ocene. Oczywiscie mialem racje choc czesto byla tak uparta, ze jak zalozy, ze cos ponad jej sily to nie. Oczywiscie dawala tez duzo od siebie bo troche na innych falach dzialamy wiec zawsze mialem swiezy punkt widzenia na rzeczy, ktore mnie interesuja - no i swietna kompanke. Bylo super. W pewnym momencie cos zaiskrzylo. Spedzilismy ze soba kilka nocy. Powiedziala, ze chce "zwiazku" (dla mnie to dosc powazne slowo). I sie sypnelo. Zrobila sie inna, potulna myszka bez wlasnego zdania - a ja, z racji tego co robie, potrzebuje czestej burzy mozgow i ognistych, plodnych dyskusji. Od tego czasu, z nia jakikolwiek dialog nie wchodzil w gre. Zaczela mnie unikac na normalne spotkania a jak przychodzila to od tej pory tylko w kontekscie erotycznym, tak samo jak nasze rozmowy. Czulem, ze tracimy ze soba kontakt. W koncu jej o tym powiedzialem, ze ja... kocham ale zmienila sie... wczesniej bylo inaczej i, ze cenie sobie jej umysl, uwielbiam jej towarzystwo, dawno nie dyskutowalismy i, ze seks nie jest dla mnie w zwiazku najwazniejszy. Moze zrobilem blad bo powiedzialem jej o tym przez telefon od tak, jak probowalem zaaranzowac spotkanie w pozalozkowej i pozadomowej formie. Powiedziala tylko zeby wiecej do niej nie dzwonic. Wkurzona... Caly weekend martwilem sie czy sobie czegos nie zrobi. Jak glupi stalker pojechalem do jej domu i godzine probowalem non stop dzwonic az jej siostra mnie przegonila jak wroga. W koncu napisala mozemy byc tylko przyjaciolmi. Super, pomyslalem. Wracamy do tego punktu, ktory byl najlepszy. Wzialem to na powaznie. Dalem jej troche czasu. Przyjechalem pod dom z prezentem swiatecznym. Wyszla. Rzucila we mnie prezent nawet go nie otwierajac i powiedziala, zebym sie wypchal i znikal. Wyslalem maila z zyczeniami mowiac, ze martwie sie co sie z nia stalo, jest najlepsza na swiecie osoba, ktora poznalem, tlumaczac, ze przepraszam, tesknie za naszymi chwilami na korcie tenisowym, na plazy, na sciance wspinaczkowej, za dlugimi dyskusjami o literaturze, sztuce i ekonomii, ze bardzo mi jej brakuje. Odpisala tylko ze jej "nienawidze", zebym sie nie martwil bo nic sie nie stalo, zebym sie nie odzywal piszac takie bzdury, ze jest najgorsza (zabolalo bo jak jej cos mowilem o niej to zawsze w samych superlatywach), ze we wszystkim co jej mowie jest ukryta nienawisc, ale "madry ze mnie facet i maskuje to slodkimi slowkami i dobrymi uczynkami". Nowy rok, znow napisalem zyczenia i zapytalem czy poprawil jej sie humor. Odpisala ze nauczyla sie byc szczesliwa i ze nigdy jej tego szczescia nie odbiore (znow zabolalo bo nigdy nie mialem takiego zamiaru... jak falszywe oskarzenie). Co sie w jej glowie porobilo? Zalozyc, ze ma problem, zachowac sie jak dobry przyjaciel i probowac na sile pomoc? Spisac znajomosc na straty? Czy da sie to odbudowac, zeby ta "tylko" przyjazn byla faktycznie przyjaznia a nie zarzutami o nienawisc i wrogosc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już po przyjaźni.Zakochała sie w tobie ... a ty powiedziałeś że nie chcesz związku.Dziewczyna otworzyła przed tobą serce i nogi zaangażowała sie ... teraz cierpi.Czy walczyć..?Zależy od dziewczyny, ja bym wolała na jej miejscu żebyś znikł aby zapomnieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cojesttttt
Przeciez nie powiedzialem, ze ne chce zwiazku. Powiedzialem tylko, ze odkad zrobilo sie erotycznie, czulem jakbysmy sie od siebie oddalali. Lojalny bylem i jestem bo mnie do amorow i miziania jakos niespecjalnie ogolnie ciagnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cojesttttt
Nikt nie wspomoze? Podobno kobietom o seks nie chodzi... podobno kobiety lubia miec zaufanych kolegow, z ktorym mozna spedzic czas jak z bratem... podobno... tak wlasnie miedzy nami bylo zanim sie cos stalo... a jak sie cos stalo to ta iskierke zastapil... sex... nie podobalo mi sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widzisz, kobiety, jeśli okazuje się im za dużo ciepła wyobrażają sobie, że są kochane. to ty przekroczyłeś granicę, i to ty jesteś temu winien. skoro traktowałeś ją jako koleżankę, to po co były te noce, które spędzaliście razem. być może było tego za dużo i ona pomyślała, że skoro spędzasz z nią tyle czasu i powiedziałeś, że ją kochasz, to ona zrozumiała to jako wyznanie. po co jej mówiłeś 'kocham', skoro chciałeś utrzymać nadal stosunki czysto koleżeńskie ? to się kupy nie trzyma ! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak chciales przyjazni to po co ten sex ? Ciebie do amorow nie ciagnie ? To mogles nie zaczynac z sexem dla faceta sexs moze nic nie znaczy ,ale dla kobiety bardzo duzo i teraz koniec przyjazni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×