Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aguslily

Akceptowanie siebie

Polecane posty

Gość aguslily

Witajcie! :) Nie wiem czy dobrze dałam kategorię, wydaje mi się, że tak, ale nie jestem pewna. Problem jest taki : Ostatnio, przestałam siebie akceptować. Dokładnie od czasu, kiedy zmieniłam szkołę. Rok temu mniej dbałam o siebie.. miałam większy trądzik, częściej mi się włosy przetłuszczały ... nie było źle, ale w porównaniu z tym co jest teraz to było okropnie! Mimo to, byłam jakaś taka... szczęśliwsza. Wygłupiałam się, śmiałam, cieszyłam, sądziłam, że naprawdę brzydka nie jestem ... akceptowałam siebie w 100 %. Byłam pewniejsza siebie... Ludzie mnie ogólnie lubią, ale jeśli ktoś mnie nie lubił, obraził mnie lub się ze mnie śmiał, olewałam to i szłam dalej.. a teraz... Poszłam do nowej szkoły i się zaczęło ... Zaczęłam bardziej o siebie dbać, ćwiczyć (mimo, że już wtedy miałam niedowagę, ale ćwiczyć warto aby kondycji nie stracić, no po prostu.. nie zapuścić się! :) ) , trądzik prawie całkowicie zniknął... a mimo to... straciłam pewność siebie, nie potrafię już się śmiać, w głowie, coś mnie tak śmieszy, że mogłabym się po podłodze turlać, ale na zewnątrz... tylko uśmiechnę się lub zachichoczę ewentualnie. Jestem bardziej nieśmiała, widzę siebie strasznie brzydką ... Nie wiem co się stało. Osoby nie są wredne, nikt mi nic nie powiedział. Nie ma wszędzie piękności, abym była zazdrosna i dobita.Osoby nawet są milsze niż wcześniej a mimo to... nie jestem taka sama. W dodatku nie wiem, czy sobie coś kiedyś wmówiłam czy co, ale.. nie mogę siebie akceptować. Kiedy zauważam, że jestem poważna, może nawet zbyt (zawsze byłam trochę poważniejsza, rządząca się i wg..miałam taki trochę wredny charakterek, nawet rodzice zawsze mi mówią, że mój przyszły mąż, będzie musiał być święty, bo żaden inny ze mną nie wytrzyma) czy coś, na siłę próbuję być wesoła, ale się dobijam... Kiedyś wiedziałam, że lubię rządzić, wiedziałam, że jestem poważna i dojrzała, ale umiałam się też śmiać i wygłupiać. A teraz.. nie lubię siebie. Może todlatego :W tamtym roku, był pewien chłopak. Podobał się kilku dziewczynom, według mnie brzydki nie był, ale dla mnie to był kolega i tyle. No i kiedyś do niego napisałam. Tak po koleżeńsku okazało się, że jeździ do domu w tą samą stronę co ja, tylko ja ziłam 3 przystanki, a on 11. kiedyś ze mną wysiadł z tramwaju i odprowadził mnie do domu.Mówił mi miłe słowa, wspierał, gdy dziewczyny były na mnie wściekłe bo to ze mną rozmawiał, nie nimi. Jestem słaba z w-f'u , no i często graliśmy w siatkę, to wszyscy na mnie krzyczeli, że nie potrafię odbić czy coś.. no niestety. Kocham sport, ale wychodzą mi tylko rzeczy .. " nieszkolne" jak ... narty, rolki, łyżwy, rower.. no dobra nie bd wymieniać. On mnie obronił, a jak postarałam się i odbiłam, to tak ją odbiłam, że poleciała w górę i wiedziałam że zaraz na mnie spadnie. Jestem raczej delikatna, więc zamiast jakoś oddalić się, odskoczyłam tylko trochę do przodu i skuliłam się. A on podbiegł, wziął ją na siebie i przytulił mnie.. dobra, streszczam się już.. Okej, więc było naprawdę fajnie, nie byliśmy razem, ale bardzo lubiłam jego towarzystwo i ... I nagle jak zbliżały się wakacje jakoś tak traciliśmy kontakt, nie chciał już za bardzo rozmawiać... i nagle.. w wakacje porzucił kontakt i... po prostu mnie olał... pech chciał trafiliśmy jeszcze do tej samej szkoły, ale innych klas. Powiedział wszystkim, że mnie nie zna, i że ja sobie coś .. wymyśliłam. Jak się okazało urwał kontakt z wszystkimi. mnie to zabolało najbardziej. No dobra, może to też przez to przestałam się akceptować. Może dlatego zaczęłam sobie wmawiać, że ze mną jest coś nie tak i chciałam się zmienić. ... Ale to na pewno nie jedyny powód. Nie rozumiem już siebie. Jestem taka .... jakaś dziwna, smutna. W dodatku chyba powodu nie mam.. Mam rodzinę, mam osoby, które mnie kochają, brata bliźniaka, nie jestem gnębiona, ładniejsza i bardziej zadbana niż kiedykolwiek, mam co jeść i pić, mam dach nad głową... to czemu mam się martwić? A jednak.. Nie rozumiem siebie. Nie jest dla mnie strasznym granie czasem z bratem i jego takim kolegą dobrym w wyścigi czy coś... po prostu, jestem zmienna i to zawsze lubiłam. W tym roku przestałam. W tym roku ogólnie coś w sobie znalazłam, czego nienawidzę. Eh... może kiedyś przechodziliście coś takiego... , że nagle przestaliście się akceptować, nie wiedzieć czego chcecie i kim jesteście, kim chcecie być .... nagle coś w was tak.. pękło ... Nawet jeśli nie mieliście powodów do takiego zachowania, to i tak byliście smutni..? No dobrze, wiem, bardzo to długie i pewnie nikomu nie chce się tego czytać, ale może jednak kogoś zaciekawię? :) Z góry bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi i życzę miłego dnia! :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witamy w swiecie dorosłych!! ....... twoje problemy z nikną za jakie pi razy drzwi- 50 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może tęsknisz za starą szkołą i znajomymi. Nawiąż dobre, serdeczne kontakty w nowej szkole - to da ci poczucie przynależności do grupy i twoja samoocena automatycznie wzrośnie. Uśmiechaj się do ludzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagoda_Adogaj
Haha no to zgadzam się z osobą powyżej! :) Dokładnie, pewnie po prostu dojrzałaś psychicznie... To są normalne problemy osób dojrzałych i dorosłych.. Uwierz mi, już trochę się znam! :) Sama mam 34 lata i wciąż takie myśli chodzą mi po głowie :) No to... Gratuluję i życzę powodzenia! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno, ile ty masz lat?!?!? :D "Nie rozumiem już siebie. Jestem taka .... jakaś dziwna, smutna. W dodatku chyba powodu nie mam.. Mam rodzinę, mam osoby, które mnie kochają, brata bliźniaka, nie jestem gnębiona, ładniejsza i bardziej zadbana niż kiedykolwiek, mam co jeść i pić, mam dach nad głową... to czemu mam się martwić? A jednak.. " - To jest takie dojrzałe i dorosłe. Teraz nastolatki muszą mieć tablety, najnowsze telefony i tak dalej, aby być szczęśliwym. A ty mówisz o jedzeniu, piciu, dachu nad głową, rodziną... i to w dodatku na pierwszym miejscu rodzina! Gratuluję! Są jeszcze dojrzałe osoby... Ile masz lat? Skoro poszłaś do nowej szkoły to pewnie masz.. 16? I tak mało więc jesteś bardzo dojrzała jak na swój wiek, ale... takie osoby się zdarzają! :) :D Pozdrawiam, a co do pytania : Po prostu jesteś dojrzała, zrobiłaś się ... dorosła i teraz masz problemy dorosłych ludzi! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aguslily
BARDZO, naprawdę BARDZO dziękuję za wszystkie odpowiedzi! :) Nie mogę uwierzyć, że komuś chciało się to czytać! :) Zawsze dużo mówię i się rozpisuję, więc mało osób chce czytać takie długie rzeczy, a jednak..:) A więc odpowiadam na pytanie : Nie mam 16 lat, tylko 13... Nie uważam, abym była jakoś zbyt dojrzała... po prostu, zwyczajna! :) Bardzo dziękuję i wszystkich pozdrawiam! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13 ?!?!?! :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie podniecaj sie gośc wyżej, teraz zacznie sie takie tornado w jej życiu o jakim filmowcom sie nie śnilo i nie raz nie dwa wspomni jaka głupia jest a ma 30 na karku a "jak miałam 15 to to..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćwyżej
Gość wyżej, o co ci chodzi z tym, że dojrzewa w wywrotnym tempie? Bo ten link to mi nic nie mówi. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ja nigdy nie błam tuzinkowym dzieckiem, szczególnie w twoim wieku. Czsami nawet wydaje mi się że byłam mądrzejsza jako 13 latka:) To co piszesz, pokazuje że jesteś bardzo wrażliwa. Czy twój brak samoakceptacji to nie jest przypadkiem ,,nieszczęśliwa miłość,, Bo jak tak to przynajmniej minie i tylko czas to naprawi. Faktycznie to taki wiek, kiedy już trzeba się zacząć zastanawiać co dalej, do jakiej szkoły pość, i kim chce się zostać. Może się w głowie zakręcić. Poza tym, bolączką tego wieku jest bardzo silna potrzeba akceptacji otoczenia. Uwierz mi to mija z wiekiem. Potem będziesz miła opinie inny na swój temat w d... I zrozumiesz że lepiej mieć garstkę przyjaciół niż setki znajomych. Kiedyś po latach zrozumiesz, że to co czujesz dzisiaj, to wyalienowanie i samotność to tylko kwestia tego jak bardzo jesteś bogata wewnętrznie. Inni twoi rówieśnicy do piet ci nie dorastają, pod względem wrażliwości i samoświadomości. Dlatego jest taka przepaść między tobą a tymi potencjalnymi ,,betonami,, czyli rówieśnikami. W późniejszym wieku to się wyrówna, a na razie poszukaj sobie może troszkę starszej koleżanki do szczerej rozmowy. Ja jako 13 latka nie miałam koleżanek w klasie, czułam że nie mam z nimi o czym gadać. Ale miałam starszego brata i wszędzie się zabierałam z nim i jego kumplami. Dzisiaj to nawet się dziwię że mnie zabierali. Teraz to dopiero musi być masakra w takiej szkole, te wystrojone wszystko mające dziewuchy. Po prostu za wrażliwa jesteś na ten świat, ale to tylko zaleta. Raczej dbaj o to żeby tej wrażliwości nie stracić, bo to twój atut. Sama mam teraz małą córeczkę i martwię się czasami jak ona przejdzie przez trudy twojego wieku. Ma na to jeszcze 10lat. Gdybyś chciała podgadać ze starszą koleżanką na temat trudnego wieku dorastania , to podaj maila. Jak będę mogła to pomogę:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za głupia jesteś na ten świat :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×