Wykryłem słaby punkt Wojska Polskiego

Wielką słabością polskich sił zbrojnych jest brak floty bezzałogowych samolotów rozpoznawczych (UAV). Teoretycznie kolumna wojsk wroga która wejdzie na terytorium Polski, powinna zostać zasypana ogniem z samobieżnych haubic kal. 122 /152 /155 mm oraz wieloprowadnicowych wyrzutni rakiet niekierowanych WR-40 Langusta. W praktyce jednak proces zbierania i przekazywania dawnych o aktualnym położeniu celu jest powolny, a ostrzał z wyżej wymienionych środków artylerii mało precyzyjny. W praktyce brygada pancerna wroga, o ile nie będzie zwalniać poniżej 40 km/h, dojedzie do samej Warszawy unikając zbombardowania*. * - chyba że przez polskie F-16, wyposażone w precyzyjne bomby kierowane laserowo. Ataki F-16 można jednak efektywnie odpierać mobilnymi zestawami ziemia-powietrze takimi jak Pantsir S1, jadącymi między innymi pojazdami kolumny. To współczesna wersja "szyku taborowego", w którym hetman Żółkiewski wycofywał się spod Cecory w 1620 roku - tam niestety zawiodła dyscyplina i brak profesjonalizmu. Więcej ciekawych newsów na moim profilu na FB: www.facebook.com/vavruszko.1

Mówiąc konkretnie: Od momentu wykrycia kolumny np. czołgów rosyjskich w punkcie X, do momentu ostrzelania punktu X przez polską artylerię, minie około 15 minut. A do tego czasu owa kolumna będzie już 10 km dalej.

Aby polska artyleria dalekosiężna była skuteczna, proces przekazywania danych o położeniu celu nie powinien zajmować więcej niż 60-90 sekund.

piękny artykuł panie Tomku :) chapeau bas ps. więcej takich, lubie pański styl i rzeczowość wypowiedzi