Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wygadacsiechce

Życie w trójkącie

Polecane posty

Gość bardziej doświadczona
Hej! Miło się czyta, ale ja jestem już po takim doświadczeniu i to trochę z drugiej strony, bo ja wpuściłam drugą dziewczynę do związku. Zacznę od tego, że wcześniej zdradziłam mojego narzeczonego, może to było głupie, ale po prostu stało się. Ponieważ nie chcę żyć w kłamstwie przyznałam się do tego, pewnie i tak by sie dowiedział. Było mu przykro ale mi wybaczył. Tylko że później to zaważyło. Bo kiedyś powiedział mi, że podoba mu się jedna z naszych znajomych. Jak teraz wiem, oni już wtedy zaczli ze sobą flirtować. Dzień do dniu coraz częściej dochodziło do takich rozmów, że skoro ja go kiedyś, to on też by mógł. Ale on że nie może mnie tak po prostu zdradzić, że chciałby, żeby to wszystko odbywało się ze mną. Zazdrość mieszała się z poczuciem winy ale i ciekawością. W końcu powiedziałam, że niech robi co chce, przecież nie jest moją własnością. Zaczęliśmy się częściej spotykać, jakieś wspólne wyjścia na do kina czy na pizzę. No i któregoś wieczoru ona była u nas, popiliśmy wina, zebrało się na szczerość, on powiedział jej że mu się podoba, ale nie może mnie zdradzić i takie pierdoły. Ona najwyraźniej już dawno na to liczyła, bo nie opierała się i miałam jak teraz myślę dziwną przyjemność uczestniczyć w tym, jak mój facet mnie zdradza z inną. No ale niby że ja też w tym brałam udział, wtedy pod wpływem alkoholu to nawet mi się podobało. I tak to potem trwało przez kilka miesięcy. Nie mieszkaliśmy razem jak Wy, ale spotykaliśmy się na seks. Z tym że ja z nią raczej nie mieliśmy kontaktów, tak ledwo co. Bardziej to on z nią, no i ze mną, ale mnie miał na co dzień więc rozumiem, że do niej bardziej go ciągnęło. Ale dla mnie nie był to szczęśliwy układ. Miałam poczucie, że jestem na drugim miejscu. Niby wiedziałam, że żyjemy razem, a ona to tylko dodatek, ale denerwowało mnie, że w seksie to ona bardziej go pociąga. Szalę przelało to gdy dowiedziałąm się, że oni spotykali się też czasami beze mnie (nie ukrywali tego specjalnie, ale też się nie pochwalili dopóki nie zapytałam). Powiedziałam koniec, albo ja albo ona. Wybrał mnie. Dziewczynę znam wciąż, ale stosunki są bardzo chłodne. Ta sytuacja jest jakąś zadrą w naszym związku, sama mam wyrzuty sumienia że na to pozwoliłam. Ale chcę z nim być i wierzę, że nie zrobi nic za moimi plecami, no bo jednak w tym wszystkim chciał być lojalny wobec mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chce zdradzic a umawial sie z nia za plecami twymi. Przeczysz sama sobie. Nie bylabym z takim roochaczem,wczesniej czy pozniej cie zdradzi. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardziej doświadczona
Nie do końca było to za moimi plecami, po prostu nie wiedziałam dopóki nie zapytałam. Mam mieszane uczucia po tym wszystkim. Z jednej strony nie uważam tego, że uprawia się seks z kimś innym za zbrodnię oznaczającą koniec związku, z drugiej nie czułam się wtedy dobrze... ale myślę że najważniejsza jest szczerość w związku, a ona u nas jest. i dlatego tamto zamknęliśmy a teraz szykujemy się do ślubu na wrzesień :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wygadacsiechce
@bardziej doświadczona Ciekawa opinia, dzięki! Właśnie czegoś takiego się od początku obawiałam, że ona będzie zazdrosna i to zaraz zerwie, nie wiedziałam też jakie będą moje reakcje. Ale ku mojemu zdziwnieniu nic złego się nie dzieje, ta dziewczyna jest naprawdę bardzo wyluzowana, a ja w tym wszystkim na początku byłam zmieszana, ale teraz też już czuję się swobodnie i po prostu chcę żeby to trwało. A co do Ciebie to rozumiem Twoją decyzję, bo można robić tylko to, z czym czujemy się dobrze, a nie wbrew sobie. Mam nadzieję, że chłopak (mąż) będzie zawsze fair wobec Ciebie, tak jak chcesz. A macie przynajmniej już jakieś niezwykłe doświadczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wygadacsiechce
A tym, którzy liczą na pikantne szczegóły, napiszę, że kilka dni temu pierwszy raz ręką doprowadziłam dziewczynę do orgazmu, chłopak też uczestniczył, ale to moja ręka była. A potem we dwójkę zajęli się mną. Było wspaniale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byl szczery ale sie umowil za plecami, gdyby nie zapytala to nie powiedzialby jej nigdy w zyciu. Gdzie tu szczerosc,wiernosc. I do tego nie bedziecie miec wyrzutow sumienia przyzekac milosc, wiernosc (sic!), uczciwosc malzenska kiedy juz to wszystko skresliliscie na poczatku zwiazku. Zaklamani hipokryci! Jesli uwazacie,ze nic zlego nie robicie to powiedzcie innym jak zyliscie,jak zyjecie. Jestescie naiwne, ja tez bylam. Teraz jestem po rozwodzie, bez dzieci, stracilam10l.zycia przez takie zabawy jak wasze. Tracicie czas, puszczacie za kromke chleba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wygadacsiechce
Dziękuję za poważną opinię, trochę nie pasuje do mojej erotycznej opowiastki. Czy Twój związek rozpadł się właśnie z powodu jakiegoś trójkąta? Czy zwykłej zdrady, jeśli można tak napisać, przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za przeżycia, doświadczenia, rozkosze, a nie za kromkę chleba. Twoje doświadczenie jest Twoim doświadczeniem, a nie każdej osoby w Twojej sytuacji. Związek choćby skomplikowany (poligamiczny) buduje się systematycznie z każdą godziną jego trwania, a nie jednorazową zgodą na taki czy inny układ!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wygadacsiechce
Związek poligamiczny, o właśnie tak będę nazywać naszą sytuację. Ale fakt, moja mama nie wie i nie wiem czy kiedyś jej o tym powiem. Więc jednak, mimo całej deklarowanej otwartości, wstydzę się tego co robię. Przynajmniej przed niektórymi. Gdy boję się że ktoś nie zrozumie. Bo znajome ze studiów coś tam już widzą i wiedzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W społeczeństwie gdzie osoby homoseksualne chce się leczyć elektrowstrząsami, i modlitwą przymusową, nie ma co wymagać tolerancji dla poligamii czy poliandrii. Niestety takie mamy społeczeństwo, nawet osoby o innej karnacji skóry są wrogo traktowane. Wiele trzeba cierpliwości by "normalni" zrozumieli że "inni" nie są dla nich zagrożeniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj zwiazek sie rozpadl bo okazalo sie,ze moj ex maz potrzebowal trojkata jako zaslony dymnej, by jakos wyrzuty sumienia zagluszyc. Nie znacie tych swoich "partnerow" tak na prawde. Facet, ktory nie kocha (bo nie kocha zadnej z was i dlatego tak dlugo wytrzymuje w tym ukladzie). Powiedz mi ty kobito powyzej co nie oklamal cie ale umawial sie z tamta lafirynda za twymi plecami a teraz planujesz slub :o co zrobisz jak on cie zdradzi. Bo to zrobi na 100% bo juz ma dosw.z kolezanka co sie umowil za twymi plecami a to zdrada! Dlaczego nie odp.mi na zadane pytania cwaniaro?! Bedziesz uczyc wasze dzieci libertynskiego trybu zycia?! nie bez przyczyny takie rodzaje "rodzin" nie przeszly proby czasu. Wiesz cokolwiek nt.temat? Bladzisz! Aha zeby nie bylo,ze moj ex maz taki byl: mialam kontakt z tzw.swingersami (3katy,4katy, wasze klimaty) i nie znam zadnej ktora by nie skonczyla sie rozpadem zwiazku! Zawsze wczesniej czy pozniej nie przetrwa to proby czasu. Umowcie sie do dobrego psychologa behawioralnego to wytlumaczy wam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem ciekawa czy jak obudzi sie w was instynkt maciezynski, malzenski to powiecie o tych wspomnieniach dzieciom (to apropo tego co twierdzil ze bedzie wspominal hahaha), co jesli ta historia bedzie za wami szla to porzadny chlopak was zechce, czy ktos z rodziny nie dowie sie przypadkiem?! Myslalyscie o tym. To nie zboczenie seksualne lecz dewiacja (roznice zobacz w wikipedii)! Za wszystko kiedys przyjdzie nam zaplacic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardziej doświadczona
Rozumiem krytykę, w końcu sama nie jestem z tego wszystkiego zadowolona. Oczywiście, że wtedy byłam zła na niego, ale też na siebie. Mimo wszystko nie mam poczucia, że zostałam oszukana, wszystko odbywało się za moją zgodą. I za to jestem chyba najbardziej zła na siebie. Gdy przełamałam się i powiedziałam dość, to zostało to zatrzymane. Wtedy ona była nieszczęśliwa, ale co mi tam, dla mnie ważny był mój kochany, bo mi na nim zależy. Tak jak pisałam, sam fakt uprawiania seksu z kimś innym mnie tak nie rusza jak niektórych. Chodzi raczej o uczucia. Po tym doświadczeniu wiem, że nie można, no przynajmniej ja nie mogę, dzielić się nimi z kimś innym. Możecie sobie myśleć co chcecie, ale ja kocham mojego narzeczonego, ufam mu. Z zewnątrz to może wyglądać dziwnie, ale to ja wiem jak jest między nami na co dzień, a nie wy. Ktoś tu dobrze napisał, że związek buduje się cały czas - właśnie, ten pozostały czas, ale także to jak zachował się w tej sytuacji gdy ja chciałam to skończyć, powoduje, że mu ufam i chcę z nim być. I to nie jest tak, że ja ciągle o tym rozmyślam. Wręcz przeciwnie, to zostało za nami, a ja tylko to przypomniałam, bo tu taki temat właśnie był i chciałam opisać swoje doświdczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem ciekawa czy jak obudzi sie w was instynkt maciezynski, malzenski to powiecie o tych wspomnieniach dzieciom (to apropo tego co twierdzil ze bedzie wspominal hahaha), co jesli ta historia bedzie za wami szla to porzadny chlopak was zechce, czy ktos z rodziny nie dowie sie przypadkiem?! Myslalyscie o tym. To nie zboczenie seksualne lecz dewiacja (roznice zobacz w wikipedii)! Za wszystko kiedys przyjdzie nam zaplacic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
są kultury gdzie poligamia (wielożeństwo) czy poliandria (wielomęztwo) jest normą. Więc opór przed taką formą życia nie jest oporem natury przed zboczeniem, tylko oporem wychowania w kulturze w której żyjemy przed zmianą wdrukowanych w dzieciństwie zasad, których nawet sobie nie uświadamiamy, bo zdają się być aksjomatem. Można żyć jak nam się chce o ile nie krzywdzimy nikogo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wygadacsiechce
A może to że wstydzę się powiedzieć mamie, albo będę się wstydzić powiedzieć dzieciom to wynika tylko z braku tolerancji wobec takich związków? Że są uznawane za coś chorego, nienormalnego itd.? Nie myślę o dzieciach w tej chwili, ale oczywiście różne rzeczy przychodziły mi do głowy gdy rozmyślałam o tym naszym życiu w trójkę. Patrząc tylko na nas wyobrażam sobie, że moglibyśmy wspólnie wychowywać dzieci. Problem byłby tylko (ale poważny, zdaję sobie sprawę) z opiniami innych ludzi, z rodziny i w ogóle "społeczeństwa". Jeszcze by mogli zabrać dziecko, żeby było w "normalnej" rodzinie. Oczywiście to tylko teoria to co piszę! Nie wiem jak będzie z nami, jesteśmy przecież ledwie pół roku razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardziej doswiadczona uwazasz,ze nadal sie z nia nie spotyka? Nie bylabym tego taka pewna. :( no i ze nie bedzie chcial powtorzyc to tylko juz bez ciebie bo to "rzucenie jej" moglo byc na pokaz.. ja bym nie ufala komus takiemu. Ale pobierasz sie wiec jest teraz hurra optymizm. Uwazam gosciu nigdy nie przestanie tego robic bo posmakowal i zasmakowalo. Pozwolilas, zawiodl umawiajac sie z nia za twymi plecami, nie powiedzialby ci nigdy gdybys nie zapytala, dalas przyzwolenie na zdrade. Czas pokaze ci prawde... tacy nigdy sie nie zmieniaja szczwane lisy. Nie znasz jego "motywacji" tak na prawde po co chcial uklad w trojkacie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to trzeba brać pod uwagę, mając na celu "nie krzywdzenie nikogo swoimi wyborami życiowymi". Jeszcze niedawno bycie dzieckiem samotnej matki było piętnem, teraz chyba (?) nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawy temat! Odnosząc się do ostatnich wypowiedzi to obyczaje się zmieniają, są też różne kultury w różnych miejscach świata. Zauważcie, że jeszcze kilkadziesiąc lat temu, może nawet 20, panna z dzieckiem to był wstyd i wytykanie palcami, a teraz to jest zupełnie normalna sytuacja. Często ciężko mają te dziewczyny pod względem finansowym, życiowym ale to inna sprawa, w sensie obyczajowym nie jest to już takie trudne. Można nawet znaleźć narzeczonego w takiej sytuacji, co kiedyś było trudne. I nie ma już takiej presji na ślub z ojcem dziecka, jeśli jest to jakaś przypadkowa osoba. Wiem co piszę, bo znam takie sytuacje. Może więc ze związkami poli jest podobnie, przyjdzie jeszcze czas, że staną się może nie normą, ale czymś co nie będzie traktowane jako "chore".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Natura wszystko normuje. Idz do psychologa behawioralnego to powie co ja. Jesli masz zamiar dyskutowac ze mna to podawaj logiczne kontr argumenty a nie swe widzimisie. Dlaczego homoseksualisci nie maja mozliwosci rozmnazania sie? Dlaczego zwiazki libertynskie przetrwaly nie odp.mi. z czym do ludzi? Jesli przeszkadza ci nietolerancyjne polskie spoleczenstwo to jedz do arcy tolerancyjnego holenderskiego. Ja tam bylam to wiem jak to dziala. Po prostu bladzisz, wykorzystuja cie, marnujesz najlepsze swe lata. Zostaw ich i odwiedz jednej niedzieli to zobaczysz jak wroci wasza 'wiez", jak beda cie traktowac, spojrz obiektywnie na wasze kontakty, jaka role w tym odgrywasz. Wy tam jestescie, ja tam bylam i zaluje i to bardzo. Co do instynktu maciezynskiego to obudzi sie w tobie szybciej niz myslisz. Najlepiej zacznij przyprowadzac chlopaka ze niby jestescie razem to zobaczysz ich wiez z toba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardziej doświadczona
Tak, jestem pewna że się nie spotyka z nią. I to nas właśnie różni, że ja ufam swojemu facetowi. Po prostu wiem. A jeśli idzie o przyszłość, to pewności nie mam, ale po prostu czuję, że mogę iść razem z nim przez życie i mnie nie zawiedzie. Czy mnie kiedyś zdradzi nie wiem, tak jak nie wiem czy ja jego nie. Nie planuję tego, ale wiem już że czasem można ulec chwili. I po prostu nie stawiam tak wysoko poprzeczki, że nigdy nic. Taka prawdziwa zdrada to by była, jakby odszedł z inną z mnie zostawił i to jeszcze w trudnej sytuacji, z dzieckiem itp. A jeśli o to chodzi, to mu ufam, po prostu nie jedno już przeszliśmy i wiem że jest pewnym punktem oparcia. Tak to widzę, sorry, nie będe się już tłumaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardziej doświadczona
Jednak nie wytrzymam, czy Ty gościu jesteś jakąś szkolną katechetką? Ja już nie tkwię w trójkącie, w trójkącie jest tu autorka i na razie go sobie chwali. Mi to nie odpowiadało i to zakończyłam. Mimo to jestem przez Ciebie potępiona po wieki wieków. Że mam trochę bardziej liberalne poglądy? Po prostu staram się patrzeć na to co najważniejsze, na więź, oddanie, oparcie, nie wiem jak to jeszcze napisać, a nie to kto kogo kiedyś dotykał. A jak ktoś zaczyna że "wszyscy faceci", to po prostu mnie brzydzi, każdy jest inny, ja mam różnych znajomych, różne wzory w rodzinie i pozytywne i negatywne. Mój pogląd jest jeden: prawda jest lepsza niż kłamstwo. Ale nie ma sytuacji, których nie da się naprawić jeśli obie strony tego chcą i są szczere. (chodzi mi o te sprawy związków oczywiście). Co innego gdy ludzie nie chcą już z sobą być, albo chociaż jedna strona nie chce, to jasne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak psychologia behawioralna tłumaczy kultury poligamiczne, które mają się dobrze? OK, może nie zazdroszczę kobietom przynajmniej w niektórych krajach muzułmańskich, ale nie mówmy, że takie kultury nie przetrwały, bo mają się dobrze, patrząc na przyrost naturalny i migracje to pewnie z biegiem czasu zdominują naszą europejską...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholog behawioralny
Ewidentnie widać, że pani gość z 13:53, 14:18, 14:27 ma kompleks swoich życiowych doświadczeń, których żeby było jasne współczuję, i stara się przekonać, pewnie głównie samą siebie, że to zawsze musi się źle kończyć, że nie ma nadziei i że nie było czego ratować w jej związku. Tak, żeby uspokoić swoje sumienie i potwierdzić swoje widzenie świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholog behawioralny
i 14:49

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
doswiadczona podszywa sie pod psychologa behawioralnego? Kto tu stara sie utwierdzic sam w przekonaniu swym? Czy trzeba ktoras z was po ip by poznac prawde? Tak bardzo grunt ci sie pali pod nogami? No tak pobierasz sie i to zdenerwowanie niedawno. Czy to dyskusja na poziomie? Podszywie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jak chwalicie kulture muzulmanska i te swoje zwiazki poligamiczne to badzcie jak te zony araba i siedzcie w tych ukladach. Potem nie dziwcie sie,ze beda wam odbierac dzieci. Inaczej wyjedzcie do holandii, arabskiego jakkiegos kraju, de i nie mowcie ze nie jestesmy tolerancyjni. Tu jest polska,europejska kultura i nie wprowadzajcie dewiacji bo nie zaakceptuje tu tego nikt. Jedzcie na francuska prowincje, zamknijcie sie w posiadlosci bunkrze i tam wprowadzajcie swoje zasady zuciowe. Kwestia dostosowania spolecznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardziej doświadczona
Dobrze, może poszłam za daleko w komentarzu z 15:01, nie ma sensu nikogo obrażać, ale Ty też sobie pozwoliłaś parę razy osobiście mnie zaatakować. Przyjmuję Twoje zdanie do wiadomości, ale nie do końca się z nim zgadzam. Albo inaczej: uważam, że nie do końca znasz moją sytuację i one nie są takie same. Ale nieważne, nie chcę już dyskutować i się tłumaczyć. Na samym początku chciałam napisać do autorki, żeby uważała, bo trójkąty się źle kończą. W końcu wyszło tak jakbym ich broniła. A ja tylko uważam, że nie należy kogoś potępiać za to, że podejmuje takie czy inne decyzje w swoich prywatnych sprawach i dlatego tak się z Tobą tutaj spieram. Ale pora już to zakończyć, chciałabym spokojnie, więc po prostu pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takze chce spokojnie wiec przepraszam (szczegolnie doswiadczona) i kogokolwiek obrazilam. Mam swoj poglad i wszystkie racje tu przedstawilam. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wygadacsiechce
Widzę, że wczoraj dalej toczyła się gorąca dyskusja. Szybko wypowiem się na kilka kwestii, zaraz muszę iść: Też mi się wydaje, że każda sytuacja jest inna i nie można swoich doświadczeń przenosić na innych. Ale sama prosiłam o opis cudzych doświadczeń więc dziękuję. Pojawiło się stwierdzenie "swingersi itp., wasze klimaty". Nie wiem, jakoś do tej pory tak o sobie nie myślałam. Może bardziej oni. Ale swingersi to mi się kojarzy z brzuchatymi facetami i tłustymi kobietami w wieku 50+, którzy urządzają mocno alkoholowe imprezy z seksem. My jesteśmy o połowę młodsi, za alkoholem jakoś mocno nie przepadamy, a na pewno nie jest nam potrzebny do szczęścia, ani "na odwagę". Nasz związek jest, tak mi się wydaje, dość stały. to nie jest to samo co spotykanie się tylko na seks. Owszem, moi przyjaciele mają takie doświadczenia, głównie ona była dość aktywna, ale na razie się "ustatkowała", nie wiem na jak długo, bo ostatnio robiła jakieś aluzje :) Może jestem już przesiąknięta poglądami moich przyjaciół, ale też mi się wydaje, że największy problem z takimi związkami to jest brak tolerancji, że wydają się wszystkim nienormalne. Dla mnie też to może nie jest zupełnie normalne, bo wykracza poza normę, ale przynajmniej na razie widzę, że można tak żyć. Ale ja zawsze byłam tolerancyjna. Takiego związku jak mój obecny nigdy nie znałam, ale myślę, że nie krytykowałabym. Znam różne inne sytuacje: osoby homo (no, jedną), jakieś zdrady, częste zmiany facetów. Nawet jak wydaje mi się, że ktoś postępuje źle, to nie skreślam go z listy znajomych. Najwyżej wyrażę swoje zdanie. Jednak się rozpisałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×