Gość Adrem12 Napisano Marzec 6, 2014 Witam, widziałem takie tematy wielokrotnie, jednak mój dotyczy nie szans na przyszłość, ale spojrzenia i wyrzutów w przeszłości. Niedawno umówiłem się z dziewczyną (23 letnią) i opowiedziała mi trochę o sobie - swoich szalonych przygodach na studiach i w liceum (seks w windzie, imprezy, jej byli, związki, itd. itp.). Potem porównałem to do swojej sytuacji (wiem, nie warto porównywać się do innych, ale nie da się od tego uciec). Ja swój pierwszy raz miałem w wieku niemalże 22 lat, zupełnie z przypadku, po prostu żeby to zrobić. Wcześniej zdarzało mi się całować/podrywać inne dziewczyny, ale prawie zawsze było to na imprezach i na tym się kończyło. W wieku 23 lat poznałem swoją pierwszą dziewczynę, z którą byłem przez ponad półtorej roku i którą kochałem, i jest to druga i ostatnia dziewczyna z którą uprawiałem seks. Obecnie mam 26 lat i patrze na ostatnie 10 lat mojego życia - kiedy niemalże wszyscy dobrze się bawili, byli w związkach, chodzili na randki, mieli nowe i wspaniałe doświadczenia, u mnie jest praktycznie pustka. Nie jest też tak, że uważałem seks/związek za coś złego lub obrzydliwego. Po prostu dziewczyny nie były mną zainteresowane, nawet kiedy robiłem pierwszy krok. Zawsze wierzyłem, że w końcu się uda, ale nigdy tak nie było. Bywałem samotny, ale dopiero teraz sobie zdałem sprawę, że ostatnie lata mojego były w ogromnej większości (poza półtorarocznym związkiem) zupełnie bezwartościowe. Teraz jest nieco lepiej, zyskałem na pewności siebie i zdarza mi się chodzić na randki z kobietami, nawet jeśli bez wielkich sukcesów, to widzę że z czasem idzie mi coraz lepiej i staje się to łatwiejsze. Mój problem leży w tym, że od czasu kiedy sobie to uświadomiłem, nie mogę przestać o tym myśleć. Gdybym chciał nadrobić stracony czas, załóżmy od 16/18 roku życia, to zajęłoby mi to tyle, że miałbym 35 lat zamiast 26. Zacząłem przeglądać różne fora internetowe, i ludzie tam albo mieli wiele partnerek będąc singlami z wyboru, albo byli w długotrwałych związkach, gdzie kochali i byli kochani. Wszystko to najczęściej pomiędzy 16-22 rokiem życia, kiedy ja wciąż byłem prawiczkiem. Ja też byłem singlem, ale w żaden sposób z wyboru. Nie mam żadnych podbojów seksualnych (na których aż tak bardzo mi nie zależy), ale również brakuje mi okresów kiedy czułem, że jestem dla kogoś ważny. Wiem, że być może kiedyś pojawi się ta jedna osoba i to wszystko przestanie mieć dla mnie ogromne znaczenie, ale w tym momencie czuję, jakbym zupełnie zmarnował sobie młodość. Nigdy nie byłem szalony, nie wyszumiałem się, a teraz zaczyna się okres pracy i zdaję sobie sprawę, jak wiele mnie ominęło. Chciałbym tylko wiedzieć, czy uważacie, że można to w jakikolwiek sposób nadrobić lub chociaż sprawić, by przestało to mieć dla mnie aż tak ogromne znaczenie. Pozdrawiam, Karol. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach