Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Nina2014

Zostawił mnie samą po tylu latach.. prosze o rady

Polecane posty

Nie wiem co mam myśleć , nie potrafie racjonalnie myślec. Byliśmy 4 lata ze sobą , 2 mieszkaliśmy razem. Pracujemy razem w korporacji, jest moim opiekunem grupy i kierowanikiem zespołu. Nigdy sie nie kłociliśmy byliśmy idealną parą, planowaliśmy rodzinę ,dzieci , wszystko robiliśmy wspolnie (mieszkanie ,praca, porzadki domowe,znajomi) zawsze potrafiliśmy się dogadać ,pocałować sobie dłoń ,powiedzieć ze bedzie dobrze,przeprosic.3 lata temu byłam bardzo chora ,podejrzewali u mnie białeczkę ,spał przy łożku i trwał przy mnie 2 miesiace gdy leżałam w szpitalu ,potem rok biegał po szpitalach ze mną i obiecywał ze wszystko bedzie dobrze. Wytrwał przy mnie. Zaczeło się układać z moim zdowiem, byliśmy bardzo szczesliwi. Ostatnio Miałam trudny okres w pracy "góra" dała mi do zrobienia projekt ktory zaważył na tym czy zostane w pracy czy nie (on nie miał nic do powiedzenia). Odciełam sie w prace na 2 msc ,by obronić sie w pracy,przełożyło sie to na seks,ale stale informowałam go jak mi zależy i że niedługo wracam do żywych. Musiał zając się sobą gdy ja siedziałam w papierach. Pare dni temu po tym jak wygrałam przetarg na projekt powiedział ze , mnie nie kocha , że nie jest pewny czy to jest miłość. ze widzi jak ja go kocham i boi sie ze nie czuje tak samo jak ja, ze musi byc szczery i mi to powiedziec bo nie moze mnie okłamywać. Zawalił mi sie swiat, powiedział ze nie musze sie wyprowadzac dopoki nie znajde sobie czegos ze on sie wyprowadzi do siostry-wyszedł. Tego samego dnia i ja sie wyprowadziłam. SPotkalismy sie po3 dniach i powiedział ze nie wiedział ze tak zareaguje ,ze wyszedl bo nie mogl patrzec jak cierpie ze w zyciu nie chcial mnie tak skrzywdzic, ze nie wie czy dobrze zrobił i ogolnie to nie wie czego chce ,ze jest w rozsterce i nie chciał to tak powiedziec ale nigdy nie był w takiej sytuacji i powiedzial 2 zdania i uciekl bo nie wierzyl sam w to co sie dzieje. Stwierdził ze po tylu latach powienien wiedziec ze chce slubu a on sie boi .Ma wątpliwosci. Poprosil o czas ,ze musi nad tym pomsylec. Prosił ze chce miec ze mną kontakt a sie nie odzywa..Nie radze sobie bez niego,tak bardzo go kocham. Nie wiem co o tym myslec, czuje ze mam obowiazek pomoc mu gdy sie zagubił bo na tym polega zwiazek ze musze podac mu reke gdy zwatpil... wiem ze boi sie dorosłego zycia ,a ma juz 32 lata .Strasznie za nim tesknie Prosze o rady z zycia wziete i wyrozumiałosc.Co o tym mysliscie ? to jest kryzys ? czy rzeczywiscie nie było w nas milosci ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty wiesz najlepiej co robić. Nikt tutaj nie jest w Twojej sytuacji, nie odczuwa tego samego co Ty, nie zna tego mężczyzny z którym jesteś/byłaś. Musisz sama sobie odpowiedzieć, czego TY chcesz. Od życia,od siebie i od niego. Ja przyznam szczerze, że nie mam pojęcia,co bym zrobiła. Jedyne co mogę Ci powiedzieć, to to, że rozumiem, że pewnie czujesz się koszmarnie i że jest Ci niesamowicie przykro i źle, ale nie możesz się poddawać. Bądź pewna siebie i pamiętam też że mężczyzna w życiu nie jest najważniejszą rzeczą. Najważniejsza jesteś TY,to Twoje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widzialam ten temat juz chyba na 5 forach... spadaj szmato

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja chce z nim być i zrobie dla niego wszystko , to on jest tu osobą decydującą (bo musi nad tym pomysleć- sam nie wie czy dobrze zrobił), ja nie moge nic zrobić czego bym chciała... nie potrafie uwierzyć ze to sie mogło skończyć , wypalić , czy faceci az tak boją sie dorosłego życia? zakładania rodziny i poważnych decyzji? by byc w stanie zostawic "swoją miłosc zycia"? bo sie ma watpliwosci i pojawia sie strach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, ze jest Ci ciezko, ale daj mu czas i swobode. Nie ma sensu trzymac kogos na sile, przerabialam to. Predzej czy pozniej i tak odejdzie jesli nie bedzie chcial. Teraz masz czas na to aby zajac sie soba, jedz do rodziny, przyjaciol. Ja przechodzilam to samo 3 lata temu, myslalam, ze zwariuje, nie moglam zrozumiec dlaczego odszedl. Najbardziej pomogla mi mama, ktora przyjechala wtedy i pilnowala zebym nie robila z siebie idiotki, dzwoniac co chwile do niego i ryczec w sluchawke... Po mniej wiecej pol roku przeszlo mi kompletnie. 3maj sie i powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do gość: nikt nie karze ci tu wchodzić i komentować a wyzwiska zachowaj dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nmw
wg mnie on sie przestraszyl nie tyle zakladania rodziny, co zakladania jej z osoba narazona na powrot ciezkiej choroby, na powrot ,,szpitala,, mozliwosc osierocenia jego i przyszlych dziec****erspektywe radzenia sobie z tym wszystkim... Kobiety trwaja , mezczyzni czesto odchodza gdy widza problemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w życiu bym do takiego nie wróciła, dla mnie w związku nie ma półśrodków i niejasności, co to za facet który mąci we łbie znęcając się emocjonalnie? nie wie czego chce? to niech w********a i trzyma się z dala od ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×