Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

co taniej wyjdzie gotowanie malemu czy sloiczki?ma 4m

Polecane posty

Gość gość
wina TUSKA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jest wina ludzi ktorzy kupuja te slioczki i napedzaja przemysl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przyszła mama na paźdz 2013
Ja narazie daje słoiczki mała ma 5 miesiecy i tydzień. Zaczełam wprowadzac jak skończyłam karmic piersia , czyli z końcem 4 miesięcy. Teraz wygodniej, głównie chodziło mi o to aby sprawdzic czy cos nie uczula, niedlugo zaczne gotowac. Pewnie gdzies za miesiac jak juz mala bedzie wszystko jadła:) No i nie mam za bardzo jak wykombinowac ogródkowych warzyw a u mnie w miescie sklepu eko nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Drogie kobitki, wiecie co jest w tych słoiczkach? MOM. poczytajcie sobie, popatrzcie w internecie, a nie na kafe tylko siedzicie i objeżdzacie te co gotuja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nawet jak ugotujesz marchewke z supermarketu to jest lepsze niz slioczek,przeciez tam jest wszystko zmielone i nie wiadomo co tam jest a pozatym jezeli sloiczek ma termin przydatnosci pol roku to juz mowi samo przez sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mojemu synowi gotowałam od poczatku (po 4m-cu). Nigdy nie mieliłam na papkę, tylko małe grudki były. Dziś ma 11 miesięcy, jeden ząb, a je wszystko, nawet mięsko posiekane drobno. To co mu ugotuję pachnie naszym jedzeniem, takim jak u babci. No ogólnie jedzeniem, nawet jak z jadłodajni. A słoik nic nie pachnie. A aj chcę, żeby dziecko było wszystkożerne, bez względu gdzie się znajdzie. No i syn nie grymasi, wręcz jest ciekawy nowych smaków, kształtów i kolorów. Bo u mnie każda rzecz ma swój kolor, a nie słoikowy (bliżej nieokreślony): pszenno-buraczany :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lewira
Uprawy może i są kontrolowane.Ale ta marchewka jest potem transportowana, magazynowana, krojona, zamrażana, odmrażana, gotowana, pasteryzowana. Może i nie ma pestycydów ale witamin i innych składników odżywczych też nie za wiele...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a te twoje marketowe warzywka z drugiego końca świata teleportuje się aby były świeże? Nie kąpie się ich w chemii po to żeby potem zagazować w Polskich magazynach aby nie popsuły się? :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha jestescie naiwne jak moja tesciowa,co zobaczy reklame i mysli,ze prawdziwy lekarz sie wypowiada i ze mowi tylko prawde. A jak jej probowalismy wytlumaczyc,to nie mogla uwierzyc ze jak to tak mozna klamac i to w telewizji? Wmawiaja wam,ze sloiczki to takie cudo nazdrowsze i najlepsze. Szok,zeby mlode wyksztalcone spoleczesntwo tak w to wierzylo. Media wam robia papke z mozgu. Ale ok, dawajcie sloiczki,ja wam nie bronie:) tylko smiac mi sie chce z waszej glupoty.co do transportu i przechowywania warzyw,tych krajowych sezonowych,poczytaj troche. Ciekawe jakim cudem zebrana jesienia marchew,ziemniaki,jablka to wszystko jakos wytrzymuje mi do wiosny bez problemu? Wystarcza odpowiednie warunki. Nie mowie o owocach poludniowych. Ale to ich powinno sie unikac wlasnie ze wzgledu na opryski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Słoiki to są dobre na wojnę , jak trzeba w bunkrze siedzieć :D. Jak ktoś ma dom, dostęp do sklepów , dwie ręce , wodę i kuchenkę to ugotuje smaczny obiad dla dziecka. Wolę kupić marchew która marchew przypomina i taką też ma strukturę a potem ją umyć , obrać , ugotować i podać dziecku do buzi. Inaczej jest ze słoikami. W słoiku warzywo warzywem kiedyś było, zanim skapcaniało i wyleżało się w zamrażarce, potem zostało poddane obróbce termicznej i włożone na kilkanaście miesięcy do słoiczka. Mmmmmmniam, sama świeżość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lewira
No dokładnie, warzyw z drugiego końca świata nie podaje się przecież dziecku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy w zyciu nie uwierze w to, ze jak ktos uprawia warzywa/owoce na sprzedaz, np. tylko z tego zyje, to nie stosuje nawozow, opryskow. Przeciez musi miec idealne, wielkie plony, by z tego zyc. Moja mama miala dzialke, nawoz-gnojownik, nie pryskala niczym, rosly sobie warzywka ekologicznie i co? Nie wygladaly jak z reklam Bobovity, szybko bralo je robactwo-bo taki robaczek uwielbia naturalne, nie byly takiego samego wymiaru. A co wyjdzie taniej? Gotowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a moja siostra kupuje wszelkie warzywa w Carrefour i gotuje sama, dumna z siebie jak paw. Nie da sobie wytłumaczyć że wysypka na brzuchu małego to przez te jej fantastyczne zdrowe obiadki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wasze dzieci zdaza jeszcze najesc sie chemi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama uprawiam marchew, buraczki, pomidory , ziemniaki - niepryskane! Oddaję to do okolicznych sklepików ze zdrową żywnością. Kupujemy ekologiczne środki owadobójcze. Warzywa są bardzo ładne, normalnej wielkości i koloru i smakują i pachną dużo lepiej niż pryskane. Nie są to warzywa ekologiczne bo by tak mogły sie nazywać musiałabym mieć ogromne pola z dala od pól sąsiada który nawozi i z dala 2km od wszelkich dróg. U mnie na widoku dróg nie ma , pole sąsiadów też nie sięga moich warzyw ale unijne prawo jest unijnym prawem i musi być odpowiednie parametry plus samo ziarno z którego się sieje musi być już ekologiczne czyli wyrosłe z warzyw ekologicznych z nie zwykłych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dania dla dzieci MUSZĄ spełniać wymogi zapisane w rozporządzeniu ministra zdrowia, tj. nie mogą zawierać konserwantów i sztucznych barwników, a jezeli chodzi o resztę to wcale nie musza być żadne eko, chyba, że maja znaczek BIO np. hipp, wówczas musza spełniać dodatkowe wymogi. Jeżeli nie wierzysz jedna z drugą zawsze można oddac taki słoiczek do przebadania, a długi termin do spozycia - słyszałyszście o pasteryzacji może kiedyś? A takie pitolenie, ze nie wiadomo co w nich jest - tak samo nie wiadomo czym pasiona była marchewka z marketu. Ktoś napisał, że tam jest MOM. No ludzie MOM w słoiczku z marchewką i dynią. Jasne. Lekarz pediatra mojego dziecka, dr nauk medycznych o dwóch specjalizacjach: z alergologii i chorób zakaźnych, wyraźnie zalecała/polecała podawanie do pewnego wieku żywności przeznaczonej dla niemowląt. Twierdziła, ze jest to bezpieczniejsze niz podawanie posiłków przygotowywanych z produktów marketowych, chyba ze ma sie dostęp do tzw. pewnej żywności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ty myslisz ze taka firma ja gerber to nie ma ukladow.myslisz ze codziennie badaja to z czego robia te sloiczki,jeden z drugim dostanie w lape i jest cacy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ekologiczne srodki owadobojcze? Ja pamietam jak nam stonka zaatakowala ziemniaki, to sie siedzialo pol dnia i zbieralo gada a nie pryskalo. Do dzis pamietam smak tych ziemniakow, niestety juz nigdy wiecej nie bylo mi dane sprobowac rownie dobrych, a ziemniaki kupuje na wsi, od rolnika, ktory niby takie eko uprawy ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokladnie, moj maz powiedzmy pracuje w zakladzie X, tez podpieraja sie tam normami, wymogami, ale... w zyciu nikt tego nie sprawdza codziennie i kazdego produktu, bo nie ma czasu. Kontrola jest 2 razy w tygodniu-wybieraja losowo kilka produktow i sprawdzaja parametry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość Sama uprawiam marchew, buraczki, pomidory , ziemniaki - niepryskane! Oddaję to do okolicznych sklepików ze zdrową żywnością. ________________________o matko hahahaha ale się uśmiałam hahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co w tym smiesznego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no pewnie że gotowanie wychodzi taniej, i przynajmniej warzywa sa z tego roku a nie sprzed 2 lat... Bo jak mam słoik ważny do 2015 roku to nie wierzę że on jest zdrowy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak robisz sama przetwory bez chemii to ile Ci wytrzymają? ja mam drzemy domowe jeszcze z 2011 i nadal dobre, takie cuda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak ale w dźemach jest cukier, w warzywach ocet.. jak zagotujesz w domu same owoce to ile postoją? Dlatego się zastanawiam co oni z nimi robią, ze bez cukru, konserwantów a stoi tyle?? to juz musi być wygotowane i martwe w śrosku zupełnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
raz chciałam zrobić mniej słodki dżem to się wszystko zepsuło... jak nie nawalisz cukru to nie bedzie stało długo, nie ma bata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
BUAHAHA podaj skład tych EKO pestycydów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pasteryzacja/wekowanie - mówi Ci to coś, gościu od słoiczków z datą do 2015 r.? Warzywa z tego roku he he he - widziałaś kiedyś jak sa przechowywane (jak długo) zanim trafia do marketu? Poza tym niektóre formy konserwacji (naturalnej), czyli wekowanie, mrożenie - powodują, ze warzywa sa zdrowsze i lepsze niż te świeże, zwlaszcza tzw. nowalijki sa niebezpieczne dla dzieci. Takią sa świeże. Argument odnośnie tego, że kontrole nie sa codziennie i nie wiadomo co jest w słoiku jest od czapy - NIGDY nie wiesz w 100% co dostajesz do jedzenia chyba że sama chodujesz swoje warzywa, krowy, kury i inne i nie wiesz co jest w marchewce marketowej, to że wygląda jak marchewka nie daje ŻADNEJ gwarancji, ze nie ma tam syfu. W zasadzie wrecz przeciwnie, bo śmiem watpić czy idealnie proste warzywo wielkości nogi od stołu jest naturalne. Coś trzeba jednak jeść, atem dyskusja, która wynikła (bo temat dotyczył ceny jekaości) do d..., bo i jedno i drugie jedzenie pozostawia wiele do życzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
* ceny, nie jakości - miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sloiczki sa pasteryzowane? Nie nie sa pasteryzowane. Pasteryzowanie nie wybija wszystkich bakterii i mikroorganizmow, do domowych przetworow wlasnie daje sz np.ocet ktory to wspomoze. A sloiczki sa sterylizowane! Bo musza byc czyste mikrobiologicznie i tylko pod tym wzgledem sa "bezpieczniejsze" natomiast marchew kotra trafi do takiego sloiczka przeszla dluzsza droge niz ta do supermarketu. A o przechowywaniu warzyw sezonowych marchwi i ziemniaka to chodzilo mi o to,ze jak z dzialki zbiore na jesieni to mam do wiosny i nie musze ich pryskac by wytrzymaly. Wystarcza odpowiednie warunki przechowywania. Marchewka ze sloiczka jest tylko papka o kolorze przypominajacym marchewke. Co do wekowania- ja swoim przetworom nie ufam I nie zjadlabym sloika z 201` roku nawet jakby sie wydawal byc dobry. Szkodliwych bakterii i grzybow zanim wytworza grzybnie nie zauwazysz golym okiem. Zreszta nawet sie zaleca by jednak jak sie robi przetwory to tylko do nastepnego sezonu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja dawalam swoim blizniakom słoiczki na poczatku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×