Czasami czuję się jakby ktoś na siłę wrzucił mnie w ciało

...i kazał mi żyć... Nie czuję się dobrze, żyjąc, a nie da się z tego wyzwolić prócz samobójstwa, którego nie popełnię, ponieważ z kolei boję się, co i czy mnie tam coś czeka, po drugiej stronie. Więc - NIE MA WYJŚCIA, jestem uwięziona w tym życiu, w ryzyku bólu i rozpaczy.

Ozen sie zrob se krasnala:-)

Nie ma w zyciu nic co by cie cieszylo?

W ogóle nie jestem zwolenniczką małżeństw, a dzieci również nie chcę mieć.

Raczej nie. Mam jakąś apatię od jakiegoś czasu. Chyba jestem też zbyt "filozoficzna" i za bardzo świadoma pewnych rzeczy.

To kup se rower bedziemy na ryby jezdzić:-)

to się zmień, albo czeka cię los starej zgorzkniałej samotnej panny. sama kujesz swój los.

Mam rower :) ble, nienawidzę ryb, wolę po prostu wycieczki za miasto :D. Ja po prostu wolę związek partnerski. I akurat nie losem starej panny się martwię. Trochę ponad pół roku temu zakończyłam ostatni związek, ale mam większe problemy :).

czyli szukasz tu uwagi? wybacz, szkoda mi energii dla nieznajomych.

To ty sie bedziesz opalac a ja bede ci i cie łapal. Od czas do czasu olejkiem smarował.Pasi?:-)

Nie szukam żadnej uwagi. Po prostu opisałam swoje odczucia, bo ostatnio są one naprawdę silne.

NUDZISZ tracisz czas na smęcenie trzeba żyć tu i teraz i cieszyć się z każdej chwili.... mam 89 letnią babcię, pochowała męża i syna a mimo to znajduje powód by codziennie rano wstawać i cieszyć się życiem na jej miejscu uważałam że nic mnie już w życiu nie czeka z wyjątkiem śmierci, a ona jednak widzi w życiu sens, dba o siebie, interesuje się tym co dzieje się na świecie, polityką, plotkami, nowinkami itp. co tydzień manikiur, fryzjer, henna..... gdyby każdy potrafił tak czerpać z życia garściami jak ona