Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dla mojej matki sprzątanie to sens życia

Polecane posty

Gość gość

Tylko sprzątanie. Mi zarzuca, że jestem wg niej 'uboga zewnętrznie i wewnętrznie' że powinnam się rozwijać wewnętrznie, pytam jej co to wg niej oznacza, a ona 'mogłabyś coś ugotować np.'. Mój kochany boże. Coraz bardziej mi za nią wstyd. Ona nie zna nawet wielu słów, ma zerową wiedzę o świecie, o podstawowych mechanizmach, o wszystkim. KOMPLETNIE niczym się nie interesuje, a jak próbowałam nieraz ją do czegoś zachęcić, to mówiła 'nudne to' albo 'głupie to'. etc. Ogląda M jak miłość i uważa, że to świetny i logiczny serial. Ona ma potencjał, jakby CHCIAŁA coś ze sobą zrobić, to mogłaby się rozwinąć. Ale jej życie ogranicza się tylko do sprzątania, chodzenia do pracy, gdzie też sprząta, i narzekania, że dzieci za mało sprzątają (żeby nie było; nie jestem syfiarą. Ogarniam regularnie swój pokój i nie rzucam brudnych skarpetek na środek pokoju, etc etc. A ona potrafi próbować za mnie sprzątać, ja jej szmatę wyrywam, a ona dalej, a potem chodzi i krzyczy, że nikt jej nie pomaga.. schizofrenia jakaś). Nie można jej kompletnie nic powiedzieć, bo uważa się za świetną matkę (m.in z racji tego, że nam dawała jedzenie...). Ślepnie od roku, i dzisiaj jej mówię, że naprawdę mogłaby pójść do okulisty i czy ona czeka aż zupełnie straci wzrok, skoro z każdym miesiącem jest gorzej? a ona 'ty pieprzona d****** a kto ci się kazał wtrącać w nie swoje sprawy? spójrz na siebie!'. Ja nie mówię, że ja jestem cudem i że ona nie ma prawa się na mnie złościć. Nie chodzę już na studia, bo wymiotowałam etc ze stresu przed nimi i opuściłam przez takie ekscesy za dużo zajęć. Ale jej rady mnie załamują. nie mówiąc o wyzwiskach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Być może chaotycznie to opisałam, jeżeli tak, to przepraszam. Po prostu jestem strasznie w****iona po kolejnej rozmowie takiego typu. Powinnam to olać, ale jestem choleryczką i niemal za każdym razem, kiedy obiecuję sobie, że tym razem nie dam się sprowokować, nie wytrzymuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest 21 wiek a kobieta sa wciąz wychowywane jak w sredniowieczu -durne matki i babcie wmawiaja im od urodzenia ze kobiety s a gorsze glupsz i mnie wartosciowe od facetow i powinny byc im posluszne a same wszystko robic w domu -jesli jest synus to on nie musi robic absolutnie zadnych oboowiazkow, siostry robia wszystko -balaganirstwo u faceta jest tolerowane a u kobiet to nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tyle, że ja nie jestem taką bałaganiarą. Wszyscy w domu po mnie jadą, że jestem, ale kiedyś byłam gorszą, bo byłam roztrzepana jak cholera, ale teraz odkładam wszystko na swoje miejsce etc. bo się tego nauczyłam. Ale wystarczy, że jakaś szklanka jest odłożona nie na to miejsce, co trzeba, to od razu każdy się rzuca na mnie i mnie oskarża.. Oni się zachowują jak nienormalni, nikt mnie tu nie wspiera, tylko każdy krytykuje, jakbym była w rodzinie czarną owcą. A siebie samej nienawidzę, nie potrafię nic zrobić do końca, bo się boję wszystkiego, nawet iść ulicą wśród ludzi. Zawalam swoje życie i młodość, próbuję walczyć, psychiatra, leki, przebywanie wśród ludzi - wszystko po to, żeby funkcjonować na studiach - oczywiście, nie wyszło - i dalej jest źle. A moja matka mi zarzuca, że 'nic nie robię' po czym wychodzi na to, że wg. niej za mało i nie codziennie sprzątam cały dom... Naprawdę to jest nienormalne, tak jakby to sprzątanie miało mi w czymś pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykro mi to mowic, ale Twoja matka jest chora psychicznie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, że jej zachowanie tak wygląda. Kiedyś taka jeszcze nie była, bądź ja tego nie widziałam. Niestety, od 2 lat jest coraz gorzej. Czasami się zastanawia, czy ona nie ma zaburzeń osobowości albo jakiejś paranoi. Ale nie ma sensu się nad tym zastanawiać, bo czegokolwiek jej nie powiesz, z dobrego serca, powie żebyś się odp*******ł i spojrzał na siebie. Tak, jakby odbierała troskę jako atak. Nie wiem skąd by się jej to wzięło, bo to ona trzęsie całym domem i bracia raczej jej nigdy nie krytykowali etc. Tylko ja jej mówię prawdę i troszczyłam się o nią, ale wyszło na to, że to ja jestem tą złą, zawsze, czegokolwiek nie powiem, to ona potrafi to odwrócić przeciwko mnie. Swoje zachowanie tłumaczy swoimi problemami (duże długi, których narobiła) ale aktualnie sytuacja znacznie się poprawiła (bracia pracują i spłacają praktycznie wszystko), a pomimo to z jej psychiką jest jeszcze gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam wrażenie, że ona tym sprzątaniem próbuje sobie podnieść poczucie własnej wartości, bo w ich domu zawsze był nieporządek, a u sąsiadów, którzy byli gospodarni (mama pochodzi ze wsi), był porządek i rygor. Teraz uważa, że sprzątanie to podstawa życia i ono kształtuje charakter człowieka (i nieważne, że i biznesmeni bywają bałaganiarzami - pomija takie uwagi). Oderwała się od rzeczywistości, bo może czuje się tak mała, że ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Próbowałam z nią wiele razy szczerze pogadać, chciałam pomóc naszym relacjom, ale zawsze kończyło się jednym; zaczęła zarzucać mi, żebym spojrzała na siebie, agresywnie (mimo, że ja byłam spokojna i rzeczowa) i stwierdzała, że ona nie ma sobie nic do zarzucenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do Tworków z nią razem z ta z Los Angeles :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprząta bo tak naprawde nic innego nie sprawia jej przyjemnosci jak czystość .To zakrawa na obsesję .Moja teściowa też ze szmatą biega cały dzień .Taki typ .Nie pamietam ja z gazetą czy z ksiązka w reku ale za to wszystkie seriale ogląda jak leci / w przerwach sprzata/ Całe życie też wszystkim wygarniała ze nie sprzatają .Co nie bylo prawdą.. . Nic sie z tym nie da zrobić .Wyprowadzka uwolni Ciebie od toksycznej ,bardzo sfrustrowanej matki która nie radzi sobie zupelnie z emocjami . Tak szczerze - to mozna wszpółczuć Wam obu . Ps .Nie daj wpuscic sie w poczucie winy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama tez nie jesteś normalna , a matka ma przynajmniej czysto w swoim domu , czego ty chyba nigdy sie nie dorobisz ( bez wykształcenia i z problemami )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez muszę miec czysto i wszystko poukładane i zorganizowane. Wystarczy mi chaos na zewnątrz i w pracy MY HOME IS MY CASTLE :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jej się z jednej strony nie dziwię, bo ojciec i bracia nic nie robią - taki typowy dom w którym facec to lenie..Czepia się jednak tylko i wyłącznie mnie, braci nawet nie prosi by coś zrobili, a później mówi że oni są o wiele czystsi niż ja. Ja robię sporo, przez cały ubiegły tydzień pucowałam dom dzień w dzień, nawet niepotrzebnie bo nie było syfu, ale byleby się nie czepiała. Jedna z niewielu rzeczy, które potrafi docenić, to to, że jak już sprzątam, to robię to bardzo dokładnie (łazienkę potrafię sprzątać przez 2-3 godziny). Ale co z tego, skoro następnego dnia najchętniej widziałaby mnie robiącą tą samą czynność i mnie już wyzywa.. Wyprowadzę się, tylko mam tak zwaloną psychikę, że nie mogę sobie z nią poradzić. Na razie robię korekty tekstów, dostałam wczoraj swoje drugie zlecenie (poprawa pracy magisterskiej) i odkładam pieniądze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie u nas nie jest czysto. Jest u nas normalnie, nic się nie lepi od brudu, ale jakiś nieporządek typu rozwalone przedmioty (w niewielkim stopniu) bywają i to jej nawet przeszkadza. Ja nie mogę mieć gazet na biurku, bo ona sądzi, że to niepotrzebne i mam je schować (nic to, że je czytam). Chciałaby chyba, żeby cały dom wyglądał jakby był przygotowany do wynajęcia przez lokatorów. Problem tkwi w małej estetyce naszych mebli, ale nie stać nas na to, żeby je powymieniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Część opisu Twojej mamy pasuje chyba do każdej matki- moja też uważała, że bałaganię i nie myślę o przyszłości czyt. nie stoję w kuchni i patrzę jak ona gotuję obiad, nie uczę się piec ciast itp. Pytała mnie co będzie jeść mój mąż i dzieci;) Wiecznie poprawiała po mnie rozwieszone pranie i oczekiwała, że będę chciała umyć naczynia. Gdy zabierałam się za to z ociąganiem miała do mnie pretensje, że takiej pomocy to ona nie chce. Nigdy, przenigdy żadna z nas nie wyzywała się. Nie rozumiem też reakcji Twojej matki- przecież się o nią troszczysz. Powiem Ci tak- wydoroślałam i pomagam jak umiem, bez proszenia o to. Nie mieszkam już w domu, pracuję w innym mieście i teraz częściej niż kiedykolwiek dzwonię i rozmawiam z mamą. I nie o światowych sprawach, polityce czy postępie naukowym.. ale o życiu, codziennych sprawach, lokalnych wydarzeniach z mojej miejscowości. I cenię sobie te rozmowy bardziej niż inteligentne dysputy na temat sensu istnienia;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojciec i bracia nic nie robią bo albo dostawali reprymendę ze robili żle albo nie zosfali nauczeni pomocy w domu ...przez Twoją matkę .Sama jest temu winna . Na poczatku zwiazku ustala sie takie rzeczy a potem gdy przychodzi na swiat potomstwo- pomału ,na miare sił juz male dzieci wdraza sie pomoc w domu .Nawet na zasadzie zabawy ; posprzatajmy wspólnie klocki itd . Trudno zyć z pedantką pod jednym dachem ... Zbieraj fundusze i wyprowadż sie z domu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinnaś się cieszyć, że matka dwoi się i troi, abyś miała czysto. Ja jak wspominam swoją matkę, to pamiętam, że bałam się kogoś zaprosić,bo nie wiedziałam co ona w domu nawyrabiała. Teraz mam bardzo czysto i tak mi się o wiele lepiej żyje. Nie każdy urodził się brudasem, żeby czytać książkę lub oglądać telewizję, jak ma się bałagan w domu. A swoją drogą to leń śmierdzący z ciebie. Matka wszystko robi, a tobie nawet uczyć się nie chciało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja mama tez tylko sprzatala i gotowala w domu, tylko i wylacznie,nigdy mi nic nie doradzila, nie moglam jej sie zwierzyc z niczego doslownie z niczego, zacofana, ograniczona, nieraz probowala mnie osmieszyc przy ludziach, wyobrazcie sobie moja wlasna matka, nigdy sobie nie trzymala tego co jej powiedzialam, wolalabym miec brudno a normalna matke ktorej mozna sie poradzic, wiec czasem sie zastanawiam po co wlascicwie nam tacy rodzice, dobrze ze z nia nie mieszkam, i nadal nie rozmawiamy o niczym jak o pogodzie, i nie dzwonie do niej za czesto, raczej rzadko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12.03.14 moja dokładnie to samo mówi 'Gdy zabierałam się za to z ociąganiem miała do mnie pretensje, że takiej pomocy to ona nie chce'. Tłumaczę jej, że nie każdy jest taki jak ona i nie będzie, i wtedy się na mnie wydziera. A sama nie dała nam szansy zaszczepić sobie nawyk sprzątnaia, bo wszystko robiła za nas..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja odwrotnie, w ogole nie sprzata, wszystko ja robie :s

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sprzatanie jest forma rozładowania stresu , sa rozni ludzie, ja sprzatam, ale nie lubie tego robic ,bo nikomu nie chce sie nic robic w domu ,mam starego ojca brudasa co woli pic piwo i dzerc sie , w niedziele pierwszy jest w kosciele ,taki sku..... , chciwy i wredny typ od zawsze ,a ,matka to ma alzhajmera ,zycie jest nie sprawiedliwe .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wynies sie stamtad bo matka zwali ci psychike do konca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przez matkę wyniosłam się z domu mając lat 19 i nie żałuję. Moja mama (którą bardzo kocham, ale wolę na odległość) całe życie pracowała w jednym miejscu, jej całe zainteresowania to sprzątanie, odchudzanie się (jest już na granicy anoreksji) i seriale - świata poza tymi rzeczami nie widzi. Za to ja jestem najgorsza z możliwych. Bo nie jestem chodzącym wieszakiem, bo czasem mam bałagan (mam kota, a przy kocie do bałaganu trochę się trzeba przyzwyczaić), bo wolę się dokształcać i szukać coraz to nowych wyzwań niż godzinami przebierać w sklepach z ciuchami i wydawać majątek na kosmetyki po to, żeby wyglądać na młodszą niż jestem. Już wiem, że mamy kompletnie rozminięte priorytety i nawet się nie staram doprowadzić do porozumienia. A kąśliwe uwagi wpuszczam jednym, wypuszczam drugim uchem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem mama dwojki dzieci,sa male jeszcze jedna ma 4 druga prawie 8lat Juz je ucze ze maja po sobie sprzatac bo mnie nikt tgo nie uczyl, moja babcia wszystko za mnie robila i wiecznie narzekala, nigdy nie powiedziala''posprzataj po sobie'' wiec nie mialam tego wogole w nawyku co mi dzisiaj wcale nie ulatwia zycia moje zycie z koleji poukladalo sie w taki sposob, ze nie mialam innego wyjscia jak wyjechac z kraju i tutaj trafilam do agencji ktora sprzata domy po jakims czasie sama sobie nakrecilam prywatne sprzatania i odeszlam z agencji, w zwiazku z czym moje zarobki znacznie wzrosly i mialam bardzo fajne domy i sympatycznych klientow do ktorych chodzilamz przyjemnoscia, a to sprawilo ze bylo mi w tej pracy nad wyraz dobrze:spokojna praca i bardzo dobra placa. I tak kilka lat pociagnelam. Ale powiem ze czlowiek chce sie rozwijac. Ta praca nie sklania do myslenia. Trzeba robic cos jeszcze, Jesli nie bedzie to inna praca, to niech to bedzie jakas szkola, zeby mozg caly czas pracowal. Nie zeswirowalam jednak mimo wielu lat w wygodnej acz ciezkiej fizycznej pracy, choc bylam bliska. Dzisiaj sama ogarniam caly dom, bo maz spedza po 14godzin w pracy by nas utrzymac. Ja mam corke w przedszkolu, druga w szkole i mam juz kilka domow by jakos wspomoc go w wydatkach. Ale wisi nade mna ta chec rozwijania sie. Tylko kiedy-przeciez sa jeszcze dzieci! Na razie na to nie mam czasu. I tak utknelam w tej robocie. Moze nie powinnam sie za bardzo tym przejmowac? Sama nie wiem. Jesli mam sie zajezdzac w jakiejs pracy ktora da mi mozliwosc rozwoju... to ja wole sprzatac,naprawde. Poza tym latwo to pogodzic z opieka nad dziecmi i szkola. Moge byc z dziecmi jak maja wolne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, twoja mama jest zbyt nerwowa, moze przechodzi menopauze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie z kolei ojciec jest pedantyczny i ciągle go widzę zmywającego podłogi i ścierającego kurz. W dodatku gnębi jeszcze moją mamę tym sprzątaniem i za każdym razem przypomina jej, że po obiedzie musi zmyć naczynia, a jeśli tego nie zrobi to potem wylewa swoje frustracje, że musi sam dbać o dom itp. Jeśli mam syf w swoim pokoju to też się przyczepia i mówi, żebym w końcu posprzątał. A jak tego nie zrobię to słyszę wtedy od niego tekst: W tym domu to się zajeździć można. Jak lubi sprzątać i czerpie z tego przyjemność to niech to robi a niech nie terroryzuje innych. Przez to wszystko mam awersję do sprzątania i gdy jestem na wyjeździe to mam syf nie z tej ziemi. A najlepsze jest to, że dobrze jest mi z tym, że mam wokół siebie nieład. Dom to nie muzeum ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×