Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

dziecko rozpuszczone czy z zaburzeniami?

Polecane posty

Gość gość

Proszę o Wasze opinie drogie mamy, bo zaczynam się martwić o mojego synka.Opiszę Wam jego zachowanie i prosze o porady, tylko nie jakieś złośliwe, bo naprawdę się martwię. Syn ma obecnie 2lata i 9 mieisęcy. - jest od zawsze bardzo żyw********iwy, nie może usiedzieć na miejscu - wyjątek bajka, oglądanie książeczek, układanie puzzli, klocków o ile mu się nie nudzą i go interesują /

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bylam taka sama jako dziecko. jestem dorosla kobieta mam 30 lat a nie moge usiedziec na miejscu. nosi mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale gdzie opis problemu??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
- od zawsze wymagał uwagi z naszej strony, nie potrafi się sam bawić, zmusza nas, żebyśmy robili to co on chce - malowali z nim, budowali z klocków, oglądali książki itp; jeśli jestem zajęta, to wisi mi u nogi, ciągnie za ręce, żeby z nim iść; w ogóle nie reaguje na tłumaczenia np ze cos musze skończyć, że musze ugotować, tylko mnie ciągnie i płacze; robi tak dopóki mu nie ustąpię albo nie nakrzyczę na niego - wtedy ucieka i płacze, a gdy się uspokoi, albo wymyśla nową zabawę albo psoci wiec i tak muszę do niego isć / - nigdy nie sprawdzało się angażowanie go w moje prace typu gotowanie itd, bo zwykle narobilam bałaganu a on 'bawil się' dwie minuty i się nudził; albo chce robić wszystko to co ja np kroić normalnym nożem, podlewać kwiatki wg własnego uznania i w nieskończoność itd; nie pomagaja tłumaczenia, że nóż jest za ostry albo że kwiatek padnie / - gdy wpada w złość uderza głową o wszystko - o ścianę, podłogę, cokolwiek ma w zasięgu / - ma takie dziwne 'ataki' - bardzo ciężko mi to opisać, ale nie potrafi za długo spokojnie przy nas posiedzieć, poleżeć, przytulić się na spokojnie tylko po nas skacze - rączkami się opiera o podłoże a nogami wyskakuje np na brzuch głowę, nogi; albo niby się przytula głowa do głowy ale te ruchy są takie mocne, g***towne; nie pomagają tłumaczenia że mnie to boli (tak jak czasem babcia mu mówi - 'choć tu to cię pomęczę, taki jesteś slodki, że bym cię zjadła" i zaczyna go tak tarmosić i go ściskać, to on tak robi w drugą stronę) / - jak się czymś ekscytuje, jak się z czegoś bardzo cieszy to zaciska piąstki, zęby i aż się cały trzęsie / - nie reaguje na zakazy, nie wiem juz jak do niego dotrzeć; muszę go fizycznie zabierać z 'miejsca zbrodni', bo w ogóel zachowuje sie jakby nie słyszał, a i tak zawsze kończy się wrzaskiem - chodzi mi np o takie sytuacje gdzie bawi się pokrętłami od piekarnika, ucieka do babci po schodach, dziś np zrzucił kwiatka z parapetu mimo że 10 sekund wcześniej prosiłam go żeby go nie dotykał; w ogole nas nie słucha, robi co chce i udaje ze nie słyszy; / - od jakiegoś czasu bardzo źle reaguje na obce osoby i miejsca; kiedys jak pojechałąm do swojej rodziny pierwszy raz z nim, to tak płakał, że nie moglam go uspokoić i musieliśmy wracać do domu; nie lubi jak do nas przychodzą obce osoby, nawet rodzina, którą zna, ale jakiś czas nie widział; wizyta u lekarza to koszmar, sama nie byłabym w stanie tego złatwić; dzis byliśmy z mężem razem i musieliśmy go na siłę z auta wyciągać, na siłe do gabinetu zabrać, na siłe zbadać i mało tego - mąż poszedł z nim do poczekalni, żeby się pobawił, a ten wpadł w szał i zaczął wrzeszczeć, że mama też ma juz iść, wparował do gabinetu i mnie z niego ciągnie z wrzaskiem; ja w nerwach, lekarka w nerwach - masakra; lekarka zachowywała się tak jakby pierwszy raz takie dziecko widziała / - syn nie śpi w ciągu dnia, zrezygnował z drzemek jak mial gdzies 1,5 roku; od zawsze były problemy ze spaniem w ciagu dnia; widać że przychodzi na niego kryzys i mu tego znu potem brakuje i pewnie też nieraz przez to jest taki placzliwy / - syn ma bardzo dobrą pamieć, bardzo dużo wie (aż mnie ciężko uwierzyc), jest mądry, wcześnie zaczął mówić bo na 1,5 roku juz czasownikami operował i składał proste zdania; od zawsze powtarzał wiele razy to co mu mówiliśmy; jak mu się jakaś wypowiedz spodoba, to potrafi ja powtarzać chyba ze sto razy (nie wiem czy tak zapamiętuje czy to normalne w ogóle, w każdym razie trochę mnie t zaczyna zastanawiać); z drugiej strony jest też niesamodzielny; nawet nie podejmuje próby, żeby sobie ubrać/zdjąć skarpetkę, spodenki, buty, wysikać się; od razu płacze, ze on nie potrafi; od razu jak czegoś nie potrafi zaczyna płakać; jak próbuję mu wytłumaczyć, jak zdjać spodnie to on w ogóle się tym nie interesuje, patrzy w inną stronę i myślami jest gdzie indziej / - lubi słodycze, ograniczam jak mogę, ale codziennie coś słodkiego skubnie, dziś np. kilka takich małych galaretek w cukrze, 4 galaretki w czekoladzie i ciastko hit - a i tak przed nim schowałam, bo pewnie więcej by zjadł; ciężko mi z tym walczyć, bo mieszkamy z teściami, dużo ludzi się przez dom przewija i zawsze cos słodkiego jest na wierzchu i on dopadnie / / czy te zachowania są normalne dla niezbyt wychowanego dziecka, czy któreś by was zaniepokoiły z racji jakichś zaburzeń neurologicznych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja córka też nie może usiedzieć na miejscu ma 3lata, ale to raczej wynika z dużej ciekawości świata i temperamentu, żadne adhd:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To dziecko. Poczytaj sobie o podstawach rozwoju dziecka. Taki maluch szybko sie nudzi i szuka nowych wrażeń. Interesuje go świat. Rozpuszczone dzieci to takie co wszystko wymuszaja rzucaja sie na ziemie jak cos chcą i wolno im wszystko. Chory tez raczej nie jest... nie szukaj problemu na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ta nadaktywność i dociskanie, skakanie może wynikać z zaburzeń czucia głębokiego i autostymulacji ale o tym zdecydować musi lekarz a nie forum, co do reszty to myślę że to kwestia wychowania, konsekwencji bo w tym wieku dzieci potrafią dawać w kość próbując ile mogą..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszyyyyystko zupełnie normalne...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dla mnie opisalas normalne dziecko,po prostu troche bardziej zywiolowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie mnie najbardziej niepokoi ta nadaktywność, czy z tym problemem powinnam się udać do neurologa czy do jakiego lekarza? bo pediatra patrzyła na niego jak na ufo....wypytała czy ma ulubione zabawki, cy lubi bajki, czy potrafi sięsam bawić i stwierdził że może mu trzeba rodzeństwa; ale przy takiej dwójce to naprawdę bym wysiadła; naprawde szczerze mam czasem dość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moze zapisz go na jakieś zajęcia żeby mial gdzie sie wszalec i pobawic z dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwniaki
Śmieszą mnie komentarze typu: NIE SZUKAJ PROBLEMU NA SIŁĘ - jeśli o choroby chodzi. Mam koleżankę, która wychodzi z założenia, że jak nie będzie szukać, badać, to NIE znajdzie. Takie wypowiedzi przypomniają mi o niej, ha ha! Jak moja córka ewidentnie miała coś nie tak z sikaniem, to wszyscy wokół mówili: NIE WYSZUKUJ JEJ CHORÓB! I ku..a (przepraszam) dobrze, że "szukałam", aż trafiłam na szczęście W SAMĄ PORĘ do nefrologa i się okazało, że nerka jedna jest chora. DO RZECZY: Wiesz, że słodycze pobudzają? We krwi podnosi się szybko poziom cukru, a potem G***TOWNIE spada i wtedy się zaczyna... U mojego dziecka widać to idealnie. Przeprowadzałam test. Nie dawałam słodyczy tydzień, ŻADNYCH! I obserwowałam zachowanie. Zrób test. I jak ci zależy naprawdę, to NIE ma, że babcia, ciocia słodycz dała. Dopilnuj, zakazy wprowadź. Babunia niech się wstrzyma te kilka dni, skoro kocha. Warto to sprawdzić - tak na początek. Jak dziecko ma duży apetyt na słodycze, to czasem może to świadczyć o pasożytach. Moje dziecko też na miejscu nie usiedzi. Kiedy mówisz do synka i chcesz, żeby cię słuchał, zawsze staraj się to robić z różnego poziomu - schyl się, a lepiej kucnij, złap kontakt wzrokowy i dopiero mów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwniaki
Wkradł się błąd pod koniec wypowiedzi. Oczywiście chodzi o mówienie do dziecka z RÓWNEGO poziomu. A nie różnego. Ale pewnie wszyscy się domyślili. Jak się niepokoisz, to podejmij jakieś kroki. Z forum nie da się pomóc? Czasem dziecko złym zachowaniem próbuje zwrócić na siebie uwagę mamy/taty. Bo to zawsze działa! Bo zwrócenie mu uwagi za przeskrobanie czegoś to w końcu już JAKIES ZAINTERESOWANIE OKAZANE PRZEZ MAMĘ. /TATĘ. Chwalicie go za dobre zachowanie? Czy tylko wytykacie ciągle złe? Ile tak naprawdę masz dla niego w dzień czasu? JAK DŁUGO TYLKO DLA NIEGO JESTEŚ I TO TAK NA FULL? Bez odchodzenia do garów podczas malowania farbami, bez wiszenia na telefonie podczas spaceru z nim, bez żadnego "poczekaj synku, mama tylko..." i tu odchodzisz coś PILNEGO ZROBIĆ. Zrób porządny rachunek sumienia. Dziecko może domagać się kontaktu. Bajek powinien oglądać mało, krótkie i odpowiednie do wieku, bo z nich też się uczy. Pomysl jak długo to dziecko będzie takie małe? Będziemy mieć kiedyś dorosłe dzieci i będziemy tęsknić za nimi, a może będziemy żałować, że za mało czasu poświęcałyśmy na zabawy na przykład - PRZECIEŻ DZIECIŃSTWO MIJA SZYBKO, ZA KILKA LAT BĘDZIESZ CHCIAŁA SIĘ Z NIM POBAWIĆ, COŚ POROBIĆ, a on będzie wolał z kolegami - taki wiek. Zmierzam do tego, że ten okres, kiedy maluch chce się bawić z tobą kiedyś minie. Odmów mu czasem, ale pomyśl jak długo ma się 2,3,4 lata? Dzieci nas potrzebują. Naszej uwagi, naszego czasu. I powinniśmy im to dawać najczęściej jak tylko możemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że twoje dziecko NIE POWINNO JEŚĆ CUKRU I MLEKA!!!!!! Odataw mu całkokowicie soki, soczki, słodycze, mleko i przetwory mleczne, a zobaczysz, że się wyciszy!!!!! Moa córka była prawie ADHD, odstawiłam mleko i słodycze i dziecko jest mega spokojne :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja myślę że nie adhd a zaburzenia sensoryczne poczytaj o terapii SI w twoim mieście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwniaki
Trafnie ktoś napomknął o soczkach itp. Niektórzy za słodycze uważają jedynie czekoladę, lizaki, a na przykład herbatniki to słodyczami już nie są. Znam takie osoby. Przeanalizuj zatem to dokładnie i spróbuj, bo to nie zaszkodzi. To co napisałaś, że twoje dziecko zjadło dziś to ZDECYDOWANIE ZA DUŻO - o słodyczach oczywiście piszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
więc taK; dobrze, że interesujesz się zachowaniem synka i nie boisz się sama sobie zadawać pytania, czy to może nie jest Twoja wina. To bardzo trudne dla rodzica, pomysleć, że wina moze leżeć po jego stronie, a nie zwalać na dziecko czy wyszukiwać chorób ale do rzeczy...wiele będzie zależeć od tego czy i jak maluch będzie się adaptował w grupie rówieśników. jeśli będzie odstawał, to wtedy powinnaś udać sie do psychologa dzieciecego. Powiedz mi, czy syn potrafi sprawnie posługiwać się np. sztućcami? czy je jak goryl? to poważne pytanie. Czasem takie celowe uderzanie lub te "ataki" skakania czy bicia, mogą świadczyć o pewnych zaburzeniach, ale one występuja w grupach i nie będę się w to zagłebiać bo zaczniesz na siłę szukać symptomów u dziecka. Niestety to co opisujesz jest częste u dzieci, zwłaszcza chlopców w tym wieku,. powinnaś dbać o wybieganie dziecka, niech sie wyżyje na dworze ;) teraz ładna pogoda sie zaczyna ;) no ale powem Ci, że wiekszosć opisanych przez ciebie sytuacji wydaje sie całkowicie normalna. denerwujaca, bo ja np. nie lub ię takich dzeci, ale takie też bywają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem, ze zjadł za dużo slodyczy, ale jestem jedyną osobą która tak uważa i to trochę walka z wiatrakami; poza tym jak dziecko widzi, że inni jedzą słodycze, to jak mam mu wytłumaczyć, ze jemu nie wolno? żal mi go więc choć troszkę mu daję a reszte chowam i tak cała rodzina traktuje mnie jak dziwoląga;/ / co jak co, ale nie wiem czy którekolwiek dziecko ma więcej uwagi niż moje; rzadko gotuję, bo korzystam z uprzejmości teściowej, czasem myślę, ze przy moim dziecku nie dałabym rady normalnie funkcjonować, zajmować się domem itd. Nigdy nie gadam przez telefon przy nim, bo mnie próbuje zawrzeszczeć więc to nie rozmowa tylko nerwówka; na spacerach z nim rozmawiam, pokazuję wszystko, tłumaczę; tak samo w domu; jest bardzo mądrym dzieckiem; On się w ogóle sam nie bawi, trzeba to z nim robić czynnie i w tych zabawach naprawdę uczestniczyć. Ja poświęcam mu bardzo dużo czasu (pracuję na pół etatu), od pól roku ma w domu też tatę, bo mąż stracił pracę; wszyscy się nim interesują i dziadkowie, i siostra teścia - taka ciociobabcia, i 3 wujków i kilka razy w tygodniu ciotka i kuzynka, którą uwielbia. Każda z tych osób mu poświęca uwagę, rozmawia z nim, zabawia; dom ogarniałam jak moja mama do mnie przyjeżdżała, ona się nim zajęła ze 2 godzinki, a ja w tym czasie sprzątałam ,prałam, prasowałam - bo przy nim się nic nie dalo zrobić; teraz jak mam cosdo zrobienia w domu, to mąż się nim zajmuje. Tylko, że teraz to on chce żebyśmy w trójkę się bawili i znowu jest darcie. Chyba własnie za dużo uwagi mu poświęcaliśmy i dlatego taki jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pracowałam jako niania i miałam pod opieką dziewczynkę która miała właśnie takie zachowanie jakie opisałaś. Jeśli chodzi o uderzanie głową o ścianę czy podłogę też tak miała jak czegoś jej zabroniłam np. bawienie się szufladą gdzie były noże i inne sztućce. Oprócz tego miała coś takiego że jak się czegoś zabroniło to wpadała w szał i potrafiła podejść do półek gdzie były ułożone miśki i książki i wszystko wywalić na podłogę i po tym ze złości skakać. A i potrafiła w nerwach tak rzucać się do tyłu bezwładnie i musiałam uważać żeby sobie krzywdy nie zrobiła i nie rozbiła głowy. Dolatywałam i chytałam ją żeby sobie krzywdy nie zrobiła i kładłam na podłogę a ta wiła się jak padalec waliła rękami i nogami o podłogę. Jak już leżała na podłodze starałam się nie zwracać na to uwagi i pokrzyczała powiła się i jak widziała że nie osiągnie swojego celu i że jej nie odpuszczę i nie spełnię jej zachcianki to się uspokajała i później jak była spokojna proponowałam zabawę. Dziewczynka ta odkąd tam pracowałam bardzo mało spała w ciągu dnia. Potrafiła zasnąć, ja szłam do ubikacji, nastawiłam czajnik na herbatę i ją zaparzyć a ona już potrafiła się obudzić. 20 minut dla takiego małego dziecka to bardzo mało. Matka jak była z nią w ciąży to mówiła że była bardzo nerwowa-całą ciąże pracowała. Wydaje mi się że stres matki w ciąży też ma wpływ na dziecko. Dodam jeszcze że mała była bardzo rozpieszczana. Od małego nie schodziła z rąk rodziców i dziadków. Gdy matka wróciła do pracy to dziecko było 9 godzin ze mną potem 2 godziny dziadkowie rozpieszczali wnuczkę a potem rodzice przyjeżdżali i też przez tą krótką chwilkę z rąk nie schodziła. Prawie codziennie jak nie od dziadków to od rodziców dostawała jakiś prezent to książeczkę, lalkę, piłkę. Jeden pokój był dosłownie zawalony zabawkami. Rodzice prezentami chcieli wynagrodzić dziecku swoją nieobecność. Ją te wszystkie zabawki zajmowały na góra 5 minut nie umiała się bawić. Bała się obcych i w ogóle nie umiała się bawić z innymi dziećmi- biła je. Swoimi zabawkami nie zabawiła się dłużej niż 5 minut ale jak inne dziecko podeszło i zaczęło się bawić jej zabawką którą ona rzuciła w kąt przed chwilą to wpadała w szał i biła i odbierała zabawkę mówiąc " to moje". Jak chodziła to nie jak inne dzieci -tak to dziwnie wyglądało jakby chodziła na palcach. Ja pracowałam tam dosyć długo ale potem zrezygnowałam bo po prostu miałam dość. Pilnowałam już wcześniej dzieci w dwóch rodzinach więc miałam doświadczenie. Nawet miałam trójkę rodzeństwa ale ta trójka nie dała tak popalić jak to jedno. Po 9 godzinach to byłam totalnie wypompowana. Praca tam była gorsza niż robota fizyczna cały dzień w polu. Dziewczynka przy mnie dawała popalić ale przy rodzicach to był już istny diabeł wcielony. Dziadkowie gdy mała miała atak złości to dla świetego spokoju ustępowali i dawali co chciała. Rodzice ograniczali jej do minimum słodycze. Ja miałam zakazane dawać i tego nie robiłam a dziadkowie paśli słodyczami. Mogłam dziennie puścić bajkę dziecku na 20 minut. Generalnie najlepsze były spacery bo wtedy ten nadmiar energii wygoniła ale jak było brzydko to w domu był sajgon. Jedynie co to nie miała czegoś takiego żeby się mi rzucała na chodniku w parku czy w sklepie.A drugi plus to to że miała apetyt i nie musiałam zabawiać przy jedzieniu tylko ile bym dała tyle zjadła. Jak za jakiś czas miała rodzeństwo to wtedy to już była totalna masakra. Za długo była jedynaczką. Generalnie mieli potem problemy ze znalezieniem niańki bo żadna długo nie wytrzymała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
syn potrafi jeść sztućcami tzn widelcem i łyżką, jeszcze trochę niezdarnie to robi, ale potrafi, czasem jak straci cierpliwość to bierze w łapkę, albo nakłada rączka na widelec; potrafi rozpoznawać emocje, mówi że jest szczęśliwy, smutny itp; nie chodzi jeszcze do przedszkola, ale mamy w sąsiedztwie dzieci i je lubi. Lubi kontakt z dziećmi, tylko nie do końca rozumie zasady i chyba sens zabaw typu stary 'niedźwiedź mocno śpi'. Lubi się bawić w chowanego, ale przeważnie wyskakuje z kryjówki zanim się go znajdzie. W zabawach w domu to różnie jest - inne dzieci znaja swoje zabawy i chcą, żeby się bawić wg ich zasad, on tego do końca nie rozumie; ale chce znowu, żeby bawić się na jego nutę. Czasem bawią się po prostu obok siebie. Czasem to wynika z tego, że inne dzieci mają swoje fochy i nie chcą współpracować. Ładnie się bawi z innymi przy układaniu klockow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ostatnio syn był chory, ale twierdził że nic go nie boli, pojechaliśmy do lekarza, stwierdził zapalenia ucha, syn uparcie twierdził, ze go nie boli (po kilku dniach przyznał się, że go bolało); czasem ma w buzi afty, ale twierdzi, że go nie boli, nie pozwoli sobie obejrzeć posmarowac;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bkt
mój mały za mc kończy 3 lata i też nie zawsze mnie słucha i się wkurza:P ja się na tym nie znam ale nie dziwię się że jesteś zaniepokojona:) wg mnie mały nie radzi sobie zżadnymi emocjami, nawet dobrymi, koleżanka studiuje pedagogikę, mówi że jest cała masa zaburzeń o których w ogóle się nie mówi:( ja bym na twoim miejscu poszukała dobrego psychologa dziecięcego i mu to opisała:) nawet jeśli wszystko będzie ok to może pomoże ci w radzeniu z młodym w takich sytuacjach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×