Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie jestem w stanie polubić mojego siostrzeńca chrześniaka

Polecane posty

Gość gość

i jest mi z tym głupio.Od zawsze uwielbiałam dzieci i pragnęłam mieć ich przynajmniej trójkę , ogromna radość sprawia mi zajmowanie się nimi,wymyślanie nowych zabaw, przebieranie, opieka. Jestem w trakcie pierwszej ciąży i naprawdę się ciesze z tego powodu, dziecko to spełnienie największego marzenia!Dlaczego zatem nie potrafię polubić mojego chrześniaka?Nie czuję z nim żadnej więzi, a wręcz jego obecność mnie przygnębia.Nie zgadzam sie gdy mam z nim zostać, bo wiem że nie podołam temu zadaniu i każde jego marudzenie czy pyskowanie skończy się krzykiem.Z innymi dziećmi (a jest ich sporo w rodzinie) nie mam takiego problemu.Potrafię od razu zbudować pozytywne emocje, pobawić się,zainteresować malucha.Chrześniak skończył niedawno 3 latka, prawie nic nie mówi, swoim zachowaniem przypomina 1,5 roczne dziecko, nie potrafi określić czego chce, co chwile marudzi, nie potrafi zając się zabawkami-cały czas wisi u nogi i żąda by włączyć mu telewizor lub dać do zabawy tablet . Mój brat mu na to pozwala, ja niestety mam zasadę i swoich rzeczy typu telefon/tablet nie daje dzieciom do zabawy.Z tego powodu wynika konflikt z małym , kiedy mowie stanowcze 'nie' (a mam do tego prawo) zaczyna mnie bić i kopać, później pędzi z płaczem do rodziców a oni maja do mnie pretensje.Nie odczuwam tez przyjemności z przytulania malucha, dawania mu całusa na powitanie czy pożegnanie,powiem wprost że często tego unikam. Po prostu nie lubię tego dziecka , próbowałam to zmienić ale nie potrafię.Czy któraś z Was ma podobny problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
* w temacie miało być bratanka-chrzesniaka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podobny problem
Tak ja,mam podobnie.Może nie to że nie lubię mojego bratanka również chrześniaka,ale nie odczuwam z nim żadnej więzi.Ale u mnie na to wpływ miała moja bratowa(jego matka).Czasem łapię się na tym,że przecież dziecko nie jest niczemu winne,ale nie umiem się przełamać i czuć coś czego nie ma już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisze cos brutalnego, ale prosze, aby na mnie nie naskakiwano, gdyz to nie zlosliwosc, tylkk po prostu opinia oparta na wlasnym doswiadczeniu i obserwacji. Otoz z dziecmi jest podobnie jak z doroslymi - niektorych nie da sie lubic, chocby czlowiek nie wiem jak sie staral i dopatrywal w nich czegokolwiek fajnego. Mialam w swoim zyciu kilka takich przypadkow i po pierwszych razach przestalam na sile starac sie je polubic, ale tez nie bylam dla nich nieprzyjemna czy oschla, raczej uprzejmie zdystansowana, obojetna. Nie ze wszystkimi mam kontakt do dzis, ale np. jedno dziecko w rodzinie (ktorego wyjatkowo szczerze nie lubilam, poniewaz od malutkiego bylo zlosliwe wobec mnie i falszywe) z czasem wyroslo z tego, co mnie od niego odpychalo, i gdzies tak od jego czasow nastoletnich nasze relacj***ardzo sie zmienily, staly sie oparte na sympatii. Moze z Twoim bratankiem bedzie podobnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poniekąd więzi z bratową mogę też mieć na to wpływ i w moim przypadku. Ona cały czas traktuje mnie jak wróżke do spelniania zachcianek, potrafi kilka miesięcy przed urodzinami/imieninami/dniem dziecka zadzwonić i powiedzieć czego oczekuje na prezent i są to naprawdę drogie rzeczy, nie mam męza, pracuje na pół etatu a do tego jeszcze studiuje i mieszkam sama wiec niestety w kokosach się nie pławię i nie stac mnie aby za kazdym razem kupować takie prezenty. Ostatnio usłyszałam od niej że powinnam już odkładać pieniądze na komunie małego bo rowery czy łańcuszki to już przeżytek;/;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Biedne dziecko, jak ma miec fajna osobowosc przy takiej roszczeniowej mamusce materialistce?... Moze trzeba by pogadac z bratem, szkoda dzieciaka (choc takie rozmowy sie sa latwe, bo obarczone ryzykiem zepsucia relacji).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bedziesz samotna matka, a oni wymagaja od ciebie robienie non stop prezentow? dziwni ludzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak mam. Nie umiem polubić pasierbicy szwagra. Jest w tym samym wieku co moja córka, ale drażni mnie ta dziewczynka. Ma roszczeniowa postawę, wszystko jej się należy, a jej matką nie zwraca jej uwagi gdy ta zachowuje się nie grzecznie. Tyle, że to wina bardziej jej matki, że mała zachowuje się tak a nie inaczej niemniej nie darzę sympatią tego dziecka. Ale siedzę cicho.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idz do psychologa i mu o tym powiedz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Psycholog - jak juz - to przydalby sie temu chlopcu. Chociaz bardziej zmiana zasad wychowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do goscia wyzej. Nie stawiaj diagnozy i nie pisz komu by sie lepiej przydal. Ja uwazam ze pojscie do psychologa/psychoterapeuty w jednym i powiedzenie mu o tym (z czym autorka sobie nie radzi) to dobry pomysl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze masz racje, nie upieram sie. Po prostu wydaje mi sie, ze skoro inne dzieci autorka byla w stanie polubic, to nie w niej tkwi problem. Peace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko., a masz sama dzieci? bo jak nie, to pewnie z zazdrosci nie lubisz ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.03.14 - 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przecież napisała, że jest w ciąży. ja bym z tego nie robiła problemu, jednych się lubi, innych nie. gorzej, jak byś nie lubiła (kochała) swojego dziecka, ale siostrzeńca? odpuść sobie i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z jakiej zazdrości, weźcie już z tej wiochy umysłowej trochę się otrzepcie, bo aż wstyd czytać.Nie miałam dzieci, a nie wszyetkie lubiłam, ale jaka zazrdosc o kogo, o cudze dziecko?Teraz mam synka, też nie lubię niektórych dzieci, bo mam tak samo.Zazdrosna to mogę być o swoje dziecko,ale n9gdy o cudze, co to za poglą, że jak ktoś nie ma dzieci, to ma być zazdrosny, większej bzdury nie czytałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma obowiązku, aby lubić wszystkie dzieci, tak samo nie ma obowiązku, aby lubić wszystkich dorosłych.Jednych ludzi lubimy, innych nie, z dziećmi jest tak samo, to , nie miej żadnych wyrzutów do siebie, a prezentów jakby ktoś ode mnie tak wymagał w życiu bym nie kupiła, tekst w komunią skomentowałbym raz, a dosadnie . to o czym piszesz, bo zwykłe chamstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie lubię jednego małego gówniarza bo mi go własna matka obrzydziła :O to wciskanie na siłę "pocałuj ciocię" podniecanie się wszystkim co go dotyczy :O itp. Ostatecznie jeszcze bardziej go nie lubię, bo właśnie przechodzi obrzydliwy bunt i zachowuje się jak dzikus :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowa87
''to wciskanie na siłę "pocałuj ciocię" podniecanie się wszystkim co go dotyczy itp. '' Też mnie to denerwuje, mam 4 letniego siostrzeńca a matka traktuje go jak wiecznego bobaska, ''pokaz cioci jak jesz'' ''pokaż jak robisz siku to ciocia da ci prezent'' ''przytul ciocie, idz do cioci'' mam swoje dzieci ale kiedy widze ze inni trzymają do nich dystans nie narzucam uczuć. Dla osoby która nie czuje takiej potrzeby więzi z danym dzieckiem to naprawdę może być uciążliwe i denerwujące i jeszcze bardziej ochładzać relację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×