Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Yaaga

Przedszkolak wiecznie chory

Polecane posty

Gość Yaaga

Hej, dziewczyny. Jestem mamą przedszkolaka i... zaczęły się choroby... Wiem, można się tego było spodziewać, ale... nie aż tyle. Średnia przerwa między choróbskami wynosi 3-4 dni! Szału można dostać! W pracy już patrzą na mnie wilkiem.... Mam nadzieję, że nie mam racji, ale... ciągle mam wrażenie, że panie w przedszkolu jakoś się specjalnie nie przejmują żeby w salach nie było przeciągów, żeby dzieciaki przebrać jak się spocą, albo pilnować żeby nie ściągały czapek na podwórku... To przykre, ale jak słyszę, że gimnastyka odbywa się w piwnicy (!) na bosaka (!) to szlag mnie trafia! Rozumiem - ortopeda zaleca itp., ale do cholerki... nie zimą! Czy macie podobne przemyślenia na temat wiecznie zagilonych przedszkolaków?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam to samo. Tule ze juz za soba. Corka ma 7 lat. Jak poszla do przedszkola jako 4 latka to 2 lata chora od wrzesnia do marca. Co z tego ze Ty pilnujesz swojego by chodzilo zdrowe gdy inna mama nie ma co zrobic z dzieckiem i z kaszlem puszcza do dzieci.. U mnie tez przedszkolanki stosowaly tzw 'wyjebke'. W koncu corka sama zaczela im zwracac uwage ze maja zamykac okno itp bo jest przeciag. Idz zapytaj czy beda zwracac za leki. I gdy widzisz w szatni smarkajace kaszlace dziecko od razu reaguj. Kiedys matka 3 dni z rzedu prowadzila syna i przy mnie do przedszkolanki mowi ze.rano bolal go brzuch. Oczywiscie zwrocilam jej uwage ze moze powinien zostac w domu a ona ze czy ja pojde za nia do pracy. Wiec mowie ze ona w takim razie zwroci kase za leki gdy corka bedzie miala grype zoladkowa przez jej syna. Zwrocila co do zlotowki lacznie z prywatnymi wizytami lekarza w domu. Teraz nawet nie mowi mi dzien dobry. Ale jej syn chory sie nie zjawia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I te kobiety nie pilnuja szalikow itp. A gimnastyka odbywa sie na boso na korytarzu gdzie jest glowne wejscie wiec przeciag co rusz bo to 8 rano. A kiedys baba powiedziala do mojej corki ze ma zdjac okulary na gimnastyce a corka nie moze bo ma jedno oko zaklejane a na drugie slabo widzi i to musi pracowac. I lekarz kazala w razie czego rezygnowac z gimnastyki bo lepiej wade korygowac (5dioptrii) niz robic fikolki. Koniec koncow ta baba juz tam nie pracuje. Oj duzo takich sytuacji. Ja nie odpuszczam. Moje dziecko oddaje im pod opieke zdrowe. Place ponad 1000 zl miesiecznie wiec mam prawo wymagac. I Tobie radze to samo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas panie z przedszkola mają inną taktykę ;) W grupie jest 26 dzieci, jak zaczyna chodzić codziennie więcej jak 20 sztuk to na spacer, siup! W deszcz, wiatrzysko czy inne takie rzecz jasna. I na drugi dzień już jest 10-15 dzieci. I wtedy spacerów nie ma. Wiem, bo widzę, kiedy moje dziecko było na podwórku, a kiedy nie (po ubraniach). Lub też jak wychodziły jak było zimniej niż teraz to nie zakładały na wierzch dodatkowych spodni, tylko puszczały w samych dresach. A co, przemęczenie nie jest wskazane. Syn choruje co tydzień-dwa. Teraz ma dotrwać zdrowy do 7 kwietnia do testów alergicznych. Raczej słabo wykonalne ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem gdzie ty mieszkasz i w jakim mieście, ale coś nie chce mi się wierzyć w te złe panie przedszkolanki... Ja jestem lektorem języka i pracuję w 5 przedszkolach w Łodzi i w każdym jednym przedszklu panie dbają baaardzo aby dzieci się nie zaziębiły. Nie raz i nie dwa byłam świadkiem, jak wychodząc na podwórko panie pytały dziecko: - nie wierze ze mama nie dała ci szalika/czapki. i taki delikwencik tak długo musiał szukac az znalazl albo pani mu dawała swój szalik. przepocone dzieciaki od razu byly przebierane. Kiedys przyszłam na zajęcia i pociągałam nosem to dyrektorka od razu kazała mi wyjsc z przedszkola i musiałam się z nią umawiac na inny termin zeby to odrobić. uwierzcie, panie przedszkolanki dbaja o wasze dzieci niejednokrotnie lepiej niz neiktorzy rodzice czego sama byłam swiadkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gupie babole od razu zwalają na przedszkolanki haha. wiecie ile w takiej sali jest bakterii? jakie to siedlisko bakterii? sale trzeba regularnie wietrzyć i wymieniac powietrze bo tylko w takim warunkach człowiek nie zachowuje, nie mówiąć już o małych dzieciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety, mój chodzi pierwszy rok(ma 3 lata) mamy za sobą 3x anginę, 2x wirusówkę, 2x jelitówkę, 1x płuca i oskrzela. Po oskrzelach wrócił do przedszkola po 3 tyg. Po 3 dniu chodzenia załapał katar i kaszel, na szczęście w porę zaczęłam inhalować,podawać syrop i dziś jest ok. W grupie nie ma 14 dzieci, bo panuje wirusowe zapalenie płuc i ospa. My czekamy na ospę:/ mam w domu 2,5 mies. córkę, i moje zmartwienia są podwójne, bo muszę pilnować żeby małej nie zaraził. Szkoda mi go wypisywać bo bardzo lubi chodzić do dzieci a poza tym widzę w jak ekspresowym tempie się rozwija. Syn ciągle coś łapie bo rodzice puszczają chore dzieci. Ostatnio jedna mama zaczepiła mnie i pyta się jak syn, mówię jej że wrócił po 3 tyg. ona mi na to że jej syn wrócił po ospie w poniedziałek a w piątek już miał wysoką gorączkę. Nie dopytywałam się i poszłam odebrać syna z przedszkola i co widzę syna tej pani, który leży plackiem z temperaturą ponad 38. Moja mama pracuje w tym przedszkolu i mama tego chłopca odbierając Powiedziała,że jak może się prześpi to mu przejedzie bo 38 stopni to nie gorączka,a ona taki drogi syrop kupiła,że nie wie czemu nie działa. Innym razem syn przyniósł jeltówkę, którą i mnie zaraził, wymiotował całą noc, został oczywiście w domu, jego kolega który również wymiotował całą noc, rano już był w przedszkolu ledwie trzymając sie na nogach. ja rozumiem że ludzie muszą pracować,ale zdrowie dziecka jest najważniejsze.Lekarz mnie pocieszył,ze pierwszy rok zawsze jest taki w drugim roku chodzenia dziecko sie uodparnia i choruje znacznie mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak czytam ze ktoras mama ma pretensje o to ze dziecko bylo na dworzu w przedszkolu a bylo zimno to mnie szlag trafia!!! wiem od dyrektorki jednego z przedszkoli jak mamusie opiekuja sie dziecmi- cieplo nie ubierze bo z domu do garazu nie ma sensu zabierac czapki, dzieci w przedszkolu nie maja ubran na zmiane i zasuwaja w wilgotnych bo mamusia nie zostawila a potem sie czyta ze dzieci chore. w innych panstwach dzieci z przedszkola ida na zajecia ruchowe do pobiskiej szkoly a potem biora przysznic i wracaja do przedszkolnego budynku i co i nie choruja , w Polse to jakas paranoja. jak sie na dziecko od malego tylko chucha to potem tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja sie po części zgadzam z autorka u ans regularnie w sali są otwarte równocześnie 3-4 okna (taki uchył od góry), drzwi się otwierają i zamykają od sali non stop i przeciąg jest. kiedyś jak córka zeszła z sali z lodowatymi rękoma wkurzyłam sie i poszłam na rozmowe z paniami na ten temat, stwierdziły że musza wietrzyć bo w sali jest zaduch.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście jak w każdym zawodzie znajdują sie szuje,ale u nas panie są świetne. Jedynym źródłem chorób mojego dziecka są inne zasmarkane, kaszlące dzieci, których rodzice na siłe posyłają do przedszkola bo praca ważniejsza. Myślę,że zawsze znajdzie się jakaś babcia, dziadek czy ciocia, która zajmie się dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosciu z 20:25 pozwole sobie wyjąc pare zdań z twojej wypowiedzi: "cieplo nie ubierze bo z domu do garazu nie ma sensu zabierac czapki, dzieci w przedszkolu nie maja ubran na zmiane i zasuwaja w wilgotnych bo mamusia nie zostawila a potem sie czyta ze dzieci chore (....) w Polse to jakas paranoja. jak sie na dziecko od malego tylko chucha to potem tak jest." To jakie są w kóńcu te matki w Polsce? Olewają czy chuchają za bardzo? Bo się zgubiłam w tym steku frazesów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 20.25 zgadzam sie z tobą. Ja synowi zimą dawałam spodnie od kombinezonu po pachę, bo rano jeździł samochodem. Zawsze ma koszulkę na zmianę gdyby był spocony. Gdyby rodzice dali trochę od siebie a nie zwalali tylko na nauczycielki to był było dobrze,ale najłatwiej zwalić na kogoś a siebie wybielić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakie sa te matki, zaraz ci wytlumacze to chuchanie, dzieci jako niemowleta sa chuchane, nikt nie moze przyjsc bo niedaj boze cos przyniesie, ubieraja tak ze dzieciak sie ledwo rusza w wozku, a potem wysylaja do przedszkola zapominajac ze dziecko w wieku niemowlecym nie nabralo odpornosci bo nie mialo gdfzie, kotek i piesek oddany bo ma zarazki, kolezanki uprzedzone ze przeziebione nie moga przyjsc. a w wieku przedszkolnym ta odpornosc jest potrzebna jak nigdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas akurat było cieplutko, dzieci spokojnie mogły w krótkim rękawku chodzić, wietrzone również było ale lufcik na górze a nie całe okno na oścież. Ale czytałam że dzieci chorują też z powodu stresu po prostu, bo spada im wtedy odporność, a nie z powodu bakterii jako takich. I to mi się zgadza, mały poszedł do przedszkola jak miał 2,5 roku- do tego wieku raz miał trzydniówkę i poza tym jedynie katar kilka razy. W przedszkolu po tygodniu zapalenie gardła, tydzień w domu, potem dwa tygodnie w przedszkolu- zapalenie oskrzeli, znowu dom, przedszkole- choroba... Pochodził tak dwa miesiące, odpuściłam, dziecko od tej pory zdrowe- mimo biegania codziennie na zimnym powietrzu, zabawach na placach zabaw, jeżdżenia komunikacją miejską, zabaw na salach takich typu bzikoland... kontakt z zarazkami ma, nieraz styka się z dziećmi z rodziny które następnego dnia chorują- a jemu dalej nic nie jest. Inna sprawa że rodzice przyprowadzający chore dziecko to faktycznie problem, ja rozumiem że praca, że szef i koleżanki krzywo patrzą, ale chyba każdy się z tym liczył decydując się na dziecko... Albo specjalna okazja- wiem że każde dziecko czekało na Mikołaja w przedszkolu, ale to był jedyny dzień od początku roku kiedy grupa była w komplecie, normalnie w grupie 25-osobowej nigdy nie było kompletu, norma to 18-20, w sezonie grypowym nieraz połowa tylko, nagle w dniu mikołajek wszystkie dzieci cudownie ozdrowiały, co poniektóre tylko były upominane rano w szatni żeby buzię przy kaszlu zasłaniać i "tu masz chusteczki"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja powiem z innej perspektywy- ciągle muszę zastępować matkę która ciągle bierze urlop bo dziecko chore, no i całe biuro jest chore jak jej dziecko, więc wszyscy ciągle na zmianę chodzimy chorzy. Do tego w lato- nie włączajcie klimatyzacji, bo zuzia znów będzie chora- myślała że będziemy w 30 st siedzieć, bo ona ma dziecko, śmieszna kobita. Mysle że nie powinni zatrudniać kobiet które planują zajść w ciążę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yaaga
Dbam o swojego przedszkolaka, ale jak jest 2 tygodnie w domu i już tylko trochę pokasłuje to nikt mi na niego zwolnienia już nie da... bo może tak kasłać jeszcze kolejne 2 tygodnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda, mało która przedszkolanka przejmuje się naszymi dziećmi. Poza tym niektóre matki puszczają do przedszkola chore dzieci (rozumiem praca, czasem nie mamy z kim zostawić), ale one zarażają kolejne dzieci i epidemia gotowa. Synek zaczął chorować przedszkolu jak szalony i też ciągle patrzą na mnie w pracy jak na wariatkę. Zapisałam małego na badania w medicoverze. Program odporność na plus. Zrobią mu badania krwi, szczegółową ankietę. Może coś wyjdzie, może moje dziecko jest po prostu mało odporne,a przecież to się da wyleczyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18;01, fajna reklama a Medicover jest do kitu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj przedszkolak zachorowal tylko raz jak do tej pory :) a w przedszkolu www.wielkaprzygoda.com zawsze mi powiedza jak cos jest nie tak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dziecko łapie choroby, to znaczy, ze jego odporność jest niska. Trzeba to w tym temacie coś zrobić. U nas nie ma źle, jak zdarzy się przeziębienie, to podaję syrop Pelavo multi. polecam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×