Bylam dzisiaj u lekarza rodzinnego poprosic o skierowanie do laryngologa...

Zrobilam to na prosbe okulistki, poniewaz miesiac temu zaczelo ropiec mi oko. Zrobilam posiew, wyszedl gronkowiec zlocisty i paleczka ropy blekitnej. Dostalam antybiotyki i po 2tyg oko przestalo ropiec. Jednak ciagle odczuwam pewien dyskompfort i uczucie rozpierania oraz bol po wewnetrznej stronie dolnej powieki. Zostalam dokladnie zbadana przez okulistke i niczego niepokojacego tam nie stwierdzila, wszystkie badania ok. Zasugerowala, ze to moze byc problem z zatokami i zebym niezwlocznie poszla do laryngologa. Udalam sie dzis wiec do lekarza pierwszego kontaktu, zeby mi wystawila skierowanie, no i sie zaczelo:/ Baba na mnie naskoczyla, ze chce wyludzic skierowanie, ze mi przeciez nic nie dolega (ciekawe na jakiej podstawie to stwierdzila?), bo nie wygladam na jakas chora. Z wielka laska wypisala mi to skierowanie dodajac zapisek: "pilne na zyczenie pacjenta". Poszlam z tym skierowaniem do poradni, kobieta w rejestracji popatrzyla na nie ze zdziwieniem i zapytala co to za dopisek z tym zyczeniem pacjenta. Na szczescie lekarze tam okazali sie bardziej przyjazni i kompetentni. W poniedzialek bede przyjeta do szpitala. Zastanawia mnie dlaczego niektorzy lekarze.sa takimi chamidlami jak ta internistka

Bo to Polska. Ja w tym kraju już żyć nie potrafię. Wszędzie chamstwo i buractwo plus wielka łaska. Jak dobrze że jestem 11 lat na emigracji. Jak słucham opowieści ludzi z polski co tam sie dzieje to nóż w kieszeni się otwiera.

na szczęście teraz trafiłam do porządnej lekarki rodzinnej, ale poprzednią mialam niedouczona chamkę, jak Twoja człowiek stara sie być kulturalny, przecież nie choruje specjalnie, do lekarza idzie w ostateczności a te jeszcze tak traktują pacjenta