Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zagubiona223

Czy powinniśmy się naprawde rozstać?

Polecane posty

Gość zagubiona223

Piszę, bo chcę, żeby ktoś obiektywnie spojrzał na mój problem i coś doradził... ja sama nie wiem już, kto ma rację.. czy ja czy mój narzeczony.. a więc jesteśmy ze sobą już kilka lat, zwykle powiedziałabym że bardzo się kochamy i jest super, ale w takiej sytuacji jak teraz tego nie powiem... chodzi o to że bardzo często o coś się kłócimy(kiedyś potrafiliśmy się do siebie nie odzywać po tygodniu) ale teraz już jest z tym lepiej, bo oboje staraliśmy się żeby było dobrze... ale jest jeden problem, który ciągle istnieje i po prawie każdej imprezie rodzinnej czy ze znajomymi jesteśmy pokłóceni i zrywamy ze sobą...chodzi o alkohol... nie wiem, czy ten problem jest zbyt wydumany w mojej głowie, przez to że mój tato kiedyś sporo pił i ten strach cały czas we mnie siedzi czy naprawdę mam rację... ogólnie jest dobrze, narzeczony pracuje i nie pije w tygodniu w weekendy też przeważnie nie, zdarza się to średnio raz na miesiąc, kiedy jesteśmy na jakiś urodzinach, imieninach, weselu czy u znajomych, tylko sęk polega na tym że jest dobrze do pewnego momentu bo przeważnie gdy impreza się już rozkręci to nie potrafi sam z siebie przestać pić... nie ma takiego hamulca, który bym chciała żeby miał... wiele razy już obiecywał po moich awanturach że to się zmieni i że on może w ogóle nie pić jeśli to jest dla mnie taki problem tylko że tak zwykle jest do następnego wyjścia...nie chce z niego robić pijaka ale boje się że on ma jakieś zapędy do picia??? może ktoś też tak z Was miał? nie wiem czy to jest powód żeby się rozstawać, ale się boję że jeśli kiedyś będzie więcej pił to zmarnuje sobie, mi i naszym przyszłym dzieciom życie... poza tym jest dobrym człowiekiem, mam w nim wsparcie, nie jest zaborczy, chorobliwie zazdrosny itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam to samo. Ja mam 21, on 23. Jesteśmy razem 6 lat, niesamowicie silna więź choć to burzliwy związek. Obecnie jesteśmy na etapie naprawiania, on chodzi na terapie ale dziś widzę, że krok w tył zrobil. Jeśli umiesz, zerwij z nim. Ja nie potrafie,zbieram sie w sobie od roku i 3 miesiecy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozstań sie i nie łudz się,ze przestanie przegrasz życie z takim,na pewno ma w genach %

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie uchronisz alkoholika kiedy on sam nie potrafi widac,ze ma juz problem z piciem wiej od niego,zmarnujesz sobie życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przyjrzyj sie jego rodzinie,nie bagatelizuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli ktoś już miał problem z alkoholem, to jest duża szansa że jak będzie w gorszym nastoju, to znów do tego wróci... niekoniecznie musi tak być, ale to całkiem możliwe. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi czy zerwać z nim czy nie, imprezy, wesela rządzą się swoimi prawami i jeśli raz na rok upodli się do nieprzytomności, to jeszcze nie znak że coś z nim nie tak... każdemu się zdarza ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
upije sie chłopak raz na miesiąc i aferę robisz???? jak dla mnie norma... pewnie jeszcze młodziak na dodatek... nic mu nie będzie... do 25 roku życia upijalam sie praktycznie co tydzień plus jakieś drobne piwka w tygodniu i żyje... obecnie jestem po 30 i nie pije praktycznie wcale i nie ciągnie mnie do tego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem to nie wróży nic dobrego.Nie wyobrażam sobie szarpania się za każdym z facetem po imprezie,kłótni,rozstań i powrotów.Ja bym takiego zostawiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego zaraz szarpania? Niektórzy faceci pod wpływem robią się potulni jak trusie ;) ale swoje możliwości trzeba znać i wiedzieć kiedy powiedzieć stop... chociaż czasem wystarczy jeden kieliszek za dużo, aby stracić kontrolę. Nie mówcie że nikt z was nigdy się nie upił porządnie ;) no chyba że w ogóle nie tolerujecie alkoholu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro Autorka napisała,że się kłócą za każdym razem i rozstają po to by później wrócić i znów pokłócić po następnej imprezie to nie jest fajnie i kolorowo prawda? Ja nigdy w życiu się nie upiłam(a swoje lata mam),mój mężczyzna też nigdy nie był nawalony jak ściera albo pijany.Co kto lubi ;). Oczywiście chodzimy na imprezy i pijemy alkohol ale mało a do udanej zabawy nie potrzebujemy się schlać.Poza tym facet Autorki nie ma kontroli nad piciem na imprezach i tu jest problem.Ja bym nie chciała świecić oczami przed znajomymi czy rodziną bo mój facet się nawalił w trzy tyłki,bełkocze,rzyga,opluwa się i nie może ustać na nogach.Bez przesady..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona223
dzięki za odzew i rady:) aż tak źle to nie jest, on się nie upija do nieprzytomności, nie bełgocze i nie rzyga tylko moim zdaniem wypija za dużo.. i nie słucha już wtedy próśb żeby więcej nie pił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona223
za każdym razem, już od pierwszego kieliszka czy piwa powtarzam mu wielokrotnie jak katarynka żeby już nie pił i nie pomaga, jeszcze się złości, czy on jest normalny? :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój zrobił mi taki wstyd, że więcej się nie zobaczymy. też byliśmy na weselu ale on jest alkoholikiem i mimo moich próśb spił się do nieprzytomności, obraził parę osób, zarzygał pół sali i zwiał do domu. nigdy więcej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu - no więc mówimy, że nigdy nie upiliśmy się porządnie ani w ogóle się nie upiliśmy, chociaż już niemało lat mamy. trzeba wiedzieć, kiedy skończyć i gdzie są granice rozsądku, a nie głupio tłumaczyć nieumiejętność panowania nad sobą tym, że inni też tak robią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja p******ę, koleś raz na miesiąc się nawali, a ta problem robi - ty się idź leczyć, debilko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baba przed czydziechą
raz w miesiącu się upija i co? upija się na umór? robi potem awantury? bo nie bardzo rozumiem Twój problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baba przed czydziechą
"Gościu - no więc mówimy, że nigdy nie upiliśmy się porządnie ani w ogóle się nie upiliśmy, chociaż już niemało lat mamy. trzeba wiedzieć, kiedy skończyć i gdzie są granice rozsądku, " a jak poznać te granice bez przekroczenia ich? bo ja mam cholernie słabą głowę i nie tykam już wódki po tym, jak się nią koszmarnie upiłam spożywając tyle, co reszta towarzystwa. i w ten sposób poznałam swoje granice :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak ktoś za każdym razem ma inne granice? raz wypiję dwa drinki i leżę, raz pięć i ledwo mnie klepnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alkohol jest dla ludzi jak ktoś raz w miesiącu wypije na imprezie to nie grzech autorko - to Ty masz problem jeśli od pierwszego drinka czy kieliszka tłuczesz facetowi do głowy, żeby za dużo nie pił jeśli po alkoholu zachowuje sie normalnie, nie awanturuje się etc. to o co Ci właściwe chodzi? czy osoby Ci bliskie podobnie oceniają jego zachowanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestes przewrazliwiona na punkcie alko przez swojego ojca , wyluzuj troche i sama wypij zeby nie wkurzalo Cie jego zachowanie ,jesli i faktycznie zdarza sie to rzadko i nie lezy pod stolem to nie widze problemu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×