wyzysk kobiet w pracy w handlu

Wydaje mi się, że w marketach nic się nie zmieniło jeśli chodzi o warunki pracy. Gdy jestem na zakupach często słyszę jak kasjerki dzwonią, zapalają lampki , by przyszedł ktoś je zmienić. Siedzą tam po wiele godzin. Raz w jednym z hipermarketów młoda kasjerka, obsługujac mnie telefonowała i pytała do słuchawki: "Mogę skoczyć do toalety? ... Ale ja juz trzeci zgłaszam, bardzo proszę ... dziękuję bardzo". Uzyskała zgodę. Pochwaliła się kasjerce obok: "zgodziła się w końcu, 3 razy dzwoniłam!" A tamta odpowiedziała: "O, dobrze masz, też bym chciała pójść" - ta jej odpowiedziała: "musisz walczyć to może cię puszczą". Zapłaciłem za zakupy, spakowałem się i usiadłem na ławce, żeby zobaczyć jak sprawa się potoczy dalej. Moja kasjerka nadal obsługiwała ludzi,dopiero po 15 min. podeszła jakaś kobieta około 50-tki, coś tam gestykulowała, ale w końcu dziewczyna zeszła i posuwistym krokiem poszła do toalety. Czy ktoś z Was widział i zechciałby opowiedzieć tu jakieś podobne spostrzeżenia. Myślę, że problem jest na tyle poważny, że powinien znowu być rozgłośniony. Przecież te kobiety nie będą podejmowały nigdzie dyskusji, bo boją się utraty pracy, a to musi się w końcu zmienić!

znajdź se lepsza i nie troluj

my klienci powinniśmy czasem stanąć w obronie tych pań, nie udawać że nas to nie obchodzi, że nie nasza sprawa

no to stań rozbierz sie do naga może im pomożesz

spadaj pomietło jedne, jak nie masz niczego mądrego do powiedzenia to stul ryj

Dobrze prawisz autorze, należałoby coś z tym zrobić. Tylko pomysłu brak.

ale chamstwo i miernota i jak tobie pomóc? idź sie utop, mniej na kasę , mniejsza kolejka po wypłaty

też byłam świadkiem takiej rozmowy. Kasjerka (ok. 33 lata) zadzwoniła, że musi iść do toalety. Po minucie przyszła druga w jej wieku i powiedziała z ponagleniem "tylko biegusiem", normalnie, jakby te kasjerki nie miały jakiegoś prawa, żeby się załatwić, jakby pójście do toalety było w jakąś nagrodę. Bóg wie, ile nie które muszą tam siedzieć, zanim dostaną jakiekolwiek pozwolenie :-o Wyzysk jak nic.

Niestety sprawa nie dotyczy jedynie marketów. Ja pracuję w małym spożywczym. Całą zmianę jestem sama nie mam przerwy śniadaniowej. Jem "między klientami" chociaż nie wolno przecież do klienta z pełną gębą podejść. Albo nałykam się kawałów że żołądek boli albo nie jem w ogóle. Do toalety też nie raz zbieram się 2 godz bo co chcę wyjść to ktoś wchodzi. A kiedy kawę czy herbatę ciepłą wypiłam w pracy to już nawet nie pamiętam, o zachowaniu dzisiejszych klientów nie wspomnę

Wyzysk to chyba nieodpowiednie słowo, wg. mnie bardziej pasuję PONIŻENIE człowieka przez szmate, która ma władze.

i wyzysk i poniżenie biorąc pod uwagę zarobki, wymagania szefostwa zwłaszcza co do "jakości obsługi" DZIĘKUJĘ I ZAPRASZAM PONOWNIE rzygać sie chce

no sklep to ostatnie miejsce gdzie bym chciala skonczyc , masakra

dlatego szanuję pracę kasjerek, wiem, że nie są dobrze traktowane przez swoich pracodawców, jest mi ich szkoda.

Ciekawe co było jakby tak tuż przed twoim nosem kasjerka wstała i odeszła od kasy bo idzie do toalety. A w innych kasach kilometrowe kolejki. Musi być jakaś zasada wprowadzona. Bo inaczej wszystkie kasy byłyby zamknięte bo laski poszły siusiu.

a ja pracuję wydawac by się mogło, ze w innej, nastawionej na ludzi prywatnej firmie oczywiscie do toalety moglam chodzic, ale wiadomo nie za często bo to podejrzane, przez kilkanascie godzin siedzenie w miejscu przez co nabawilam się problemów ze stawami, szefowa była zawsze usmiechnięta, z usmiechem na ustach przekazywala ci najgorsze informacje, ludzie ktorych obsługiwałam roszczeniowi, co chwila problem a ty siedz i sie uśmiechaj jak ta głupia, ale chyba w kazdej pracy tak jest :(

jak myslicie - kasjerki w pampersach to prawda?

prawda

a fuj jak one siedzą na tych szczochach?

tez uwazam ze reguly w handlu powinny byc przejrzyste

W małych sklepach wcale nie jest lepiej. Najgorzej jak dziewczyna jest sama. Wtedy nie może zamknąc i sobie pojść. musi czekac na zmiane.

a po co te kasjerki maja siedziec w pampersach? co za dziecinada

No właśnie, jak dziecko pójdzie do przedszkola a ja mam szukać, pracy to mam ochotę się zabić. Wiem że nie czeka na mnie praca tylko niewolnictwo. To straszna masakra w jakich warunkach i upodleniu trzeba pracować. A podobno w europie jesteśmy, bu ha ha ha . Po prostu trzeba stąd s********ć jak najdalej.

no ale po co w ogole tym kasjerkom pampersy, jeśli oczywiscie to prawda

mysle ze to niemożliwe, zeby byly takie glupie te kasjerki

Jestem kasjerką i pracuje w supermarkecie. Nie siedze w pampersie ale nie długo zapewne tak bedzie. Markety to nie zakłady pracy to OBOZY PRACY!

Pracuję w markecie i wyzysk to norma. Już o zachowaniu ludzi wobec nas nie wspomnę. Też nie mam przerwy na śniadanie albo wypicie herbaty. Do łazienki zejść też jest problemem. I jeszcze za takie grosze się pracuje. No ale co zrobić jak bezrobocie jak cholera.

Czasem nie można zejść z kasy choć to koniec zmiany. Ciągle zostaje się po godzinach i do niczego tego nie liczą bo według kierownictwa to normalne

Uciekajmy stąd, Moja rodzina mieszka we francji. Pracują po kilkadziesiąt dni w roku. Obijają się jak mogą, i niczego im nie brakuje. Tu nie ma warunków do życia. Wypłata nie pozwala przeżyć, ani zdechnąć. Na pewno tu nie zostanę i nie będę z*********ć w takich warunkach. Prędzej się powieszę.

A czy w ogóle z tymi pampersami to prawda? Niech wypowiedzą się jakieś kasjerki, czy miałyście / macie takie doświadczenia, albo Wasze koleżanki.

współczuję, chyba wolałabym cudze dzieci bawić niż mieć takie problemy ....mam stresującą pracę ale trochę więcej zarabiam, no i do łazienki chodzę kiedy chcę i nie ma problemów z przerwą na spokojny posiłek