Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość robotna aneta

Czy taki biznes może mi wypalić? Co myślicie?

Polecane posty

Gość ladacznik_27
no i musisz mieć ladę która utrzymuje ciepło, ona źre duże prądu i tania nie jest tak samo jak lada chłodnicza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*brałaby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robotna aneta
Moja mama przepysznie gotuje (właśnie po niej to mam), z czasem może bym ja u siebie zatrudniła, ale na początek, już ją podpytywałam i jest bardzo chętna. Typu gołąbki, pierogi, krokiety, ja bym jej składniki dawała, ona by mi lepiła, zawijała, a ja już bym tylko gotowała. Mama jest już na emeryturze, więc nie będzie się nudziała, a też lubi gotować, a wiadomo, że i dla siebie by przy okazji miała. Teściową też mam świetną, pomocną, co prawda jeździ do niemiec do opieki na 6 tygodni, ale póxniej 6 tygodni jest w domu i też pewnie dla rozrywki chętnie rozbije mi kotlety ;) Tzn nie mam zamiaru nikogo wykorzystywać, ale jak już mam wszystko pomyśleć to tak awaryjnie myślę i o tym, że mam z boku pomoc, ludzi, którzy służą pomocną dłonią. Teściu tak samo, ma firmę, ale tylko tam zagląda nadzorować, więc jakby co to w razie jakiejś kryzsowej sytuacji też jest na miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladacznik_27
no i pozatym jedna podstawowa rzecz Jak myślisz, że zrobisz to przy okazji to nie wiesz o oczym mówisz ja prowadziłem małą pizzerię i praktycznie codziennie rano miałem pełny bagażnik żarcia pełne siaty mięcha warzyw i innego także tego będzie dużo więcej niż dla rodziny tak samo dłużej będzie trwało obrobienie tego :) no i lada cieplna obowiązkowa bo zanim skończysz robić to te pierwsze porcje już będą zimne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robotna aneta
Ale dlaczego nie zrobię przy okazji? jak skończymy rozwozić obiady to wtedy w drodze powrotnej auto jest praktycznie puste, więc spokojnie zakupy się zmieszczą. Mamy VW passat B5 i renault kangoo, raczej pojemne auta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robotna aneta
Patrzyłam na necie za takimi metalowymi pojemnikami dużymi, które trzymają ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piekna sobota
dziewczyno wprowdz swoj plan w zycie i nie patrz na tych,ktorzy od poczatku narzekaja,ze pracy nie ma a nic nie robia zeby zycie swoje zmienic bo wszystko im sie nie oplaca:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex_debill_konkubina
działa taki biznes w bieda miasteczku 12 tys. -jadłam obiad za 7 złotych - de volai (jak to sie pisze???), ziemniaki i mizeria - porcja akurat na mnie, chociaż nastolatek mógłby się nie najeść i jakoś im się kręci; kiedyś widziałam fajny pomysł w tv niepolskiej - kuchnia dietetyczna - babka mam kuchnię i gotuje konkretne potrawy ułożone przez dietetyków ludziom, którzy nie chcą się w to bawić - ale to w większym miescie, no i ona ogarniała śnidania, obiady i kolacje i naprawdę było to już duży biznes:) katering wakacyjny - dla grup kolonijnnych... natomiast uważam, że nie masz dużo do stracenia - wyposażenie kosztuje, ale jeśli to nie wypali to sprzedasz to przecież

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robotna aneta
Zajrzę jeszcze później, teraz lecę z dzieckiem na zakupy. Bardzo bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi i podpowiedzi :) Piszcie jeszcze jakie macie pomysły, bardzo jesteście pomocni!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladacznik_27
no właśnie musisz wsadzić ze 15-20 tyś na początek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszyscy mówią,że by kupowali a jak przychodzi co do czego to przeliczają że zupka chińska kosztuje złotówkę i szkoda im wydać na talerz zupy 5 czy 6 zł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno trzymam za ciebie kciuki. Wierzę że ci się uda. Ja miałam swój mały biznes i mimo powątpiewań z każdej strony po 13 latach stać mnie było na porządny samochód i dom. Tak że tylko do przodu, a uda się zobaczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robotna aneta
Oszczędności mam około 6 tysięcy póki co. Z urzędu pracy dofinansowania nie dostanę, bo nie mam wykształcenia ani doświadczenia w tej branży. Lodówki już mam, bo w tym pomieszczeniu stoją trzy. Kuchenkę jedną już planowałam wziąć jedną na raty i pomału spłacać nim jeszcze zacznę działać. Półki będę miała tanim kosztem od wujka, który handluje drewnem i boazerią, farbę do odmalowania sufitu też od niego, więc te wszystkie koszty będą stosunkowo niewielkie. Mam kilka dużych garnków, nie są odrapane ani nic w tym stylu, więc się nadają. Co jeszcze... Jeśli chodzi o kasę na start to teściowie mi pożyczą, bo kredytów nie chcę brać, oni też mnie od kredytu odciągają, bo biznes może nie wypalić, a kredyt zostanie, bank litości nie ma, a teściowe rozłożą mi to ewentualnie na dogodne raty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksjan
wcale nie musisz mieć wykształcenia w tym kierunku zeby dostać kase wiem co mówię , a ty zamiast siać nieprawdę dowiedz się u źródła , bo masz złe info poza tym musisz mieć coś dla wege , jakieś stałe menu na tydzień do wyboru np.poniedziałki rolada wieprzowa z ziemniakami i surówka albo kabaczek i cukinia zapiekane w sosie serowym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksjan
kurde jaka głupota z tym forum, zeby wysłac wiadomośc trzeba być jak detektyw i sprawdzać które słowo to spam spamuje roziwnięte słowo WEGE... i trzeba skrócić ale głupota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym była ostrożna. Sama korzystam często z garażu i gastronomii typu domowe obiady i myślę, że takie coś ma sens w miejscu uczęszczanym przez ludzi, pasażu handlowym,******iwej ulicy gdzie wychodzi wielu ludzi z pracy, biurowcu itp. Idę, zamawiam coś na wynos i dalej idę w moją stronę lub zamawiam przez telefon. Moim zdaniem ma to szansę wypalić, jeśli znajdziesz stałych odbiorców instytucjonalnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko czy ty cokolwiek kiedykolwiek w życiu osiągnęłaś sama, bez znajomości? bo widzę wyraźną tendencję do obstawiania się ze wszech stron znajomymi których możesz wykorzystać żeby być do przodu :o jak ja tego nienawidzę!!!!! mam nadzieję że ci się nie uda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat w small biznesie kontakty interpersonalne są bardzo ważne, pytanie tylko czy te wszystkie osoby (wujek, sąsiad, mama) wiedzą o planach i chcą pomagać :). Ale moim zdaniem warto zrobić jako takie praktyczne badanie rynku zanim się zacznie coś robić na większą skalę. Żeby zarobić nie wystarczy sprzedać paru pysznych gołąbków, tylko mieć naprawdę dużo stałych klientów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robotna aneta
A co widzisz złego w tym, że w razie potrzeby poproszę bliskich o pomoc? Nie jak jest u Ciebie, ale u mnie rodzinie się pomaga. Od zawsze tak było. I w mojej rodzinie i w rodzinie męża. Nie zamierzam ich wykorzystywać. Jeśli oni nie mają nic przeciwko to jaki Ty masz w tym problem? Dlaczego mam brać kredyt w banku, skoro teściu sam się zaoferował, że mi pożyczy? Nie będzie sobie odejmował chleba od ust, ma pieniądze, więc w czym problem? Teściu wychodzi z założenia, że do grobu dobytku nie weźmie, a wszystko co robi i się dorobi zostanie dzieciom.. Że pomieszczenie chce mi oddać, bym nie musiała szukać, remontować i płacić grubych pieniędzy za czynsz też źle? Mimo, że pomieszczenie stoi niewykorzystywane... Że mama chętnie mi pomoże w gotowaniu, a w zamian za to będzie miała zajęcie, które lubi, obiady i kontakt z ludźmi... Źle. Od czego u Was jest rodzina? Od pozowania przed obcymi się kochacie i uwielbiacie, a w zaciszu "domowym mam cię gdzieś"? U mnie rodzina jest by się wspierać, jak jest zabawa to też wspólna, ale jak ktoś jest w potrzebie to się spina poślady i się pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robotna aneta
A ja nie wstydzę się prosić o pomoc. Może i dałabym ze wszystkim radę sama, ale to chyba nie o to chodzi, by wypruwać sobie żyły, skoro w jakiejś kwestii mogę liczyć na osoby bardziej kompetentne i chętne do pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robotna aneta
Aaa i dziękuję za nie-miłe życzenia, tylko mnie zmobilizowałaś by się wziąć do roboty i pokazać, że jednak mi się udało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
s********j buraku :) i tak ci się nie uda :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinnaś myśleć bardziej biznesowo. :). Być może mama chętnie Ci pomoże i ja nie twierdzę, że ona pysznie nie gotuje: ale żeby to miało ręce i nogi musisz ją formalnie zatrudnić, musisz odprowadzić składki lub musisz uczynić ją wspólniczką w biznesie. Jeśli wujek ma dostarczać ziemniaki, musisz zawrzeć z nim odpowiednią umowę. Inaczej przyjdzie skarbówka i zapyta, kto u Ciebie narobił tyle a tyle obiadów i czemu ta osoba nie ma opodatkowanego dochodu. Jeśli lokal jest własnością teścia on musi Ci go formalnie udostępnić. Wujek radny chyba niewiele może w sanepidzie i nadzorze budowlanym, że o inspekcji pracy nie wspomnę. Fajnie, że masz dużo pomocnych znajomych, to się przyda, ale w biznesie nie ma wujków - są kontrahenci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robotna aneta
Do gościa wyżej, który pisze, że ma to sens w miejscach uczęszczanych, bo wtedy można zamówić przez telefon i nie zawracać sobie głowy.. Od początku przecież piszę, że chodzi mi właśnie o zamawianie przez telefon, a ja będę dowozić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robotna aneta
Ale ja nigdzie nie pisałam, że wujek te ziemniaki będzie mi sprzedawał pod stołem. Oczywiście, że będę miała z nim normalną umowę handlową o dostarczanie ziemniaków, co nie przekreśla tego, że jak będę regularnym sporym odbiorcą to może mi odrobinę obniżyć cenę. To samo się tyczy tych jajek z fermy czy mięsa z rzeźni. Przecież to oczywiste. Nie mam zamiaru kręcić jakiegoś lewego biznesu. Mama gołąbków nie będzie mi zawijała codziennie, więc wątpię, by skarbówka miała z tym problem. Na jakiej podstawie mieliby sądzić, że ja nie byłam w stanie tych gołąbków zrobić sama? Pisałam, że z czasem pewnie mamę bym zatrudniła, ale na początku nie ma takiej potrzeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale komu będziesz dowozić? Jeśli idę z pracy, zachodzę, kupuję, idę dalej. Jeśli nie idę tamtędy to nie kupuję. Żeby kupić coś do jedzenia na telefon z miejsca, w którym nie bywam muszę: a) znać to miejsce, b) musi mi się opłacać dowóz (przy zupie po 4 zł lub naleśnikach za 8 zł nie zapłacę 5 zł za dowóz do miasteczka 7 km od X - jeśli mam po drodze lub blisko to te naleśniki kupię). Poza tym wyobraźmy to sobie inaczej: kupuję pierogi za powiedzmy 15 zł - dowozisz, wracasz. Mija 20 min. drugi klient zamawia krokiety za 12 zł - dowozisz, wracasz. Opłaca się? Jeśli się nie opłaca, koszt dowozu musi pokryć klient, a przy małych zamówieniach opłata za dowóz przestaje być opłacalna także dla niego. To ma sens, jeśli będziesz miała większe zamówienia na wiele potraw na raz (np. do zakładów pracy, na jakieś zorganizowane imprezy itd.), ale jeśli liczysz tylko na klientów indywidualnych - lepiej poszukaj dobrej miejscówki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robotna aneta
A o takich szczegółach, że muszę zatrudnić, odprowadzać składki lub uczynić wspólniczką to nie ma potrzeby mnie pouczania, bo pracowałam w księgowości 6 lat, zajmowałam się też kadrami w 100-osobowej firmie i na tych sprawach to akurat się znam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, wystarczy że mama raz dotknie palcem gołąbka i już problem z tym będzie miała nie tylko skarbówka ale i inspekcja pracy i sanepid :). Duże firmy produkcyjne olewają prostym sikiem to że dostaną 5 tys. kary za karmienie ludzi solą drogową, ale jeśli to jest cały twój kapitał to bądź ostrożna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nooo, jak pracowałaś w księgowości to faktycznie nie trzeba Cię pouczać co do wszystkich kosztów uzyskania przychodu i na pewno wzięłaś je pod uwagę. Jeśli tak, to szczerze życzę powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robotna aneta
Do ostatniego gościa - czytałeś wszystkie moje wpisy? Pisałam już, że obiady będą rozwożone w określonych godzinach, np 13 i 15. Nie każdy obiad osobno. A za dowóz nie mam zamiaru w ogóle brać pieniędzy. Własnie dlatego, że będą to wyjazdy dwa razy dziennie, hurtowo, to nie muszę już transportem obciążać klienta, bo te dwa wyjazdy dziennie 7 km w jedną stronę to nie jest jakiś straszny koszt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×