koleżanka z roboty nie może zejść z moich myśli

ciągle jej uśmiechnięta buźka i niebieściutkie oczy się przez nie przewijają. Wiem, że nie powinienem o niej myśleć, ale najtrudniej jest pokonać siebie. Trochę boję się poniedziałku:(

Co ma byc w poniedziałek?

Idę do roboty i znowu się z nią będę widział:( Kiedy jest blisko czuję się tak dziwnie błogo, ale po wszystkim czuję frustrację, bo i tak nic z tego nie będzie...

dlaczego? ma kogos?

Nie wiem. Wydaje mi się, że nie. Ale odniosłem wrażenie, że mnie lubi. A ja się nie nadaję do tych rzeczy. Jestem niespełna 29-letnim prawikiem, który był na 3 randkach w 2013. Do tego groszem nie śmierdzę, a ona nie spodobałaby się mojej matce na pewno... Jestem zły, bo czuję że mam okazję, którą muszę przepuścić. Wolałbym się z nią nie widzieć. Byłoby mi łatwiej uspokoić nerwy...

Aż tak dałeś sobie wyprać mózg przez społeczeństwo.

ale co ma dotego twoja matka? jestes dorosly i ty decydujesz o swoim zyciu. nie musisz od razu sie z nia wiazac, wystarczy ze spotkacie sie gdzies poza praca by lepiej sie poznac, moze wtedy okazac sie ze nie jest taka jak ci sie wydawala albo utwierdzisz sie w tym o czym wczesniej myslales. nic nie stracisz.

Jeśli poważnie masz taki problem i jesteś taką małpką, to jedź na dzi/wki.

Tyle, że ja nie mam czasu na spotkania, poza pracą. Do tego jestem małomówny...

Na d***** bym miał wyrzuty sumienia pójść - to nie po bożemu

a potem bedziesz zalowal, ze nie sprobowales? jesli cielubi i dobrze czujesz sie w jej towarzystwie to sam zaczniesz gadac, moze macie jakies wspolne zainteresowania?

czy poza tym ze ci sie podoba fizycznie jest cos co w niej lubisz?

Poza tym jest za młoda dla mnie (wygląda na 22, ja mam 29). A spokoju na pewno nie będę żałował. Poza tym nie chcę mieć dziewczyny, bo to wbrew mojemu przeznaczeniu. Poza tym wydaje mi się, że za bardzo nie pasujemy do siebie...

A co jest Twoim przeznaczeniem?

Przestan wreszcie jeczec i zacznij do niej podbijac! Przeciez cie nie pogryzie! Najgorsze co sie moze stać to twoje ośmieszenie, a chyba to nie jest gorsze od bycia samemu do konca życia.Dlaczego prawiczki to takie marudy:o

Lubię. Tzn dobrze się czuję w jej towarzystwie. Jest miła cicha, bez nałogów, skłonna do pomocy... Ale trzeba patrzeć prawdzie prosto w oczy. Wczoraj poszedłem na spacer i sporo rzeczy przemyślałem...

i co ci wyszlo z tych przemyslen?

Wyszło, że muszę uporządkować swoje życie po prostu, a nie pchać się w nieznane na głęboką wodę.... Do tego trzeba znać swoje miejsce w szeregu. "Ci co się wywyższają zostaną poniżeni, ci co się poniżają zostaną wywyższeni"

Jesteś porąbany, w dodatku z odchyłem religijnym ( bigot), maminsynek. Do końca życie będziesz prawikiem przy takim nastawienie. No chyba,że to prowo, bo aż cięzko uwierzyć,że można być takim kretynem.

29.03.14 [zgłoś do usunięcia] gość - Sam Mesjasz powiedział: "Każdego więc, który mię wyzna przed ludźmi, i Ja wyznam przed Ojcem moim, który jest w niebie; ale tego, kto by się mnie zaparł przed ludźmi, i Ja się zaprę przed Ojcem moim, który jest w niebie." Mt 10:32-33 A nie ma nic złego w byciu prawikiem do końca życia, i ja się z tym powoli godzę...

Po prostu prawik w moim wieku powinien znać swoje miejsce w szeregu

poniekad cie rozumiem, sama jestem brzydka i wiem ze nie powinnam pokazywac sie w klubach, nie powinnam zagadywac do facetow bo mnie nie wypada. tez sie godze z samotnoscia.

kopiecie razem rowy? Ona też kopie? (ludzie którzy nazywają prace - robotą, właśnie z takimi "robolami" mi się kojarzą ;)

Nie kopiemy. A pracę mogę nazywać jak chcę...

Ja brzydki nie jestem, ale i tak odpuściłem, bo wiem, że się do tego nie nadaję

Zmień swoje przekonania o sobie, bo będziesz nieszczęśliwy i sfrustrowany.

Które przekonania?

Piszesz, że się do tego nie nadajesz i że znasz swoje miejsce w szeregu

Jakie to szczęście, że odpuściłeś, jeszcze byś zamęczył biedną dziewczynę swym marudzeniem.

29.03.14 [zgłoś do usunięcia] gość - Bo się nie nadaję, ale się nadaję do wielu innych rzeczy.:D A ja czuję, że dzięki temu, że nikogo nigdy nie miałem, wyglądam młodo. Fajne są zmiany na lepsze, ale pewnych murów się nie przeskoczy...