czy na serio jest az tak źle

odkąd zerwał ze mną facet, to czuję się jak pustak,który ma do zaoferowania tylko własne ciało...nie uważam się za jakąś piękność, ale z moich przemyśleń tak wychodzi na to, że on wcale mnie nie kochał tylko moje ciało. gdy byliśmy razem na co dzień to było ok, a gdy wyjechał to po kilku miesiącach stwierdził, ze się odkochał,nie pasujemy do siebie, czyli jego miłość nie przetrwała bez mojego ciała...zresztą gdy mówił, że tęskni to tęsknił tylko za moim tyłkiem...bardzo mi przykro z tego powodu bo sądziłam,że on taki nie jest, a ja się czuje teraz jak jakiś śmieć albo zabawka. boję się, że na serio w środku jestem taka beznadziejna, że nikomu się nie spodobam na dłuższą mete, a nie chce być tylko dziewczyną tymczasową do zabawy...

jego zapytaj

on mi nie powie prawdy...ale domyślam się, że byłam dla niego tylko taką maskotką, bo sam kiedyś sie wygadał, że czuje,ze cos jest nie tak,ale jak mnie widzi to od razu chce mnie całowac,dotykać i przytulać...