Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ju_

Czy Wasi faceci pozwalają Wam mieć kolegów?

Polecane posty

Gość gość
Co to znaczy "pozwalają" ? Ja już mam rodziców i już byłam dzieckiem - wtedy ktoś (rodzice, dziadkowie) mógł mi nie pozwalać. Facet nie jest od pozwalania czy nie. Jestem jaka jestem (z kolegami) i jeśli by mu coś nie pasowało to nie musi ze mną być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lekko Fiśnięta
Nie, prywatność - taka podstawowa (jak korzystanie z toalety i prywatność korespondencji) jest domeną człowieka. A ja się nie odczłowieczam w związku. Idę stąd bo szkoda mi czasu na takie dyskusje ;) Wy i tak tego nie zrozumiecie i będziecie się kisić, pozbywać elementarnej prywatności, wpadać w sprawdzające paranoje... Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym nabrała poważnych podejrzeń gdyby ukrywał przede mną telefon. sprawdzam go każdego wieczoru przed zaśnięciem, sprawdzam smsy. niby okazja nie czyni złodzieja, ale jednak facet to facet, zawsze poleci na bok, jak go mądra kobieta nie przypiłuje;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chodziło mi o autorkę tematu, która tkwi w związku z rozsądku (czyt. mąz ma kasę, ona urodę). Bzyka się na boku z przystojniaczkami i dziwi się, że mąż poznał się na niej i chce ją krótko na smyczy trzymać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawiczek bez wiary , bardzo możliwe, że masz rację. takie zaszłości z bycia, kiedy nasi partnerzy, partnerki byli singlami, czyli najgorszym eoistycznym ś****wem, jakie może być. jakieś chowanie smsów, koleżaneczki, koledzy, k****, co to ma być:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przestrzegam Was dziewczyny przed zabawą w wolność. ja swojego przez miesiąc nie pilnowałam i przygr***** sobie lafiryndę. kazałam się na kolanach przepraszać, doszło do rękoczynów z tamtą d****** która się bezczelnie ze mnie śmiała, d****** ogólnie zrobiłam piekło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ju_
Czyli jednak nie jest to ogólna zasada :-) Jasne, pozwalać/zabraniać nie może, może mieć coś przeciwko i można sie z tym zgodzić lub nie, ale moim zdaniem wypadałoby wziąć zdanie partnera pod uwagę. A za przetrzepanie komórki czy kompa pogoniłabym, ale jeśli komus to nie przeszkadza to okej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ju_
Prawik, co Ty wymyślasz? Ani on nie ma kasy, ani ja urody :-) A gdybym chciała się bzykać to trzymałabym bzykacza w tajemnicy przed moim. Jak się nie robi nic złego to mozna to robić jawnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ju_
On zresztą tez nie ukrywał przez swoją tej znajomości. Ona widać bardziej wyrozumiała niz mój, bo nic mu nie gadała, choć po jej zachowaniu było widać, że nie darzy mnie sympatią, ale to przeciez nie z nią sie kolegowałam. Choć miała teoretycznie większe podstawy niż mój, bo jestem od niej 15 lat młodsza. A jednak można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zeby mi jeszcze mial pozwalac czy nie pozwalac na znajomych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ju_
Nie na znajomych tylko kolegów. Takich bliższych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ju_
I inne panie jak maja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosciioowa
U nas mój nie spotyka się sam na sam z koleżankami, ani ja z kolegami. Są pewne wyjątki: a) te osoby nie są samotne > b) jest jakaś konkretna sprawa do omówienia a oboje widzimy, że nie ma chemii między nami a tymi osobami, lub jest to spotkanie wyjaśniające charakter naszej relacji itp jeśli jest to dawna lub dłuższa znajomość, > c) ja mam np. 2 kolegów z którymi utrzymuję kontakt przez internet, ale jakby mój luby chciał to nie boję się pokazać o czym rozmawiamy, bo nie flirtujemy :) Po prostu jest to moja stara znajomość, gość mieszka dość daleko ode mnie i wiem, że ma lęk przed związkiem :) Byli koledzy, którzy próbowali mnie zdobyć, ale po tym jak się dowiedzieli, że się zaręczyłam, sami przestali do mnie pisać. To już coś znaczy -że nie potrafią się kolegować tylko chcieli czegoś więcej i nie są w stanie się kumplować wiedząc, że jestem z kimś innym. > d) idziemy razem na spotkanie w większym gronie naszych kolegów i koleżanek, żeby inni sobie nie robili nadziei, że umawiamy się sam na sam, bo jesteśmy zainteresowani. Po prostu pokazujemy się jako para, że nie mamy przed sobą tajemnic. Te zasady zajęły nam trochę czasu, bo jesteśmy z domów w których rodzice nie mieli do siebie zaufania ani my do nich. Tyle że jesteśmy osobami wierzącymi i poważnie podchodzimy do czegoś takiego jak uczciwość i szczerość w związku, więc ufamy sobie. Planujemy ślub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosciioowa
Poza tym, co innego jeśli miało się długie znajomości sprzed związku i szanujemy te osoby, bo są dla nas lub my dla nich "książką", "iskrą", "podporą", uczymy się czegoś wzajemnie i akceptujemy to, że oboje lub jedno z nas jest już z kimś, > a co innego nowa znajomość, która jeszcze nie wyrobiła sobie "marki" i ktoś nie znając nas chce utrzymywać znajomość bez wyraźnego powodu lub okazując zainteresowanie, flirtując. > Trzeba pamiętać, że jeśli się spędza dużo czasu z kimś płci przeciwnej, to może się narodzić jakaś zażyłość i można się zauroczyć, bo wiele Was łączy. Dlatego najlepiej samemu warto patrzeć na swoje uczucia, czy czasem relacja z kolegą zbytnio się nie pogłębia, czy serce czasem za mocno nie bije przy nim.... bo po co sobie szkodzić robiąc sobie wątpliwości, jeśli już chce się być z daną osobą? Po co ryzykować i szkodzić sobie i prawdziwej miłości? > Miłość to nie same motyle w brzuchu, emocje ale przede wszystkim WYBÓR, DECYZJA, że chcę być z TĄ osobą i być wobec niej uczciwą. Tak więc po co rozwijać zbytnio inne znajomości i ryzykować zranienie jej, siebie i swojej miłości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja już rozumiem, czemu mam mało kumpli facetów, bo wszędzie są kastraci na uwięzi i Pani im nie pozwala:D ale szajs ci "ludzie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosciioowa
Poza tym, co innego jeśli miało się długie znajomości sprzed związku i szanujemy te osoby, bo są dla nas lub my dla nich "książką", "iskrą", "podporą", uczymy się czegoś wzajemnie i akceptujemy to, że oboje lub jedno z nas jest już z kimś, > a co innego nowa znajomość, która jeszcze nie wyrobiła sobie "marki" i ktoś nie znając nas chce utrzymywać znajomość bez wyraźnego powodu lub okazując zainteresowanie, flirtując. > Trzeba pamiętać, że jeśli się spędza dużo czasu z kimś płci przeciwnej, to może się narodzić jakaś zażyłość i można się zauroczyć, bo wiele Was łączy. Dlatego najlepiej samemu warto patrzeć na swoje uczucia, czy czasem relacja z kolegą zbytnio się nie pogłębia, czy serce czasem za mocno nie bije przy nim.... bo po co sobie szkodzić robiąc sobie wątpliwości, jeśli już chce się być z daną osobą? Po co ryzykować i szkodzić sobie i prawdziwej miłości? > Miłość to nie same motyle w brzuchu, emocje ale przede wszystkim WYBÓR, DECYZJA, że chcę być z TĄ osobą i być wobec niej uczciwą. Tak więc po co rozwijać zbytnio inne znajomości i ryzykować zranienie jej, siebie i swojej miłości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czego nie robi się dla świętego spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lepiej co 3 lata skakać z kwiatka na kwiatek jak chemia zacznie mijać? i z każdą miłością mieć dzieci, ale się nimi nie przejmować, bo przecież liczę się tylko ja, moje ego i motyle. Żyje się dla motyli !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet nie może mieć koleżanek bo kobiety lecą na zajętych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ju_
gosciioowa Hmm, rozsądnie to brzmi, co piszesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosciioowa
:) Trzeba sobie najpierw zadać pytanie... do czego jest mi potrzebna znajomość z danym kolegą? Dlaczego chcę się z nim spotykać i on ze mną? Czy serce mi przy nim mocniej bije? Czy w naszych rozmowach są jakieś aluzje, flirty? Wtedy sama siebie zbadasz, o co Tobie właściwie chodzi i o co jemu/im :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumiem jakl tak mozna no na spoko przeciez kazdy ma kolegow i kolezanki :) www.youtube.com/watch?v=dwA2eq3m_c0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam przyjaciela płci męskiej- znamy się od przedszkola. Gdyby mój facet kazał mi z niego zrezygnowac to nie bylibyśmy razem. Na początku miał obiekcje, ale chłopaki sie poznali, Ba, polubili- więc nie ma tematu. Moim skromnym zdaniem zbytnia analiza co nas łączy z danym kumplem, czy przyjacielem świadczy o tym, że to nie jest relacja kumpelska. Spotykam się z moim kolegami z pracy, w przerwie na kawę czy obiad- gadamy o pracy, pierdołach, dzieciach. Mój facet też ma koleżanki- i w pracy i poza nią. Odkąd mamy dziecko, rzadziej wychodzimy na piwo. I częściej osobno, bo ktoś musi z synem zostać. Nie pytamy sie jakiej płci beda osoby na spotkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosciioowa
Czasem jest tak, że Twój luby widzi, że Twój kolega patrzy się na Ciebie nie jak kolega, a Ty tego nie widzisz lub wypierasz taką możliwość. Facet jednak faceta prędzej prześwietli niż kobieta. > Tak samo Ty prędzej możesz zauważyć że jakaś koleżanka nie traktuje Twojego lubego tylko jak kolegę, ale jakoś zawstydza się przy nim, uśmiecha podejrzanie dużo lub zabiega jakoś o jego uwagę itp. A on może tego nie widzieć lub nie chcieć widzieć. Ja kiedyś byłam bardziej naiwna, widziałam w kolegach swoich "braci", bo mam super kontakt z bratem i chciałam, żeby wszyscy się lubili i kolegowali. > Niestety do czasu, aż pojawił się ktoś, kto zdobył moje serce. Od razu zauważył napięcie przy niektórych kolegach i czuł, że mają się za konkurentów. Ja długo miałam problem by zrozumieć, że jednak nie wszyscy postrzegają mnie tak samo jak ja ich -tzn jak braci. A faceci też inaczej myślą niż kobiety, raczej bez celu nic nie robią, np. nie spotykają się z dziewczyną ot tak po prostu, niestety (rozczarowałam się już nie raz).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gościówa- przesadzasz, naprawdę. Nawet jeśli jakiś Twoj kumpel się w Tobie zakocha to przecież nie masz na to wpływu. A rezygnować ze znajomości z facetami tylko po to, ze może sie jakis zakochac jest...dziwne... No ale ile osób tyle poglądów:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×