Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MałaMalinka18

Kto ma nerwicę ręka do góry!

Polecane posty

Gość MałaMalinka18

Witam wszystkich Nerwusów :) Ja mam 18 lat i walczę z nerwicą od pół roku. Na początku bagatelizowałam objawy, z czasem było lepiej. Lecz od kilu dni sobie nie radze. Doszło do tego ze nigdzie sama nie wychodze bo wydaje mi sie ze zaraz zemdleje. zaczyna mi brakowac powietrza, trace równowagę. jedyne miejsce gdzie jest mi dobrze to mój pokój. Niedługo ide do psychologa, bo wszystkie mozliwe badania na ew. choroby, nieprawidłowości somatyczne wyszły pozytywnie. Jakie Wy macie objawy? Jak sobie radzicie? Dużo jest ludzi w moim wieku cierpiących na nerwicę? z Góry dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sam Wiesz Kto
ja nie mam nerwicy nerwice mialem jak bylem maly dzis mam k***ice i zapewniam cie ze to nie to samo 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cichuteńko tu
Bóg istnieje. Wrzućcie w youtube: artur na poddaszu odc.1 Mocny filmik. Jeśli ktoś uzna po zobaczeniu tego filmiku, że Boga nie ma jest zwykłym kłamcą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość innyy
A kiedy się ostatnio odrobaczałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sam Wiesz Kto
Bog istenieje? a co jest twoim bogiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam i też mi brakuje jakby tchu i w dodatku nie oddycham automatycznie, tylko jakby musze to kontrolować, nie raz się skapnę, że ja wcale nie oddycham i wtedy zaczynam samoistnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMalinka18
Gość Inny - a robaki w organizmie są powodem takich objawów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość innyy
P/asożyty uszkadzają układ nerwowy stąd n/erwica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMalinka18
Jak wygląda takie odrobaczanie? trzeba zapewne wczesniej zrobić jakieś badania na pasożyty. Odrobaczanie robi sie w szpitalu, czy przy odpowiednich lekach mozna robic w domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna Anna Anna
Ja zachorowałam na nerwicę dziewięć lat temu. Początkowo też bagatelizowałam objawy- zawroty głowy, bóle w okolicach serca, przyśpieszony oddech, niepokój. Ważne jest to skąd się wzięła twoja nerwica. U mnie klasyka- problemy w domu, rodzice na poziomie ale alkoholicy, znęcanie psychiczne, lęk przed matką, wygórowane wymagania, później nerwówka w pracy, ciągła niepewność. Dziewięć lat temu zaczął się koszmar. Ataki lęku, uczucie duszenia, bezsenność, strach przed utratą przytomności, strach przed ludźmi, autobusami, sklepami, tłocznymi miejscami. Wykluczyło mnie to całkowicie z życia. Cztery miesiące przesiedziałam w swoim pokoju, nie byłam w stanie wyjść z domu. Do tego doszła depresja, natrętne myśli, nerwica natręctw i myśli samobójcze. Lekarz chciał mnie wsadziç do szpitala psychiatrycznego. Dramat. Ale nie poddałam się. Dostałam szereg leków i rok trwało zanim się podniosłam. Dlattego absolutnie nie lekceważ objawów bo to tylko będzie się pogłębiać. W końcu będzie tak że jedno nerwowe wydarzenie spowoduje przekroczenie tej cienkiej granicy, kiedy objawy zamienią twoje życie w horror. Ja na twoim miejscu odpuściłabym psychologa i poszła do psychiatry. Leki pomagają ale kluczowa jest terapia. Jedno i drugie działają cuda. A życie dopiero przed tobą- jeszcze wiele cię czeka i musisz być silna psychicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna Anna Anna
Ja zachorowałam na nerwicę dziewięć lat temu. Początkowo też bagatelizowałam objawy- zawroty głowy, bóle w okolicach serca, przyśpieszony oddech, niepokój. Ważne jest to skąd się wzięła twoja nerwica. U mnie klasyka- problemy w domu, rodzice na poziomie ale alkoholicy, znęcanie psychiczne, lęk przed matką, wygórowane wymagania, później nerwówka w pracy, ciągła niepewność. Dziewięć lat temu zaczął się koszmar. Ataki lęku, uczucie duszenia, bezsenność, strach przed utratą przytomności, strach przed ludźmi, autobusami, sklepami, tłocznymi miejscami. Wykluczyło mnie to całkowicie z życia. Cztery miesiące przesiedziałam w swoim pokoju, nie byłam w stanie wyjść z domu. Do tego doszła depresja, natrętne myśli, nerwica natręctw i myśli samobójcze. Lekarz chciał mnie wsadziç do szpitala psychiatrycznego. Dramat. Ale nie poddałam się. Dostałam szereg leków i rok trwało zanim się podniosłam. Dlattego absolutnie nie lekceważ objawów bo to tylko będzie się pogłębiać. W końcu będzie tak że jedno nerwowe wydarzenie spowoduje przekroczenie tej cienkiej granicy, kiedy objawy zamienią twoje życie w horror. Ja na twoim miejscu odpuściłabym psychologa i poszła do psychiatry. Leki pomagają ale kluczowa jest terapia. Jedno i drugie działają cuda. A życie dopiero przed tobą- jeszcze wiele cię czeka i musisz być silna psychicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna Anna Anna
Dziś funkcjonuję normalnie, urodziłam dzieci, mam męża. Ale diametralnie zmieniłam swoje życie. Nie pracuję, zajmuję się domem, wyprowadziłam się na wieś. Zerwałam kontakty z matką, prowadzę spokojne życie. Wiadomo, mam pamiątki po chorobie- nie prowadzę samochdu i pewnie nigdy nie usiądę za kierownicą. Nie dałabym rady z małymi dziećmi wsiąść do autobusu i pojechać do miasta. Ale są to rzeczy które nie utrudniają mi życia bo nie muszę tego robić. Jednak sama już wszędzie zajadę. Wcześniej miałam w autobusie ataki lęku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMalinka18
Anno, u mnie też znalazło by sie pełno powodów do nerwicy. Brak akceptacji przez ojca biologicznego, który nigdy mnie nie chciał. Od 10 lat mieszkam z mamą i ojczymem , który też mnie nie akceptuje i znęca sie nade mną psychicznie. Babcia obwinia mnie za wszelkie istniejące zło i niepowodzenia mojej matki. Jeszcze w gimnazjum uciekałam w "związek" który tez byl dosyc toksyczny, niestety dawałam sie traktować jak smiecia przez 2 lata. Do tego można dodać mszczenie sie chłopaków, których zaloty odrzucałam. Ja mam jakies "szczęście" do sadystów :( Teraz mam cudownego chłopaka, już kończę szkołę, za 3 miesiące mam jechać z nim do Anglii do mojego wujka, uczyć sie tam i pracować. W końcu uciekne od ojczyma i ludzi , którzy dręczyli mnie przez te wszystkie lata. I akurat w takim momencie, gdzie wszystko ma wyjsc na prostą spotyka mnie nerwica, która utrudnia mni radosc z zycia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam 26 lat, ujawnila sie tak na serio gdy mialam lat 22, ale w dziecinstwie mialam tez juz pierwsze oznaki, tylko ich nie identyfikowalam (temperatura, wymioty lub biegunka pod wplywem silnego albo zupelnie maleo stresu od czasu do czasu, nie wiadomo skad wrzod na dwunastnicy - nie mialam helicobacter), miaalm tez fazy, ze trudno mi oddychac), gdy sie uaktywnila myslalam ze jestem chora, podejrzewano refluks i przepukline i/albo ZJD, objawy to: mdlosci, dusznosci, biegunki, rozne bole. sa tygodnie miesiace ze sie czuje swietnie a sa takie ze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMalinka18
lawlii - a jak sobie z tym radzisz? jakie masz objawy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na poczatku w ogole nie radzilam sobie, na szczescie pogadalam z obecnie juz byla przyjaciolka, a ona powiedziala, ze moze mam nerwice? i polecila mi pogadac ze swoja kolezanka, ktora to miala, ale z tego wyszla. dzieki niej trafilam do psychiatry i potem do psychologa, dlugi czas terapia nic mi nie dawala (poza wyprostowaniem spraw prywatnych, nauczylam sie asertywnego zalatwiania spraw, kontaktow z ludzmi itp, chociaz nie od razu i wciaz popelniam mnostwo bledow). takie lepsze zycie psychiczne przeklada sie na lepsze samopoczucie. czasem, gdy nie ogarniam, biore hydroksyzyne. niestety, nerwica probuje mnie atakowac z roznych stron (zmieniaja mi sie objawy, miewam naprawde przedziwne, ale gdy juz odpuszczam i mam totalnie wylane na nie to sie odczepia;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miewalam takie dni, ze ciagle bylo mi niedobrze, nie moglam przelknac kanampki nawet albo herbaty wypic, gdy juz mialam mega dosc, rozplakiwalam sie i wtedy czulam sie lepiej - emocje ulatywaly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna Anna Anna
Malinka, koniecznie przed wyjazdem załatw wizytę u psychiatry. Niezdajesz sobie sprawy z jednej rzeczy- najgorzej jest wtedy gdy odzyskujesz spokój, czujesz się bezpiecznie, wiesz że nic ci nie grozi. I nagle nerwica uderza ze zdwojoną siłą. Wszystko " wyłazi" na wierzch. Wszystkie trudne lata zaczynają o sobie przypominać. Jesteś młodziutka, myślisz sobie że masz fajnego faceta i wyjedziesz to będzie juź pięknie. Ale życie jest trudne. Czekają cię radości ale i niepowodzenia, lepsze i gorsze chwile. Dodaję cię do ulubionych i będę zerkać. Pisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMalinka18
lawlii - mi płakanie pomagało jak pół roku temu czułam ucisk na szyi z lewej strony, "gule" w gardle i Taki jakby ciezar w klatce piersiowej, który sie odczuwa normalnie jako "zal" czy "poczucie winy". Ten kto ma nerwice wie o czym mówię. ale pomagało mi to na chwilkę tylko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMalinka18
Aniu Zdaje sobie sprawe, ze zycie nie jest usłane różami, ale wiem, ze bez nerwicy byłoby łatwiej. Bo jak sie ma zdrowie to mozna wszystko, pozdrawiam cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna Anna Anna
Tak, tylko dla osoby z nerwicą każda trudna chwila to rozpacz. Jesteś już słaba więc ratuj się jak najszybciej bo przeszłość będzie cię bić bo doopie. Boleśnie. Myślę ze w twoim przypadku wystarczy terapia ale o tym zadecyduje lekarz. Ja mam 33 lata i jeszcze przeżywam momenty kiedy opowiadam o mojej mamie. Jestem już silna bo po takiej chorobie czĺowiek nabiera siły, pewności ale to wymaga czasu i pracy nad sobą. Kiedy ktoś traktuje cię jak śmiecia trudno jest stać mocno na nogach. To się później mści. Sami pozwalamy się tak traktować. Ale to twoje życie i nikt nie przeżyje go za ciebie. Walcz o siebie, o swoje lepsze jutro. Ja mimo swoich lat też wiele przeszłam i mam ogromny bagaż doświadczeń. Czasem jestem zmęczona ale nie poddaje się. Ty tylko masz objawy. U mnie to już była ciężka nerwica. Doszła padaczka. Momentami traciłam wzrok, zaczęłam się jąkać. Ta choroba potrafi złamać życie. Przepraszam że tak ci 'truję' bo choć cię nie znam, nie chcę aby to ciebie spotkało. Pamiętam na pierwszej wizycie u lekarza, kiedy byłam już bezsilna i zrozpaczona ( miałam 24 lata) lekarz mi powiedział : będzie się dziaç wszystko, będziesz kilka razy dziennie czuła że umierasz,ale pamiętaj- nie umrzesz. Czas działa na twoją korzyść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaMalinka18
W takim razie biorę sie za siebie. uczucia "umierania" tez doswiadczyłam kilka razy i wiem ze to nic przyjemnego. Ale ja już mam taką technike ze jak to odczuwam, to zrywam sie z miejsca i zaczynam chodzić, biegac ogólnie ruszac sie. W jakis sposób mi to pomaga, nie niweluje uczucia ale osłabia, może to tylko efekt tego ze sobie wmawiam, ale jakos lepiej wtedy to przechodze. Aniu, nie pisz ze mi "trujesz " ja jestem pełna szacunku dla Twojej osoby, ze tak wiele przeszłaś i sie nie poddałaś. Dziękuję Ci ze wypowiedziałaś się pod moim wątkiem i dziękuję za rady, ja tez sie nie poddam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×