Co o tym sadzcie prosze o szczera odpowiedz

Spotkalam sie z facetem z ktorym spotyklam sie ponad rok temu,spotykalismy sie na sex...On niby chcial cos wiecej,ale Ja nie...bo on tak naprawde nie nadaje sie na zwiazek-balabym zeby mnie zranil ..on duzo mowi....SPotklaismy sie w koncu po roku czasu -nie spotykania. sie -ciszy... mowil ze tak tesknil,ze mnie kocha,bla bla...ja sie smialam z tego ...nie bralam tego na powaznie,mowi zebysmy spotkali sie jutro,mowie ze nie wiem zobaczymy ,po czym na drugi dzien zadzwonil,ze przyjdzie,a po 5 minutach oddzwonil,ze nie bo kolega chce zeby z nim jesc poszedl...mowie ok ...niech spada.. Nie odbieralam telefonu w czwartek,srode od niego na drugi dzien..,dzwonil i dzwonil... WCzoraj byl piatek i nie zadzwonil ani razu ,pewnie umowil sie z jakims kolega ...,wiec po co ma do mnie dzwonic... I dzis rano dzwoni,ze biedny jest bo zostawil u kolegi w aucie swoje klucze do domu i teraz nie ma gdzie isc a kolega pojechal ,a mieszka za granica...jakies 100 km dalej... i zebym mu otoworzyla drzwi ,bo stoji pod domem ,pada deszcze ,a on nie ma nigdy gdzie isc i kluczy nie ma....mowie ze nie... a on wkurzyl sie i mowi do mnie .... ze nie zadzwoni juz nigdy do mnie ... i rozlaczyl sie... nie wierze mu moze specjalnie tak pwoiedzial,zeby tylko przyjsc do mnie o 7 rano..pewnie z kolega wrocil z imprezy..