Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Bylam przesladowana w szkole...

Polecane posty

Gość gość

Witajcie! Chcialabym sie podzielic z Wami moimi przezyciami, ktore do dnia dzisiejszego maja wplyw na moja egzystencje i psychike. Opewiem wiec moja historie: gdy weszlam w okres dojrzewania dopadl mnie bardzo silny i uporczywy tradzik, z ktorym nie umialam sobie poradzic. Inni uczniowie z mojej klasy zaczeli sie ze mnie wysmiewac, a pozniej doszlo do tego przesladowanie. Wszyscy sie ode mnie odwrocili- tylko dlatego ze mialam problemy z moja skora :( Nie mialam zadnej przyjaciolki, nikogo...:( Ludzie ze szkoly nazywali mnie potworem :( Postanowilam wiec zwierzyc sie z moich problemow mamie. Ona powiedziala mi tylko, ze wymyslam p*****ly, i ze chyba mam za malo zajec, skoro widze problemy tam, gdzie ich nie ma :( Chcialam sie zabic... Nienawidzilam siebie :( Dzis mam juz 31 lat, kochajacego meza i coreczke. Moja skora moze nie jest perfekcyjna, ale nie jest tez tak paskudna jak kiedys. Mimo wszystko mam wielkie kompleksy, boje sie nawiazywac nowe kontakty, ciagle mam uczucie, ze jestem okropna, ze do niczego sie nie nadaje. Boje sie wyjsc do ludzi:( Moze to dziecinne, ale staram sie unikac mozliwosci spotkania kogos ze szkoly... to jakas paranoja:( Mial ktos moze podobne przezycia? Jak sobie z tym radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba pamietac ze wiek szkolny ,wiek dojrzewania to bardzo trudny wiek i ta niedojrzałość zwana głupawkami rzadzi mlodymi ludźmi.Dorosly by sie tak nie zachował ,prawda ? I o tym trzeba pamietać . No ale te przykre doświadczenia zrobiły swoje ,Masz zdecydowanie zaniżoną samoocenę skoro nie mozesz wpuscić w niepamieć tamtych wydarzeń . Zastanow się nad psychologiem i terapią .Może naprawdę pomóc..... Pozdrawiam .:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najbardziej chyba w tym wszystkim bolala mnie reakcja mojej mamy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczegolnie teraz, gdy sama jestem mama, nie potrafie sobie wytlumaczyc i wyobrazic, jak mozna swoje dziecko zostawic samo z takimi problemami:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak czytam o takich ludziach jak twoja mama to mam ochote im przywalic z piesci :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ,ale bardzo często mamy nie dostrzegają problemu . Szkoda ze kobieta ktora jest w ciazy nie przechodzi obowiązkowego kursu dobrego matkowania nastolatkowi .Bo naprawde to jest problem . A druga sprawa to to ze do 18 r.ż. dziecko musi isć do psychologa z rodzicem .Nad tym tez ktos powinien pomysleć bo czesto rodzic wypiera problem z niewiedzy ale takze ze wstydu przed innymi .Co ludzie powiedzą ...tak ,niestety myślą do tej pory ,mimo szerokiej edukacji w tym zakresie ,maja tego typu obawy . Naprawde ,sprobuj tej terapii a zobaczysz ze spojrzysz na siebie łaskawie i Twoje zycie nabierze kolorów ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myslalam o takiej terapii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idz ,naprawdę czasami potrzeba fachowej pomocy zeby sobie pomóc . Powodzenia Ci życzę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam prześladowana od pierwszej klasy szkoły podstawowej aż do matury... W LO prześladowania trochę zelżały, ale wciąż czułam się wyśmiewana i pogardzana przez koleżanki... Moją sytuację pogarszała moja rodzina. Brat wyszydzał mnie wraz z moimi rówieśnikami, matka oświadczyła, że to moja wina, że inni mi dokuczają. Oczywiście nie miała pojęcia o czym ona mówi, bo się w ogóle nie interesowała co się dzieje w szkole... Szczerze mówiąc żałuję, że zabrakło mi odwagi napisać w liście lub pamiętniku tego co się działo. Było mi za bardzo wstyd... A powinnam była to opisać wraz z uczuciem, że to się nigdy nie skończy, oraz opisać jak bardzo pragnę dożyć końca szkoły by się uwolnić lecz raczej nigdy się nie uwolnienie od tych wspomnień dlatego nie chcę już żyć. Żałuję, że przeżyłam, że nie usunęłam swego życia, że nawet nie spróbowałam na serio się zabić... Dziś mam 32 lata. Wiele wspomnień się zatarło, jestem lubiana przez wiele osób, jednak nie osiągnęłam zbyt wiele choć ukończyłam szkoły i studia z wynikami przeciętnymi. (Choć mam wiele uzdolnień i spore IQ). Odcięłam się od rodziny, od przeszłości, gdybym osiągnęła sukces zawodowy dziś poszłabym popatrzeć z góry na swych prześladowców... Jednak żyj***ardzo skromnie i nie mam się czym pochwalić. Jest bardzo ciężko... Często towarzyszy mi pragnienie śmierci... W życiu miłosnym też nie poukładało mi się tak jakbym chciała. Straciłam Miłość swego życia - znudził się mną, bądź po prostu przestał się mną interesować... Jego miejsce zajął "przyjaciel", który miał mnie pocieszyć... Zostałam z 2 dzieci sama, bo on też wyżywał się na mnie psychicznie, wykorzystał, upokorzył, więc by móc żyć spokojnie musiałam go wyrzucić z domu... Jeśli miłość to świadomy wybór, to naprawdę szczerze kochałam tego "przyjaciela"... A miłość mego życia była obsesyjnym zauroczeniem... Nie pije alkoholu i nie palę, nie zażywam narkotyków. Jednak wiem, że gdybym dostała prawdziwe wsparcie w rodzinie, gdyby matka stanęła w mojej obronie być może miałabym więcej wiary w siebie i może trochę lepiej by mi się powiodło zawodowo... Nasze życie to kwestia świadomych wyborów, decyzji... Także uświadomienia sobie, że gdy ktoś mówi źle o nas, źle nas traktuje, to jest jego problem, a nie nasz. Że to nie z nami jest coś nie tak, a z tym, który źle postępuje. Ta świadomość naprawdę daje ogromną odporność na wszelkie docinki... Nawet jeśli cię nie lubią wszyscy wokoło i czujesz rozpacz, nie jesteś sam w takim położeniu. Ostatnim razem gdy byłam w takiej sytuacji było to przez to, że nie piłam i nie paliłam, nie robiłam tego co było złe. Te osoby nienawidziły mnie za to, że czuły się gorsze patrząc na mnie. Zawiść i zazdrość, wściekłość, że nie mogły mnie upokorzyć, bo byłam silna, nie załamywałam się... Zrobiły wszystko, by mnie zdołować... Bo dzięki temu one czuły się lepsze... Tak to było i jest. Jeśli czytasz ten post, mam nadzieję, że podniesie cię na duchu i doda sił, pokrzepienia. Ludzie nienawidzą tych którzy są bez skazy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to jest po latach wrócić do szkoły, do miejsca gdzie wszyscy cię wyśmiewali, wyszydzali, gnębili, prześladowali i upokarzali? Nie jakiś spisek przeciwko jednej osobie, ale każdy z osobna z nudów po prostu rzucił czymś od tak po prostu, nawet głupią uwagą? Jak to jest po latach spotkać takie osoby i z nimi rozmawiać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co najbardziej wkurza (ja też byłam prześladowana) to tłumaczenie tych chorych zwyrodnialców - prześladowców, że "łyły bo sierotka z wielodzietnej rodziny opiekująca się siódemką rodzeństwa od 10. roku życia, trzeba ją zrozumieć, przymknąć oko na to co robi, wybaczyć jej i jeszcze pogłaskać, święta biedulka!!!" NIE K*RWA nie trzeba, a wręcz NIE WOLNO rozumieć, a już tym bardziej tłumaczyć i bronić krzywdzenia niewinnych osób!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×