Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Irminka20142014

Rodzinne piekiełko i jak z tego wyjść

Polecane posty

Gość Irminka20142014

Witajcie! Postanowiłam napisać na forum, bo już sama nie wiem jak sobie poradzić ze swoim życiem. Zacznę od tego, że opiszę sytuację a potem przedstawię co do tej pory zrobiłam żeby poprawić nieco swój los. Po pierwsze jestem dwudziestoczteroletnią kobietą po studiach. Mam wrażenie, że w mojej rodzinie WSZYSTKO stoi na głowie. Moi rodzice są po rozwodzie, mieszkam z dziadkami od strony mamy, która wpada do swojego rodzinnego do domu czasem sama, czasem ze swoim nowym partnerem. Raz wpada na noc, raz na chwilę. Zdarza się, że spędza w domu cały tydzień. Mama bardzo dużo pracuje, jak ma wolną chwilę to zazwyczaj woli sobie wypić jakiś alkohol niż zrobić cokolwiek innego, pożytecznego lub prawdziwie relaksującego, lub chociaż porozmawiać ze mną normalnie. Ciągle ma jakieś wielkie plany, których raczej nie realizuje, bo siada i chleje zamiast wziąć się za te plany. Mama pragnie luksusu a nie potrafi zadbać o to co ma. Nie docenia tego co już jest. Z tatą mam słaby kontakt, z jego rodziną jestem skłócona. Z nim zresztą też bardzo często się kłócę i mam tego dość. Nie możemy się dogadać, on i jego rodzina obwiniają mnie za różne okropne rzeczy, na które tak na prawdę miałam bardzo niewielki wpływ lub wcale nie miałam z nimi nic wspólnego. Ogólnie traktują mnie jak kogoś najgorszego, śmiecia i nawet boję się do nich jechać porozmawiać choć bardzo bym tego chciała. Z dziadkami od strony mamy mam kontakt w porządku. Jedyne co mnie denerwuje to że oni nie mogą się ze sobą dogadać. Czasem awantura jest tak wielka i głośna, że wkładam sobie korki do uszu żeby nie słyszeć! Głównie dziadek wypomina babci dziwne historie z dawnych lat, wyzywa od najgorszych a ona zalana łzami np. przylatuje do mnie i się żali! Moi rodzice zresztą też się żalą do mnie. A w tych żalach nikt nie widzi swojej winy, ciągle zwala na drugą osobę. Nikt nie robi nic dobrego ani dla siebie ani dla innych:( Wszyscy się obrażają za byle słówko, rzeczy błahe biorą na zbyt serio, zero poczucia humoru, zero dystansu. Do tego wszyscy mają długi, nawet ja! Nieważne jak to się stało, że je mam. Powiem tylko, że dałam się wkręcić rodzicom w niezłe bagno, za co jestem nie tylko zła na nich ale i na siebie, że byłam taka naiwna. Teraz nie wiem jak mam z tego wybrnąć. Boję się cokolwiek zrobić, nie wiem jak się zabrać...W końcu stanęło na tym, że nie robię nic w tym kierunku żeby coś z tymi długami zmienić. Dziadkowie też mają długi, dziadek w końcu się rozchorował i całe dnie spędza na kanapie przed telewizorem. W domu jest bałagan, na dworze tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irminka20142014
Śmierdzi...jest obleśnie! Babcia sobie dorabia, ale narzeka bo nawet nie potrafi upomnieć się o wypłatę. Ponoć płacą za mało, nie wystarcza jej. Ciągle jeździ dobierać nowe pożyczki od jak dla mnie szemranych pożyczkodawców. Na placu wala się kupa złomu, który można by sprzedać i spłacić część babcinych długów, ale ona się boi nawet o tym dziadkowi powiedzieć. Jemu zaś jest szkoda tego złomu, wszystko jest mu potrzebne, nic nie wolno ruszyć, posprzątać, sprzedać. Mam wrażenie, że ci ludzie nie chcą zrobić nic żeby poprawić swoje życie. Tak mi się wydaje też, że jakby role są odwrócone. Ja musiałam matkować swoim rodzicom, sprzątać po nich, dawać im dobre rady, w końcu pomóc im finansowo. A i moi rodzice, a przynajmniej mama bo nie wiem jak to było z tatą, musiała matkować swoim rodzicom. W końcu wyszedł galimatias i mamy same osoby z zerowym poczuciem wartości, smutne, nienawidzące siebie i innych ludzi. Co zrobiłam żeby coś poprawić? 1. Przeczytałam sobie poradniki i książki dotyczące miłości do siebie, poczucia wartości, szacunku do siebie, toksycznej rodziny. Zamówiłam kolejną taką książkę i znów zamierzam przeczytać. 2. Byłam u psychologa. Była to jednorazowa wizyta, na której pani psycholog stwierdziła, że przydałaby mi się roczna terapia, spotkanie raz na tydzień lub dwa. Zrezygnowałam, bo cena była ponad moje fundusze. 3. Dbam o część domu. Niestety nie mogę liczyć na niczyją pomoc w sprzątaniu więc ogarniam część, w której przebywam najczęściej. Jednak z części tej nie korzystam sama, więc sprzątam też za inne osoby, ale robię to głównie dla siebie, bo nie mogę żyć w brudzie. Zastanawiam się czy to w ogóle możliwe żeby jakoś włączyć domowników do wspólnej pracy przy domu? Przecież to dla nas wszystkich ważne być powinno... 4. Naprawiam relacje ze znajomymi. Niestety nie potrafiłam budować trwałych, dobrych relacji z ludźmi. Zawsze myślałam, że to ich wina a dziś wiem, że sama też nie byłam w porządku i teraz to naprawiam. 5. Dbam o swój związek. W pewnym momencie obudziłam się i stwierdziłam, że mój związek powoli schodzi na te same tory co związek moich rodziców czy dziadków. Dzięki Bogu to mnie jakoś tak nastawiło do zmian. Zaczęłam dostrzegać pewne sprawy. Nauczyłam się rozmawiać z moim partnerem i jest lepiej. Chciałabym dogadać się z rodzicami, nauczyć się im mówić co myślę, przestać się ich bać. Pozbyć się takiej dziwnej blokady. Chciałabym znaleźć pracę, wziąć się za te długi. Budować swoje życie a nie tak gnić jak teraz. Tak się strasznie boję, że kiedyś to wszystko odbije się na mojej przyszłej rodzinie:( i co najgorsze, że historia się powtórzy... Drodzy forumowicze... proszę o jakieś rady. Co zrobić, jak się odważyć, jak ruszyć z tego dołka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widzę jedyne wyjście - WYPROWADZKA!!!! Masz 24 lata. Czy pracujesz? piszesz, że mama nie robi nic ze swoim życiem. Nie bierz z niej przykładu. Ty weź swoje życie i zacznij działać. Przede wszystkim jak najdalej od takich chorych klimatów. Ja tak zrobiłam wiele lat temu. Wyszło mi to naprawdę na dobre. Wiadomo samej nie bedzie łatwo. Trzeba się utrzymać itp. Jednak wierz mi, że warto, dla siebie. Jesteś już dorosła. Zsdbaj o siebie i swoje życie. Czas odciąć się od dziadków i matki. Oczywiście odciąć mam na myśli, nie żyć wyłącznie ich życiem. Zacznij mieć swoje życie. Skup się głównie na nim. reszta na dalszy plan. Inaczej będzie brnąć cały czas w to w czym się teraz znajdujesz. Szkoda twoich nerwów i psychika. Poza tym mam wyczucie, że obniża ci się poczucie swojej wartości. Wiem, że nie jest łatwo oddalić się od rodziny z którą się na codzien żyje. Mi też było ciężko. Jednak naprawdę warto zadbać o swoje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poszukaj pracy, koniecznie. Nie żyj życiem swojej rodziny. Myśl o sobie!!!!!!!! zacznij myśleć o swoim życiu i o sobie, nie o dziadkach i matce, a tym bardziej o ojcu, którego nie widujesz. Nie myśl, bo w łeb dostaniesz. Zacznij działać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno to oni sobie nawazyli piwa ,dlaczego to Ty masz za wszystko odpowiadać ? Nie marnuj zycia ,wyjedz daleko i zacznij nowe zycie .Człowiek musi byc odpowiedzialny ,kazdy jest kowalem wlasnego losu . Niekiedy trzeba byc egoistką zeby uratowac wlasne zycie .Więc ratuj ,na co czekasz ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irminka20142014
Drogi gościu, dziękuję za odpowiedź. Bardzo bym chciała żyć własnym życiem, skupić się na nim i nie musieć już tkwić w tej chorej sytuacji. Niestety, nie mam teraz pracy. Długo nie mogłam jej znaleźć. W końcu zapisałam się na kurs i jeszcze do początku czerwca będę tam uwiązana. W czerwcu mam zamiar zacząć znowu szukać pracy jednak najgorsze jest to, że jakakolwiek by to nie była praca już się jej boję! Wiem, że to dziecinne ale to silniejsze ode mnie. Boję się już samej rozmowy kwalifikacyjnej. Ciągle uważam, że jestem za słaba w swoim zawodzie żeby dostać pracę. Kiedyś zostałam kilka razy zaproszona na rozmowy a jednak wycofałam się, nawet tam nie poszłam :( Wiem, że muszę się ogarnąć i wziąć swoje życie w moje ręce ale ten strach jest nie do zwalczenia. Pociesza mnie trochę to, że z moim poczuciem wartości kiedyś było gorzej niż teraz. Gościu czy Ty teraz lepiej dogadujesz się ze swoją rodziną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Modl się za nich na roozancu. Naprawdę pomaga i to działa. To nie są źli ludzie tylko zagubieni. Stąd tyle konfliktów. Swego czasu modliiłam Koronka do Bozego Milosierdza się za znajomego, który miał wieloletni problem z alkoholem i teraz poukładał sobie życie, ma kogoś nowego i jest szczęśliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zobacz na youtube film: " Do piekła i z powrotem "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irminka20142014
Wiem, że nie są źli. Są bardzo zagubieni :( Modlę się za nich codziennie, spróbuję z różańcem. Mam nadzieję, że to pomoże. Założyłam ten wątek, bo wydaje mi się, że to aż niemożliwe żeby wszystko tak stało na głowie. Wiem, że nie zmienię nikogo i wszelkie zmiany ponoć należy zacząć od siebie i może to coś pomogłoby też. Dziękuję Wam za porady. Ciekawa jestem czy ktoś też tak miał jak ja lub podobnie i jakimś cudem jego życie się zmieniło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak będziesz chciała wsparcia napisz: likopen@gazeta.pl Szczera modlitwa do Jezusa o miłość w rodzinie zadziałała. Wszystkie konflikty zniknęły i poszły w zapomnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak w moim życiu było podobnie łącznie z agresją. Modlitwa zmieniła ich serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy twój facet pracuje? nie czekaj aż sie kurs skończy tylko szukaj pracy już teraz!!! jedyne wyjście z sytuacji to odłączyć się na zawsze od gó/wna które cię otacza!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszyscy SA madrzy, ale żadnemu nie przyjdzie na myśl, zebez pracy to nic nie można zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to trzeba jej poszukać i do niej iść!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza modlitwą, w necie są różne tel zaufania, gdzie odbiera psycholog, możesz się wygadać anonimowo i na pewno coś Ci poradzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałam całość, do psychologa możesz iść na NFZ jeśli jesteś ubezpieczona. Bardzo Ci współczuję, musisz być dzielna i silna psychicznie. Masz w sobie siłę, żeby przerwać ten schemat, powinnaś z całej siły pracować nad sobą, nad miłością do siebie i innych, wybaczeniem, pozytywnym myśleniem mimo wszystko. Zaufaj Bogu, On też chce dla Ciebie jak najlepiej, ale człowiek ma wolną wolę i dlatego nie może zmusić np. Twoich bliskich do zmiany postawy, tak myślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoich bliskich najwidoczniej nikt nie nauczył postawy miłości, jeśli to zrozumiesz, to zobaczysz ich nędzę, poczujesz raczej współczucie niż złość. Bardzo dobrze, że się za nich modlisz, za siebie też się módl, żebyś nie powielała ich destrukcyjnych zachowań. Wierzę, że Ci się uda. Uważaj tylko na poradniki czy nie dotyczą w jakiś sposób magii, fajne są wydawnictw katolickich, bo zgodne z nauką Kościoła, ostatnio zamówiłam sobie tę: "Sztuka autoafirmacji" Maria Cristina Strocchi http://www.gandalf.com.pl/b/sztuka-autoafirmacji/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sraty taty!!! ona i jej facet do pracy i jak najdalej spieprzać od tej rodzinki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nasturcja 234
Ja autorko z kolei ciebie nic nie rozumiem. To co opisujesz, to przecietna polska rodzina, wiec nie widze tu zadnego piekiełka. NAwet szczególnych problemów. Moze ty faktycznie masz tendencje zeby winic inne osoby za swoje niepowodzenia. Rozumiem, gdyby były jakies choroby spychiczne, rozwiniety alkoholizm. Ale ludzie szczególnie w starszym wieku nie sa juz jak młodzi, nie maja takiego swietnego humoru... Kto w Polsce nie ma problmeów finansowych? Sama nie masz pracy, a twoi bliscy pracujac, wiec wyglądasz gorzej na ich tle, mimo to ich winisz za wszystko. Chyba tu problemem jest to co ogólnie w POlsce- mało kasy, za duzo ludzi na jednej kupie, i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no sory ale tak nie wyglada przecietna Polska rodzina. dziewczyna pisze o tym ze wszyscysie kkloca, swoje zale na innychwylewaja na nia, w niej maja powiernika, matka jak ma wolne pije alkohol zamiast zajac sie czyms innym,babcia z dziadkiem cialge sie klocą, maja dlugi a nie sprzedadza zlomu ktory zalega wokol domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nasturcja 234
a dlaczego nie pic alkoholu w wolnym czasie? Na moim roku wiekszosc studentów piła, ja tez jedno piwo wypijam albo dwa nieraz, i co z tego? Chyba chodzi o płec, ze kobieta nie moze pic? Bo juz nie rozumiem o co ci chodzi. Gorzej jakby nic nie robiła, tylko piła, ale nawet ma prace, do tego pracuje duzo podobno, wiec o co chodzi? Jak maja w niej powiernika, to znaczy ze kontakt jest dobry, a kłoca sie prawie wszyscy od czasu do czasu, takie zycie. nie wygląda jak w komediach romantycznych... Wy nie macie pojecia co to sa problemy z rodzina. Mój ojciec zmarl jak miałam 9 lat, a matka zaraz potem zachorowała na schizofrenie. DArła sie za sciana nieraz po 16 godzin dziennie, tak hałasowała, ze nie szło spac... a chocby z tego forum jakie słyszałam historie ludzi co mieli ojca alkoholika- degenerata, co tylko bił codziennie i chlał, to nie idzie uwierzyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nasturcja 234
a co do tego złomu, to chyba nie do końca jest zlom, jak sa tam jakies rzeczy potrzebne. JEsli to jest tego dziadka, i chce on to zatrzymac, to nalezy to uszanowac. Moze sa tam jakies rzeczy, które moga sie przydac. Oprócz tego, ze na siłe to opychajac zrobilibyscie mu straszna przykrosc, to jednorazowe wyprzedanie sie z tego co wiem, nigdy nie rozwiaze problemów finasowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sory ale siedzienie w wolnym czasie przy alkoholu i gadanie o swoich planach a nie realizowanie ich nie jest nizym normlnym. tu nie chodzi o o zze mm byc abstynentka. z potu wynik ze matka zaczyna miec problem z piciem. rodzice nie powinni obarczac swoich dzieci swoimi problemami. auorka pisze ze nie ma w nich za grosz zgody, wszyscy sie obwiniaja,kloca, dopatruja zla w innych. nie ma rodzinidealnych wszedzie sa klotnie tojest pewne, ale po burzy wychodzi slonce , a w rodinie autorki tego slonca brak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nasturcja 234
sory ale siedzienie w wolnym czasie przy alkoholu i gadanie o swoich planach a nie realizowanie ich nie jest nizym normlnym x x ja mysle, ze to b pozytywny objaw, ze ktos ma plany w ogóle. A realizowanie jest b trudne czesto, znam wielu ludzi tez co co chwila snuja plany, a realizuja jeden na sto, mniej wiecej... :p ja juz nawet nie snuje planów... Nie ma ludzi idealnych. Ja w tym opisie nie widze niczego neitypowego, zwykłe problemy, no i relacja jest jednostronna nieco... Złosliwy by powiedział, ze jak ktos co ma 24 lata moze jeszcze mieszkac katem o rodziny, moze oni ja winia za brak pracy, dokłada sie w ogóle do rachunków chociaz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko siedzisz na cudzym utrzymaniu i jeszcze pretensje??? 24letnia baba nie szuka pracy, bo wymawia się kursami, nie dokłada do niczego, żre i jeszcze jej randki w głowie - a pretensje do wszystkich, tylko nie do siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam tez wiekszych problemow nie widze. Rodzina jest sfrustrowana i pogubiona. Problemy finansowe ma prawie kazdy w tym kraju. Porozmawiaj z dziadkiem o tym zlomie. Sprzataj sama ile dasx rade. Dziadkowie moze juz nie maja sily, by codziennie latac z odkurzaczem. Praca, musisz miec prace. Moze staz z up? Wiem, co to klotnie w rodzinie. Uswiadom sobie, ze to nie Twoja sprawa. Zyj wlasnym zyciem, nie musisz brac odpowiedzialnosci za matke czy dziadkow. Oni sa dorosli. Mozesz powiedziec im, co myslisz, poradzic, ale nie mow sobie - musze ich zmienic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×